UFC

UFC Pekin: Blaydes vs. Ngannou II – wyniki i relacja na żywo

Wyniki i relacja na żywo z gali UFC Fight Night 141 – Blaydes vs. Ngannou II, która odbędzie się w Pekinie.

W walce wieczoru Francis Ngannou (12-3) przerwał czarną serię dwóch porażek, ekspresowo ubijając Curtisa Blaydesa (10-2). Pełna relacja z walki – tutaj.

*****

W co-main evencie gali Alistair Overeem (44-17) powrócił na zwycięskie tory, ubijając debiutującego w oktagonie Sergeya Pavlovicha (12-1). Relacja z pojedynku – tutaj.

*****

Od początku walki w wadze koguciej pomiędzy Yadongiem Songiem (14-4) i Vincem Moralesem (8-3) Chińczyk metodycznie napierał, starając się ustawić sobie rywala pod rozstrzygającą prawicę. Morales pozostawał jednak mobilny, dobrze unikając naporu Songa, a nawet odgryzając się ciosami. Song przeważał jednak szybkościowo, dosięgając Amerykanina kilkoma ciosami. Gnębił go też lowkingami na wysokości łydki, poszukując również latających kolan. Dwukrotnie zdzielił też Moralesa soczystymi obrotówkami na korpus. Amerykanin opędzał się od rywala prostymi, z umiarkowanymi sukcesami. W ostatnich sekundach Chińczyk trafił jeszcze obrotówką na głowę, ale Morales zdążył unieść rękę, częściowo amortyzując kopnięcie.

Drugą odsłonę debiutant rozpoczął lepiej, kilkoma ciosami w kontrze dosięgając agresywnie nastawionego rywala. Dzięki temu napór ze strony Songa spadł. Morales nie dawał się już zamykać na siatce z taką łatwością jak poprzednio, będąc w stanie utrzymywać walkę na środku oktagonu, a nawet wywierając chwilami presję. Połowa rundy. Śliczna kontra prawym Moralesa. Song ponownie podkręca poziom agresji, trafia obrotowym backfistem, zmusza Moralesa do walki ze wstecznego. Gnębi go lowkingami. Soczysty podbródek Songa w kombinacji dochodzi celu, ale Morales odpowiada dwoma prawymi na głowę. To jednak Chińczyk jest stroną atakującą, choć Amerykanin nieźle pracuje w defensywie.

Po minucie wymian w pierwszej minucie ostatniej rundy Song w tempo zszedł pod ciosami rywala, kładąc go na plecach. Morales jednak z czasem wstał, choć pozostał unieruchomiony w klinczu pod siatką. Chińczyk ponownie przeniósł walkę do parteru, choć miał problemy z ustabilizowaniem Amerykanina. Na półtorej minuty przed końcem Morales wrócił na nogi, a tam zachwiał nawet Songiem, ale Chińczyk szybko wrócił do gry i odpłacił rywalowi własnymi ciosami. Obaj wdali się w ostre wymiany. Song był już mocno zmęczony, poszukał obalenia, klinczu – ale bez powodzenia. Morales trafiał kilkoma dobrymi ciosami, ale nie był w stanie skończyć walki.

Sędziowie wskazali jednogłośnie (3 x 30-27) na Yadonga Songa, który odnosi w ten sposób trzecie zwycięstwo z rzędu.

*****

David Zawada (16-5) miał swoje momenty na początku walki z Jingliangiem Li (16-5), ale skończył ubity w trzeciej rundzie. Pełna relacja z pojedynku – tutaj.

*****

Pierwsza runda wyróżnionej walki karty UFC Fight Pass pomiędzy Kenanem Songiem (14-5) i Alexem Morono (15-5) toczyła się wyłącznie w stójce. Morono rąbał potężnymi sierpami na lewo i prawo, będąc zdecydowanie aktywniejszym – i trafiał częściej niż poszukujący technicznych rozwiązań i kontr Song. Amerykanin nieźle pracował tez lowkingami, na co Chińczyk odpowiadał middlekickami.

Druga odsłona była odrobinę bardziej wyrównana – Song notował więcej sukcesów niż w pierwszych pięciu minutach – ale to nadal Morono był zawodnikiem aktywniejszym, na każdą próbę ataku rywala odpowiadając kilkouderzeniową kombinacją zamachowych. Nadal też męczył rywala lowkingami, tu i ówdzie smagając go też lewym prostym.

