Analizy zawodnikówTechnika MMAUFC

Sierpem #19 – Weidman detronizuje Silvę

Chris Weidman zakończył wieloletnią supremację Andersona Silvy, nokautując brazylijskiego gwiazdora na początku drugiej rundy w walce wieczoru na UFC 162 i zdobywając tym samym pas mistrzowski kategorii średniej.

Historyczny upadek Pająka, którego echa towarzyszyć nam będą jeszcze przez długi czas, stał się obiektem zażartych dyskusji i sporów na całym świecie. Jedni uważają, że to bardziej Silva przegrał, niż Weidman wygrał, inni – wręcz odwrotnie. Wydaje się jednak, że niemożliwym będzie ustalenie jedynej słusznej wersji wydarzeń, co nie zmienia faktu, że dysponujemy kilkoma poszlakami, które mogą nas do prawdy przybliżyć. Spróbujmy zatem przeanalizować najważniejsze fragmenty walki, by poszukać rzeczywistych przyczyn takiego a nie innego scanariusza.

Weidman vs Maia Weidman vs Maia Weidman vs Maia
GIF 1, GIF 2, GIF 3

Chris Weidman nie zwlekał długo z próbą sprowadzenia walki do parteru – już na początku starcia (GIF 1) zaskoczył nieprzygotowanego i wyprostowanego Silvę, nurkując bardzo nisko po nogi. Brazylijczyk nie zdążył nawet opuścić rąk (później już o tym pamiętał..) czy cofnąć nóg, by dać sobie szansę na udaną obronę. Dodajmy przy tej okazji to, o czym pisałem w analizie Chrisa Weidmana – obrona przed sprowadzeniami Silvy jest naprawdę dobra. Jeśli weźmiemy też pod uwagę, że pewnikiem było, iż Amerykanin pójdzie w którymś momencie po nogi, to tym bardziej zaskakuje bierność Silvy. A może to po prostu dynamika i umiejętności zapaśnicze Weidmana zadecydowały?

Po tym, jak Amerykanin przeniósł walkę do parteru, Anderson znalazł się w sporych tarapatach, przyjmując kilka soczystych ciosów. Na GIFach 2 i 3 możemy obserwować najmocniejsze z nich – widać wyraźnie, jak głowa Brazylijczyka odbija się od desek. Wszyscy wiedzą, że szczęka Silvy może przyjąć naprawdę dużo, a jego elastyczność i doskonałe wyczucie czasu dodatkowo amortyzują te uderzenia, ale nie zmienia to faktu, że Weidman bije znacznie mocniej niż Chael Sonnen.

Śmiem twierdzić, że właśnie te ciosy w parterze, które Spider musiał odczuć, stanowiły wstęp do jego dalszego marnego pokazu aktorskiego. Z każdym bowiem kolejnym przyjętym ciosem, czy to w parterze, czy potem w stójce Brazylijczyk, czuł coraz mocniejszą i mniej kontrolowaną potrzebę pokazania całemu światu, że „nic się nie stało”. A im bardziej w rzeczywistości „się stawało” i im widoczniejsze stawało się to dla ludzi obserwujących starcie, tym dalej w swoim błaznowaniu musiał posuwać się Silva, by to wrażenie zatrzeć. Otrzymywał słaby cios – błaznował tylko odrobinę, otrzymywał mocny cios – musiał to przykryć błazeństwem większego kalibru. Uważam, że Brazylijczyk właśnie dlatego aż tak daleko posuwał się w swoich gierkach i teatralnym przedstawianiu, gdyż inkasował wiele ciosów, o czym opowiemy też dalej. A z każdym kolejnym musiał niebezpiecznie zbliżać się do punktu stanowiącego granicę między byciem geniuszem a błaznem – aż w końcu go przekroczył, lądując na deskach. Stanowiło to swego rodzaju autodestrukcję psychiczną, która jednak nie byłaby możliwa, gdyby nie umiejętności Chrisa Weidmana oraz, uprzedzając odrobinę wnioski z tego pojedynku, pogarszający się refleks Pająka.

Weidman vs Maia Weidman vs Maia Weidman vs Maia
GIF 4, GIF 5, GIF 6

Może to tylko moje osobiste odczucie, ale miałem wrażenie, że nie tylko Chris Weidman był mocno zmęczony po tym, jak walka przeniosła się do stójki. Oczywiście, Silva spędził na plecach sporo czasu w walce z Sonnenem i takowego zmęczenia raczej nie było widać, ale mam wrażenie, że siła ciosów, które zrzucił na niego w parterze Weidman oraz próba dźwigni na nogę (czy jestem jedynym, któremu w pewnym momencie stanął jak żywo przed oczyma Ryo Chonan?) mocno wpłynęły na psychikę Brazylijczyka, który poczuł realne zagrożenie. Nie sugeruję tutaj, że Silva jakkolwiek się „spompował”, bo byłoby to niepoważne, ale to, co potem demonstrował w stójce, musiało mieć jakieś źródło lub, co bardziej prawdopodobne, kilka źródeł. Uważam, że jednym z nich było poczucie zagrożenia, jakiemu został w parterze poddany przez Chrisa Weidmana.

Odchodząc od „analizy” psychologicznej i wracając do tej łatwiej dostrzegalnej gołym okiem. Na GIFie 4 widzimy dobrze znanego Andersona Silvę. Kapitalnie kontroluje dystans, uchylając się przed nadchodzącym lewym prostym Weidmana. Jasne, jaby Amerykanina to nie jest jego najmocniejsza broń, ale reakcja Andersona była bezbłędna. Warto też zwrócić uwagę, jak doskonale Brazylijczyk czuje oktagon – zawsze wie, jak blisko siatki się znajduje, co tutaj demonstruje, opierając o nią stopę w pewnym momencie. Spider nie jest jednym z tych, którzy niespodziewanie wpadają na siatkę.

Na GIFie 5 ustawiony pod siatką Anderson daje podejść Weidmanowi, by chwilę potem go odepchnąć i znów wrócić pod siatkę, jak w starciu z świeżo upieczonym członkiem Hall of Fame UFC, Stephanem Bonnarem (GIF 6). W tej ostatniej akcji Brazylijczyk przyjmuje mocny prawy Weidmana, który trafia go w ucho oraz jeszcze mocniejszy lewy sierp prosto na szczękę. I teraz tak – jasne, Silva kapitalnie balansuje tułowiem i głową, poruszając nią w tym samym kierunku w którym podąża pięść Amerykanina, dzięki czemu amortyzuje te uderzenia, ale, nie dajmy się zwieść – to były naprawdę solidne ciosy. Pierwszy z nich Silva próbował jeszcze blokować lewą ręką, ale z kiepskim rezultatem, drugi nieco zamortyzował ruchem głowy, ale na jego niekorzyść działało to, że tuż za nim była siatka, od której to jego głowa po ciosie się odbiła, ograniczając możliwości amortyzacyjne.

Co wspólnego mają trzy powyższe animacje? Otóż, na żadnym z nich Anderson Silva nie wyprowadza najmniejszej choćby ofensywy, mimo tego, że aż się o to prosi. Trudno orzec, skąd wzięła się taka bierność Brazylijczyka – czy to tylko chęć upokorzenia Weidmana, demonstracji swojej wyższości, czy też obawa przed sprowadzeniem, a może lekka zadyszka? A może wszystkie te elementy razem wzięte (plus jeszcze kilka innych) i dobrze zamieszane?

Weidman vs Maia Weidman vs Maia
GIF 7, GIF 8

Podobną bierność obserwujemy na GIFie 7, gdzie przy rozerwaniu klinczu Silva nie wyprowadza żadnej ofensywy, obawiając się być może sprowadzenia. Poza brakiem gotowości do wyprowadzania kontr, co zawsze stanowiło o sile Spidera, dobitnym przykładem, że coś jest nie tak, okazała się kolejna akcja na GIFie 8. Obaj zawodnicy stoją w centrum oktagonu, a więc w królestwie Brazylijczyka, który teraz prowokuje Amerykanina. Ten ostatni wyprowadza lewy prosty (podkreślam, to nie jest jego mocna strona i jest wielu zawodników, którzy robią to znacznie, znacznie lepiej), który pomimo tego, że próbuje go uniknąć Silva, dochodzi celu – co prawda tylko muska twarz Brazylijczyka, ale jednak. Spider następnie zakłada ręce na biodra, czekając na atak Weidmana, który faktycznie nadchodzi. Dla wielu przeciwników Brazylijczyka oznaczało to wyrok, ale nie dla Chrisa, który po markowanym lewym trafia swoim firmowym prawym prostym w szczękę próbującego odchylać się i – bardzo nieudolnie jak na siebie – kontrować lewą Andersona Silvę. Oczywiście, Brazylijczyk częściowo zamortyzował to uderzenie, ale po raz kolejny został trafiony. O ile we wcześniejszych walkach również odstawiał teatrzyk, to jednak trafiać się w stójce dawał tylko sporadycznie – tutaj czegoś takiego nie było, Silva wyraźnie nie reagował odpowiednio szybko – będąc być może zaskoczonym zasięgiem Chrisa Weidmana – samemu ograniczając swoją kontrującą grę niemal do zera.

Tu i ówdzie pojawiły się głosy, że Silva trzymał ręce zbyt nisko. To jakieś całkowite pomieszanie z poplątaniem, bowiem Silva nie jest jednym z zawodników, którym Bóg poskąpił iskry, a którzy muszą trzymać ręce przy szczęce, aby blokować ciosy rywali, nadrabiając tym samym swoje braki w kontrolowaniu dystansu (pracy na nogach), polegając na małych rękawicach MMA. Trzymanie rąk nisko jest integralną częścią gameplanu Silvy prowokującego rywali właśnie do uderzenia go w głowę – gdy jego oponent to czyni, Brazylijczyk dzięki kapitalnemu balansowi i poczuciu dystansu unika tych ciosów, samemu kontrując nacierającego rywala. Już nie wspominając o tym, że nisko opuszczone ręce skutecznie odwodzą rywali Silvy od prób sprowadzeń, co dla takiego strikera jak Spider również ma niebagatelne znaczenie. Brazylijczyk walczy z opuszczonymi rękami od dawien dawna i między innymi temu zawdzięcza swój legendarny status i masę zwycięstw. Byłoby niedorzeczne, gdyby zmienił tą taktykę.

Weidman vs Maia Weidman vs Maia
GIF 9, GIF 10

Powyżej dwie bodaj najlepsze akcje Brazylijczyka. Na GIFie 9 Silva trafia błyskawicznym lewym prostym, próbując potem szarżować wysokim kopnięciem, natomiast na GIFie 10 trafia wewnętrznym lowkingiem, by następnie ulokować na szczęce Weidmana szybki prawy prosty. Zwróćmy jednak uwagę na to, że w obu przykładach Amerykanin nie atakował, to Silva był agresorem. Amerykanin spodziewał się ciosu, a przynajmniej spodziewał się w znacznie większej mierze, niż masa poprzednich przeciwników Silvy, którzy nieroztropnie atakując, zapominali o Bożym świecie, w ostatecznym rozrachunku kończąc na deskach. Siła Pająka tkwi w kontrach, powyższe pojedyncze ciosy na głowę uważnego rywala, który nie otwiera się w szalonym ataku, nie mogły zdziałać wiele.

