UFC

„To nie była wojna” – Justin Gaethje o walce z Edsonem Barbozą i dalszych planach

Justin Gaethje obszernie podsumował wiktorię z Edsonem Barbozą – i nie ukrywa, że na oku ma już zawieszony na biodrach Khabiba Nurmagomedova pas mistrzowski.

Zwycięstwo z Edsonem Barbozą w walce wieczoru gali UFC on ESPN 2 w Filadelfii było dla Justina Gaethje trzecim pod banderą amerykańskiego giganta. Zapytany po gali, jak je ocenia na przestrzeni swojej kariery, nie pozostawił wątpliwości.

Najlepsze. Gość o takim kalibrze…

– stwierdził.

Podchodząc do tej walki, wiedziałem, że to zabójca. Jest przerażający. Cieszę się więc, że tak to się skończyło. Wiem, że nigdy nie był tak skończony. Będę to pamiętał na zawsze.

Zobacz także: McGregor, Masvidal, Ngannou i inni reagują na nokaut Justina Gaethje

Dopytywany o kolejnego potencjalnego rywala jeszcze przed galą, Justin Gaethje wskazał na przegranego ze starcia o tymczasowy pas mistrzowski pomiędzy Maxem Hollowayem i Dustinem Poirierem, którzy powalczą już 13 kwietnia podczas gali UFC 236, ale… Rozpędzony dwoma zwycięstwami przez ciężkie nokauty w pierwszych rundach Highlight twierdzi teraz, że nazwisko kolejnego przeciwnika to dla niego drugorzędny temat. Na oku ma bowiem pas mistrzowski.

Nie ma znaczenia, kto będzie następny.

– powiedział Gaethje.

Zapłacą mi jednak furę pieniędzy. Po to tu jestem. Chcę być mistrzem świata. Chcę walczyć z Khabibem. Uważam, że stanowię jedno z największych zagrożeń dla jego pasa mistrzowskiego – i taki jest mój cel. Bez względu na to, kogo będę musiał pokonać, aby tam dojść.

Chcę walczyć o pas. Nie wiem, co muszę zrobić, aby się tam dostać. Włożę pracę w przygotowania, aby to samo zrobić każdemu rywalowi, który spróbuje odebrać mi w oktagonie wszystko, na co pracowałem.




Na swoją kolej Amerykanin będzie musiał jeszcze poczekać, bo najprawdopodobniej kolejnym rywalem szykującego się do powrotu we wrześniu Khabiba Nurmagomedova będzie zwycięzca kwietniowej batalii o tymczasowe złoto pomiędzy Maxem Hollowayem i Dustinem Poirierem. W tle jest też oczywiście Tony Ferguson, któremu jak psu buda należy się walka o złoto.

Jeśli jednak w przyszłości dojdzie do jego walki z Dagestańskim Orłem, Gaethje wierzy, że może sprawić mistrzowi masę problemów.

Jestem dla niego złym zestawieniem, bo potrafię zatrzymać obalenie.

– stwierdził.

Jestem zapaśnikiem Dywizji I. Byłem All-American w Dywizji I, w 2010 roku byłem na siódmym miejscu. (Khabib) nigdy nie stawiał czoła zawodnikowi o moich umiejętnościach wychodzenia z kotłów zapaśniczych i powstrzymywania obaleń. A dodatkowo dysponującym taką mocą. Mierzył się już z gośćmi z mocą, ale nigdy z takimi, którzy potrafili też bronić obaleń i radzili sobie w kotłach. Chodzi o kombinację tych dwóch elementów.

30-latek nie ma konkretnych planów na powrót. Nie zamierza jednak brać żadnych walk w zastępstwie. Potrzebuje 8-10 tygodni przygotowań i sparingów w Elevation Team, gdzie szlifuje formę od porażki z Dustinem Poirierem, niezwykle sobie treningi tam chwaląc.

Zobacz także: Justin Gaethje przyznał, że Edson Barboza kopie mocniej

W przeszłości zapowiedział jednak, że z uwagi na swój rzeźnicki styl walki – odrobinę okiełznany, jak twierdzi – stoczy jeszcze karierze pięć wojen. Po ubiciu Jamesa Vicka w poprzednim starciu zdania nie zmienił, obwieszczając, że tamta walka się nie liczy.

Jak natomiast wygląda sytuacja po starciu z Barbozą. Ile wojen zamierza jeszcze dać w oktagonie?

To nie była wojna.

– powiedział.

Nadal więc pięć.

*****

Wyniki UFC on ESPN 2: Justin Gaethje po totalnej strzelaninie ubił Edsona Barbozę – video

Powiązane artykuły

Komentarze: 1

Dodaj komentarz

Back to top button