Zdając sobie być może sprawę, że przegrywa na kartach sędziowskich, Chińczyk wyszedł do trzeciej rundy z bojowym nastawieniem, jednym z łokcie na początku rozbijając Amerykaninowi nos. Morono przetrwał jednak trudne chwile, wracając do gry. To Son próbował co prawda wywierać presję, zmuszając oponenta do orbitowania pod siatką, ale z jego ofensywy niewiele wynikało. Obaj byli już mocno zmęczeni. Na kilkadziesiąt sekund przed końcem spróbowali obrotowych backfistów – Song trafił palcami w oczy rywala i walkę na chwilę przerwano. Po wznowieniu Song ruszył z ostrą szarżą, ale nie był w stanie ustrzelić Morono.

Sędziowie byli zgodni w ocenie pojedynku, punktując 3 x 30-27 dla Alexa Morono, który powraca na zwycięskie tory po porażce z Jordanem Meinem.

Seria dwóch wiktorii Kenana Songa w UFC dobiegła końca.

*****

Skreślana przez bukmacherów Yanan Wu (9-2) odniosła premierowe zwycięstwo w oktagonie UFC, poddając balachą Lauren Mueller (5-1) w pierwszej rundzie walki.

*****

Wybroniwszy się przed próbami zapaśniczymi Yaozonga Hu (3-2), debiutujący w wadze półciężkiej – której limit jednak przekroczył o dwa funty – Rashad Coulter (9-4) okrutnie naruszył oponenta kilkoma bombami, jedną posyłając go nawet na deski.

Chińczyk przetrwał jednak nawałnicę, a nawet zaczął odgryzać się własnymi ciosami, nieźle się przy tym bawiąc.

W drugiej odsłonie Hu ponownie poszukał obalenia, ale nie był w stanie przenieść walki na dół. W stójce tempo walki spadło, ale lewy prosty Coultera działał, jak należy. Amerykanin metodycznie rozbijał nim niegramotnego w defensywie rywala, choć w końcówce rundy to Chińczyk miał swoje momenty, dosięgając Coultera serią prostych i latającym kolanem. Obaj zawodnicy byli już bardzo zmęczeni.

Do trzeciej rundy Hu wyszedł już okrutnie porozbijany, ale z większymi pokładami energii. Przez jakiś czas kontrolował rywala pod siatką, w dystansie gnębiąc go lowkingami, ciosami na głowę oraz hakami na korpus. Okrutnie zmęczony już Amerykanin starał się odpowiadać jabami – i notował w tym elemencie pewne sukcesy.

Sędziowie jednogłośnie (2 x 29-28, 30-27) orzekli o zwycięstwie Rashada Coultera, który w ten sposób przerywa czarną serię trzech porażek, ratując się przed zwolnieniem. Dla Yaozonga Hu jest to druga przegrana z rzędu.

*****

Weili Zhang (18-1) zaprezentowała doskonałą formę, deklasując w pierwszej rundzie Jessicę Aguilar (20-7). Pełna relacja z pojedynku – tutaj.

*****

W starciu w wadze koguciej z Martinem Dayem (9-3) Pingyuan Liu (15-4) szybko poszukał obalenia, ale debiutujący w oktagonie Hawajczyk popisał się świetną defensywą zapaśniczą pod siatką. W stójce bardzo dobrze kickboksersko poukładany Day prezentował się lepiej, dobrze wykorzystując duży zasięg ramion. Chińczyk odgryzał się rywalowi pojedynczymi kontrami, ale potem miał swoją szansę, w kotłowaninie pod siatką łapiąc Daya w ciasną gilotynę. Hawajczyk przetrwa jednak trudne chwile i walka wróciła na górę – a tam jego przewaga nie podlegała dyskusji. Długimi prostymi i przede wszystkim bogatym arsenałem kopnięć gnębił Liu, broniąc się też dobrze przed jego zapędami zapaśniczymi.