Weidman vs Maia Weidman vs Maia
GIF 11, GIF 12

Gierkom Andersona nie było końca – na GIFie 11 Weidman muska szczękę Silvy pierwszym lewym prostym, odrobinę mocniej trafia drugim, trzeci nie dochodzi. Potem Weidman zatrzymuje się – próbujący zaprosić Amerykanina do szarży w stylu Forresta Griffina Anderson Silva wyprowadza lewy, ale dzieje się to w momencie, gdy Weidman już dawno skończył swój atak i czeka w „domyślnej” pozycji. Co ciekawsze, Silva po raz kolejny nie trafia, Amerykanin świetnie uchyla się przed tym ciosem.

Również i w kolejnej akcji (GIF 12) kontra Spidera nie dochodzi celu. Weidman po niecelnym ciosie nie ponawia ataku, dzięki czemu dobrze unika lewego Silvy.

Weidman vs Maia Weidman vs Maia Weidman vs Maia
GIF 13, GIF 14, GIF 15

Tym razem (GIF 13) mamy przykład odwrotnej sytuacji, gdzie to Anderson Silva jest agresorem, atakując trzykrotnie prawym prostym, z których tylko pierwszy dochodzi celu i jest jako takim zaskoczeniem dla Weidmana. Kolejne dwie animacje to nieprzygotowane szarże zniecierpliwionego Andersona, które nie stanowią większego zagrożenia dla Amerykanina.

Tak, jak wspominałem, Silva to nie jest zawodnik, który w mistrzowski sposób inicjuje ataki i niedawna jaskółka z walki z Vitorem Belfortem tego nie zmienia. Szarża za wycofującym się rywalem nie jest światem Andersona Silvy. Przypomnijmy sobie, co Brazylijczyk robił, gdy jego wcześniejsi rywale, Thales Leites i Demian Maia byli w stójce równie ostrożni co Chris Weidman? Czy Spider przejmował inicjatywę, atakował, szarżował? Nie, dalej grał na kontrę, czyniąc z tamtych pojedynków okropne widowisko. Dlaczego w walce z Weidmanem częściej jednak przechodził do nieprzygotowanych ataków? Wydaje się, że główną tego przyczyną było to, co wydarzyło się w parterze na początku. Anderson zdawał sobie sprawę, że przegrywa tą rundę (przegrał bezsprzecznie) i musiał coś uczynić, by to zmienić. A zatem po pierwsze – odstawił teatrzyk, demonstrując, że ciosy Weidmana nie robią na nim wrażenia, i po drugie – częściej niż zwykle przechodził do szarż, w których mistrzem nie jest.

Weidman vs Maia
GIF 16

GIF 16 to ostatnia akcja pierwszej rundy. Atakując i próbując zamknąć Amerykanina pod siatką, a zatem poruszając się w obcym sobie świecie, Anderson Silva przyjmuje mocny prawy na szczękę. Oczywistym jest, że nie przyjął go celowo – ot, po raz kolejny okazało się, że Silva się przeliczył, zasięg Weidmana okazał się większy, niż zakładał, a jego, Andersona refleks wolniejszy niż to onegdaj bywało.

Warto zwrócić uwagę, że Weidman w powyższej akcji dobrze zszedł do boku głową, wyprowadzając ten cios, jednocześnie błyskawicznie podnosząc lewą rękę, spodziewając się odpowiedzi Silvy, która jednak nigdy nie nadeszła. Widać, że sztab Amerykanina poświęcił masę czasu na analizę Spidera, a All American potrafił doskonale zrealizować założenia, nie dając się wciągnąć w gierki Brazylijczyka.

Weidman vs Maia Weidman vs Maia
GIF 17, GIF 18

Druga runda toczyła się już wyraźnie pod dyktando Weidmana – zwłaszcza, gdy wytniemy ją ze scen, w których Silva prowokował Amerykanian i skupimy się tylko na celnych ciosach.

Na GIFie 17 Silva po raz kolejny przenosi się do obcego sobie świata, inicjując wymianę. Trafia kopnięciem na kolano (oddzielna analiza tej techniki tutaj), ale sam przyjmuje mocny lewy sierp na szczękę! Chwilę potem, rzecz jasna, robi sobie z tego żarty, ale powiedzmy sobie jedno – im bardziej stara się ośmieszyć akcje Weidmana, tym wyraźniejszy to znak, że je odczuł.

Chwilę potem (GIF 18) Weidman demonstruje swoją firmową technikę – lewą ręką kontroluje rywala, by wystrzelić prawym prostym, który idealnie trafia Andersona Silvę – ten znów spóźnił się z reakcją, dodatkowo nie wyprowadzając żadnej kontry. Nie wyprowadził jej natomiast nie dlatego, że nie chciał, ale dlatego, że zainkasował cios Weidmana – gdyby go uniknął, jak to ma w zwyczaju, prawdopodobnie wystrzeliłby z kontrą.

Weidman vs Maia Weidman vs Maia
GIF 19, GIF 20

Gwóźdź do trumny Andersona został wbity chwilę później. Zwróćmy uwagę na to, od czego się zaczęła niszcząca Silvę kombinacja. Otóż, Brazylijczyk po raz kolejny demonstruje, że ma wyraźne problemy z wyczuciem dystansu. Co robi? Zmienia pozycję z odwrotnej na klasyczną, będąc w zasięgu Weidmana, co jest kardynalnym błędem – tym bardziej, że robi to wolno i jak gdyby od niechcenia, kompletnie lekceważąc rywala, za co zostaje dotkliwie pokarany. Weidman najpierw upewnia się swoją lewą ręką, że Silva oraz jego prawa są „pod kontrolą”, by potem wystrzelić mocnym lewym sierpem (zwróćmy uwagę na GIF 18 – tam w podobnej sytuacji Weidman uderza prawym, więc teraźniejszy lewy jest na swój sposób zaskakujący!), który naruszył bezsensownie rzucającego lewym prostym Brazylijczyka. Ten, standardowo, stara się zrobić wszystko, by postronni obserwatorzy byli innego zdania, ale znów robi to, będąc zdecydowanie zbyt blisko. W rezultacie inkasuje na szczękę jeszcze jeden lewy sierp (rzadko kiedy zawodnicy MMA rzucają kombinacje dwa razy z rzędu tą samą ręką, co mogło tu stanowić kolejne zaskoczenie dla Silvy). Nadlatujący potem prawy prosty tylko muska szczękę zdecydowanie zbyt wolno wycofującego się Pająka, który pracę nóg poświęcił w tej akcji na rzecz balansu ciałem, nie zdając sobie sprawy, że jest zdecydowanie zbyt blisko rywala. W efekcie kolejny prawy backfist – jak swego czasu chyba trochę przekornie Andrzej Janisz nazywał podobne „akcje” w wykonaniu Krzysztofa Kułaka w jego starciu z Piotrem Strusem – Weidmana muska słynne wargi Andersona Silvy, ale nadchodzący po nim lewy sierp jest już ostateczny, przenosząc legendarnego zawodnika do krainy Morfeusza. Zwróćmy uwagę, że Spider nie miał już gdzie się odchylić bez ruchu nóg, nie miał jak zamortyzować tego ciosu, bo zostawił nogi zbyt blisko Weidmana. Amerykanin w doskonałym stylu dobił Pająka i sensacja stała się faktem.

Przyczyny klęski Andersona Silvy

Gdzie szukać źródła największej od czasu porażki Fedora Emelianenko z Fabricio Werdumem sensacji w MMA? Na podstawie powyższej analizy spróbujmy określić elementy, które prawdopodobnie odcisnęły na tym starciu największe piętno – kolejność przypadkowa.

  • Chris Weidman – tak, to zestaw umiejętności Amerykanina razem z doskonałym gameplanem oraz konsekwencją w jego realizowaniu odpowiada w głównej mierze za porażkę Andersona Silvy. Brazylijczyk zignorował zasięg Weidmana – z całym szacunkiem, ale mogący się pochwalić dobrym zasięgiem Bonnar czy Griffin to słabsi zawodnicy o innej charakterystyce od aktualnego mistrza kategorii średniej UFC).
  • Kontrola dystansu Silvy – istniała tylko chwilami, w większości pojedynku przyjmując karykaturalną figurę teatralną. Brazylijczyk również w poprzednich starciach często „aktorzył”, ale jednak nie dawał się trafiać. Teraz także pajacował, ale, co szalenie istotne, nie był w stanie unikać ciosów Amerykanina, co z kolei zmuszało go.. do jeszcze bardziej ostentacyjnego pajacowania, ułatwiając pracę Weidmanowi. To, co dotychczas stanowiło o sile Brazylijczyka, okazało się jego przekleństwem – trudno orzec, czy jest to wynikiem starzejącego się organizmu, nieprzepracowanych należycie przygotowań, czy też większego niż zwykle zmęczenia w trakcie walki.
  • Hype wokół Weidmana stworzony przez UFC – im więcej ludzi przed walką dawało szanse Weidmanowi, tym większą prawdopodobnie potrzebę upokorzenia go w oktagonie czuł Anderson Silva. W samym pojedynku natomiast Spider z każdym przyjętym ciosem od Amerykanina posuwał się do coraz większego teatrzyku, co z utalentowanym i konsekwentnie walczącym rywalem, który miał pierwszą rundę w kieszeni, mogło się skończyć tak, jak się skończyło. Swego rodzaju autodestrukcja, Pająk zaczął pożerać samego siebie.

    Warto tu wspomnieć o tym, o czym mówił po walce menadżer Silvy, Ed Soares – tylko królowie wiedzą, jak ciężka jest korona. Niewykluczone, że Silva jest już mocno wycieńczony psychicznie swoim wieloletnim królowaniem, czemu dał ujście właśnie w starciu ze zdeterminowanym i bardzo dobrze taktycznie nastawionym Weidmanem, który w żadnym momencie pojedynku nie dał się wciągnąć w gierki Brazylijczyka – ciosy, które doszły szczęki Amerykanina nie były ciosami kontrującymi, które mogłyby nim zachwiać – ani razu Silva nie złapał Chrisa w kontrze.

  • Udane obalenie Weidmana – to element, który w bardzo istotny sposób wpłynął na dalsze poczynania Silvy. Amerykanin trafił kilkoma soczystymi ciosami z góry, zagrażając dodatkowo ówczesnemu mistrzowi poddaniem. Uważam, że przyczyniło się to (obawa Andersona przed kolejnym sprowadzeniem) do tego, że później Brazylijczyk w kilku dobrych momentach nie zdecydował się wyprowadzić kontry. Przy tym sprowadzeniu ręce Brazylijczyka były zdecydowanie zbyt wysoko – warto wziąć to pod uwagę w kontekście tego, gdzie trzymał ręce w dalszej części pojedynku.

Podsumowując, nie jest tak, że to tylko Anderson Silva przegrał ten pojedynek – to również, a może przede wszystkim Chris Weidman go wygrał, zachowując spokój przez całą walkę i umiejętnie wykorzystując luki, które wsparte przemożną chęcią upokorzenia rywala utworzyły się w defensywie Brazylijczyka. Czy wobec tego Amerykanin będzie faworytem w obliczu rewanżu? Jeśli Silva powściągnie emocje – że potrafi to zrobić Weidman, już wiemy – i odstawi występy teatralne na inne okazje, Amerykanin będzie miał przed sobą trudne zadanie. Ale właśnie, czy wtedy będzie to jeszcze Anderson Silva?

