UFC

UFC Raleigh: Blaydes vs. JDS – wyniki i relacja

Wyniki i relacja na żywo z gali UFC Raleigh, którą uświetni starcie Curtisa Blaydesa z Juniorem dos Santosem.

W walce wieczoru Curtis Blaydes (13-2) ubił w drugiej rundzie Juniora dos Santosa (21-7). Pełna relacja z pojedynku – tutaj.

W co-main evencie gali Michael Chiesa (16-4) wypunktował faworyzowanego Rafaela dos Anjosa (29-13). Pełna relacja z walki – tutaj.

Alex Perez (23-5) udusił Jordana Espinosę (14-7) w pierwszej rundzie pojedynku. Pełna relacja – tutaj.

Angela Hill (11-7) odniosła drugie z rzędu zwycięstwo, pokonując przez techniczny nokaut w drugiej rundzie walczącą przed własną publicznością Hannah Cifers (10-4).

Darko Stosic (13-4) od początku walki z debiutującym w oktagonie Jamahalem Hillem (7-0) wywarł mocną presję, już w jednej z pierwszych akcji szukając obalenia – bez powodzenia. Hill dobrze pracował po łuku, ładnymi prostymi z obu rąk kąsając nacierającego rywala. Serb nie zwalnia jednak tempa, przedzierając się okolicznościowo do półdystansu z potężnymi kombinacjami – i kilka razy dosięgnął Hilla mocnymi ciosami, zmazując z jego twarzy uśmiech. Od czasu do czasu Stosic smagał też rywala kontrującym lewym sierpem, wykorzystując zadartą wysoko szczękę Amerykanina. Odwrotnie ustawiony Hill pozostawał jednak znacznie aktywniejszy w dystansie, ostrzeliwując metodycznie Stosicia prostymi i od czasu do czasu kopnięciami okrężnymi i frontalnymi na korpus – sporo z ciosów Amerykanina trafiło jednak na gardę trzymającego ją wysoko Serba.

Pomimo iż drugą odsłonę rozpoczął od zainkasowania kolejnego potężnego lewego sierpa w kontrze, Hill szybko złapał wiatr w żagle – notorycznie ostrzeliwał Stosicia prostymi na głowę i korpus, składając je czasami w krótkie, soczyste kombinacje.

Regularnie terroryzował też Serba kopnięciami okrężnymi i smagającymi na korpus i głowę. Dobrze pracował też na nogach, praktycznie kastrując przeciwnika z jakiejkolwiek ofensywy. Wybronił się też przed próbami zapaśniczymi Stosicia, chętnie doskakując też z latającymi kolanami na korpus. Między proste zaczął wplatać ciasne sierpy, omijając gardę Serba. Stosic był już mocno porozbijany. Od czasu do czasu Serb rozpuszczał ostre sierpy, ale pruł nimi powietrze. W ostatnich sekundach zanotował jednak obalenie, choć nic już z niego nie wyczarował.

Początek ostatniej rundy należał do Hilla, który nadal ostrzeliwał Stosicia szybkimi prostymi, ale Serb z czasem przeniósł walkę do parteru – tam wykluczył rękę Amerykanina, dosięgając go kilkoma dobrymi uderzeniami. Hill zdołał jednak wrócić na nogi, gdzie znów pozostawał znacznie aktywniejszy. Stosic zdołał znów przenieść walkę do parteru, ale Hill szybko wrócił na nogi, tam rozdając karty. Gnębił Serba prostymi i kopnięciami – na nogi, korpus i głowę. Stosic na minutę przed końcem ponownie jednak ostrą szarżą położył rywala na plecach – i tym razem zdołał utrzymać go na dole przez kilkadziesiąt sekund. W ostatnich sekundach Hill wrócił jednak na nogi, choć nie był w stanie wydostać się spod siatki, lądując jeszcze raz na plecach.

Werdykt sędziowski był formalnością – wszyscy sędziowie wskazali na udanie debiutującego w oktagonie Jamahala Hilla w stosunku 3 x 29-27.

Dla Darko Stosicia jest to trzecia z rzędu porażka, która stawia pod znakiem zapytania jego dalszą przygodę z UFC.

Początek walki Bevona Lewisa (7-2) z Dequanem Townsendem (21-10) należał do tego pierwszego – był znacznie agresywniejszy, mocno okopując wykroczną nogę rywala. Z czasem Townsend złapał jednak wiatr w żagle, serią uderzeń – także kolanami na korpus – wstrząsając Lewisem. Nadal jednak inkasował lowkingi i okolicznościowe kontry na swoje próby zamachowych ciosów.

Townsend próbował ostrych ataków w rundzie drugiej, ale szybszy Lewis umiejętnie zwalniał tempo walki w klinczu, tam długimi fragmentami kontrolując rywala. Także w wymianach kickbokserskich to Lewis był nieco precyzyjniejszy. Wiele się jednak w drugiej rundzie nie działo.

W ostatnich pięciu minutach nie działo się wiele. Obaj zawodnicy byli już bardzo zmęczeni, mocując się w klinczu, gdzie tempo walki zwalniał Lewis.

Sędziowie orzekli jednogłośnie o zwycięstwie Bevona Lewisa w stosunku 3 x 30-27. Powraca on w ten sposób na zwycięskie tory po dwóch z rzędu porażkach.

