UFC

UFC 277: Pena vs. Nunes II – wyniki i relacja na żywo od 00:00

Wyniki i relacja na żywo z gali UFC 277: Pena vs. Nunes 2, która odbyła się w Dallas.




W walce wieczoru Amanda Nunes (22-5) zdominowała Juliannę Penę (11-5), odzyskując pas wagi koguciej. Szczegóły – tutaj.

W co-main evencie gali, na szali którego znalazł się tymczasowy pas wagi muszej, Brandon Moreno (20-6-2) ustrzelił w trzeciej rundzie Kai Kara-France (24-10). Pełna relacja z pojedynku – tutaj.




Sergey Pavlovich (16-1) po intensywnej 55-sekundowej walce ubił Derricka Lewisa (26-10). Pełna relacja z pojedynku – tutaj.

Alexandre Pantoja (25-5) zdeklasował Alexa Pereza (24-7) w półtorej minuty. Pełna relacja – tutaj.

W walce otwierającej kartę główną Magomed Ankalaev (18-1) ubił w drugiej rundzie Anthony’ego Smitha (36-16). Pełna relacja z pojedynku – tutaj.




Pierwsza runda wieńczącej kartę wstępną walki Alexa Morono (21-7) z Mattem Semelsbergerem (10-3) toczyła się wyłącznie w stójce, gdzie obaj okładali się ciosami i kopnięciami – choć z tych ostatnich korzystał głównie Semelsberger. W obszarze pięściarskim to mobilniejszy i szybszy Morono był skuteczniejszy, nieźle pracując lewym sierpem. Do narożnika Semelsberger schodził z mocno rozbitym lewym okiem.

W drugiej odsłonie to nadal sprawniejszy technicznie i walczący z luzu Morono był skuteczniejszy w szermierce na pięści, ale w końcówce rundy trafił w parterze na górze, trafiając kilkoma bombami z góry.

Pomimo zamkniętego praktycznie oka Semelsberger został dopuszczony do trzeciej rundy, którą zaczął nieprawdopodobnie agresywnie – i latającym kolanem posłał Morono na deski!

Morono przetrwał jednak trudne chwile i z czasem walka wróciła na nogi. Tam obaj notowali sukcesy. Twarz Semelsbergera była zmasakrowana, ale nadal poszukiwał on nokautu. Nie zdołał jednak go odnaleźć i o wyniku walki zadecydowali sędziowie punktowi, którzy wskazali jednogłośnie w stosunku 2 x 29-28, 30-27 o wiktorii Alexa Morono – jego czwartym z rzędu.

Wszystkie walki UFC można oglądać i obstawiać w Fortunie – z bonusem do 600 PLN

Drew Dober (25-11) po emocjonującej walce znokautował Rafaela Alvesa (20-11). Pełna relacja – tutaj.

Dontale Mayes (9-5) rozpoczął walkę z Hamdy Abdelwahabem (4-0) od serii niegramotnie przestrzelonych kopnięć. Abdelwahab trafił kowkingiem. Ładny lewy na koniec kombinacji w wykonaniu Amerykanina. Mayes trafił kopnięciem na korpus, ale poszukujący półdystansu i ostrych uderzeń Egipcjanin zdzielił go serią ciosów, posyłając Amerykanina na deski. Czując krew, poszukał skończenia, efektownie w międzyczasie ciskając jeszcze Mayesem o deski. Amerykanin przetrwał jednak trudne chwile, wracając przy ogrodzeniu na nogi.

W stójce Mayes nie był jednak w stanie zagrozić Abdwelwahabowi pomimo desperackich chwilami prób. To Egipcjanin prezentował się lepiej, trafiając gdy szalony Amerykanin wpadał w półdystans.

Już w jednej z pierwszych akcji drugiej rundy Abdelwahab zdzielił chaotycznie walczącego i panikarsko reagującego na uderzenia rywala dobrymi sierpami. Wszystko jednak do czasu. Mayes w końcu zdzielił Egipcjanina dobrym prostym, wyraźnie odbierając rywalowi animusz. Potraktował Abdelwahaba kolejnymi uderzeniami, ale nie był w stanie go skończyć. Egipcjanin stracił jednak wiele z dotychczasowej zadziorności, a w jego poczynania wkradały się chaos i pośpiech – szukał ostrych sierpów, prując nimi powietrze.

