Absolute Championship BerkutKSWMamed KhalidovPolskie MMA

Mamed Khalidov: „Znowu czuję się w klatce jak ryba w wodzie”

Mistrz kategorii średniej KSW Mamed Khalidov podsumował ekspresowe zwycięstwo z Lukiem Barnattem podczas gali ACB 54 – Supersonic w Manchesterze.

Mamed Khalidov powrócił po 10-miesięcznej przerwie w spektakularnej formie, w ledwie 21 sekund deklasując w walce wieczoru gali ACB 54 – Supersonic w Manchesterze Luke’a Barnatta.

Dziękuję za to wsparcie, które było. Polacy byli, wsparli mnie bardzo mocno i to też mi bardzo pomogło. Chciałem podziękować Bogu, chciałem podziękować trenerom, mojemu klubowi całemu, chłopakom, którzy mnie dociążali, sparingpartnerom.

– powiedział po gali w rozmowie z Arturem Mazurem Khalidov.

Dziękuję im za to, to jest nasz wspólny sukces. Tym razem naprawdę byłem głodny, chciałem walczyć, oni mi w tym pomogli. Dziękuję im za to. Bez nich bym tak naprawdę nie istniał.

Wracam. Mam mega głód, to wróciło. Żądny byłem krwi i to było dzisiaj może widać.

Pojedynek rozpoczął się od serii wewnętrznych lowkingów w wykonaniu Brytyjczyka. Dwa z nich doszły celu, ale gdy spróbował po raz trzeci, Khalidov był już gotowy – rzucił go na siatkę soczystym prawym, a później ostrą kombinacją dopełnił dzieła zniszczenia.

Pracowaliśmy nad tym. Usłyszałem tylko „lewy dół prawa góra”.

– powiedział mistrz kategorii średniej KSW.

Chciałem walczyć w stójce. Zawodnik jest stójkowy. Nie planowaliśmy iść do parteru, chcieliśmy walczyć w stójce, podjąć walkę. Bawię się tym znowu, cieszy mnie to bardzo, że czuję się jak ryba w wodzie znowu w klatce.

Pracowaliśmy nad tym wszystkim. To była jego luka – przepuszczał overhand z góry. Obniżyłem lewą ręką w brzuch i prawą po prostu już z góry pociągnąłem. To była taka luka. Gdyby nie wyszło to trzeba byłoby dalej pracować, różne inne rzeczy robić. Udało się, dzięki Bogu.

Przed walką Barnatt podchodził co prawda do Khalidova z szacunkiem, ale nie szczędził mu jednocześnie krytyki, przekonując, że był w KSW chroniony, że jest już na końcu swojej kariery, że od dawna nie walczył z tak mocnym rywalem.

On coś tam mówił w tle, ale mnie te gry słowne za bardzo nie interesują. Szanuję go, dziękuję mu za tą walkę, ja idę dalej.

– podsumował reprezentant Berkutu Arrachionu Olsztyn.

Khalidov ma już przed sobą nowy cel. 27 maja podczas gali KSW 39 – Colosseum na Stadionie Narodowym skrzyżuje rękawice z mistrzem kategorii półśredniej Borysem Mańkowskim. Walka co prawda została zapowiedziana w umownym limicie wagowym, ale wygląda na to, że Khalidov – który już wcześniej przebąkiwał, że nie wyklucza jednak zejścia do 77 kilogramów – po błyskawicznej walce z Barnattem poważnie rozważa taki właśnie scenariusz.

Limit jest ustalony, ale w przeciągu dwóch tygodni będziemy decydować, czy schodzę na 77 kilogramów, czy walczę w catchweightcie.

– zapowiedział.

Mam pas 93, mam 84… Nie mówię, że wygram z nim, nigdy tak nie mówię, ale gdybym mógł zawalczyć jeszcze o pas 77, Bóg wie, co by było.

*****

ACB 54 – Supersonic – wyniki i relacja

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Back to top button