…………………

Pozostałe części cyklu „Sierpem”:

Analiza stójki Chrisa Weidmana
Szczwany lis Fabricio Werdum
Jak JDS znokautował Hunta?
JDS vs Hunt – analiza przed walką
Czy Daniel Cormier to Fedor 2.0?
Gegard Mousasi – archetyp fightera
Held nie ubił Jansena – analiza
Held vs Jansen – jak w stójce ubić Dave’a cz. II
Held vs Jansen – jak w stójce ubić Dave’a
Machida nieuchwytny dla Hendersona
Aldo vs Edgar – analiza rund mistrzowskich
Aldo vs Edgar – analiza pierwszych 3 rund
Jak Pettis ubił Cerrone
Velasquez vs JDS II – analiza walki
Boks Juniora dos Santosa
Stójkowy arsenał Nate’a Diaza
Te Huna i jego boks
Co na GSP ma Condit

fot. Esther Lin / MMAFighting.com

Powiązane artykuły

Komentarze: 94

  1. Napisałeś na facebooku, że to największa sensacja w ostatnich latach MMA – naturalnie się nie zgodzę, według mnie Weidman miał przed tą walką ogromne szanse na pokonanie Silvy i je wykorzystał, w ogóle mnie wynik nie zdziwił, choć oczywiście obiektywnie trzeba przyznać, że Anderson był dość wyraźnym faworytem.

    Według mnie dużo większą sensacją były porażki Overeema (przynajmniej dla mnie), albo Rashada Evansa z Nogiem.

    1. Byłem i jestem sceptykiem w kwestii talentu Overeema, czemu wielokrotnie dawałem wyraz, więc.. Nie spodziewałem się, że ubije go BigFoot, ale nie stanowiło to jakiejś sensacji w moim odczuciu, a już na pewno nie taką, jaką dla mnie jest znokautowanie największego magika kickboskerskiego w MMA w jego własnej płaszczyźnie, czego dokonał przedwczoraj Chris Weidman. Jakieś poddanie, gnp, rozumiem, ale ubić go w stójce? Co nie zmienia faktu, że – jak starałem się pokazać w analizie – nie było tu żadnej magii ani „lucky puncha”, a zwycięstwo Weidmana jest w pełni zasłużone.

      Thx, maras!

  2. Zajebista interpretacja, jedyne tego rodzaju analizy w internecie. Moim zdaniem Silvę zawiodła zbyt duża wiara w swój refleks i zręczność. Nie ma szans, żeby 38-letni mężczyzna nie tracił nic ze swojej szybkości czy refleksu.

  3. Wiele osób dawało spore szanse dla Weidmana, owszem, ale zobacz na przykład typowania poprzednich walk Andersona na np. MMARocks. Tam też sporo osób stawiało na Sonnena. Sądzę, że wiele osób po prostu postawiło kasę na Weidmana, albo po prostu brak sympatii do Spidera zrobił swoje.

  4. Analiza w pelni oddaje moje odczucia co do tej walki, kolejny raz swietna robota naiver.
    Az szkoda, ze nie trafi ona do wiekszego grona, bo meczace bedzie przez kolejny tydzien czytac, o „farcie Weidmana”, o tym „ze Silva juz go mial” itp. Mam wrazenie, ze zwykle pisza to osoby, ktore ogladaly pierwszy raz walke Andersona.

  5. naiver – dzieki za balsam na moj zlasowany pod wplywem wywodow 80% „rocksow” mozg na temat przyczyn wyniku main eventu 162. Az kusilo zeby podyskutowac ale rozum podpowiadal , że skonczy sie to zbiorowym gwałtem na mojej psychice ;)

    Ogolnie tak samo widze analize tej walki lecz nie umialbym tego tak obrac w slowa :) Inteligentny genialny pracus ( o mocnej psychice ) wygral z inteligentnym genialnym ( nie boje sie uzyc tego slowa) wariatem , ktory wydaje mi sie nieco spanikowal po 1rd( ilosc kortyzolu pewnie byla ogromna ;) ) , co miało wplyw jego atuty. Dodac do tego ilosc przyjetych ciosow( szczegolnie te bomby w parterze) a nie jego wiek ( tak mi sie wydaje) , konsekwencje , orientacje i pewnosc swoich obliczen Weidmana i wynikiem jest nowy mistrz 84kg :)

  6. Fantastyczna analiza, Naiver. Lowking jest jedynym miejscem, gdzie można przeczytać tak fachowe artykuły o przebiegu poszczególnych walk MMA. Jestem pod ogromnym wrażeniem i wcale nie wynika to z jakiegoś braku krytycyzmu względem Ciebie – ogólnie nie ze wszystkimi Twoimi poglądami się zgadzam, np. sam prowadząc firmę (z całkowicie innej dziedziny rzecz jasna), bardzo cenię KSW i stabilny sukces, jaki odnoszą panowie K&L, podczas gdy populistyczna formuła pana Darka zupełnie do mnie nie przemawia i nie wróżę jej długoterminowego sukcesu. Tym niemniej, Twoje analizy walk uważam za fenomenalne. Od kilku lat śledzę portal Rocksów, ale poziom hejtu na forum niestety zniechęca mnie do rejestracji. Przeglądam też Sherdoga i nigdzie nie znalazłem równie trafnej i merytorycznej analizy przebiegu tej historycznej walki. Aż szkoda, że ktoś nie przetłumaczy Twojego artykułu na angielski i nie wrzuci na zagraniczne fora typu Sherdog – oczywiście za Twoją zgodą i z podaniem źródła. Jestem pewien, że szybko zyskałbyś pozycję międzynarodowego publicysty i Twój portal odniósłby rynkowy sukces. Pozdrawiam!

  7. Weidman dostał prezent, który wykorzystał. Anderson Silva wypalił się zawodowo i jeśli chce odzyskać pas mistrzowski, to potrzebuje dłuższego odpoczynku i opieki psychologa. Okazało się, że to wszystko co mówił przed walką jest prawdą i on naprawdę jest już tym wszystkim zmęczony.

    Możecie się zachwycać wygraną Weidmana, jednak czy zawodnik, któremu zależy na wygranej walczy tak jak Silva? On po prostu wyszedł dać show, a wynik walki kompletnie go nie interesował.

    Co do złamania psychicznego po akcji w parterze, to w moim odczuciu właśnie Weidman ogłupiał, nie potrafił później przenieść walki do parteru i nie do końca wiedział co chce zrobić. To, że stał i wymieniał uderzenia z Silvą było dowodem na to, że Spider znowu wciągnął w swoją grę przeciwnika, tym razem jednak przegrał. Tak pajacować w walce z drugim najlepszym średnim na świecie woła o pomstę do nieba. Teraz taktyka Weidmana jest nazywana doskonałą, jednak w każdej chwili on mógł leżeć na deskach i jak wtedy nazwalibyście jego taktykę?

    To była jedna z najdziwniejszych walk w historii i mam naprawdę duży niedosyt. Gdyby Weidman zdobył ten tytuł tak jak Velasquez, i zlałby numer jeden na świecie, który dawał z siebie wszystko to miałbym inne zdanie, nie mogę się jednak pozbyć wrażenia, że Silvie nie zależało

    Obawiam się, że Spider nie ma już potrzeby udowadniania czegokolwiek. Swoje już zarobił, pobił wiele rekordów i teraz ani go grzeje, ani ziębi, co inni o nim powiedzą i czy wygra, czy przegra

    Podsumowując,
    świat MMA stracił najwybitniejszego mistrza w historii i ja osobiście nie cieszę się, że pas zdobył zawodnik, który posiada więcej ograniczeń i nie będzie wstanie dawać takich popisów jak jego poprzednik. Bardzo bym chciał żeby Anderson dostał rewanż i wyszedł tak głodny walki jak w 2006 roku, mam niestety obawy, że to już nie ta psychika.

    Chris Weidman to mistrz, który zdecydowanie jest gorszym zawodnikiem od Spidera z najlepszych lat i mam dużo wątpliwości czy z łatwością sobie poradzi z takimi zawodnikami jak Vitor Belfort, Jacare Souza czy Luke Rockhold. Myślę też, że Micheal Bisping to człowiek, który na dystansie 25 minut postawiłby ogromny opór Weidmanowi i być może odebrał mu nawet pas. Nieprzewidywalność dywizji średniej to teraz największa zaleta zmiany posiadacza pasa, każda walka będzie bardziej interesująca i mniej przewidywalna. Czas pokaże czy nazywanie Weidmana nowym królem ma sens

  8. Dodałbym jeszcze to, co już pisałem też na cohones – Weidman doskonale zachował się po „zknockdownowaniu” Silvy. W powtórkach wyraźnie widać, że Anderson traci przytomność po sierpie Chrisa, leci bezwładnie na matę, ale w momencie dotknięcia jej plecami budzi się, ręce zaczynają wędrować w okolice głowy, i w tym właśnie dostaje kolejną bombę, po której jest już definitywnie po walce. Gdyby to pierwsze uderzenie chybiło, lub nadeszło minimalnie później – Anderson być może zdołałby jeszcze zaimplementować jakąś skuteczną obronę, która pewnie i tak tylko przedłużyłaby agonię, ale kto wie.. Chris nie dał się nam o tym przekonać i wykończył przeciwnika spadającym ciosem, który bardzo przypominał mi egzekucje wykonane przez Hendersona na Bispingu i W. Silvie. Timing i precyzja, jaką przy tym uderzeniu pokazał Weidman, zasługują na duże uznanie.

  9. Po pierwsze ogromne wyrazy uznania w Twoim kierunku za popełnienie tej analizy. Jest niespełna 2 dni po walce, a Ty już byłeś wstanie bardzo szczegółowo i chłodno ocenić jej przebieg oraz wyciągnąć wnioski. Nie do pominięcia jest też kwestia statusu Silvy i emocji które wzbudza (zarówno negatywne jak i pozytywne), które to emocje stają się przeszkodą nie do przejścia w próbie obiektywnego ujęcia tego co zdarzyło się w nocy z soboty na niedzielę.
    Ciśnie mi się na usta szczeniackie pytanie oddające w pełni jednak moje uznanie dla tego typu tekstów – jak Ty to robisz?! Ja nie potrafiłem i chyba dalej nie potrafię odsunąć emocji na bok…
    Oczywiście powyższa analiza jest dla mnie boleśnie prawdziwa i nie sposób nie zauważyć, że Silva faktycznie w tej walce mógł niewiele, a jego sztuczki były bardziej wyrazem bezsilności, aniżeli sprawowanej kontroli nad sytuacją.
    To co jednak w odbiorze tej walki, zarówno przez innych fighterów jak i fanów, uderzyło mnie najbardziej, to pewnego rodzaju satysfakcja z tego co spotkało Silvę…
    nie chcę na nikogo naskakiwać, ale zupełnie tego nie rozumiem.
    Nie wierzę przecież, że każdy z was wyzbył się całkowicie tego na wskroś romantycznego poszukiwania niedoścignionego mistrza i bohatera, które towarzyszy nam w dzieciństwie. Silva był taką osobą (jest?), ponieważ deklasował swoich przeciwników w takim stylu, który sugerował, że mistrz jest nietykalny i nieosiągalny. Jego walki to prawdziwy spacer po linie bez zabezpieczenia. Starał się walczyć w taki sposób, żeby każdy zadawał sobie pytanie – jak to jest w ogóle możliwe?

    Dla mnie jest to niesamowita rzecz, którą każdy fan danego sportu powinien doceniać. Żyć i kibicować w NBA za czasów Jordana, czy przyglądać się Sulivanowi robiącemu kolejne rekordowe breaki. O to przecież chodzi, to ta magia jest tak pociągająca. Świadomość, że masz przed sobą dwóch zawodników, którzy od najmłodszych lat ciężko trenują i są na najwyższym światowym poziomie, mają to samo wsparcie treningowe, dietetyczne etc, a w jakiś niesamowity sposób jeden z nich jest wyraźnie nieosiągalny dla drugiego, stanowi przecież prawdziwą inspirację.

