UFC

UFC 271: Adesanya vs. Whittaker 2 – wyniki i relacja na żywo

Wyniki i relacja z gali UFC 271: Adesanya vs. Whittaker 2, która odbyła się w Houston.

W walce wieczoru Israel Adesanya (22-1) po taktycznym widowisku wypunktował Roberta Whittakera (23-6). Pełna relacja – tutaj.

W co-main evencie gali Tai Tuivasa (15-3) po ostrej jatce ubił Derricka Lewisa (26-9). Pełna relacja z walki – tutaj.

Jared Cannonier (15-5) przetrwał zapaśniczą nawałnicę Dereka Brunsona (23-8), nokautując rywala w drugiej rundzie. Pełna relacja z walki – tutaj.

Renato Moicano (16-4-1) rozbił w stójce i poddał w parterze Alexandra Hernandeza (13-5). Pełna relacja z walki – tutaj.

W pojedynku otwierającym kartę główną gali Bobby Green (29-12-1) w świetnym stylu rozstrzelał na pełnym dystansie Nasrata Haqparasta (13-5). Pełna relacja – tutaj.

Pierwsza runda walki Andreia Arlovskiego (32-20) z Jaredem Vanderą (12-6) należała do znacznie szybszego i lepszego technicznie Pitbulla, który nie dawał się ustawiać na ogrodzeniu, hasając do boków i kąsając rywala szybkimi kombinacjami i okolicznościowymi kopnięciami.

W drugiej odsłonie to nadal Białorusin był skuteczniejszy w szermierce na pięści i kopnięcia, choć wywierający presję Amerykanin notował pewne sukcesy w klinczu, gdzie okopywał rywala kolanami.

W ostatnich pięciu minutach Vanderaa w końcu podkręcił nieco tempo, będąc wyraźnie skuteczniejszym.

Sędziowie orzekli niejednogłośnie o zwycięstwie Andreia Arlovskiego – trzecim z rzędu i piątym w ostatnich sześciu występach – w stosunku 2 x 29-28, 28-29.

Świetnie dysponowany Kyler Phillips (10-2) rozbił i poddał Marcelo Rojo (16-8). Pełna relacja z walki – tutaj.

Walczący w wyprostowanej sylwetce i szerokim ustawieniu Carlos Ulberg (4-1) rozpoczął starcie z Fabio Cherantem (7-4) bardzo taktycznie, stosując sporo kiwek i kąsając rywala pojedynczymi kopnięciami i ciosami. Nie podejmował ryzyka, korzystając ze swojej przewagi zasięgu i bogatszego repertuaru uderzeń.

Cherant aktywnością zdecydowanie nie grzeszył, miotając się w sąsiedztwie ogrodzenia. Dopiero gdy walkę wznowiono po krótkiej przerwie z powodu nieprzepisowego kopnięcia Nowozelandczyka – trafił Amerykanina w krocze – Cherant ruszył agresywnie, dosięgając rywala kilkoma ciosami. Wpadł jednak w klincz, kończąc na plecach.

Z czasem walka wróciła na nogi. Tam nadal Ulberg był aktywniejszy, ale… W ostatnich sekundach Cherant posłał go na moment na deski lewym sierpem.

Druga runda toczyła się w niespiesznym tempie. Ulberg trafił ładnym kontrującym lewym sierpem, rozbijając łuk brwiowy rywala, a ten odwdzięczył mu się dobrym krzyżowym. Nadal to Nowozelandczyk był aktywniejszy, kąsając niespiesznie przeraźliwie biernego Amerykanina kopnięciami na nogi oraz na korpus. Polował też na kopnięcia na głowę. Trafiał pojedynczymi jabami.

W trzeciej rundzie w oktagonie nie działo się wiele. Przez jej pierwsze cztery minuty walczący bardzo taktycznie Ulbert kąsał zahipnotyzowanego Cheranta pojedynczymi prostymi i kopnięciami, kontrolując dystans. Później go obalił.

