KSWPolskie MMA

Typowanie KSW 61: Pudzian vs. Juras

Analizy i typowanie wszystkich walk gali KSW 61, którą zwieńczy walka Mariusza Pudzianowskiego z Łukaszem Jurkowskim.

Gala rozpocznie się w sobotę o godzinie 20:00. Transmisja będzie dostępna w systemie PPV.

Przypominamy, że poszczególne ikony przy przewidywanych rezultatach walk w lekkim uproszczeniu oznaczają:

IkonaOpis
Tylko kataklizm mógłby sprawić, że mój faworyt przegra.
Jestem przekonany do swojego typu, ale nie skreślam całkowicie jego rywala, bo ma narzędzia, by zwyciężyć – choć szanse na to są niewielkie.
Zawodnik, na którego postawiłem powinien to bez większych problemów wygrać, choć jego rywal może stawić spory opór, który może zaprowadzić go nawet do zwycięstwa.
Nie jestem przekonany, bliżej mi, rzecz jasna, do zawodnika, na którego postawiłem, ale jego oponent ma umiejętności, by to wygrać.
Absolutnie nie będę zdziwiony, jeśli wytypowany przeze mnie zawodnik polegnie z kretesem, szalenie wyrównana walka, może pójść w dwie strony.

77,1 kg: Jakub Kamieniarz (9-7) vs. Adam Niedźwiedź (7-4)

Kursy bukmacherskie: Jakub Kamieniarz vs. Adam Niedźwiedź 1.52 – 2.53

Pomimo iż Jakub Kamieniarz bywa groźny w parterze, szczególnie pod kątem gilotyn i poddań na nogi, a Adam Niedźwiedź potrafi rąbnąć srogimi kopnięciami w stójce, to w ogólnym rozrachunku spodziewam się jednak, że pojedynek ten będzie konfrontacją stójkowicza z grapplerem. Na nogach faworyzuję kreatywnego Kamieniarza, w parterze Niedźwiedzia.

Rzecz jednak w tym, że w stójce Jakub może mieć większą przewagę niż Adam w parterze. Pytanie jednak, czy będzie w stanie utrzymać tam pojedynek? Na pewno dysponuje bogatszym wachlarzem uderzeń, lepiej się porusza, nieźle korzysta z kopnięć czy prostych, potrafi skontrować obalenie kolanem na głowę, ale… Cofa się też często na siatkę, gdzie Niedźwiedź będzie mógł poszukać obalenia. Zaryzykowałbym też tezę, że Niedźwiedź stoi lepiej pod kątem kondycyjnym.

Gdy walka trafi na dół, Kamieniarz skóry tanio na pewno nie sprzeda – poszuka gilotyny w kontrze na sprowadzenie, spróbuje jakiejś skrętówki, aby odklepać rywala, odzyskać pozycję na górze lub wrócić na nogi – ale jeśli Niedźwiedź w walce na chwyty położy nieco większy nacisk na kontrolę kosztem poszukiwania skończeń, nie powinien dać sobie zrobić krzywdy.

Nie będę ukrywał, że mam znacznie większy dylemat z wyborem faworyta aniżeli bukmacherzy. Szczerze mówiąc, mam wrażenie, że zapaśniczo-parterowe nastawienie Niedźwiedzia może tutaj zaprowadzić go do zwycięstwa – przede wszystkim z uwagi na wspomniane cofanie się na siatkę Kamieniarza, jego niezachwycającą defensywę zapaśniczą oraz przewagę kondycyjną Adama. A zatem…

Zwycięzca: Adam Niedźwiedź przez decyzję

65,8 kg: Damian Stasiak (12-7) vs. Andrey Lezhnev (19-9)

Kursy bukmacherskie: Damian Stasiak vs. Andrey Lezhnev 1.47 – 2.70

Debiutujący pod sztandarem KSW Andrey Lezhnev posiada kilka atutów, które mogą sprawić Damianowi Stasiakowi sporo problemów. Po pierwsze, 34-latek wściekle rąbie atomowymi lowkingami na wysokości łydki. Po drugie – posiada bardzo niebezpieczny lewy sierpowy, który potrafi umiejętnie ukryć kiwką czy kopnięciami. Po trzecie – jego defensywa zapaśnicza stoi na przyzwoitym poziomie. Po czwarte wreszcie – jest silny fizycznie.