    Jako kibic Velasqueza byłem w szoku po pierwszej walce z JDS. Mimo wszystko byłem w pełni świadom, że Velasquez dalej jest czołowym ciężkim, jednak JDS to również klasa i mogło się tak zdarzyć, chociaż w rewanżu, jak się później okazało – słusznie, obstawiałbym wygraną Caina.
    Tutaj nie ma o czymś takim mowy, bo nawet jeśli dojdzie do rewanżu i Silva wygra go, to jakiś pierwiastek boskości przepadł na zawsze.

    Dla mnie świadomość, że jest ktoś kto w danej dziedzinie jest jak jeden na siedem miliardów jest bardzo pociągająca i patrząc po tym jak wiele osób negatywnie odbiera postać Silvy, czy nawet obecnie Jonesa, stanowi dla mnie niemałe rozczarowanie. Jestem też ciut rozgoryczony tym, ale no może czas wyleczy rany.

  10. Dzięki serdeczne za miłe słowa, panowie! Jeśli teksty się podobają, śmiało wrzucajcie je dalej, lajkujcie, szerujcie itd. O angielskiej wersji myślałem swego czasu, ale.. za dużo mam innych planów związanych z Lowkingiem :)

    Wracając do dyskusji, mam jak najpochlebniejsze zdanie o Andersonie – to prawdziwy geniusz i naprawdę żal było patrzeć, jak pada nieprzytomny. Nie byłem nigdy wielkim fanem Pająka (tzn. jego wizerunku ukształtowanego przez jego występy w oktagonie i wszelkiego rodzaju wywiady), ale byłbym głupcem, gdyby nie doceniał tego, co wyprawiał w oktagonie. Powodem, dla którego jest teraz opluwany, było oczywiście jego zachowanie w walce – poprzednich i zwłaszcza tej ostatniej. Tak to już jest, ludzie niekoniecznie lubią dziwaków, choćby i byli oni geniuszami – Silva najpierw nie przybił piątki z Weidmanem, potem coś do niego ciągle mówił, uśmiechał się, popisywał, w końcówce rundy pocałował Amerykanina na odchodne, potem jeszcze coś krzyczał itd., itp. Jeśli ktokolwiek mentalnie nie podołał tej walce, to był to Anderson Silva.

    Stoję zdecydowanie na stanowisku, że gameplan Weidmana i jego egzekucja były doskonałe – nie gonił Andersona, nie zapominał się w ofensywie, pilnował gardy – ba, sam oszukał w stójce wielkiego mistrza! Silva nie wyprowadził bodaj ANI JEDNEGO kontrującego ciosu, został pozbawiony tej możliwości przez uważnego Amerykanina.

    Genialny pracuś vs genialny wariat to dobre określenie – naturalne jest moim zdaniem, że wielu będzie tęsknić za Silvą, bo to był/jest zawodnik obdarzony iskrą Bożą, nieszablonowy i błyskotliwy jak nikt inny. A pokonał go ciężko pracujący, nieszczególnie medialny i na pewno nawet w połowie nie tak intrygujący fighter jak Chris Weidman, więc jakiś żal musi się pojawić. Ale pokłony dla Amerykanina, bo zrobił, co do niego należało, wyłączając grę Andersona i nie znajdując się nawet przez milisekundę w niebezpieczeństwie.

    1. Naiver, jesteś mistrzem. Mało się udzielam, ale uważnie czytam polskie strony o MMA, z któych lowking.pl zdecydowanie wysuwa się na prowadzenie, pod względem poziomu tekstów, co oczywiście musi być poparte dużą ilością pracy, zgaduję, że takie gify same się nie przygotowują. Świetny tekst, tak samo, jak mnóstwo innych na tej stronie. Brawo, za dostrzeżenie, czego chyba wielu nie potrafi, ogromnej roli Weidmana, bardzo trafne stwierdzenie, cyt. „nie jest tak, że to tylko Anderson Silva przegrał ten pojedynek – to również, a może przede wszystkim Chris Weidman go wygrał”. Same superlatywy, jeżeli stronka będzie rozwijała się dalej w tak szybkim tempie … ogień !

  11. Chris, dużą część swojego sukcesu zawdzięcza swojej psychice, która pozwoliła mu zawalczyć bez przesadnego respektu dla Andersona, przez co nie był w tej walce skrępowany przez mit niepokonanego mistrza. Wszystko co Chris mówił przed walką skupiało się nie na obrażaniu Andersona, jego rodziny, kraju, oraz wszelakich drwin, jak to robił Sonnen, a na pokazaniu wielkiej pewności siebie, która słusznie okazała się drogą do sukcesu. Chris potwierdził swoje słowa, że będzie dużo bardziej spokojnie walczącym fighterem, niż Chael i wyjdzie do tej walki z chłodną głową. „Nie ma ludzi odpornych na ciosy, są tylko źle trafieni”, to powiedzenie mogło być dla Andersona pustym frazesem, dopóki tych znaczących ciosów unikał. W walce z Chrisem przyjął ich zdecydowanie zbyt wiele, co skończyło się spektakularnym nokautem.

    1. Dzisiaj u Helwaniego Weidman mówił, że dopiero na koniec puściły mu nerwy – najpierw chciał podejść do Silvy z ironicznym pytaniem, czy pomóc mu wstać, ale ma zastawili drogę, no i potem słynne „Disrespectful piece of shit”.

  12. Ogladalem walke wieczoru tylko raz i tez mi sie wydawalo, ze Spider juz go ma w 2 rundzie. Faktycznie przeliczyl sie troche, ale coby nie mowic wybronil skretowe, podniosl walke do stojki i mimo,ze wylapal kilka gongow z gory, serio myslalem, ze ko na Chrisie to tylko kwestia czasu. Co do pajacowania- przegial najzwyczajniej. Ps. No nic, nidlugo JJ na pierwszym bedzie w p4p :-) Dobra robota Szefunciu. Ps. Dziwnie stronke zroniles, bo na smartfonie nie moge powiekszyc sobie tekstu, a na starosc wzrok siada ;-) YO

  13. Kaczka
    Już możesz otwierać flachę, bo Jon Jones jest w tej chwili 1# P4P

    Naiver
    Co do „doskonałej” taktyki, to dla mnie to słowo jest dużym nadużyciem. Nie chcę pisać, że to herezja, bo szanuję Twoje zdanie. Nie mogę się z tym jednak zgodzić. W 2 rundzie Weidman miał tylko około 20% skuteczności w stójce do czasu posłania mistrza na deski i bezkarnie przyjmował lowkingi Spidera(nie zablokował ani jednego?) Jeszcze kilka minut i by kulał w oktagonie, a wtedy już by zbyt wiele nie pokazał. W dodatku całkowicie się posypał jego plan zapaśniczy i po uczieczce Spidera w ogóle nie było widać w tej walce, że Chris to najlepszy zapaśnik w dywizji -84. Uważam, że Weidman miał naprawdę dużo szczęścia i wykorzystał prezent od Silvy. Oczywiście w parze ze szczęściem towarzyszyły mu ogromne umiejętności i serce do walki. Prawda jest taka, że gdyby to Silva nagle znokautował Chrisa, to ludzie by pisali, że Weidman walczył jak cymbał i zamiast obalać bawił się w stójce z mistrzem.

    Podsumowując. Noga Weidmana mogła zostać lada moment wykluczona, mimo to nie miał pomysłu, jak przenieść walkę na ziemię, rękoma machał w głównej mierze w powietrze co pokazują statystyki, więc nie wiem czy ta taktyka była „doskonała”. Widziałem lepsze gameplany w historii MMA, a i tak nie nazwałbym ich genialnymi.

    Podobno na UFC 168 ma dojść do rewanżu. Jeśli Spider wyjdzie zmotywowany, to zobaczymy czy Chris Weidman to wielkie umiejętności i „doskonała” taktyka, czy Anderson po prostu przegrał na własne życzenie.

    1. Slipmych, również szanuję Twoje zdanie, ale jestem w tej kwestii po przeciwnej stronie barykady. Nie twierdzę, że Weidman zdemolował rywala, ani nic z tych rzeczy, bo każdy sport to gra błędów i w tym starciu Silva popełnił ich po prostu więcej, ale..

      – w całej walce Silva ani razu udanie nie skontrował, ANI RAZU,

      – w drugiej rundzie Pająk nie trafił Weidmana ani razu w głowę,

      – w drugiej rundzie sam został dwukrotnie trafiony solidnymi ciosami, w tym jedną kontrą (gify 17 i 18), pominę sekwencję nokautu, bo opisałem ją dokładnie powyżej i myślę, że każdy widzi, że Pająk popełnił tam masę błędów (czy wynikały ze starzejącego się organizmu czy braku szacunku do Weidmana – to nieistotne w tej dyskusji),

      – owszem, Silva trafił kilkoma lowkingami, ale.. szanujmy się, do wykluczenia nogi Weidmana to jeszcze były „lata świetlne”, tym bardziej, że dwa z nich Weidman zamortyzował, unosząc nogę, trochę w stylu Machidy z walk z Shogunem,

      – uważam, że oglądając tą walkę, trzeba trochę przestawić myślenie na inne tory i przymknąć oczy w momentach gry aktorskiej Silvy, bo to zniekształca obraz tego pojedynku – a za aktorzenie punktów się nie przyznaje, a przynajmniej nie powinno przyznawać – gdy już to zrobimy, czarno na białym widać, kto częściej trafiał, co zresztą potwierdzają statystyki,

      – udane obalenie ustawiło taktykę Silvy, w której przekroczył granicę między geniuszem a śmiesznością – jasne, GDYBY nie przekroczył, GDYBY dał krok do tyłu w kluczowym momencie, to.. i tak dalej.. zwróć uwagę, jak wysoko trzymał ręce przed obaleniem i co zrobił z nimi po tym, jak przyjął kilka mocnych razów w parterze i przeniósł walkę z powrotem do stójki,

      – taktyka Weidmana była doskonała, bo nie pozwoliła w ogóle rozwinąć skrzydeł Silvie – wiadomo, Weidman nie jest wirtuozem kickbokserskim, który balansuje ciałem jak Silva, ale dzięki swojej solidnej, rzemieślniczej stójce i konsekwencji ani razu nie naraził się na niebezpieczeństwo, frustrując Silvę, który zniecierpliwiony sam przechodził do ataku (gif 15), a wtedy przecież ma -10 do umiejętności – o czym zresztą mówił dzisiaj Weidman u Helwaniego,

      – wszystko to nie zmienia faktu, że równie dobrze Brazylijczyk może wygrać w rewanżu i że jego dokonania są spektakularne,

  14. ja się podpiszę pod pierwszym postem Slipmych’a.
    Również uważam, że Silva stracił, chęć do walki, co było już widać od jakiegoś czasu.
    Do tego mam wrażenie, że balansował po bardzo cienkiej granicy, specjalnie ją przekraczając. Myślę, że było to spowodowane… ciekawością? jak mało trzeba zrobić, i jak bardzo lekkomyślnie i głupio można kusić los by los mógł go w końcu złapać.
    Nerwy też mu mogły puścić, gdyż najlepszy zawodnik po mistrzu nie potrafi ubić gościa, który pajacuje w ringu. I to chyba nawet nie tyle brak chęci by cokolwiek jeszcze udowadniać co właśnie złość na Weidmana pokonała Silvę.

    Oczywiście we wszystkim można się doszukać głębszego znaczenia. i ze wszystkiego zrobić analizę, ale czasem odpowiedzi są proste.

