Bare Knuckle FC

„Sądziłem, że mam połamane ręce, wybiłem mu cztery zęby” – Artem Lobov obszernie o wojnie z Justinem Knightem

Artem Lobov podsumował zwycięskie starcie na gołe pięści z Jasonem Knightem podczas sobotniej gali Bare Knuckle FC 5.

Dwa dni po wojnie na gołe pięści w ramach walki wieczoru gali Bare Knuckle FC 5 w Biloxi w stanie Mississippi zwycięski Artem Lobov, który jednogłośną decyzją sędziowską pokonał Jasona Knighta, nie ukrywał zadowolenia ze swojego debiutu w tej formule.

Przyznał, że łącznie założono mu co prawda około 30 szwów, ale jednocześnie zapytany, czy kiedykolwiek wcześniej wyszedł z walki tak porozbijany, nie pozostawił wątpliwości.

Jeśli chodzi o szwy, to prawdopodobnie tak (nigdy nie miałem więcej) – można tak powiedzieć.

– stwierdził w programie Ariel Helwani’s MMA Show.

Jeśli jednak chodzi o obrażenia, to doznałem poważniejszych obrażeń po walkach MMA. Z całą pewnością.

Nic mnie nie boli, szczerze mówiąc. Po prostu kilka rozcięć. Mam rozbity nos i dlatego moje oczy są opuchnięte. Moje ręce nie są połamane – tylko opuchnięte. Czuję się dobrze. Jestem gotowy na kolejną walkę. Nie mogę się doczekać, żeby dorwać Malignaggiego.

Rosyjski Młot rozpoczął walkę znacznie lepiej, kilka razy posyłając Amerykanina na deski. Ten jednak, pomimo nie lada obrażeń, do ostatniej rundy nacierał jak wściekły byk, szukając rozstrzygnięcia pojedynku przed czasem.

Szacunek dla Jasona.

– powiedział Lobov.

Szczerze powiem, że nie sądziłem, że będzie w stanie przyjąć tyle uderzeń i nadal nacierać – a zrobił to. To kawał twardego dzieciaka. Czapki z głów przed nim. Zapracował na mój dozgonny szacunek.

Posłałem go na deski jakieś cztery razy w tej walce. Zacząłem więc naprawdę szukać skończenia, atakować mocniej, wkładać więcej mocy w uderzenia. Popełniłem wtedy błąd, jaki popełnia wielu zawodników – zacząłem ładować ciosy. A gdy to robisz, to tak naprawdę je zwalniasz, odbierasz im moc, a dodatkowo szybciej się męczysz. W konsekwencji byłem już trochę zmęczony w piątej rundzie. Ale wszystko gra. To kolejna lekcja.

Zobacz także: Conor McGregor komentuje wojnę Artema Lobova z Jasonem Knightem

Jednym z najczęstszych urazów w trakcie walk na gołe pięści są oczywiście połamane dłonie. Lobov przyznał, że dokładnie takie właśnie miał odczucia w trakcie pojedynku.

Szczerze mówiąc, sądziłem, że moje ręce są połamane w nic – ale okazało się, że nie były.

– stwierdził.

Były opuchnięte, zalane krwią. Wybiłem mu cztery zęby. Ugryzł mnie w rękę – oczywiście nie celowo, ale na mojej ręce pojawiło się duże rozcięcie. Ale było dobrze. Wszystko w porządku. To walka. Tak to wygląda.

W sieci furorę zrobiły zdjęcia, jakie obaj zawodnicy opublikowali kilka godzin po walce. Ich twarze były okrutnie porozbijane, porozcinane, opuchnięte.

Rosyjski Młot przestrzega jednak, aby nie wyciągać pochopnych wniosków – i przekonuje, że walka na gołe pięści jest znacznie bezpieczniejsza od MMA, boksu czy szczególnie futbolu amerykańskiego.

Właśnie tego ludzie nie rozumieją. Jeśli spojrzeć na badania, to właśnie z ich powodu w amatorskim boksie zlikwidowano kaski.

– powiedział Artem.

Tak, wizualnie wygląda to o wiele gorzej, bo o wiele łatwiej o rozcięcia – nie masz w końcu kasku. Jeśli jednak chodzi o obrażenia mózgu, jest to znacznie, znacznie bezpieczniejsze. Powtarzam – dlatego właśnie usunęli kaski z amatorskiego boksu. Trzeba też wziąć pod uwagę, że walczyłem tylko przez 10 minut. W boksie ludzie walczą przez 36 minut. W MMA przez 25 minut – a do tego dostają kopnięcia na głowę, kolana na głowę. To dla twojego mózgu o wiele gorsze niż ciosy bez rękawic.

Wygląda to więc naprawdę źle, ale obrażeń jest o wiele mniej niż w walce MMA czy w boksie.

Do akcji Artem Lobov wróci już 22 czerwca, w walce wieczoru gali Bare Knuckle FC 6 mierząc się z Paulie Malignaggim. Jak zapewnia, modli się, aby Amerykanin wyszedł do pojednku, bo ma pewne wątpliwości, czy po obejrzeniu sobotniej wojny będzie na to gotowy.

*****

Lowking.pl trafia na Patronite.pl – oto dlaczego

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Back to top button