Czy taki zestaw umiejętności może zaprowadzić Ukraińca do zwycięstwa z Polakiem? Otóż, nie spadłbym z krzesła, gdyby tak się stało! Lezhnev to solidny zawodnik, który potrafi odnaleźć się w każdej płaszczyźnie. A do tego krępy, zwarty, silny.

Największe zagrożenie czeka Webstera w stójce. Twarde muay thai Ukraińca – z braku lepszego określenia – wydaje się skuteczniejsze aniżeli oparta na karateckich ciągotkach stójka Polaka. Dlatego spodziewam się, że Damian będzie tutaj poszukiwał obaleń i rozwiązania walki w parterze. W tym elemencie powinien bowiem mieć przewagę.

Na pewno nasz zawodnik będzie musiał uważać na potencjalne kontrujące kolana ze strony rywala, a i praca na nogach Ukraińca – nieźle orbituje, nie dając się zamykać na ogrodzeniu – sprawy mu na pewno nie ułatwi, ale… Myślę, że Stasiak będzie w tym pojedynku nacierał jak wściekły byk – nawet jeśli Lezhnev wybroni pierwszą, drugą czy trzecią próbę sprowadzenia, Polak zainicjuje czwartą. W walce na chwyty z góry trudno natomiast nie faworyzować sprawnego w tym elemencie Webstera.

Rzecz jednak w tym, że Ukrainiec jeszcze nigdy w karierze przez poddanie nie przegrał, więc Stasiaka czeka niełatwe zadanie. Przypomnijmy, że ostatnie sześć zwycięstw w karierze Polak odnosił właśnie przez poddania.

Nie ukrywam zatem, że jestem bardzo daleki od skreślania solidnego Lezhneva. Będzie groźny w stójce – lowkingi na łydkę! – a i od strony siłowej powinien przeważać, co z kolei pomoże mu w utrzymaniu walki na nogach. Jednak stawiam mimo wszystko na to, że Stasiak będzie w stanie zamienić ten pojedynek w kulankę parterową – a tam powinien dyktować warunki gry na tyle, by zyskać uznanie w oczach sędziów punktowych.

Zwycięzca: Damian Stasiak przez decyzję

93 kg: Przemysław Mysiala (24-10) vs. Ivan Erslan (9-1)

Kursy bukmacherskie: Przemysław Mysiala vs. Ivan Erslan 3.32 – 1.33

Ivan Erslan to naprawdę solidny, dobrze poukładany w każdej płaszczyźnie zawodnik. Dobrze pracuje na nogach, korzysta z prostych, krótkich kombinacji, rąbię lowkingami na wysokości łydki. Solidnie prezentuje się w aspektach zapaśniczych – zarówno obalając, jak i broniąc się przed obaleniami. Także jego szlifom parterowym – szczególnie, gdy znajdzie się na górze – zarzucić niczego nie sposób. Ciasna kontrola, przechodzenie pozycji, mocne GNP, okolicznościowe próby poddań.

Dość powiedzieć, że nie skreślałem Chorwata w ostatnim pojedynku z Tomaszem Narkunem! Miał tam zresztą nawet swoje dobre momenty, szczególnie w ostatnich sekundach pierwszej rundy. Przegrał z uwagi na nieprzygotowany lowking, który polski mistrz wykorzystał do kontry ciosami, posyłając pretendenta na deski i później go dusząc.

Najprawdopodobniej Przemysław Mysiala poszuka w tym starciu obaleń i pracy z góry. W szermierce na pięści i kopnięcia posiadający solidne fundamenty Erslan powinien bowiem rozdawać karty. Mam natomiast poważne wątpliwości, czy Polak będzie w stanie przenosić walkę do parteru – a to z uwagi na wspomnianą solidną defensywę zapaśniczą Chorwata.

Co prawda aktywność Erslana pozostawia czasem nieco do życzenia – a tutaj w swoje poczynania stójkowe będzie musiał wpleść ryzyko obaleń, co może uczynić go jeszcze mniej aktywnym – ale nie spodziewam się jednak, aby obawiał się parteru Mysialy tak bardzo jak parteru Narkuna. Jeśli dodać do tego, że Mysiala ma już na karku prawie 39 lat, podczas gdy młodszy o niemal dekadę Chorwat najlepsze lata kariery jeszcze prawdopodobnie przed sobą, to…

Zwycięzca: Ivan Erslan przez (T)KO

52,2 kg: Karolina Owczarz (3-1) vs. Monika Kucinic (1-0)

Kursy bukmacherskie: Karolina Owczarz vs. Monika Kucinic 1.37 – 3.10

Sytuacja nie jest tutaj szczególnie skomplikowana. W stójce karty powinna rozdawać Monika Kucinic, nawet pomimo tego, iż będzie musiała wkalkulować w swoje poczynania ryzyko obalenia. W parterze wyraźna przewaga powinna należeć do Karoliny Owczarz.