    Fedor przegrał, bo chciał wygrywać dlatego, że jest Fedorem.
    Silva przegrał, bo tego szukał, a jeśli mam rację to Silva nie zawalczy już nigdy o pas, a rewanż na Weidmanie weźmie, gdy ten straci pas po nieudanej obronie. :) i wtedy po prostu go zdemoluje, nie bacząc na wszystkie analizy, jak dobrym zawodnikiem jest Weidman.

  15. Jak zawsze konkretna robota naiver.Co do walki Andersona z Chrisem, to Chris mnie w ogóle nie zachwycił w tej walce Chrisowi tylko raz się udało obalić,ale później to już go nie umiał obalić, gdyby Anderson nie zaczął tych swoich gierek,to myślę,że Anderson by go ustrzelił najpóźniej w 3 rudzie.Myślę, że jak dojdzie do rewanżu i Anderson będzie walczył spokojnie i trzymał gardę to spokojnie wygra.
    Gdy zobaczyłem 4 gifa i zobaczyłem Andersona lekkiego pochylonego do przodu, a Chris też był pochylony bez gardy,to pomyślałem Anderson mogłeś wystrzelić Front Kicka, może by z gasił światło Chrisowi jak Belfortowi.

  16. Obawiam się, że jeśli będzie trzymał ręce za wysoko to walka będzie wyglądać tak jak 1 runda. Przy opuszczonych rękach może pozostać, ale jego balans, szybkość i praca nóg muszą być na optymalnym poziomie, jeśli nie chcemy zobaczyć powtórki z pierwszej walki.

  17. Naiver
    Idealizujesz postawę Weidmana, mimo, że było w niej trochę luk. Nieco z premedytacją ominąłeś momenty, w których Weidman był nieporadny (nieudane próby obaleń, przyjmowanie kopnięć), przez co przesadnie gloryfikujesz jego taktykę, zakrzywiając rzeczywisty przebieg tej walki.
    Nawiązując do faktów
    1. Czy dwie nieudane próby obalenia Weidmana, które wyglądały dość nieporadnie i były WYRAŹNIE nieprzygotowane są przejawem doskonałej taktyki?

    2. Naprawdę uważasz, że zawodnik z takim tajskim boksem jak Anderson Silva musi kopnąć rywala w nogę kilkadziesiąt razy, żeby go okulawić? Anderson wyraźnie bił nad kolano, a czasami wystarczy tylko kilka kopnięć, żeby spełnić zamierzony efekt. Myślę, że osoby trenujące sporty kontaktowe to potwierdzą. Nieblokowanie niskich kopnięć może skończyć się fatalnie i lekceważenie tej teorii jest dla mnie niezrozumiałe, tym bardziej, że mówimy o zawodniku, który rzekomo walczył doskonale taktycznie.

    3. Owszem, Anderson ani razu nie trafił Weidmana w głowę w drugiej rundzie. Owszem, Weidman zadał więcej uderzeń. Biorąc jednak pod uwagę jeden fakt: 38letni zawodnik, który nie trzyma gardy, ma wyższą skuteczność procentową zadanych uderzeń, niż 28letni zawodnik, który niemal cały czas trzyma gardę i częściej atakuje ma niższą skuteczność procentową, również jest dowodem na wyższość taktyki Weidmana w tym starciu. Biorąc pod uwagę, że Spider nie trzymał gardy, stawał plecami pod siatką i momentami celowo przyjmował uderzenia, nadal uważasz, że Twój argument o większej liczbie zadanych ciosów przez Weidmana jest mocny? Po za tym ile uderzeń więcej zadał Amerykanin w stójce? Skuteczność na poziomie 20 kilku procent celnych uderzeń z zawodnikiem, który nie trzyma gardy nie jest w moim odczuciu przejawem doskonałej taktyki. A i jeszcze jedna ciekawostka. Stephan Bonnar do czasu kiedy poleciał na deski, również zadał więcej uderzeń od Spidera, starał się atakować i do czasu przyjęcia kolana na splot wygrywał walkę na punkty. Nie widziałem ani jednej wzmianki o tym, że jego taktyka było chociaż dobra. Ciekawe co by było napisane w tekście o taktyce Weidmana, gdyby jednak przestrzelił ten lewy i po sekundzie on leżał na deskach?

    4. I tak z czystym sumieniem odpowiedz mi na pytanie. Czy naprawdę uważasz, że tak walczący Anderson Silva nie dał Weidmanowi największego prezentu w życiu? Czarno na białym było widać, że Anderson przede wszystkim wyszedł dać show i chciał znieważyć Weidmana, a ataki były tylko dodatkiem tego spektaklu. Gdyby Andy wyszedł nastawiony na aktywne atakowanie pewnie statystyki byłyby po jego stronie, ale na to nie ma dowodów. Można mieć nadzieję, że UFC 168 da nam odpowiedzi na pewne niewiadome.

    Nie chciałbym, żeby każdy zawodnik, który wygrywa przez KO ważną walkę był nazywany doskonałym taktykiem. Nie był nim Belfort kiedy nokautował Bispinga i Rockholda. Nie był nim Matt Serra, kiedy nokautował GSP. Nie był nim Nick Diaz, kiedy nokautował Daleya i z czystym sumieniem mogę napisać, że nie był nim Weidman, kiedy nokautował pajacującego Andersona Silve. Zwyciężył duch walki i umiejętności, ale przypisywanie zasług doskonałej taktyce w walce, w której Weidman po prostu skarcił nonszalanckiego rywala uważam za nieprawdę.

  18. Slipmych, w walce Cain vs JDS II, na początku walki Junior także z łatwością wybronił kilka prób Caina sprowadzenia walki do parteru. Dla mnie te próby również były nieporadne, wystarczy wspomnieć choćby sytuacje w których Cain lądował w siatce, podczas gdy Junior był już daleko od niego. A mimo to, niemal wszyscy poprzez dalsze poczynania Caina (który również głownie akcjami stójkowymi zaskakiwał jednego z najlepszych bokserów w UFC) określili jego taktykę jako bardzo dobrą w walce ze strikerem. Co do walki wieczoru ostatniej gali, to nokaut nadszedł na początku drugiej rundy (po pierwszej, którą wygrał w stylu jakiego można się było spodziewać), także Chris na realizację swojej taktyki miał jeszcze prawie 19min. przez co ciężko ocenić dobór taktyki na Andersona, oraz jej realizację. Gdyby Chris zdobył jedno obalenie załóżmy w 3 i 5 rundzie wygrywając je poprzez kontrolę w parterze, to czy nikt nie nazwałby jego game planu 'bardzo dobrym’, a co najmniej 'bardzo skutecznym’. Walka ta trwała zdecydowanie zbyt krótko, aby jednoznacznie móc ocenić skuteczność taktyki. A hołdując zasadzie „zwycięzców się nie sądzi” możemy chyba przyjąć, że poczynania Chrisa w klatce były na tyle dobre i skuteczne, że pozwoliły mu zdetronizować Pająka.

  19. @Slipmych –

    odpowiedzią na Twoje drugie pytanie jest walka Barbozy. Stwierdzenie, że mistrz był bliski wykluczenia nogi Weidmana jest moim zdaniem wielkim, ale to wielkim nadużyciem.

  20. PAN EM
    Mam rozumieć, że przyjmowanie lowkicków nad kolano również Twoim zdaniem jest częścią „doskonałej” taktyki Chrisa Weidmana w tej walce? Co do walki Barbozy, to może Rafaello Oliveira też myślał, że to dobry gameplan na walkę i się przeliczył?
    Teraz tak całkiem na poważnie. Uważam, że kilka celnych kopnięć nad kolano może pozbawić mobilności nie tylko Weidmana, ale również każdego innego zawodnika. Oczywiście nie mam na to żadnych dowodów, tak samo jak Ty nie masz dowodów na to, żeby udowodnić mi, że byłoby inaczej. Moim zdaniem nieblokowanie tego typu uderzeń może dla zawodnika najzwyczajniej w świecie źle się skończyć i ja bym tego nie lekceważył. Nawiązując do meritum dyskusji – na pewno nie jest to dla mnie argument na to, ze ktoś był doskonale poukładany taktycznie. Jeśli dla Ciebie jest inaczej, to nasze zdania się różnią.

    Daniel.
    Naprawdę chcesz porównywać 25 min walki Velasqueza z walczącym o życie Juniorem, do walki wygłupiającego się Spidera? Velasquez był tego dnia o wiele lepszym zawodnikiem od Juniora, również jego niektóre akcje zapaśnicze były nieprzemyślane, natomiast nie przeszkodziło mu to w zdominowaniu rywala przez 25min. I co najważniejsze, nie dał sobie obijać nogi tak jak Weidman :D W walce Spidera miałem wrażenie, że Weidman stracił błysk w pewnym momencie i te ataki to woda na młyn dla mistrza. Weidman jednak wygrał, i to wygrał zasłużenie. Wylansował się na nazwisku Silvy przez głupotę mistrza. Uważam natomiast, że trzeba zachować równowagę między idealizowaniem postawy Weidmana, a wygłupami Andersona Silvy. Po prostu prawda leży gdzieś po środku i dorabianie ideologii o doskonałej taktyce to przesada, tym bardziej, że walka trwała 6 minut i nowy mistrz miał gorsze momenty, o czym napisałem wyżej
    Chcesz zobaczyć taktykę doskonałą? Np. Frankie Edgar vs Bj Penn II, to jest demonstracja taktyki doskonałej. 25 minut konsekwencji i niwelowania wszystkich atutów rywala

  21. Slipmych,

    nie zgadzam się z Tobą. W całej rozciągłości. Absolutnie nie idealizuję Weidmana, przecież widziałem jego przestrzelone ciosy, nieudane sprowadzenia, niewybronione lowkingi. Uważam Weidmana za utalentowanego zawodnika na tle dywizji oraz pracowitego i mocnego psychicznie rzemieślnika na tle Silvy. Natomiast mam wrażenie, że cały czas patrzysz na tą walkę przez pryzmat popisów Silvy i jego wcześniejszych występów oraz błędów, które popełniali jego dotychczasowi rywale, wdając się z nim w gierki. Odnieś się do powyższych faktów, do powyższych gifów, gdzie tam jest majestat Andersona? Ja tam widzę fatalną jak na niego kontrolę dystansu i całą masę konsekwencji, do których to doprowadziło.

    Wracając do punktów, które wymieniłeś:

    1) Dwa nieudane sprowadzenia nie wpływają na ogólny obraz gameplanu Weidmana. Dobry przykład podał Daniel. Nie przesadzajmy ponadto, że dwa nieudane obalenia przekreślają jakość całej taktyki, szanujmy się.. Gameplan Weidmana był doskonały, bo CAŁKOWICIE wyeliminował największy atut Silvy, czyli kontry. To jest esencja gameplanu Weidmana, to dzięki temu ani przez SEKUNDĘ nie był zagrożony.

    2) Powiem tak – uważam, że wykorzystywanie argumentu, że „Silva prawie wykluczył nogę Weidmana” to chwytanie się brzytwy przez tonącego. No bo tak naprawdę niewiele zostaje – przecież nikt o zdrowych zmysłach nie będzie pisał, że Silva lada chwila znokautowałby Weidmana, skoro w ogóle nie miał do tego okazji. Więc pozostaje ten argument, że „już, już, lada chwila Silva wykluczyłby nogę Weidmana”.