Na początku drugiej rundy Chińczyk miał swoje momenty, kilka razy kontrując kopnięcia rywala. Poszukał obalenia, ale ponownie defensywa zapaśnicza Hawajczyka była na posterunku. W stójce natomiast Day łapał wiatr w żagle, szczególnie srogimi hakami na korpus terroryzując wyraźnie zwalniającego i znacznie mniej agresywnego już Chińczyka. Day dołożył też kopnięcia smagające na schaby, obrotówki. Liu znajdował się w głębokiej defensywie, złamany. Na koniec został jeszcze posłany na deski soczystym prostym.

Day rozdawał karty od początku trzeciej rundy, ale rozzuchwalił się i zainkasował srogą kontrę na kopnięcie, po której padł na deski, wyraźnie naruszony.

Piu rzucił się za nim, szukając gilotyny i wydawało się, że zapiął ją ciasno, ale Hawajczyk wydostał się. Sam z góry, będąc już bezpiecznym, połakomił się na brabo, ale był to zły wybór, bo Chińczyk wybronił się bez problemu, zachodząc następnie rywalowi za plecy. Piu nie potrafił jednak utorować sobie miejsca do duszenia, a nawet zainkasował kilka uderzeń – ale utrzymał pozycję do końca walki.

Sędziowie ostatecznie niejednogłośnie (2 x 29-28, 28-29) i zaskakująco wskazali na Pingyuana Liu, który odnosi drugie zwycięstwo z rzędu.

*****

Uchodząca za spory talent Xiaonan Yan (10-1) na przestrzeni trzech rund pewnie porozbijała Syuri Kondo (6-2). Chinka była lepsza technicznie, szybsza, aktywniejsza i zdecydowanie głośniejsza. W każdej z rund trafiała zdecydowanie częściej, spamując obrotowymi backfistami – choć nie była w stanie ani razu naruszyć nieustannie nacierającej Japonki. Wszyscy sędziowie wypunktowali walkę w stosunku 30-27 dla Xiaonan Yan.

W ten sposób Yan odnosi trzecie z rzędu zwycięstwo w oktagonie, włączając się do wyścigu o najwyższe cele w kategorii słomkowej.

*****

Efektownie walczący Kevin Holland (14-4) po efektownej i zażartej walce poddał w trzeciej rundzie Johna Phillipsa (21-8). Pełna relacja z walki – tutaj.

*****

W pojedynku otwierającym galę powracający do UFC Louis Smolka (15-5) poddał debiutanta Sumudaerjia (11-4) w drugiej rundzie. Pełna relacja – tutaj.

Wyniki UFC Fight Night 141

Walka wieczoru

265 lbs: Francis Ngannou (12-3) pok. Curtisa Blaydesa (10-2) przez TKO (ciosy), R1, 0:45

Co-main event

265 lbs: Alistair Overeem (44-17) pok. Sergeya Pavlovicha (12-1) przez TKO (GNP), R1, 4:21

Karta główna

135 lbs: Yadong Song (14-4) pok. Vince’a Moralesa (8-3) jednogłośną decyzją (3 x 30-27)
170 lbs: Jingliang Li (16-5) pok. Davida Zawadę (16-5) przez TKO (kopnięcie na korpus), R3, 4:07

Karta UFC Fight Pass

170 lbs: Alex Morono (15-5) pok. Kenana Songa (14-5) jednogłośną decyzją (3 x 30-27)
125 lbs: Yanan Wu (9-2) pok. Lauren Mueller (5-1) przez poddanie (balacha), R1, 4:00
265 lbs: Rashad Coulter (9-4) pok. Yaozonga Hu (3-2) jednogłośną decyzją (2 x 29-28, 30-27)
115 lbs: Weili Zhang (18-1) pok. Jessicę Aguilar (20-7) przez poddanie (balacha), R1, 3:41
135 lbs: Pingyuan Liu (15-4) pok. Martina Daya (9-3) niejednogłośną decyzją (2 x 29-28, 28-29)
115 lbs: Xiaonan Yan (10-1) pok. Syuri Kondo (6-2) jednogłośną decyzją (3 x 30-27)
185 lbs: Kevin Holland (14-4) pok. Johna Phillipsa (21-8) przez poddanie (RNC), R3, 4:05
135 lbs: Louis Smolka (15-5) pok. Sumudaerjia (11-4) przez poddanie (balacha), R2, 2:07

*****

Lowking.pl trafia na Patronite.pl – oto dlaczego

Powiązane artykuły

Back to top button