Pytanie zatem – czy Polka obali? I kolejne – jak prezentuje się defensywa zapaśnicza Słowenki? Otóż, odpowiedź poznamy w sobotę… Prognozuję, że jednak Owczarz zdoła przenieść walkę na dół, a to oznacza…

Zwycięzca: Karolina Owczarz przez poddanie

70,3 kg: Roman Szymański (13-6) vs. Donovan Desmae (14-7)

Kursy bukmacherskie: Roman Szymański vs. Donovan Desmae 1.75 – 2.08

Donovan Desmae to jeden z najlepszych transferów KSW w ostatnim czasie. Od UFC dzieliło go prawdopodobnie jedno zwycięstwo – chodzi mianowicie o ostatni mistrzowski pojedynek w Cage Warriors, który przegrał niejednogłośnie z Agy Sardarim.

Jak walczy Belg? Otóż, jest to przede wszystkim bardzo dobrze poukładany stójkowicz. Widać w jego poczynaniach solidne fundamenty techniczne, a i nie brakuje chwilami odrobiny finezji i szaleństwa. Desmae walczy odpowiedzialnie w defensywie, korzysta z gardy, dobrze kontroluje dystans. Jego arsenał uderzeń jest bardzo bogaty. Znajdziemy tam w zasadzie wszystko – i to zarówno w obszarze pięściarskim, jak i w aspektach technik nożnych. Uwagę przykuwają szczególnie jego niskie kopnięcia na łydkę oraz kopnięcia na głowę przednią nogą po przekroku – wyprowadza je z naprawdę dużą dynamiką.

Widać po prostu już na pierwszy rzut oka – choćby po sposobie, w jaki wyprowadza uderzenia, czy sam na nie reaguje – że Desmae posiada wszelkie pożądane w szermierce na pięści i kopnięcia instynkty oraz niezbędne do sukcesów tamże doświadczenie.

To jednak nie wszystko, bo także w aspektach zapaśniczych Belg prezentuje się naprawdę przyzwoicie – szczególnie pod kątem defensywy. Nie jest też lebiegą, jeśli chodzi o parter, zwłaszcza z góry.

Innymi słowy, starcie to zapowiada się na piekielnie ciężką przeprawę dla Romana Szymańskiego – przynajmniej na papierze! Zawsze co prawda podkreślałem, że Polak jest naprawdę sprawnym i trochę niedocenianym bokserem, potrafi kopnąć – także na kolano! – a jego zapasy mogą ograniczać stójkową grę Belga, ale… Świetnie kickboksersko poukładany Desmae prawdopodobnie będzie jednak w kickbokserskiej szermierce rozdawał karty. Po głowie chodzą mi głównie te atomowe lowkingi, którymi terroryzuje wykroczną nogę swoich rywali – a pamiętamy przecież, że niedawno Marian Ziółkowski tego rodzaju atakami okrutnie uprzykrzył życie reprezentantowi Czerwonego Smoka i Linke Gold Team.

Innymi słowy, prognozuję, że Szymański podejdzie do tego pojedynku z mocnym nastawieniem zapaśniczym. Jeśli bowiem przewróci Desmae, w walce na chwyty prawdopodobnie będzie dyktował warunki. Nie piszę tego z pełnym przekonaniem, bo jak wspomniałem, Belg nieźle odnajduje się w parterze, ale… Szymański to doskonały scrambler. Przetacza, zachodzi za plecy, atakuje poddaniami.

Pytanie natomiast: czy Roman zdoła przenosić walkę do parteru? Otóż, aby to czynić, musi zapracować sobie na szacunek rywala w stójce. Podnieść gardę Belga, zmusić go do koncentracji na uderzeniach, osłabić jego czujność. Nieprzygotowane obalenia – o desperackich nie wspominając! – tutaj nie przejdą.