Mayes nieźle pracował kopnięciami, choć tu i ówdzie inkasował ciosy na głowę. W końcówce Egipcjanin przejął jednak stery walki w swoje ręce – trafił kilkoma uderzeniami, a później w parterze wylądował na górze po dramatycznej próbie wycinki ze strony Mayesa. Zdzielił jeszcze rywala kilkoma bombami z góry.

Od pierwszych sekund trzeciej rundy Egipcjanin poszedł w zapasy – z powodzeniem! Przewrócił Mayesa bez problemu, kontrolując go z góry i okładając krótkimi uderzeniami. Na minutę przed końcem sędzia podniósł jednak walkę na nogi. Tam niegrzeszący koordynacją i gramotnością Mayes spróbował skończyć rywala, trafiając nawet kilkoma uderzeniami, ale Abdelwahab przetrwał.

Sędziowie orzekli niejednogłośnie w stosunku 2 x 29-28, 28-29 o zwycięstwie debiutującego w oktagonie Hamdy Abdelwahaba. Seria dwóch wiktorii Dontale’a Mayesa dobiegła końca.



Drakkar Klose (12-2-1) od początku walki z Rafą Garcią (14-2) wywarł dużą presję, szukając ostrych wymian i przede wszystkim klinczu. Garcia zerwał jednak jego pierwszą próbę wejścia w zwarcie. Drugą zresztą też. Klose zaprzągł do działania srogie lowkingi na wysokości łydki, ale Garcia potraktował go dwoma soczystymi lewymi sierpami, jednym z nich nawet wstrząsając Amerykaninem.

Klose ponownie wpadł w klincz, szukając obalenia, ale Garcia świetnie się wybronił. Kolejną próbę zapaśniczą ze strony Klose również wybronił, choć został unieruchomiony w klinczu przy ogrodzeniu. Tam Amerykanin na moment przeniósł walkę do parteru, ale Meksykanin szybko wrócił na nogi. Klose w końcu jednak sfinalizował obalenie, w końcówce rundy trafiając jeszcze rywala dobrymi uderzeniami za pleców.

Klose od razu w drugiej rundzie poszedł w zapasy – Garcia wybronił się, ale zainkasował dwa srogie kolana na korpus. Po serii wymian na środku oktagonu Meksykanin sfinalizował obalenie, kładąc Amerykanina na plecach. Z góry Garcia dobrze kontrolował Klose, traktując go tez kilkoma uderzeniami. Sędzia jednak uznał, że aktywności zabrakło i przeniósł walkę na górę.

Garcia poszukał kolejnego sprowadzenia, ale Klose wybronił się. Amerykanin trafił kilkoma dobrymi uderzeniami w stójce, ale Garcia w końcówce znów go przewrócił, lokując kilka ciosów na jego głowie.

Klose wywarł niemałą presję od początku trzeciej rundy, będąc aktywniejszym zawodnikiem. Garcia na moment położył go na plecach, ale Amerykanin szybko wrócił na nogi. Tam Klose nadal wściekle nacierał, ale Garcia dłużny rywalowi nie pozostawał, jednym z uderzeń nawet nim wstrząsając. Obaj chętnie bombardowali się nawzajem krótkimi uderzeniami w klinczu. To Klose był jednak znacznie aktywniejszy i agresywniejszy. Obaj spróbowali w końcówce obaleń ale bez powodzenia.

Sędziowie wskazali jednogłośnie w stosunku 3 x 29-28 na odnoszącego drugie zwycięstwo z rzędu Drakkara Klose. Seria dwóch kolejnych wiktorii Rafy Garcii dobiegła końca.

W starciu wieńczącym kartę przedwstępną Michael Morales (14-0) pokonał Adama Fugitta (8-3) przez nokaut w trzeciej rundzie. Szczegóły – tutaj.

Nick Negumereanu (13-1) nieprawdopodobnym combo rozbił w drugiej rundzie Ihora Potierię (20-3). Pełna relacja z walki – tutaj.




W starciu otwierającym galę po serii wymian na środku oktagonu, w których Blood Diamond (3-2) zdzielił Oriona Cosce (8-1) kilkoma dobrymi kopnięciami na nogi i korpus, Cosce zapędził go ciosami na ogrodzenie, gdzie Amerykanin szukał obalenia. Reprezentant Zimbabwe dobrze jednak bronił się na ogrodzeniu, nie stroniąc też od bombardowania korpusu rywala kolanami.