Sędziowie wskazali jednogłośnie w stosunku 3 x 30-27 na powracającego na zwycięskie tory po przegranym debiucie Carlosa Ulberga. Bilans Fabio Cheranta w UFC wynosi 0-3.

Wszystkie walki UFC można oglądać i obstawiać w Fortunie – z bonusem do 600 PLN

Ronnie Lawrence (8-1) w szalonym starciu wieńczącym kartę przedwstępną pokonał na punkty Manę Martineza (9-3), notując trzy knockdowny i dwukrotnie padając pod uderzeniami rywala. Pełna relacja – tutaj.

Debiutujący w oktagonie AJ Dobson (6-1) rozpoczął walkę z Jacobem Malkounem (5-1) lepiej, wyraźnie górując nad rywalem w obszarze pięściarskim. Zdzielił go kilkoma prostymi, dobrze później broniąc się przed zapaśniczymi próbami Malkouna.

W stójce Australijczyk trafił pojedynczymi ciosami, ale to Dobson rozdawał tam karty, dosięgając zdecydowanie szczelną defensywą niegrzeszącego przeciwnika kombinacjami prostych. Amerykanin też zresztą najszczelniejszej gardy i najbardziej ruchliwej głowy nie miał.

Malkoun podejmował jeszcze kilka prób obaleń, ale sfinalizował tylko jedną – w ostatnich sekundach pierwszej rundy. Nic z niej nie wynikło.

Drugą odsłonę Malkoun zaczął zdecydowanie lepiej. Zaciągnął rywala do parteru przy ogrodzeniu, unieruchomił go i zasypał gradem uderzeń. Kilka z nich weszło bardzo czysto, wyraźnie wstrząsając Amerykaninem.

W pewnym momencie Australijczyk pokusił się o próbę gilotyny, oddając pozycję, ale Dobson nie zorientował się – nie miał sił? – nie wykorzystując okazji, aby wydostać się z potrzasku. Zainkasował kolejne uderzenia, na nogi wracając dopiero w ostatnich sekundach drugiej rundy – mocno już wymęczony i rozbity.

Nowozelandczyk szybko przeszedł do zapasów w rundzie trzeciej, terroryzując zapaśniczo i parterowo wycieńczonego debiutanta. W końcu ułożył go na plecach przy siatce, tam kontrolując nieboraka i rozbijając go z góry krótkimi ciosami i łokciami.

Werdykt był formalnością. Sędziowie orzekli o zwycięstwie – drugim z rzędu – Jacoba Malkouna w stosunku 3 x 29-28.

Douglas Silva de Andrade (28-4) powrócił z dalekiej podróży, dusząc w drugiej rundzie – pierwszą wyraźnie przegrał – Sergeya Morozova (17-5). Szczegóły – tutaj.

Jeremiah Wells (10-2-1) zdominował w parterze i udusił debiutującego w oktagonie Blood Diamonda (3-1). Pełna relacja – tutaj.

William Knight (11-3) i Maxim Grishin (32-9-2) rozpoczęli zawody bardzo spokojnie, w niespiesznym tempie szachując się pojedynczymi uderzeniami, bitymi na pół gwizdka. Grishin był aktywniejszy, korzystając głównie z kopnięć na korpus i na głowę. Tak urobionego Knighta zaskoczył ładnym kopnięciem na głowę, ale Amerykanin szybko doszedł do siebie, zażegnując niebezpieczeństwo. Rosjanin dobrze kontrolował dystans, wykorzystując swoją przewagę gabarytów. Był zdecydowanie aktywniejszy, najczęściej trafiając smagającymi kopnięciami na korpus. Nie zapominał też jednak o lowkingach.

Pierwsza połowa drugiej rundy również należała do wyrachowanego ale skutecznego Rosjanina. Trafiał prostymi, lowkingami, kopał na korpus. Knight ograniczał się do szyjących powietrze obrotówek, aktywnością zdecydowanie nie grzesząc.