Nie wykluczam w żadnym wypadku scenariusza, w którym Polak łączy grę stójkową z zapaśniczo-parterową w taki sposób, że jednak kończy ten pojedynek z tarczą – najpewniej przez decyzję, bo i Belg przez poddanie jeszcze nigdy nie przegrał – ale za najbardziej prawdopodobny scenariusz uważam ten, w którym Desmae utrzymuje walkę na nogach. Tam natomiast toczy ją na swoich warunkach, terroryzując Szymańskiego lowkingami i polując na kopnięcia na głowę lub też kontry pięściarskie, w którym to aspekcie również prezentuje się bardzo dobrze. Zada rozbitemu ostatnio Szymańskiemu – również może mieć znaczenie – drugą z rzędu porażkę.

Zwycięzca: Donovan Desmae przez decyzję

120,2 kg: Michał Kita (20-12-1) vs. Darko Stosić (14-4)

Kursy bukmacherskie: Michał Kita vs. Darko Stosić 3.53 – 1.30

Nie będę ukrywał, że pod wielkim wrażeniem debiutu Darko Stosicia pod sztandarem KSW nie byłem – pomimo fantastycznego nokautu, jakim się wtedy popisał. Jednak w aspektach kickbokserskich spodziewałem się po nim znacznie więcej – a tymczasem oddawał pole Michałowi Włodarkowi, krążył przy siatce, chwilami nieomal bojaźliwie. Nie wyglądało to najlepiej!

W tym kontekście unoszę delikatnie brew, widząc tak mocno faworyzujące Serba kursy bukmacherskie – szczególnie że wziął przecież tę walkę na ledwie dwa tygodnie przed galą. Scenariusz, w którym Michał Kita sprawia mu wiele problemów w szermierce na pięści i kopnięcia, czy też stanowi dla niego zagrożenie w parterze, jest ze wszech miar realny. Warto przy tej okazji przypomnieć, że Stosić nigdy tytanem aktywności nie był, podczas gdy Kicie w tym elemencie zarzucić wiele nie można.

Trzeba też pamiętać, że Masakra to solidny zapaśnik. Potrafi wybronić obalenie, potrafi natychmiast przetoczyć rywala – nawet takiego konia jak Michał Andryszak – potrafi wreszcie skontrować obalenie gilotyną. Nie jest bezbronny z pleców – kręci się, próbuje poddań, wraca na górę. Spodziewam się, że zawiesi Serbowi w tym elemencie poprzeczkę znacznie wyżej aniżeli Komar.

Podobnie zresztą w stójce. Michał potrafi mieszać ustawienie klasyczne z odwrotnym, ma dryg do kontr, stosuje sporo kiwek, uderza mocno. Ma też za sobą pełen obóz przygotowawczy, dzięki czemu powinien w jakimś stopniu zniwelować potencjalną przewagę kondycyjną młodszego aż o dwanaście lat Serba.

Jestem zatem niezwykle daleki od skazywania Michała na porażkę. Ma wszystko – czyli stójkę i dobre antyzapasy – aby pokonać Darko. Rzecz jednak w tym, że o skończenie serbskiego zawodnika będzie niezwykle trudno. Przed czasem przegrał on tylko raz, lata temu padając pod uderzeniami Jiriego Prochazki. Natomiast pełen dystans prawdopodobnie będzie jednak faworyzował Stosicia. Mieszając próby zapaśnicze z okolicznościowymi ciosami czy lowkingami – powinna pomóc mu w tym przewaga szybkościowa – utoruje sobie drogę do zwycięstwa na kartach punktowych.

Zwycięzca: Darko Stosić przez decyzję

77,1 kg: Tomasz Romanowski (13-7) vs. Patrik Kincl (23-9)

Kursy bukmacherskie: Tomasz Romanowski vs. Patrik Kincl 3.53 – 1.30

Wydaje się, że na papierze pojedynek ten nie jest szczególnie trudny do rozczytania, jeśli chodzi o podejście obu zawodników. Patrik Kincl spróbuje utrzymać akcję w dystansie kickbokserskim, korzystając ze swojej mobilności, szerokiego arsenału technik stójkowych i odrobinę karateckiego stylu walki, podczas gdy Tomasz Romanowski poszuka tutaj półdystansu i okolicznościowych obaleń.

Wszystkie walki UFC można oglądać i obstawiać w Fortunie – z bonusem do 2230 PLN

Czech zaprezentował się doskonale w swoim debiucie w KSW, ale warto mieć w tyle głowy, że Tomasz Drwal najlepsze lata ma już dawno za sobą. Tomasz Romanowski jest natomiast typem niezwykle charakternego bitnika, który powinien być tutaj wszechstronniejszym zawodnikiem. Owszem, Kinclowi też czasami zdarza się zejść do obalenie, ale spodziewam się, że jednak postawi w tym starciu na szermierkę na pięści i kopnięcia.

