M-1 GlobalPolskie MMAUFC

„Zrobić dwie walki, przegrać i wylecieć to nie jest żaden sukces” – Rafał Kijańczuk o potencjalnych występach w UFC

Rozpędzony siedmioma zwycięstwami przed czasem, na które potrzebował ledwie dziesięciu miesięcy, Rafał Kijańczuk zabrał głos na temat potencjalnego transferu do UFC.

W sobotę podczas jubileuszowej gali M-1 Challenge 100 w kazachskim Atyrau Rafał Kijańczuk (7-0) stanął przed największym w karierze wyzwaniem, mierząc się z Gigą Kukhalashvilim.

Okazało się jednak, że doświadczony Gruzin nie stanowił większego wyzwania dla wojującego zawodowo od ledwie lutego tego roku Kijany. Polski zawodnik ubił go bowiem już w pierwszej rundzie.

Dla 26-letniego reprezentanta Berkutu WCA Fight Team było to już siódme zwycięstwo w karierze – i trzecie pod sztandarem rosyjskiej organizacji. Pokonawszy Gruzina, zaprosił do tańca zasiadającego na tronie kategorii półciężkiej M-1 Global Khadisa Ibragimova (7-0).

Chcę walki o pas, matchmaker M-1 też chce walki o pas dla mnie, ale nie wiem, kto będzie ostatecznie o tym decydował.

– powiedział Kijana w rozmowie z FightSport.pl, a na sugestię, że decydentem będzie właściciel organizacji Vadim Finkelstein, odparł:

Nie wiem. Może on. Walka o pas rządzi się swoimi prawami. Tutaj jeszcze dochodzi Ibragimov. Nie sądzę jednak, żeby on kalkulował, żeby myślał, czy mu się to opłaca czy nie. To jest zawodnik z Dagestanu. Oni nie kalkulują. Biorą walki.

A kiedy walka? Dla mnie najlepiej przełom marca, kwietnia. Coś takiego. Gdyby walka miała być za pół roku, to chciałbym wcześniej stoczyć jakąś inną – a nie czekać pół roku do walki. Przełom marca, kwietnia to optymalny dla mnie termin. Ewentualnie koniec kwietnia. Nie chcę robić jakiejś długiej przerwy od startów.

Kijańczuk, któremu w kontrakcie z Rosjanami zostały jeszcze cztery walki – dopóki nie zdobędzie pasa, umowa nie ma charakteru wyłącznościowego – docenia dokonania Ibragimova i jest daleki od lekceważenia 23-latka, ale uważa, że jest już gotowy na taki pojedynek.

Czy natomiast Rafał jest już gotowy na UFC? To pytanie na nadwiślańskiej scenie MMA przewija się coraz częściej.

Trenowałem z trzema zawodnikami z mojej kategorii, którzy są w UFC – z Marcinem Prachnio, Michałem Oleksiejczukiem i Jankiem Błachowiczem. Są jeszcze Daniel Omielańczuk i Bartek Fabiński, który też walczy w UFC, więc wiem, jak to wygląda.

– powiedział Kijańczuk, dopytany o amerykańskiego giganta.

To nie jest jeszcze organizacja dla mnie. Na razie nie chcę też stawiać sobie nie wiadomo jak odległych celów. Ktoś sobie stawia od razu za cel UFC, a zaraz potknie mu się noga – to może być deprymujące. Ja wolę na bieżąco. Nawet nie myślałem o pasie (M-1). Przed tą walką nawet nie myślałem o pasie. (…)

Teraz chcę po prostu stoczyć kolejną walkę, zdobyć ten pas. A co będzie dalej, to pomyślimy. Nie chcę mówić, że „chcę do UFC”, bo to, wiadomo, każdy by chciał, nawet osoby, które nie walczą zawodowo chciałyby do UFC. Czołówka światowa tam walczy.

Pochodzący z Chełma zawodnik, który od czasu przeprowadzki do Warszawy skupia się niemal wyłącznie na treningach, dorabiając też jako instruktor na jednej z siłowni, nie ma też żadnego horyzontu czasowego, w którym chciałby zasilić szeregi UFC – podchodzi do tematu z dystansem i bez emocji.

Do takiej organizacji lepiej trafić wcześniej niż w ogóle. Na pewno jednak lepiej trafić tam później niż za wcześnie.

– powiedział.

Pójść tam, zrobić dwie walki, przegrać w złym stylu, wylecieć to nie jest żaden sukces. (…)

Wolę na razie robić swoje i nie myśleć o tym.

Cały wywiad poniżej:

*****

Gangster z Brooklynu, rębajłowie z Brazylii i nowozelandzki zombie – pięć wniosków z UFC on FOX 31

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Back to top button