UFC

UFC FN: Lewis vs. Oleinik – wyniki i relacja

Wyniki i relacja na żywo z gali UFC Fight Night: Lewis vs. Oleinik, która odbyła się w Las Vegas.

W pojedynku wieńczącym galę Derrick Lewis (24-7) znokautował w drugiej rundzie Alexeya Oleinika (59-14-1). Pełna relacja – tutaj.

W co-main evencie gali Chris Weidman (15-5) po wycieńczającym pojedynku pokonał na punkty Omariego Akhmedova (20-5-1). Pełna relacja z walki – tutaj.

Darren Stewart (12-5) poddał w pierwszej rundzie Makiego Pitolo (13-6). Pełna relacja z pojedynku – tutaj.

W starciu otwierającym kartę główną Beneil Dariush (19-4-1) efektownym obrotowym backfistem znokautował w pierwszej rundzie Scotta Holtzmana (14-4). Pełna relacja z walki – tutaj.




Tim Means (29-12-1) i Laureano Staropoli (9-2) w pierwszej rundzie nie oszczędzali się. Obaj byli niezwykle agresywnie usposobieni, co i rusz wdając się w szalone wymiany. Amerykanin zaliczył na początku obalenie i zanotował kilka świetnych kontr, ale to Argentyńczyk był aktywniejszy i wydawało się, że jego uderzenia ważą więcej – także obrotówki w postaci łokci czy kopnięć.

W drugiej odsłonie to Means prezentował się lepiej. Jego szybkie proste zaczęły coraz częściej dochodzić szczęki tracącego sporo sił na różnorodne obrotówki Staropoliego. Kopnięciem na głowę Amerykanin posłał nawet na chwilę Argentyńczyka na deski, ale nie był w stanie go skończyć. Staropoli pokazał niebywale odporną szczęką, inkasując masę uderzeń. W końcówce sukcesy zaczęły przynosić mu niskie kopnięcia, ale to Amerykanin zakończył rundę z przytupem, trafiając ładnym łokciem na rozerwanie klinczu.

https://twitter.com/UFCNews/status/1292266392977149952?s=20

W ostatnich pięciu minutach w dystansie to Staropoli prezentował się lepiej, ale Means długimi fragmentami kontrolował go w klinczu pod siatką, tam okolicznościowo atakując kolanami i krótkimi ciosami.

Sędziowie orzekli jednogłośnie (2 x 29-28, 30-27) o wiktorii Tima Meansa. Dirty Bird powraca w ten sposób na zwycięską drogę po lutowej porażce z Danielem Rodriguezem.

Kevin Holland (18-5) rozbił i w trzeciej rundzie znokautował Joaquina Buckleya (10-3). Pełna relacja z pojedynku – tutaj.

Obstawiaj wszystkie walki UFC na PZBUK i odbierz cashback 200 PLN

Już w jednaj z pierwszych akcji debiutujący w oktagonie Alex Munoz (6-1) przewrócił Nasrata Haqparasta (12-3), ale ten zdołał szybko wrócić na nogi. W stójce przewaga afgańskiego Niemca była wyraźna, także z uwagi na jego szybkość. Dobrze bronił się przed kolejnymi podejściami zapaśniczymi Amerykanina, karcąc go podbródkami i szybkimi kombinacjami. W pewnej chwili zachwiał nawet Munozem, ale nie był w stanie go skończyć.

Amerykanin, orbitujący pod presją młodziana, też zanotował jednak kilka dobrych akcji. Trafił kilkoma prostymi, a także grzmotnął Haqparasta kolanami na głowę na rozerwanie klinczu.

W drugiej odsłonie to nadal Haqparast rozdawał karty, będąc zdecydowanie szybszym zawodnikiem. Smagał Munoza soczystymi jabami, co i rusz rozpuszczając też potężne sierpy i podbródki – wiele z nich doszło celu, ale Amerykanin wszystkie przetrwał, choć w pewnej chwili zachwiał się. Sam jednak też miał swoje momenty – dosięgnął rywala dobrymi sierpami, w pewnej chwili nawet na chwilę ograniczając mordercze zapędy młodziana.

Trzecia runda również przebiegała pod dyktando żwawszego, bardzo dobrze neutralizującego podejścia zapaśnicze rywala Haqparasta. Kąsał Munoza szybkimi jabami i kombinacjami, kilka razy wstrząsając Amerykaninem. Ten – pomimo iż porozbijany – do końca pozostawał w grze, kilka raz dosięgając nawet przeciwnika ciosami.

Sędziowie wskazali jednogłośnie na Nasrata Haqparasta w stosunku 3 x 30-27. 24-latek powraca w ten sposób na zwycięskie tory po porażce z Drewem Doberem. Jego bilans w UFC wynosi 4-2.



Andrew Sanchez (12-5) brutalnie znokautował Wellingtona Turmana (16-4) w pierwszej rundzie. Pełna relacja z walki – tutaj.

Gavin Tucker (12-1) w pierwszej rundzie zaliczył deski, ale potem rozbił i poddał Justina Jaynesa (16-5). Pełna relacja z walki – tutaj.