W stójce Czech będzie oczywiście bardzo groźny – posiada spory wachlarz kopnięć, dobrze korzysta z długich prostych, będzie zapewne miał przewagę gabarytów – ale nie jest tak, że Tommy będzie tutaj bezbronny. Walczący z odwrotnej pozycji Romanowski lubi rąbać lowkingami na wysokości łydki i czyni to z sukcesami. Chętnie atakuje też korpus rywali, a tu i ówdzie błyśnie śliczna kontrą pięściarską. Nie spodziewam się więc w stójce jakiejkolwiek gry do jednej bramki na korzyść Kincla. Tomasz nie tylko może mu się tam mocno postawić, ale też może mu poważnie zagrozić.

Nawet mi brew zatem nie drgnie, jeśli Tomasz Romanowski, który w starciu z Ionem Surdu wypadł bardzo dobrze pomimo trapiących go problemów zdrowotnych, wypunktuje Patrika Kincla. Łącząc presję bokserską z lowkingami i okolicznościowymi próbami obaleń – kastrując zatem Czecha z okazji do kopnięć czy długich prostych – jak najbardziej może skończyć z ręką w górze.

Z drugiej jednak strony, Kincl to naprawdę sprawny stójkowicz, który potrafi czynić świetny użytek ze swoich gabarytów oraz mobilności. Rzeczona ruchliwość Kincla – o ile Romanowski nie osłabi jej lowkingami – stanowić może jego główny atut, pomagając mu w zalążku zneutralizować potencjalne próby zapaśnicze Polaka. Dlatego właśnie to Czecha widzę tutaj w roli niewielkiego faworyta – utrzyma walkę w dystansie kickbokserskim wystarczająco długo, aby wypracować tam sobie przewagę zapewniającą mu zwycięstwo na kartach sędziowskich.

Zwycięzca: Patrik Kincl przez decyzję

68,5 kg: Salahdine Parnasse (14-1-1) vs. Filip Pejić (15-4-2)

Kursy bukmacherskie: Salahdine Parnasse vs. Filip Pejić 1.25 – 3.96

Salahdine Parnasse ma w tej walce wszystkie atuty po swojej stronie. W zasadzie to może nawet poszukać obaleń, bo nie mam wątpliwości, że z góry będzie w stanie co najmniej skontrolować Chorwata.

W stójce przewaga szybkościowa Francuza powinna być bardzo wyraźna. Miewa on co prawda czasami nawyki wpadania z ciosami w rywala, co naraża go na kontry – a Pejić kontrować potrafi! – ale w ogólnym rozrachunku jego szybkość dotychczas niwelowała pewne luki techniczne w jego grze i… Nie spodziewam się, aby uległo to zmianie w sobotę.

Chorwat bywa oczywiście nieprzewidywalny, a potrafi uderzyć i kopnąć, więc na kompletnie straconej pozycji tutaj nie stoi, ale… Mimo wszystko jego zwycięstwa upatrywałbym niemal wyłącznie w tzw. puncher’s chance.

Można oczywiście stawiać pytania, z jakim nastawieniem mentalnym i taktycznym do klatki po pierwszej w karierze porażce podejdzie Panrasse, ale… Nie sądzę, aby podkręcił swoją agresję, narażając się na większe ryzyko – uważam, że będzie jeszcze bardziej wyrachowany, co akurat w konfrontacji z lubiącym kontruderzenia przeciwnikiem dobrze mu wróży.

Innymi słowy…

Zwycięzca: Salahdine Parnasse przez decyzję

120,2 kg: Mariusz Pudzianowski (14-7) vs. Łukasz Jurkowski (17-11)

Kursy bukmacherskie: Mariusz Pudzianowski vs. Łukasz Jurkowski 1.50 – 2.60

Do szczegółowej analizy pojedynku zapraszam – tutaj.

Zwycięzca: Łukasz Jurkowski przez (T)KO

Wszystkie walki UFC można oglądać i obstawiać w Fortunie – z bonusem do 2230 PLN

Fortuna Online to legalny bukmacher. Gra u nielegalnych firm jest zabroniona. Hazard wiąże się z ryzykiem.

*****

Czeski artysta chaosu – jak daleko zajdzie Jiri Prochazka?

Powiązane artykuły

Komentarze: 2

Dodaj komentarz

Back to top button