Dalsza przygoda Townsenda z UFC stoi natomiast pod znakiem zapytania – jego bilans w oktagonie amerykańskiego giganta wynosi bowiem obecnie 0-2.

Od początku walki Arnolda Allena (16-1) z Nikiem Lentzem (30-11-2) ten pierwszy wcielił się w rolę matadora, ten drugi – byka. Amerykanin nacierał, szukając ciosów w półdystansie i obaleń. Starał się zamykać rywala na siatce. Brytyjczyk dobrze jednak krążył do boków, kąsając Lentza z dystansu. Amerykanin zanotował jednak kilka dobrych uderzeń na rozerwanie klinczu, w pewnej chwili notując nawet obalenie. Z czasem Allen zdołał się wydostać, ale metodyczna presja ze strony Lentza zaczęła sprawiać mu coraz więcej problemów. Amerykanin dobrze pracował kopnięciami na korpus, Allen poszukiwał kontrującego podbródka. W końcówce zdzielił Lentza serią dobrych prostych.

Brytyjczyk nie oddawał już tak ochoczo pola w drugiej odsłonie. Walcząc z odwrotnej pozycji, regularnie smagał mieszającego ustawienie rywala długim prostym i szybkimi kombinacjami 1-2. Jednym z uderzeń zachwiał nawet Amerykaninem, ale ten szybko doszedł do siebie.

Szukający półdystansu Lentz również notował pojedyncze celne ciosy, ale to Allen był precyzyjniejszy, często dosięgając rywala z dystansu. Kombinacje 1-2 i 1-4 co i rusz wstrząsały głową amerykańskiego weterana. Twarz Lentza była już mocno porozbijana. W końcówce rundy Amerykanin odzyskał jednak nieco wigoru, smagając brytyjskiego młodziana kilkoma dobrymi uderzeniami.

W ostatniej odsłonie Lentz był znacznie agresywniejszy i aktywniejszy, ale walczący ze wstecznego Allen nadrabiał precyzją, delikatnie przeważając też we fragmentach klinczerskich.

Sędziowie wskazali jednogłośnie (2 x 29-28, 30-27) na odnoszącego siódme z rzędu zwycięstwo w oktagonie UFC Brytyjczyka, który zadał tym samym drugą kolejną porażkę Amerykaninowi.

Największy faworyt gali Montel Jackson (9-1) porozbijał na pełnym dystansie Felipe Colaresa (9-2). Pełna relacja z pojedynku – tutaj.

Powracająca do akcji po prawie dwóch latach i dwóch porażkach Sarah McMann (12-5) zdominowała zapaśniczo Linę Lansberg (10-5) na pełnym dystansie w stosunku 30-27, 30-26, 30-25.

Niewidziany w oktagonie od półtora roku Brett Johns (16-2) poddał w trzeciej rundzie Tony’ego Gravely’ego (19-6). Pełna relacja z walki – tutaj.

W starciu otwierającym galę Herbert Burns (10-2) brutalnie znokautował Nate’a Landwehra (13-3) w pierwszej rundzie. Pełna relacja – tutaj.

Wyniki UFC Raleigh

Walka wieczoru

265 lbs: Curtis Blaydes (13-2) pok. Juniora dos Santosa (21-7) przez TKO (ciosy), R2, 1:06

Co-main event

170 lbs: Michael Chiesa (16-4) pok. Rafaela dos Anjosa (29-13) jednogłośną decyzją (2 x 29-28, 30-27)

Karta główna

125 lbs: Alex Perez (23-5) pok. Jordana Espinosę (14-7) przez poddanie (trójkąt rękami), R1, 2:33
115 lbs: Angela Hill (11-7) pok. Hannah Cifers (10-4) przez TKO (GNP), R3, 4:26
205 lbs: Jamahal Hill (7-0) pok. Darko Stosicia (13-4) jednogłośną decyzją (3 x 29-27)

Karta wstępna

185 lbs: Bevon Lewis (7-2) pok. Dequana Townsenda (21-10) jednogłośną decyzją (3 x 30-27)
145 lbs: Arnold Allen (16-1) pok. Nika Lentza (30-11-2) jednogłośną decyzją (2 x 29-28, 30-27)
125 lbs: Justine Kish (7-2) pok. Lucie Pudilovą (8-6) jednogłośną decyzją (3 x 30-27)
135 lbs: Montel Jackson (9-1) pok. Felipe Colaresa (9-2) jednogłośną decyzją (2 x 30-26, 30-25)
135 lbs: Sarah McMann (12-5) pok. Linę Lansberg (10-5) jednogłośną decyzją (30-27, 30-26, 30-25)
135 lbs: Brett Johns (16-2) pok. Tony’ego Gravely’ego (19-6) przez poddanie (RNC), R3, 2:53
145 lbs: Herbert Burns (10-2) pok. Nate’a Landwehra (13-3) przez KO (kolano na głowę), R1, 2:43

Obstawiaj wszystkie walki UFC na PZBUK i odbierz darmowy zakład 50 PLN

*****

„Też chcemy rewanżu, ale najpierw…” – ojciec Khabiba reaguje na wiktorię Conora, żąda astronomicznej gaży za rewanż

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Back to top button