    I teraz tak – uważam ten argument za absolutnie przesadzony i podtrzymuję moje zdanie, że bardzo daleko było do tego, by Chris zaczął mieć problemy z poruszaniem się – sam o tym wspomniał u Helwaniego, ale jako, że jest w tym „sporze” stroną, to.. Nie trzeba chyba nikogo przekonywać, że nawet jeden dobry lowking przy sprzyjających okolicznościach dla kopiącego i niesprzyjających dla kopanego może skończyć walkę, ale co z tego? Jak często się to dzieje? Przykład PAN EMa jest dobry – ile lowkingów potrzebował, według mnie mocniej – jak na kategorię, w której walczy – kopiący Barboza, żeby powalić Oliveirę? Przypomnij sobie jego walkę z Varnerem – trafił kilka razy tak soczyście, że aż człowieka noga bolała na sam widok, a mimo to przegrał. Przypomnij sobie Machidę z pierwszej walki z Shogunem, Fabera z Aldo, Lawlera z Manhoefem i masę, masę innych walk, gdy zawodnicy przyjmowali o wiele więcej niż 5 potężnych lowkingów a jednak walczyli dalej. No, chyba, że założymy, iż Silva dysponuje jakąś piekielną siłą w niskich kopnięciach, ale bądźmy poważni.. Zwracam też uwagę, że bodaj 2 z tych lowkingów Weidman nieco zamortyzował, podnosząc nogę.

    Innymi słowy – wyciąganie argumentu o lowkingach w walce Silva vs Weidman uważam za kompletnie chybiony argument. Gdy piszesz, że nie da się udowodnić, że po jeszcze kilku Weidman by się nie posypał, to jest to czystej wody gdybologia – równie dobrze ja mogę napisać, że gdyby Weidman nie poszedł po poddanie, to rozkwasiłby Silvę jeszcze bardziej w parterze, albo że gdyby lepiej zapiął dźwignię, to by go poddał. Ale staramy się tu jednak mówić o tym, co się RZECZYWIŚCIE wydarzyło, a nie co MOGŁOBY się wydarzyć. A fakt jest taki – celne lowkingi Silvy nie wpłynęły na postawę Weidmana.

    3) Podnosisz kwestię tego, że Silva ma 38 lat.. Myślę, że to już coś znaczy ;) Dla nikogo przecież nie jest zaskoczeniem, że procentowo celniej uderzał Silva, ale jakie to ma znaczenie? Więcej razy trafił Weidman, ba, to Silva był w opałach w parterze, a nie Amerykanin w stójce, a chyba parter też bierzemy pod uwagę, bo to nie kickboxing.

    Silva gardę trzymał – obejrzyj walkę do momentu obalenia. Podałem wcześniej moją argumentację uzasadniającą, dlaczego potem opuścił ręce i zaczął pajacować tak, jak nigdy do tej pory – nadal uważam ją za słuszną.

    4) Gdyby Anderson… i na tym w zasadzie możemy zakończyć, bo Anderson jednak tego nie zrobił, jego gra z kontry została CAŁKOWICIE zneutralizowana, zagrożenie obaleniem sparaliżowało poczynania w stójce, a całe pajacowanie wobec przyjmowania kolejnych razów spowodowało, że przekroczył granicę między byciem szalonym geniuszem, a byciem błaznem. Tak, właśnie tak jest, GDYBY tak błaznował i wygrał, byłby geniuszem, ale tak się nie stało i jest, jak jest.

    Czy to oznacza, że Weidman rozszarpie Silvę w drugim starciu? Nigdy w życiu. Równie dobrze Brazylijczyk może bowiem zaatakować odrobinę bardziej odważnie, choćby i ryzykując obalenie, i niewykluczone, że ubije Amerykanina.

    Wiem, że brzmię trochę jak jakiś nienawistnik, ale nie będę na każdym kroku podkreślał, że Silva jest GOAT, że jest nieziemski itp., itd. Napisałem to kilka razy i wystarczy. Myślę, że jestem w stanie bronić zasług Weidmana bez podważania legendy Andersona Silvy.

    Dodam, że kilka h po moim tekście swoją analizę wrzucił też Jack Slack i.. może nie jest on wyrocznią, ale ma dużą wiedzę i cieszę się, że podziela moje zdanie o tym, że Weidman zamknął grę Pająka.

    Generalnie nie mam chyba nic więcej do dodania w tej dyskusji, bo argumenty mi się powoli kończą, a nie chcę powtarzać ich innymi słowami, więc jeśli Cię to nadal nie przekonuje, to pewnie już nie przekona.

  22. Ja absolutnie nie porównuję tych dwóch starć. Zauważam jedynie, że na samym początku Cain nie wyglądał rewelacyjnie szurając kolanami o matę, a taktyka została oceniona bardzo pozytywnie. Nogi sobie nie dał obijać, ale co warto zauważyć Junior w stójce, gdy walka zmierzała do klinczu, trafiał bardzo dobrze łokciami kilkukrotnie stopując Amerykanina. Nie podlega wątpliwości, że Anderson przeliczył się w swojej grze, za co zapłacił najwyższą cenę.

    1. Jednak walka trwała za krótko, aby jednoznacznie oceniać aspekt taktyczny. Ale jeśli przyjmiemy, że taktyka to sposób, aby osiągnąć wyznaczony cel(wygranie rundy), to pierwsza runda taktycznie należała do Chrisa, a nie wiemy jak walka wyglądałaby w dalszej części, bo może Chris jednak znalazłby remedium na takedown defence Andersona i wtedy sprowadzając, pokazując żelazną dyscyplinę oraz realizację celów taktycznych należałoby pochwalić plan na tę walkę. Bo przede wszystkim wyszedł żeby wygrać walkę, a nie wszystkie rundy w dominującym stylu z najwybitniejszym średnim ever.

  23. Skoro tak bardzo lubicie porónania Weidmana do Caina, to powiedzcie mi, jak nazwalibyście gościa, który przez ponad 5 minut w taki sposób jak Silva pajacowałby przed Cainem?
    Czy w ogóle potraficie sobie wyobrazić umiejętności takiego gościa???

    A co myślicie o najbliższych obronach pasa?? Ile razy uda się Weidmanowi go obronić?? Ja widzę całą listę gości, którzy już ustawiają się w kolejce by skopać Weidmana. A ilu z tych zawodników ma szansę to zrobić?
    Dwóch, trzech, czterech. Szczerze wątpię by Weidman był jeszcze właścicielem pasa w przyszłym roku.

    Zwycięstwo Weidmana, to nie było coś na miarę Werduma, który złapał Fedora (to była TAKTYKA), to nie było również zwycięstwo na miarę BigFoota, który totalnie Fedora zdominował, to było raczej coś na wzór walki Reem-BigFoot. Jakoś nikt nie zachwycał, się taktyką wielkiej stopy, a raczej wszyscy krytykowali postawę mr. koniny.

    Tak samo jest w przypadku walki Silva-Weidman, Silva przegrał, bo pajacował, takie są fakty. przekroczył pewną granicę i poniósł konsekwencje. Walcząc rewanż o pas z Weidmanem przyzna się do błędu.
    Czy w wieku 38 lat stać go na pokorę??

  24. Naiver
    Mam tyle do napisania, że nie napiszę nic. Ta dyskusja wybiegła poza tory zdrowego rozsądku i pojawiają się argumenty, których być w temacie taktyki nie powinno. Nie chcę toczyć z Tobą takiej dyskusji jak ta o poziomie wagi ciężkiej z mmarocks, bo nie mam na to ani czasu, ani chęci udowadniania czegokolwiek. Swoje już napisałem

    Weidman mnie nie zachwycił w tej walce. Mam podobne zdanie jak użytkownicy Rory MacDonald i Lucas. Było widać braki, nie widziałem tam geniuszu, nie widziałem doskonałej taktyki.

    Myślę, że rewanż będzie odpowiedzią na to czy Weidman rzeczywiście tak dobrze taktycznie rozpracował Andersona, że ten nie ma możliwości ataków z kontry, czy to mistrz przekroczył negatywną granicę popisów i nonszalancji. Niech rewanż będzie odpowiedzią na nasz spór, bo tą dyskusją nie dojdziemy do consensusu :) Mam nadzieję, że po drugiej walce będziemy wiedzieć więcej i dojdziemy do porozumienia

  25. Slipmych, consensusy są dobre i być może w ocenie tej walki nie różnimy się aż tak bardzo, jak wskazywałaby dyskusja, ale nie sądzę, bym zmienił zdanie o sobotniej walce – bez względu na to, jak ułoży się rewanż :) Choć ten jest potrzebny i jednemu, i drugiemu.

  26. Jeżeli w rewanżu Silva nie będzie prowokował tymi swoimi gierkami, nie wjedzie mu na psyche, będzie trzymał wysoko gardę, będzie szedł do przodu zamiast walczyć z kontry, to tym samym zwiększy szanse Weidmana na wygraną. Silva będzie pod ogromną presją i znowu może coś wyczarować… Obawiam się tylko o cardio magistra psychologii.

      1. Czy Silva byłby dziś w tym samym miejscu gdyby we wcześniejszych walkach nie był sobą? Wiem, że to dziwnie brzmi, ale nagle po porażce każdy szuka na siłe argumentów. A co byłoby gdyby… Weidman w 1r nie szukał poddania, a do końca rundy obijał Pająka w parterze? Każdy cios trochę waży i w pewnym czasie wszystkie uderzenia się kumulują więc nikt mnie nie przekona, że ta walka nie mogła zakończyć się wcześniej. Nie wierzę, że dojdzie do tego rewanżu.

  27. Dopiero wczoraj w nocy obejrzałem walkę i uważam, że Pająk zawalczył tak jak zawsze. Prezentował się tak jak w każdym dotychczasowym starciu. Mnóstwo prowokacji, niezrównoważonych i nieprzewidywalnych ruchów, jednakże w tym wypadku jego rywal nie pozwolił przejąć kontroli nad swoim mózgiem za sprawą wykonywanych „mind games”. W starciu z Bonnarem było podobnie, przez chwilę nawet myślałem, że Bonnar będzie w stanie zawiesić wysoko poprzeczkę, jednakże bardzo szybko zaakceptował narzuconą mu rolę w stworzonym przez Pająka teatrzyku. Przewidywałem, że Chris wygra, nawet postawiłem na niego w kombinacji z Janowiczem, zresztą w typerze też. Zaskoczył mnie jedynie sposób wygranej. Anderson ani chwili nie miał przewagi nad Weidmanem, nie zagrażał mu w żadnym aspekcie. Nawet te piekielnie silne low kicki, oprócz wydawanych odgłosów po ich wykonaniu nie stwarzały zagrożenia. Gdybym oglądał tę walkę na żywo, po pierwszej rundzie stawiałbym w ciemno, że Weidman wygra. Przede wszystkim psychicznie udźwignął ciężar walki, a że miał w zanadrzu dodatkowe atuty, wyszedł z oktagonu z tarczą. Cieszę się, że moje wróżby sprzed roku się sprawdziły. Orestos – nie wyrzucaj nigdy kartki, którą Ci podarowałem… No, chyba, że już to uczyniłeś :)

  28. Jeszcze jedno, wielu umniejsza zwycięstwo Chrisa uzasadniając porażkę Spidera nonszalancją i lekcewagą. Przepraszam, ale czy Anderson zawalczył tak po raz pierwszy czy może n-ty? Pająk po prostu trafił na silniejszego od innych rywala zarówno pod względem psychicznym jak i wyszkolenia. W dodatku pewnie nie wziął pod uwagę, że wraz z wiekiem raczej percepcji ubywa niż przybywa. Wszystko to złożyło się na jego porażkę, a przy zwycięstwie Chrisa można by było postawić znak zapytania, gdyby walka miała podobny przebieg do starcia np. Duffee – Russow.

