Polskie MMAUFC

„Tam jest bajzel w głowie” – Jan Błachowicz wyjaśnił, dlaczego Jon Jones unika z nim walki, przechodząc do wagi ciężkiej

Mistrz wagi półciężkiej UFC Jan Błachowicz wyjaśnił, dlaczego Jon Jones czmychnął przed nim do kategorii ciężkiej.

Gdy w lutym 2020 roku Jan Błachowicz znokautował w Rio Rancho Coreya Andersona, ruszył w kierunku siedzącego w pierwszym rzędzie na trybunach Jona Jonesa, który zasiadał jeszcze wówczas na tronie wagi półciężkiej. Obaj zawodnicy zmierzyli się wzrokiem, naprężyli muskuły. Wydawało się, że ich starcie jest nieuchronne.




Jak w najnowszym wywiadzie na kanale Imponderabilia zdradził Polak, rzeczywiście przez jakiś czas wierzył wówczas w to, że rzeczywiście dane mu będzie skrzyżować rękawice z wieloletnim dominantem 205 funtów.




– Obiecał mi, powiedział, że „tak” – przypomniał Błachowicz. – Po czym zaczął mówić, że idzie do kategorii ciężkiej. Mija już nie wiem ile, odkąd nie walczył. Nic się nie dzieje. Dla mnie to jest takie unikanie troszeczkę walki.

Od tego czasu – tj. zwycięstwa po niesamowicie wyrównanej walce z Dominickiem Reyesem, które odniósł dwa tygodnie przed triumfem Cieszyńskiego Księcia z Coreyem Andersonem – Bones w akcji widziany nie był. Obwieścił, że nie ma już przed nim żadnych sportowych i medialnych wyzwań w kategorii półciężkiej, rozpoczynając przygotowania do migracji od wagi królewskiej.

Jak twierdzi cieszynianin, który w międzyczasie sięgnął po zwakowany przez Jonesa tron, udanie go też broniąc, decyzja ta Amerykanina nie była przypadkowa…

– Kiedyś bił wszystkich strasznie – powiedział Jan o Jonie. – Potem chłopaki zaczęli go doganiać. Potem już te walki były wyrównane. Dużo ludzi uważało nawet, że ostatnią walkę wygrał Dominick Reyes. Pół na pół. Dla mnie minimalnie lepszy był Jon Jones, ale niektórzy twierdzili, że wygrał jednak Dominick Reyes.



– Później ja dostaję walkę o pas z Dominickiem Reyesem. Wszyscy skazują mnie na porażkę, a ja go demoluję w drugiej rundzie. I taki Jon Jones to ogląda. On też jest świadomy, widzi, co się dzieje. Wszyscy dogonili jego poziom, a nawet go przeskoczyli, więc co robi? Idzie do kategorii ciężkiej.

– Ja też rozumiem (jego przejście do wagi ciężkiej). Teoretycznie (jest to postanowione), ale z nim nigdy nic nie wiadomo. Nie wiadomo, co się dzieje w jego głowie. Tam jest naprawdę duży bajzel. Nie ogarniesz. Albo walczy, albo po pijaku strzela w powietrze.

Wszystkie walki UFC można oglądać i obstawiać w Fortunie – z bonusem do 600 PLN

– I ok, wygrał te wszystkie walki w obronie tytułu, tego mu nikt nie odbierze. Był mega kozakiem, chociaż też łapali go nie raz na dopingowych rzeczach, więc… Sorry. Taka troszeczkę naciągana ta jego super forma, ale mimo wszystko – wygrywał, wyczyścił prawie całą dywizję półciężką. Prawie całą dywizję półciężką, bo nie dał szansy mnie.

– I poszedł do kategorii ciężkiej. Jeżeli tam przegra, to zawsze będzie: „to nie moja waga”. Będzie mógł się jakoś z tego wytłumaczyć. Ale póki co ten start się oddala, więc nie wiadomo, czy on chce walczyć, czy nie chce walczyć. Nie wiadomo, o co chodzi, a jak nie wiadomo, o co chodzi, to najczęściej chodzi i pieniądze.




O powrocie Jona Jonesa do oktagonu póki co ni widu, ni słychu. W mediach społecznościowych Amerykanin podkreśla, że nigdzie mu się nie spieszy, że chce odpowiednio przygotować swoje ciało na wyzwania w nowej wadze – a interesuje go wyłącznie starcie o tytuł mistrzowski.

– Nie ukrywam, że fajnie by było (walczyć z Jonesem), ale to też nie jest taki mój nadrzędny cel, że „muszę go złapać!” – stwierdził Błachowicz. – Mówię w wywiadach, że prędzej czy później będziemy gdzieś walczyć. Jeśli nawet mielibyśmy walczyć za tym przysłowiowym kościołem, to do tej walki dojdzie. Ale to tak po prostu mówię, żeby mówić. Nie zależy mi. Jeżeli się uda, będzie fajnie, ale są inne wyzwania, są inni zawodnicy i ja się z tego cieszę.

Jan Błachowicz w drugiej obronie złota 205 funtów podejmie Glovera Teixeirę. Do walki najprawdopodobniej dojdzie 30 października w ramach gali UFC 267 w Abu Zabi.

Wszystkie walki UFC można oglądać i obstawiać w Fortunie – z bonusem do 600 PLN

Fortuna Online to legalny bukmacher. Gra u nielegalnych firm jest zabroniona. Hazard wiąże się z ryzykiem.

*****

Czeski artysta chaosu – jak daleko zajdzie Jiri Prochazka?

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Back to top button