UFC

UFC 258: Usman vs. Burns – wyniki i relacja

Wyniki i relacja na żywo z gali UFC 258: Usman vs. Burns, która odbyła się w Las Vegas.

W walce wieczoru gali Kamaru Usman (18-1) przetrwał trudne chwile w pierwszej rundzie, w trzeciej nokautując Gilberta Burnsa (19-4). Pełna relacja z pojedynku – tutaj.

W co-main evencie gali Alexa Grasso (13-3) w dobrym stylu wypunktowała Maycee Barber (8-2). Meksykanka była znacznie precyzyjniejsza i lepiej poukładana technicznie w pierwszych dwóch rundach – zarówno w stójce, jak i w parterze. W trzeciej odsłonie Amerykanka próbowała odwrócić losy walki, wściekle atakując, ale nie była w stanie skończyć Grasso.

Sędziowie zgodnie wypunktowali walkę w stosunku 3 x 29-28 dla Alexy Grasso.

Przypomniawszy sobie, że posiada solidne zapasy, Kelvin Gastelum (17-6) pewnie pokonał na pełnym dystansie Iana Heinischa (14-4). Pełna relacja – tutaj.

Ricky Simon (18-3) od pierwszych sekund rzucił się wściekle na Briana Kellehera (22-12), przez pół rundy turbując go zapaśniczo i mocno obijając. Jednym z łokci mocno rozbił oko rywala, które szybko zalała krew.

Kelleher wrócił na chwilę na nogi, ale szybko został ponownie ułożony na plecach. Ostatnia minuta rozegrała się natomiast w stójce. Tam Kelleher polował przede wszystkim na niskie kopnięcia – z pewnymi sukcesami.

W drugiej odsłonie stójki było znacznie więcej. Tam Simon wyraźnie przeważał, będąc zdecydowanie agresywniejszym. Jego presja sprawiała sporo problemów Kelleherowi. Jednak Brian również zaliczył kilka udanych akcji, chociażby dwa razy dosięgając rywala frontalnym kopnięciem na głowę. Niezmordowany Simon był jednak skuteczniejszy i aktywniejszy, nie dając przeciwnikowi wiele miejsca i czasu na wyprowadzanie ofensywy.

Trzecia runda również należała do Simona, który długimi fragmentami kontrolował Kellehera w klinczu, przewracając go i okolicznościowo obalając. Świetnie neutralizował też próby gilotyn ze strony Briana.

Decyzja mogła być tylko jedna – sędziowie jednogłośnie (3 x 30-27) wskazali na Ricky’ego Simona, który odniósł tym samym trzecie zwycięstwo z rzędu.

W pojedynku otwierającym kartę główną Julian Marquez (8-2) powrócił z dalekiej podróży, w trzeciej rundzie poddając Makiego Pitolo (13-8). Pełna relacja z pojedynku – tutaj.

W starciu wieńczącym kartę wstępną Anthony Hernandez (8-2) sensacyjnie poddał brazylijskiego wirtuoza parteru Rodolfo Vieirę (7-1). Pełna relacja z walki – tutaj.

Belal Muhammad (18-3) od początku pojedynku wywarł morderczą presję na krążącym, chwilami chaotycznie, przy ogrodzeniu Dhiego Limie (15-8). Zasypywał go gradem uderzeń na głowę i korpus, unikając większości ciosów ze strony Brazylijczyka. Jego przewaga bokserska była wyraźna. Limie oddać natomiast trzeba, że zdzielił mającego palestyńskie korzenie Amerykanina kilkoma atomowymi lowkingami, broniąc się też przed wszystkimi zapaśniczymi próbami rywala.

Druga odsłona wyglądał podobnie – Lima masakrował wykroczną nogę zmieniającego coraz częściej ustawienie na odwrotne Muhammada, ale ten wywierał morderczą presję, zdecydowanie rozdając karty w obszarze bokserskim. Pomimo sukcesów w obszarze lowkingów Brazylijczyk wyraźnie opadał z sił, coraz bardziej chaotycznie miotając się przy ogrodzeniu. Jednak w końcówce rundy zdzielił Muhammada kolejnymi bombami na łydkę, sprawiając przeciwnikowi multum problemów.

W trzeciej rundzie Muhammad dominował. Rozbijał okrutnie już zmęczonego i chwilami słaniającego się na nogach Limę kombinacjami uderzeń, próbując też licznych obaleń – jedno z nich sfinalizował. Brazylijczyk przetrwał jednak do końca pojedynku.

Werdykt był formalnością. Wszyscy sędziowie wskazali jednogłośnie (3 x 30-27) na odnoszącego czwarte zwycięstwo z rzędu Belala Muhammada. Tym samym seria trzech wiktorii Dhiego Limy dobiegła końca.

Polyana Viana (12-4) poddała w pierwszej rundzie walki Mallory Martin (7-4), odnosząc drugie zwycięstwo z rzędu od sztandarem UFC.

Chris Gutierrez (15-3-2) od pierwszych sekund starał się wywierać presję na Andre Ewell (17-6) w starciu otwierającym kartę wstępną. Jednak Ewell dobrze kontrolował dystans, będąc mobilnym – a jednocześnie doskakiwał do rywala z szybkimi ciosami, wykorzystując swoją gigantyczną przewagę zasięgu. Gutierrez nie miał pomysłu na to, jak skrócić dystans, aby rozpuścić swoje firmowe kopnięcia, głównie te niskie. Jednak w ostatnich sekundach Gutierrez w końcu dopiął swego, zaskakując rywala kopnięcie na głowę – trafił co prawda kolanem, ale wystarczyło to, aby na chwilę posłać Ewella na deski. Nie był jednak w stanie skończyć zawodów.