  29. Cały ten lament po porażce Silvy przypomina mi to co działo się po walce Diaz vs Condit. Fani Diaza tam tak jak fani Silvy tu widzieli pewność siebie pokonanego i pajacowanie, co całkowicie przesloniło im faktyczny obraz pojedynku.

  30. Dla mnie najprawdziwszym Andersonem Silvą zawsze będzie ten zawodnik, który zdobył tytuł na UFC 64. Pełna mobilizacja, ambicja i chęć skończenia walki od pierwszej do ostatniej sekundy. Wszystko co się później działo byłą częścią jego fantastycznej kariery, jednak nie zawsze mogliśmy oglądać 100% umiejętności tego zawodnika, co niejednokrotnie mnie irytowało.

    Uważam dla odmiany, że Anderson Silva żeby wygrać rewanż z Weidmanem musi być znowu sobą, człowiekiem sprzed kilku lat, głodnym sukcesu i pełnym ambicji, człowiekiem który odstawi na bok teatralne sztuczki i da z siebie wszystko żeby zniszczyć swojego przeciwnika. Nie wiem czy to jest możliwe u 38 letniego multimilionera, który osiągnął w tym sporcie tak właściwie wszystko co mógł i nie musi już nic udowadniać, jeśli jednak jest iskierka nadziei, że Silva w rewanżu skoncentruję się na walce i destrukcji, a nie robieniu wielkiego show, to ja chcę wierzyć w to, że choćby ten jeden ostatni raz, zobaczymy króla tego sportu w najlepszej dyspozycji

  31. Dorzucę jeszcze kilka rzeczy od siebie:

    1. Przesłuchałem moją ulubioną audycję radiową i z przykrością stwierdzam, że nie dokonano tam w zasadzie żadnej analizy tej walki i gdyby nie lowking to być może dalej nie rozumiałbym co się stało.
    Nie jest to żadna szpila wymierzona w kogokolwiek, ale zupełnie nie rozumiem jak można nie odnieść się do najbardziej rzeczowej, konkretnej i wnikliwej analizy tej walki,jaka dotychczas pojawiła się w mediach – i nie mówię tu tylko o tych polskojęzycznych.
    Chciałbym usłyszeć co do powiedzenia o walce mają redaktorzy mmarocks na tle tego co przedstawił nam Naiver.

    2. Obejrzałem walkę jeszcze kilkukrotnie i myślę, że gdybym miał coś radzić Spiderowi, to sugerowałbym walczyć mniej pasywnie. Anderson powinien dużo szybciej i częściej starać się kontrować Amerykanina, nie dając mu możliwości zadawania aż tylu ciosów.
    Ręce opuszczone nisko w tym wypadku więcej pomagają, aniżeli szkodzą, ale przesadna ilość czasu jaką Spider dawał Weidmanowi na wyprowadzenie ciosów, sam stojąc w miejscu i operując jedynie balansem, nie może się powtórzyć, jeśli wynik walki ma być inny.
    Nawiązując do forsowanego przez Slpmycha scenariusza, Pająk mógłby swój gameplan oprzeć na niskich kopnięciach i starać się trzymać Weidmana w dystansie. Też miałem wrażenie, że Weidman nie jest ekspertem w obronie lowkingów, więc kto wie.

    A Ty, Naiver, co byś doradził Silvie w rewanżu?

    1. PAN EM,

      może to bluźnierstwo pisać tak o bodaj najbłyskotliwszym zawodniku w historii MMA, ale.. starego psa nowych sztuczek nie nauczysz. Zgadzam się z Twoimi sugestiami – zdecydowanie więcej kontry, zamiast tylko unikania ciosów, nawet kosztem zwiększenia ryzyka sprowadzenia. Spider jak najbardziej ma szanse na zwycięstwo, ale jeśli miałbym dać sobie rękę odciąć, to powiedziałbym, że będzie to wygrana w stylu tej z Maią czy Leitesem, a nie tych z Belfortem czy Bonnarem.

      Co do rocksów, czy naprawdę jesteś zaskoczony, że redaktorzy nic nie wspomnieli, biorąc pod uwagę, że samo pośrednie odnoszenie się do lowkinga jest tam na cenzurowanym? Co zresztą chyba dobrze o lowkingu świadczy.

      Polecam jeszcze tekst Reubuscha z BloodyElbow, gdzie ze szczegółami opisuje pracę nóg – zwłaszcza przy kończącej walkę kombinacji.

  32. Może nie tyle jestem zaskoczony, co dziwi mnie fakt nie podejmowania choćby polemiki z czymś co stanowi merytoryczną wartość w tak gorącej i aktualnej dyskusji. Ja nie miałbym nic przeciwko gdyby oni mieli inne zdanie i potrafili je w kontekście Twojej analizy bronić. Rozwój jakichkolwiek dyscyplin opiera się na kontestacji. O ile mogę zrozumieć, że w dyskusji o polskim MMA, które w jakimś stopniu może dotykać ich prywatnie, nie będą z Tobą dyskutować, bo jest tu sporo zgrzytów, ale w przypadku UFC i takich walk, udawanie, że taka analiza w ogóle nie miała miejsca jest moim zdaniem śmieszne.

  33. PAN EM, z dwóch priorytetów na mmarocks, a więc 1) dostarczać użytkownikom dobrą treść, 2) pod żadnym pozorem nie promować w jakikolwiek sposób lowkinga, ten drugi jest znacznie ważniejszy, ot, cała filozofia.

    Nie zmienia to faktu, że po tym, jak wysłuchałem fragmentów szklanej szczęki o walce Silva vs Weidman, mam podobne zdanie do Twojego – płytko, choć akurat nie byłbym taki pewien, czy to tylko wynika z ograniczonego czasu. W końcu każdy powiedział to, co miał do powiedzenia na ten temat, nikt nikomu nie przerywał.

  34. No cóż, ja nawet używając słowa lowking spotkałem się z usunięciem mojego komentarza. Zapodałem przed chwilą link do analizy z bloodyelbow. Niech to będzie chociaż substytut dla Twojej analizy, która tam nie jest mile widziana. Użytkownicy rocksów, którzy nie wchodzą na lowkinga powinni mimo wszystko co nieco o tej walce się dowiedzieć.

  35. Nie porównuj osoby pomylonej, chcącej zostać królem Polski do jednego z najlepszych (najlepszego?) fachowca zajmującego się opisywaniem walk z naszego kraju.

    Od siebie powiem tyle: uważam, że Anderson mógł to wygrać, gdyby próbował bić z kontry. Wielkie brawa dla Weidmana przede wszystkim za żelazną psychikę. Mimo, że teraz typowałem zwycięstwo Weidmana (tzn kasę postawiłem na niego), to nie mam pomysłu jak może potoczyć się rewanż.

  36. Naiver, dzięki za kolejny genialny materiał, jeszcze tydzień temu powiedziałbym, że jesteś Andersonem Silvą analiz, ale niestety dziś już niezbyt by to pasowało.
    Jak dla mnie zdecydowała przede wszystkim psychika Silvy poparta świetnym gameplanem Wiedmana. Łezka się kręci w oku, ale jak wiadomo wszystko co dobre kiedyś się kończy. Bronię się przed skreślaniem Silvy, bo będę z całych sił trzymał kciuki, żeby wrócił na szczyt i jeszcze nie raz dał nam okazję delektować się swoim geniuszem, ale rozsądek podpowiada,że będzie o to niezwykle ciężko.

  37. Wszystko w tym temacie zostało już napisane. Moja opinia jest gdzieś po środku Slipmycha i Naivera. Uważam również, że prawda leży gdzieś po środku, ani Weidman nie był taki wspaniały, ani Silva taki kiepski.

    Jednak nie wiem czy zauważyliście jedną rzecz. Zarówno Velasquez, Jones, Weidman, GSP to świetni zapaśnicy z dobrą stójką. Czyżbyśmy znaleźli przepis na mistrza? :)

    1. Dodałbym do tego dobre zapasy Bensona, Aldo (defensywne) oraz Cruza, więc.. coś w tym jest. Dobra baza zapaśnicza pomaga w każdej płaszczyźnie – paraliżujesz poczynania strikera, który boi się trafić na glebę, nie pozwalając z drugiej strony zaciągnąć się tam mistrzom BJJ. Dodając do tego wielki etos pracy, jakim na ogół mogą pochwalić się zapaśnicy, uzyskujemy doskonały materiał pod zawodnika MMA.

  38. Bensona czasem jeszcze obejrzę, ale już niższe wagi to dla mnie kosmos (no czasami jeszcze spojrzę jak Aldo walczy :) ). Jestem dziwnym fanem MMA, ale dla mnie każdy profesjonalny zawodnik płci męskiej, który waży mniej niż 70 kg jest „wybrykiem” natury i nie emocjonują mnie jego walki. Może to ze względu na moje gabaryty? Nie wiem.

    Jeszcze dodam tylko jedną rzecz w temacie. Mam wrażenie Naiver, że już podczas pisania artykułu masz postawioną tezę w swojej głowie, którą potem starasz się udowodnić. Czasami Twoje artykuły celowo, bądź nie pomijają „dokonania” jednej ze stron i skutecznie unikają pokazywania słabszych momentów drugiej strony. Do tego wniosku doszedłem już podczas analizy drugiej walki JDSa z Cainem. Piszę to teraz z pamięci, ale to co mi głównie utkwiło to fakt, iż w dużej części skupiłeś się na dokonaniach w tej walce JDSa, bądź na potknięciach Amerykanina, (w rzeczywistości obu z tych rzeczy było jak na lekarstwo); za to geniusz Caina w tej walce zalewał moje oczy przez około 23 minuty, który moim zdaniem nie został właściwie przedstawiony i doceniony. Krótko mówiąc mam wrażenie, że nie doceniłeś owej postawy Caina – uważam, że celowo, gdyż chyba nie darzysz go sympatią. W przeciwieństwie do Brazylijczyka. Zaznaczam, jestem fanem Amerykanina, więc nie jestem obiektywny. ;)

    Podobnie w tym artykule, nie pokazałeś lowkicków Silvy, które według mnie zasługują na miejsce w tekście choćby ze względu na to, że skutecznie paraliżowały Weidmana, który momentami wyglądał jak pijane dziecko we mgle. Z drugiej strony nie pokazałeś dość nieudolnych prób obaleń uskutecznianych przez Amerykanina. To również w pewien sposób wypacza obraz analizy.

    Oczywiście bardzo doceniam te teksty, ale czasami razi mnie w oczy swojego rodzaju nie zachowanie obiektywizmu w tego typu artykułach.

  39. E tam, Orestos, masz prawo do każdej oceny, sam siebie nie będę oceniał przecież.

    Co zaś się tycz meritum – uważam, że zawsze można znaleźć elementy, które pominąłem, w danej analizie. Gdybyś bardziej zainteresował się walkami Aldo, to zobaczyłbyś, że w analizie jego starcia z Edgarem pominąłem jeszcze więcej fragmentów walki, które dla fana jednego lub drugiego zawodnika mogły wydać się istotne, ergo – sugerować, że „to nie tak, bo wtedy i wtedy ten trafił tamtego, o czym nie wspomniałeś!”.

    Jeśli chodzi o starcie Silva vs Weidman, będę obstawiał przy swoim – nie wrzuciłem bodaj dwóch lowkingów Brazylijczyka, bo uznałem, że nie odegrały kluczowej roli w walce – i mogę bronić tej tezy dzień i noc. Wrzuciłem za to kilka gifów, gdzie Weidman kompletnie przestrzelił, jest tam też to komiczne „obalenie”, są jedyne w zasadzie dwa dobre ciosy w głowę Amerykanina (pomimo tego, że nie odegrały żadnej roli i równie dobrze mógłbym ich nie wrzucać, „dowalając” złemu Silvie). Jeśli uznajesz, że doborem gifów wypaczyłem obraz tej walki, to.. święte Twoje prawo, ale ja traktuję to raczej w kategoriach szukania dziury w całym.