Początek walki Petera Barretta (11-4) z Youssefem Zalalem (10-2) należał zdecydowanie do niezwykle ruchliwego, chętnie mieszającego ustawienie Marokańczyka, który już w jednej z pierwszych akcji posłał rywala na deski obrotówką na głowę. Wydawało się, że skończy Amerykanina, ale ten przetrwał, a walka wróciła na nogi.

https://twitter.com/ConOfCombat/status/1292229711893082115?s=20

Tam jednak przewaga należała do Zalala. Hasając do lewej i prawej, Marokańczyk doskakiwał z ciosami, polując też na latające kolana. Terroryzował też wykroczną nogę Barretta mocnymi lowkingami na wysokości łydki. Jednak pod koniec pierwszej rundy aktywność Zalala mocno spadła, a starający się wywierać presję Barrett powoli zyskiwał na pewności siebie.

Po serii wymian w drugiej odsłonie – obaj zawodnicy mieli dobre momenty – Zalal efektownie przewrócił rywala rzutem, od razu trafiając do dosiadu. Z czasem zaszedł Barrettowi za plecy, poszukując duszenia. Kilka razy wydawało się, że jest blisko poddania Amerykanina, ale ten wybronił się – choć niemal do końca rundy pozostał w trudnym położeniu.

https://twitter.com/ImShannonTho/status/1292231435194191873?s=20

W drugiej odsłonie walka się wyrównała. Zalal nie był już tak mobilny, zainkasował kilka dobrych ciosów od nieustannie nacierającego Barretta. Marokańczyk również jednak miał swoje dobre momenty – gdy tylko rozpuszczał ręce w krótkich kombinacjach ciosów prostych, trafiał.

W trzeciej rundzie Zalal skupił się jednak przede wszystkim na zapasach, dwukrotnie przewracając Barretta.

Werdykt był formalnością. Sędziowie orzekli o jednogłośnym zwycięstwie Youssefa Zalala (2 x 30-26, 30-27), który szlifuje tym samym swój bilans w UFC do nieskazitelnego 3-0.




Pojedynek otwierający galę pomiędzy debiutującym w oktagonie Alim Al Qaisim (8-3) i walczącym o pierwsze zwycięstwo po przegranym debiucie Irwinem Rivera (9-5) okazał się bardzo wyrównany.

Obaj zawodnicy mieli swoje dobre momenty – zarówno w stójce, jak i w obszarze zapaśniczym. Walczący z odwrotnej pozycji Irwin był na przestrzeni trzech rund nieco agresywniejszy, zmuszając Al Qasimiego do orbitowania, ale to Jordańczyk był nieco aktywniejszy. W dwóch pierwszych odsłonach nie działo się jednak szczególnie dużo – obaj zawodnicy byli ostrożni. Dopiero w trzeciej rundzie nieco się otworzyli – i to Meksykanin był skuteczniejszy, a przynajmniej trafił bardziej znaczącymi uderzeniami – latającym kolanem na głowę czy wysokim kopnięciem.

Sędziowie wskazali niejednogłośnie na Irwina Riverę w stosunku 2 x 29-28, 28-29.

Wyniki UFC Fight Night

Walka wieczoru

265 lbs: Derrick Lewis (24-7) pok. Alexeya Oleinika (59-14-1) przez TKO (prawy sierp i GNP), R2, 0:21

Co-main event

185 lbs: Chris Weidman (15-5) pok. Omariego Akhmedova (20-5-1) jednogłośną decyzją (2 x 29-27, 29-28)

Karta główna

185 lbs: Darren Stewart (12-5) pok. Makiego Pitolo (13-6) przez poddanie (gilotyna), R1, 3:41
135 lbs: Yana Kunitskaya (13-5) pok. Juliję Stoliarenko (9-4-1) jednogłośną decyzją (2 x 30-27, 30-26)
155 lbs: Beneil Dariush (19-4-1) pok. Scotta Holtzmana (14-4) przez KO (obrotowy backfist), R1, 4:38

Karta wstępna

170 lbs: Tim Means (30-12-1) pok. Laureano Staropoliego (9-3) jednogłośną decyzją (2 x 29-28, 30-27)
185 lbs: Kevin Holland (18-5) pok. Joaquina Buckleya (10-3) przez KO (kros), R3, 0:32
155 lbs: Nasrat Haqparast (12-3) pok. Alexa Munoza (6-1) jednogłośną decyzją (3 x 30-27)
185 lbs: Andrew Sanchez (12-5) pok. Wellingtona Turmana (16-4) przez KO (kros i uderzenia), R1, 4:14
145 lbs: Gavin Tucker (12-1) pok. Justina Jaynesa (16-5) przez poddanie (RNC), R3, 1:43
145 lbs: Youssef Zalal (10-2) pok. Petera Barretta (11-4) jednogłośną decyzją (2 x 30-26, 30-27)
135 lbs: Irwin Rivera (10-5) pok. Aliego Al Qaisiego (8-4) niejednogłośną decyzją (2 x 29-28, 28-29)

*****

„Walka zostałaby przerwana” – McGregor przekonany, że gdyby nie cofnął w ostatniej chwili nogi, pogruchotałby Diazowi kolano

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Back to top button