W drugiej odsłonie kopnięcia nadal znacznie agresywniejszego Gutierreza zaczęły dochodzić celu. Kilkoma mocno okopał wykroczną nogę rywala, trafiając też nie raz, nie dwa na korpus. Czaił się też na kopnięcia na głowę, także obrotowe. Ewell nie był w stanie tak dobrze kontrolować dystansu, ale zaliczył kilka dobrych uderzeń, szczególnie na doły Gutierreza. W końcówce zdołał też przenieść walkę do parteru, polując na skrętówkę – bez powodzenia.

Trzecia runda należała zdecydowanie do Gutierreza, który nieustannie nacierał, okrutnie okopując lowkingami nogi miotającego się chaotycznie przy ogrodzeniu rywala. Zdzielił go też dobrymi ciosami, dosięgając też jego szczęki obrotówkami. Ewell przetrwał jednak do końcowej syreny.

Sędziowie wypunktowali walkę w stosunku 30-26, 29-28 i 29-27 dla Chrisa Gutierreza. Tym samym wygrywa on czwarty pojedynek spośród ostatnich pięciu – poprzedni, z Codym Durdenem, zremisował.

Seria dwóch wiktorii Andre Ewella dobiegła końca.

Wszystkie walki UFC można oglądać i obstawiać w Fortunie – z bonusem do 2230 PLN

W pojedynku otwierającym galę Gabe Green (10-3) od początku wywarł mocną presję, próbując przedrzeć się przez zasięg debiutującego w oktagonie Philipa Rowe (7-3). Zdzielił szalejącego przy ogrodzeniu rywala kilkoma srogimi lowkingami, ale sam zainkasował sporo dobrych ciosów, także w krótkich kombinacjach. Green z czasem przeniósł walkę do parteru, ale został natychmiast przetoczony. Rowe kontrolował rywala, czając się na poddanie, ale Green wykaraskał się, wracając na nogi – tam zaatakował trójkątem rękami, będąc bliskim odklepania debiutanta. Rowe zdołał jednak się uwolnić.

Początek drugiej odsłony należał zdecydowanie do Greena, który zasypał rywala gradem uderzeń, wprowadzając w jego obronne poczynania sporo chaosu. Trafił jednak przypadkowo kopnięciem w krocze i walkę na chwilę przerwano. Po wznowieniu naruszył Rowe’a soczystym prawym sierpem, szukając skończenia, ale wdał się w klincz, a potem jeszcze raz trafił rywala w krocze – tym razem ciosem. Walkę ponownie na chwilę przerwano.

Po wznowieniu Rowe zanotował kilka ładnych prostych, dobrze wykorzystując swój zasięg, ale końcówka rundy należała zdecydowanie do Greena, który ściął rywala lowkingiem i ciosem na szczękę, atakując następnie uderzeniami z góry. Rowe przetrwał jednak atak, w ostatnich sekundach przetaczając przeciwnika.

Już pierwszym mocnym lowkingiem na wysokości łydki Green wykluczył okopaną już mocno nogę Rowe’a. Wydawało się, że szala zwycięstwa mocno przechyliła się w stronę Greena. Ten dał się jednak obalić, spędzając na plecach kilka minut.

Jednak na ponad minutę przed końcem wrócił na nogi, tam kolejnym lowkingiem ścinając rywala na deski. Zaatakował z góry, ale prawie skończył ponownie przetoczony. Wybronił się jednak, w stójce dokładając jeszcze kilka dobrych uderzeń i broniąc się przed kolejnym podejściem zapaśniczym debiutanta.

Sędziowie wskazali jednogłośnie (2 x 29-28, 30-27) na Gabe’a Greena, który odnosi tym samym pierwsze zwycięstwo pod sztandarem UFC po przegranym debiucie z Danielem Rodriguezem.

Wyniki UFC 258

Walka wieczoru

170 lbs: Kamaru Usman (18-1) pok. Gilberta Burnsa (19-4) przez TKO (prosty i uderzenia), R3, 0:34

Co-main event

125 lbs: Alexa Grasso (13-3) pok. Maycee Barber (8-2) jednogłośną decyzją (3 x 29-28)

Karta główna

185 lbs: Kelvin Gastelum (17-6) pok. Iana Heinischa (14-4) jednogłośną decyzją (2 x 29-28, 30-27)
145 lbs: Ricky Simon (18-3) pok. Briana Kellehera (22-12) jednogłośną decyzją (3 x 30-27)
185 lbs: Julian Marquez (8-2) pok. Makiego Pitolo (13-8) przez poddanie (anakonda), R3, 4:17

Karta wstępna

185 lbs: Anthony Hernandez (8-2) pok. Rodolfo Vieirę (7-1) przez poddanie (gilotyna), R2, 1:53
170 lbs: Belal Muhammad (18-3) pok. Dhiego Limę (15-8) jednogłośną decyzją (3 x 30-27)
115 lbs: Polyana Viana (12-4) pok. Mallory Martin (7-4) przez poddanie (balacha), R1, 3:18
140 lbs: Chris Gutierrez (16-3-2) pok. Andrego Ewella (17-7) jednogłośną decyzją (30-26, 29-28, 29-27)

Karta FightPass

170 lbs: Gabe Green (10-3) pok. Philipa Rowe (7-3) jednogłośną decyzją (2 x 29-28, 30-27)

Wszystkie walki UFC można oglądać i obstawiać w Fortunie – z bonusem do 2230 PLN

Fortuna Online to legalny bukmacher. Gra u nielegalnych firm jest zabroniona. Hazard wiąże się z ryzykiem.

*****

Koszulki Lowking.pl dostępne w sprzedaży!

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Back to top button