Wszystko jednak do czasu, bo na dwie minuty przed końcem rundy Cosce ładnym rzutem ułożył Diamonda na plecach przy ogrodzeniu. Zdzielił rywala kilkoma uderzeniami, ale ten z czasem wrócił na nogi. Został jeszcze ciśnięty na deski, ale ponownie utorował sobie drogę z powrotem na górę. Tam Diamond poszukał niesygnalizowanych kopnięć na głowę, którymi kończył kombinacje, jednym z nich dobrze nawet trafiając.

Po kilku wymianach na otwarcie drugiej odsłony Cosce unieruchomił Diamonda w klinczu, gdzie polował na obalenia oraz krótkie uderzenia. Diamond kąsał go krótkimi kolanami. Z czasem Diamond zerwał klincz i walka wróciła na środek oktagonu.

Obaj zawodnicy byli już zmęczeni, ale to Diamond zdecydowanie rozdawał karty – trafiał kopnięciami na głowę, łokciami, kolanami na korpus. Obrotowym backfistem naruszył nawet mocno Cosce, ale ten przetrwał trudne chwile, ratując się klinczem.

W ostatnich sekundach rundy swoje momenty miał natomiast Amerykanin, który trafił rywala dobrymi uderzeniami, wytrącając go z równowagi.

Nieco ponad minutę trzeciej rundy potrzebował Cosce, aby ładnym rzutem obalić Diamonda. Ten wrócił co prawda na nogi, ale szybko został znów zaciągnięty do parteru, gdzie Amerykanin wpiął mu się za plecy, zagrażając duszeniem. Cosce poszukał trójkąta rękami, ale Diamond wykaraskał się. Amerykanin utrzymał się na górze, atakując łokciami z półgardy. Nie wypuścił rywala z parteru już do końca walki, trafiając jeszcze kilkoma uderzeniami.

Sędziowie wskazali jednogłośnie w stosunku 3 x 29-28 na Oriona Cosce, który odniósł tym samym premierowe zwycięstwo pod sztandarem UFC. Bilans Blooda Diamonda w oktagonie wynosi teraz 0-2.




Wyniki UFC 277

Walka wieczoru

135 lb: Amanda Nunes (22-5) pok. Juliannę Penę (11-5) jednogłośną decyzją (50-45, 50-44, 50-43)

Co-main event

125 lb: Brandon Moreno (20-6-2) pok. Kai Kara-France (24-10) przez KO (kopnięcie na korpus), R3, 4:34

Karta główna

265 lb: Sergey Pavlovich (16-1) pok. Derricka Lewisa (26-10) przez TKO (ciosy), R1, 0:55
125 lb: Alexandre Pantoja (25-5) pok. Alexa Pereza (24-7) przez poddanie (naciskówka), R1, 1:31
205 lb: Magomed Ankalaev (18-1) pok. Anthony’ego Smitha (36-16) przez TKO (GNP), R2, 3:09

Karta wstępna

170 lb: Alex Morono (22-7) pok. Matta Semelsbergera (10-4) jednogłośną decyzją (2 x 29-28, 30-27)
155 lb: Drew Dober (25-11) pok. Rafaela Alvesa (20-11) przez KO (kros na korpus), R3, 1:30
265 lb: Hamdy Abdelwahab (4-0) pok. Dontale Mayesa (9-5) niejednogłośną decyzją (2 x 29-28, 28-29)
155 lb: Drakkar Klose (13-2-1) pok. Rafę Garcię (14-3) jednogłośną decyzją (3 x 29-28)

Karta Fight Pass

155 lb: Michael Morales (14-0) pok. Adama Fugitta (8-3) przez TKO (ciosy), R3, 1:09
125 lb: Joselyn Edwards (12-4) pok. Ji Yeon Kim (9-6-2) niejednogłośną decyzją (30-27, 29-28, 28-29)
205 lb: Nick Negumereanu (13-1) pok. Ihora Potierię (20-3) przez TKO (uderzenia), R2, 3:33
170 lb: Orion Cosce (8-1) pok. Blooda Diamonda (3-2) jednogłośną decyzją (3 x 29-28)

Wszystkie walki UFC można oglądać i obstawiać w Fortunie – z bonusem do 600 PLN

Fortuna Online to legalny bukmacher. Gra u nielegalnych firm jest zabroniona. Hazard wiąże się z ryzykiem.

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Back to top button