    I tak, po stokroć tak – zasiadając do pisania, wiem już bardzo dokładnie, co napiszę w tekście, znam tezę. Oglądam wcześniej walkę kilka razy i mam swoją opinię na jej temat. Wydawało mi się, że to jest oczywiste?

    Jeśli zaś chodzi o analizę drugiego starcia Velasqueza z JDS – opisałem tam pierwszą rundę i wydaje mi się, że przedstawiłem ją tak, jak rzeczywiście wyglądała. Nie chce mi się wracać do tego i wnikać, czy ten czy tamtem gif opisałem jako geniusz Caina czy błąd JDS, ale mylisz się, twierdząc, że JDS jest jakimś moim ulubieńcem, co ma jakoby rzutować na moją jego i jego rywali ocenę. Nie dlatego przecież wysoko oceniałem szanse Marka Hunta w starciu z Brazylijczykiem i jako jeden z niewielu w kolejnej odsłonie Sierpem starałem się po walce pokazać, że to było kapitalne i wyrównane starcie, a nie żaden mismatch do jednej bramki, jak widzieli to niektórzy, twierdząc, że dla JDS był to spacerek.

    Informuję wszem i wobec, że moim ulubionym aktywnym fighterem jest Mauricio Shogun Rua i jeśli kiedyś tekst o nim się ukaże, to śmiało będziesz mógł wyciągać mój sentyment do niego jako czynnik negatywnie rzutujący na analizę ;) W sumie teraz, oczywiście, też możesz, ale teraz będę się bronił :p

  40. Jak zawsze celne, długie i wyczerpujące wyjaśnienia:). Jednak fakt pominięcia w analizie pojedynku 4 rund pacyfikacji mocno zmienia obraz walki. Po prostu czytając sierpem #5 odniosłem wrażenie, że pojedynek był bardziej wyrównanu niż w rzeczywistości. Walkę Aldo z Edgarem oglądałem, jednak nie czytałem sierpem, więc nie mogę się odnieść.

    Tak na marginesie: strona rozwija się w piekielnie szybkim tempie. Przestaję się dziwić Rocksom, że Cię ignorują. Po prostu się boją o swoją pozycję.

    1. Moim zdaniem dla rocksów, jako dla portalu głównie informacyjnego, Lowking jest kapitalnym, merytorycznym uzupełnieniem. Szkoda, że jedna ze stron nie chce z tego korzystać, no ale coż, to raczej strata dla nich.

  41. Poruszacie tutaj kwestię nieudanych prób obaleń w wykonaniu Weidmana. Czy faktycznie należy rozpatrywać je pod kątem nieudolności? Odniosłem wrażenie, że Weidman bardzo szybko porzucał zamiar obalania Silvy w momencie, kiedy orientował się, że niewiele z tego wyniknie. Dlatego jego ruchy można zakwalifikować do fazy zamiaru, przymierzania się do wykonania obalenia, a następnie rezygnacji w trakcie, a nie jego rzeczywistego nieudolnego wykonania. Weidman szybko rezygnował, kiedy uświadamiał sobie, że warunki nie są sprzyjające np. opieranie się Silvy o siatkę, a także widmo otrzymania ciosu kolanem. Nieudanymi próbami obaleń można nazwać poczynania Velasqueza, kiedy ten usilnie przez pierwsze dwie minuty pojedynku lądował na brzuchu albo był skutecznie zatrzymywany przez Dos Santosa. W walce Weidmana z Silvą zauważalny jest natomiast moment rezygnacji, braku chęci do kontynuowania ataku i wkraczania w jego dalsze fazy. No, chyba, że Silva ma taką moc, że pomimo niezauważalnego wysiłku w jego wykonaniu, z łatwością tłamsi w zarodku próby zapaśnicze.

    ps. Naiver, chciałbym mieć tyle motywacji ;)

    1. Mogło tak być, jak piszesz z tymi obaleniami. Co zresztą jest cenną umiejętnością, bo ileż to razy widzimy zawodników zafiksowanych na punkcie obalenia, którzy tracą masę sił na to, żeby w jeden i ten sam sposób położyć swojego rywala, zamiast odpuścić i spróbować za chwilę. Dobrym przykładem tego dobrego jest Cormier, który nie kontynuuje próby obalenia, gdy widzi, że rywal dobrze je broni, przechodząc do innego, klinczując lub wycofując się.

  42. Panowie, weźmy pod uwagę, że czeka nas rewanż tych zawodników. Pomijanie faktów, że Anderson okopywał nogi Weidmana za każdym razem gdy miał na to ochotę i skutecznie bronił jego prób obaleń może być kluczowe we wskazaniu zwycięzcy drugiego starcia. Między innymi dlatego jestem przeciwny idealizowaniu Weidmana i bagatelizowaniu tego, co było w tej walce na korzyść Silvy.

  43. Gdy dojdzie do rewanżu Silva-Weidman, to wtedy będzie można z czystym sumieniem opisać poczynania obu zawodników i zapewne nie będą chybione.
    Na tą chwilę obstaję przy tym, że Silva za dużo pajacował, a Weidman znalazł się w odpowiednim miejscu o odpowiedniej porze. A jego umiejętności pozostawiają wiele do życzenia.

    Co do Caina lądującego na brzuchu przy nieudanych próbach obalenia w pierwszej rundzie, możecie to uznać za śmieszne, ale jak byście się zachowali walcząc z takim gościem, wiedząc, że jest bardzo dobrym zapaśnikiem i widząc do jakiego stopnia poświęca się przy każdej próbie idąc do samego końca?
    Bo ja będąc JDS, wiałbym przy każdej próbie zejścia Caina w nogi gdzie pieprz rośnie i to od razu, nie czekając aż mnie złapie, bo wiem że będzie obalał do samego końca, bez względu na to czy złapie za udo, kolano czy kostkę.
    I chyba właśnie o to chodziło Cainowi, by przy każdym pochyleniu głowy Junior wiał, a nie próbował kontrować. :)

    Wracając do Weidmana, to gdy się go słucha w wywiadach, to już dziś wiem, że dostanie straszne lanie gdy dojdzie do rewanżu. Weidman jest tak pewny w tej chwili swoich umiejętności, że w rewanżu Silva nie będzie musiał go prowokować do ataków, bo Weidman podobnie jak kiedyś JDS uwierzył, że jest najlepszy. :/

  44. Nieudane zejścia w 1 rd Caina, to przede wszystkim próby wejść w nogi, z dość sporego dystansu. Próby te starczyłyby pewnie na większość zawodników wagi ciężkiej, jednak Junior (wraz z Cainem oczywiście) to inna półka w dywizji. Jest silny, szybki, a jego takedown defence jest bardzo dobre. Cain obalenia zdobywał głównie, gdy zmienił swój zapaśniczy game plan i skupił się na obaleniach głownie z klinczu, choćby poprzez wychwycenie nogi, a wtedy nie miał problemów z rzucaniem Juniora na matę.
    Co do Weidmana, to emanował on pewnością siebie na długo przed tą walką. Nie podpisując choćby nowego kontraktu z UFC, twierdząc, że jak wygra, to dostanie jeszcze lepsze warunki. Pewność siebie, to nic złego. A ciężko nie wierzyć w swoje umiejętności, jeśli pokonało się najlepszego zawodnika w swojej kategorii wagowej, który uchodził już prawie za niedotykalnego. Chris, wydaje się być człowiekiem twardo stąpającym po ziemi i nie podejrzewałbym go o 'sodówkę’. Niektórzy chcieliby chyba zobaczyć jak Weidman bardzo przeprasza za pokonanie Andersona i twierdzi, że to był przypadek i na pewno już się nigdy nie powtórzy.

  45. Naprawdę świetna i szczegółowa analiza, ale wstrzymał bym się z pisaniem tego o czym myślą zawodnicy i dlaczego tak się zachowują, ponieważ nie wie tego nikt oprócz nich samych. Silva rzeczywiście miał problemy z kontrami i mam nadzieję że to wina zlekceważenia przeciwnika(Weidman wszystkie walki wygrane ale miał ich tylko 9) i słabego przygotowania a nie tego że jego czas już przeminął. Uważam że warto poczekać z wychwalanie Weidmana do rewanżu i jeżeli tam drugi raz się sprawdzi to pokaże, że to on jest prawdziwym mistrzem. Do tej pory uważam że Anderson w grudniu odzyska pas.

  46. Mam wrażenie,że to jedna ze słabszych analiz w Twoim wykonaniu Naiver. Może nie tyle analiza słaba, co jako artykuł. W mojej opinii, artykuł jest napisany w tendencji, że można odczuć i Weidman zdominował Silvę, co jest bzdurą. Prowadził pojedynek, ale nie było tak jednostronnie jak da się wyczytać z artykułu, bo odnoszę wrażenie jak czytam ten art, że ta walka była bardzo jednostronna, a wcale tak nie było bo Chris po prostu miał przewagę, ale nie dominował.

  47. Sorry, Królik, starałem się dać do zrozumienia na FB, że to przypomnienie a nie nowy artykuł, ale chyba mi nie wyszło :)

    HubiSSJ3, generalnie wszystko, co miałem do powiedzenia na temat tej walki w ogóle i w szczególe, powiedziałem w tekście i komentarzach poniżej. Nie żebyś Ty tak pisał, ale zdążyłem się uodpornić na tezy, że Silva przegrał przez błaznowanie.

    1. Według mnie:
      1. kondycja – Weidman mocno się zmęczył, należy jednak pamiętać, że wracał wtedy po kontuzji i roku przerwy w startach.
      2. stójka – szału nie było i prawdopodobnie teraz nie będzie. Chris jest dosyć wolny na tle Andersona.
      Wierzę jednak w powtórkę z rozrywki i ponownie, jak pół roku temu stawiam na Weidmana przez tko, ewentualnie poddanie.

    2. W dzierżonym na biodrach pasie? :) Pamiętam, że po tamtej walce mówił w wywiadzie, że był już bardzo bliski 'wkurwienia się’ na pajacowanie Silvy (widać to zaraz po nokaucie zresztą) i wydaje mi się, że jeśli Pająk znów będzie robił to samo (a pewnie w nieco mniejszym stopniu będzie), tyle że tym razem zacznie skutecznie korzystać z i tak nielicznych okazji na kontry, to może zdeprymować tym Amerykanina.

      Z drugiej strony natomiast Silvie lata lecą, to na pewno pod względem dynamiki i refleksu nie jest ten sam zawodnik co kilka lat temu. Jeśli tylko (aż?) Weidman nie da się sprowokować, będzie toczył swoją walkę i uda mu się obalić Pająka, powinien wyjść zwycięsko z tego starcia. Kluczowe jest powstrzymanie się od szarżowania na Silvę – Brazylijczyk nie ma nokautującego jednego ciosu w pięści – tzn. ma, ale na podobnej zasadzie co Machida, czyli wykorzystuje do tego kontratak i odsłonięcie się rywala. Nie wierzę, by znokautował spodziewającego się czy może raczej liczącego się z otrzymaniem ciosu Weidmana, nawet jeśli trafi czysto. Myślę też, że jeśli Amerykanin teraz znajdzie się na górze, to nie będzie tak szybko szukał poddania, jak to miało miejsce ostatnim razem.

Dodaj komentarz

Back to top button