UFC

„Kończę to w stu przypadkach na sto!” – Anthony Smith bez ceregieli o sukcesach Alexa Pereiry, podskubał też Jana Błachowicza i Jiriego Prochazkę

Anthony Smith ani myśli zmieniać zdanie na temat dokonań Alexa Pereiry – aby je uzasadnić, wykorzystał walkę Brazylijczyka z Janem Błachowiczem.

Może i Alex Pereira kroczy od zwycięstwa do zwycięstwa, niwecząc prognozy Anthony’ego Smitha, który skreślał go w każdej niemal walce w UFC, ale… Amerykanin raz obranej narracji ani myśli zmieniać! Nadal łapie się za głowę, gdy Poatan odnosi zwycięstwo za zwycięstwem.

Lwie Serce nie ma żadnych wątpliwości, że nie tylko ciężkie pięści Brazylijczyka pozwoliły mu sięgnąć po pasy mistrzowskie dwóch kategorii wagowych w rekordowo krótkim czasie. Uważa, że sprzyjały mu też okoliczności. Forsując taką narrację w najnowszym wywiadzie, jakiego udzielił MMAFighting.com, Amerykanin przywołał starcie Alexa Pereiry z Janem Błachowiczem, a konkretnie jego pierwszą rundę.

– Podchodzę bardzo szczerze do jego analizy – powiedział Smith, zapytany o Pereirę po UFC 300. – Podtrzymuję wszystko, co powiedziałem. Taki już jest ten sport. Trafia mu się jak ślepej kurze ziarno i nie chodzi mi o to, że po prostu ma fart, bo tak nie jest. Wnosi tam prawdziwe i uzasadnione zagrożenie. Jest niebezpieczny. Wszystko to jednak z uwagi na konkretne zestawienia i pewne okoliczności.

– Jan Błachowicz jest o wiele lepszym zawodnikiem MMA. Udowodnił to w pierwszej rundzie. Po prostu nie zaadoptował się do wysokości, na jakiej odbywała się tamta gala w Salt Lake City. Był potem wyczerpany i mało aktywny, gdy stał przed Alexem. Nie był już w stanie obalać, bo się zmęczył.

– Mówię, jak jest. Nie próbuję mu dogryzać. Wykonał świetną robotę, zażegnując niebezpieczeństwo w pierwszej rundzie. Pokazał odrobinę poprawiony grappling. Przez pięć minut miał za swoimi plecami półciężkiego z Top 5.

– Jednak jacy inni czołowi półciężcy pozwoliliby, aby w takim położeniu ta walka wyszła za pierwszą rundę? Czy z Magomedem Ankalaevem w tej samej pozycji przetrwałby do drugiej rundy? Nie jest to szczególnie prawdopodobne.

– Jeśli ja trafiam ci za plecy na tak długo, myślisz, że przetrwasz do drugiej rundy? Prawdopodobnie nie. Po prostu skończmy z tym pie*doleniem. Bądźmy szczerzy. Jeśli jestem Janem Błachowiczem, czy kończę go w tej pozycji? Na sto procent! W stu przypadkach na sto!

– Wpinasz haki? Przy siatce? Rozciągasz gościa na brzuchu. Zgarniam dodatkowe $50 tys. Taka jest prawda. Jeśli Magomed Ankalaev trafia do takiej samej pozycji, jest dokładnie to samo.

– Mogę podać pięciu innych półciężkich, którzy po trafieniu do tej pozycji, jaką miał Jan Błachowicz… Ma czarny pas BJJ, ale nie jest znany z poddań. Owszem, jest bardzo dobry w parterze, ale nie jest typem zawodnika, który kończy gości w parterze. I nie ma w tym nic złego!

– Uważam, że Alex Pereira wykonał świetną robotę w tej pozycji. W rundach drugiej i trzeciej zrobił, co trzeba, żeby wygrać, pomimo iż był bardzo bardzo zmęczony, walcząc na dużej wysokości.

– Do niczego się nie czepiam. Wygrał. Pokonał kolesia.

Także ostatnia wiktoria Alexa Pereiry nad Jamahalem Hillem wielkiego wrażenia na Anthonymi Smithie nie zrobiła. Podobnie w przypadku zeszłorocznego zwycięstwa Brazylijczyka z Jirim Prochazką.

– Jamahal Hill? – powiedział Smith. – Zero zagrożenia zapaśniczego! I nie krytykuję tutaj Jamahala Hilla. Po prostu nie na tym opiera swój styl. To zatem korzystne zestawienie dla Alexa. Spod znaku 50/50. Korzystne zestawienie dla obu. Jeśli nie obawiasz się obalenia, walczysz w stójce zupełnie inaczej.

– Jiri Prochazka? To chyba jedyna walka, w której stawiałem na Alexa Pereirę, a to z uwagi na brak odpowiedzialności Jiriego w defensywie. Jest zbyt wyluzowany, walczy w zbyt otwarty sposób. Inkasuje masę niskich kopnięć, co widzieliśmy też w walce z Aleksandarem Rakiciem.

– Owszem, szacunek dla Jiriego, bo zachował bezpieczeństwo, był w stanie trafić dobrymi uderzeniami, zranił Rakicia. Świetna robota.

– Problem jednak w tym, że inkasował mnóstwo uderzeń, a jego nogi były rozbijane. Tak samo było w jego walce z Pereirą. Naciskał na niego bardzo mocno, ale zabrakło mu defensywnej odpowiedzialności w konkretnych sytuacjach. Przyjął mocne uderzenia. Przecież nawet Glover Teixeira mocno porozbijał Jiriego Prochazkę w stójce!

– Nie chcę powiedzieć, że Alex dostawał korzystne walki, bo wyglądałoby to tak, że unika gości, a to nie jest prawda. Po prostu dostawał walki, które mu odpowiadały, a do tego pewne rzeczy układały się dla niego korzystnie. Takie już jest, ku*wa, MMA. Taki jest ten sport. Czasami po prostu układa się po twojej myśli.

– Jake Ellenberger toczył wiele ciężkich walk, trafiając często w duże tarapaty, ale kończyło się dla niego korzystnie. Po prostu czasami układa się to po twojej myśli. Później jednak to się skończyło. Tak to już jest.

– Odpowiadając więc na twoje pytanie, podtrzymuję swoje zdanie. DC powtarza to cały czas: jakim cudem ten gość cały czas wygrywa? Tak. Stawiam takie samo pytanie. To nie ma żadnego sensu, bo ma bardzo ograniczony wachlarz umiejętności. Jest bardzo, bardzo, bardzo groźny w jednym aspekcie i przeciętny w pozostałych.

– Nie gadam o nim żadnych bzdur. Wręcz przeciwnie. Buduję go, bo to jest niesamowite. To nieprawdopodobne, że dokonuje tego, czego dokonuje na tym poziomie w tak krótkim czasie. To imponujące. Nie naskakuję na niego.

Anthony Smith przegrał trzy z czterech ostatnich walk. Nie był widziany w akcji od grudnia zeszłego roku, gdy padł pod ciosami Khalila Rountree. Do oktagonu powróci 4 maja podczas gali UFC 301 w Rio de Janeiro, gdzie stanie w szranki z niepokonanym Vitorem Petrino.

Czy Anthony Smith ma rację?

Wszystkie walki UFC można obstawiać w Fortunie z 3X ZAKŁADEM BEZ RYZYKA – KAŻDY DO 100 ZŁ

Fortuna Online to legalny bukmacher. Gra u nielegalnych firm jest zabroniona. Hazard wiąże się z ryzykiem.

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Back to top button