W końcu jednak Amerykanin złapał Rosjanina w klinczu, polując na obalenie. W kotle przy siatce wyniósł Grishina, efektownie ciskając nim o deski, ale to Rosjanin wypracował sobie pozycję na górze. Zainkasowawszy kilka krótkich uderzeń, na minutę przed końcem drugiej rundy Knight wrócił na nogi. Tam nie wydarzyło się wiele. Amerykanin trafił prostym, ale zainkasował kilka uderzeń.

Przez prawie połowę trzeciej rundy Knight pracował nad obaleniem, będąc też nieco skuteczniejszym w stójce – aktywność Grishina wyraźnie spadła. Amerykanin zdołał nawet przechwycić jedno z kopnięć Rosjanina, kładąc go na plecach, ale nie był w stanie utrzymać go tam długo. Walka przeniosło się do klinczu. Tam Knight kontrolował rywala, próbując go przewrócić, ale bez powodzenia. W ostatnich sekundach Grishin zdołał zerwać klincz, zasypując rywala serią dobrych uderzeń. Amerykanin stracił nawet równowagę po jednym z cepów, lądując na plecach – Grishin trafił do… dosiadu! Rozbrzmiała jednak syrena kończąca zawody.

Werdykt był formalnością. Wszyscy sędziowie wskazali na Maxima Grishina w stosunku 3 x 30-27. Bilans Rosjanina w UFC wynosi 2-2.

Wyniki UFC 271

Walka wieczoru

185 lb: Israel Adesanya (22-1) pok. Roberta Whittakera (23-6) jednogłośną decyzją (2 x 48-47, 49-46)

Co-main event

265 lb: Tai Tuivasa (15-3) pok. Derricka Lewisa (26-9) przez KO (łokieć), R2, 1:40

Karta główna

185 lb: Jared Cannonier (15-5) pok. Dereka Brunsona (23-8) przez KO (uderzenia), R2, 4:29
155 lb: Renato Moicano (16-4-1) pok. Alexandra Hernandeza (13-5) przez poddanie (RNC), R2, 1:23
155 lb: Bobby Green (29-12-1) pok. Nasrata Haqparasta (13-5) jednogłośną decyzją (3 x 30-27)

Karta wstępna

265 lb: Andrei Arlovski (33-20) pok. Jareda Vanderę (12-7) niejednogłośną decyzją (2 x 29-28, 28-29)
125 lb: Casey O’Neill (9-0) pok. Roxanne Modafferi (25-20) niejednogłośną decyzją (2 x 29-28, 28-29)
135 lb: Kyler Phillips (10-2) pok. Marcelo Rojo (16-8) przez poddanie (balacha), R3, 1:48
205 lb: Carlos Ulberg (4-1) pok. Fabio Cheranta (7-4) jednogłośną decyzją (3 x 30-27)

Karta Fight Pass

135 lb: Ronnie Lawrence (8-1) pok. Manę Martineza (9-3) jednogłośną decyzją (2 x 29-27, 29-28)
185 lb: Jacob Malkoun (6-1) pok. AJ-a Dobsona (6-1) jednogłośną decyzją (3 x 29-28)
135 lb: Douglas Silva de Andrade (28-4) pok. Sergeya Morozova (17-5) przez poddanie techniczne (RNC), R2, 3:34
170 lb: Jeremiah Wells (10-2-1) pok. Blood Diamonda (3-1) przez poddanie techniczne (RNC), R1, 4:38
265 lb: Maxim Grishin (32-9-2) pok. Williama Knighta (11-3) jednogłośną decyzją (3 x 30-27)

Wszystkie walki UFC można oglądać i obstawiać w Fortunie – z bonusem do 600 PLN

Fortuna Online to legalny bukmacher. Gra u nielegalnych firm jest zabroniona. Hazard wiąże się z ryzykiem.

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Back to top button