KSWPolskie MMA

Maciej Kawulski: „Niewykluczone, że propozycja padnie”

Maciej Kawulski zabiera głos na temat relacji z Jamesem Thompsonem oraz jego potencjalnego powrotu pod skrzydła KSW.

W ringu KSW gościł dwukrotnie. W maju 2011 roku podczas gali KSW 16 wyszykowano mu Mariusza Pudzianowskiego, którego zmusił do klepania na początku drugiej rundy, a pół roku później podczas KSW 17 zestawiono rewanż, który zakończył się nie lada skandalem. Sędziowie wypunktowali bowiem większościowo zwycięstwo Polaka, co wzbudziło ogromne kontrowersje i ostrą reakcję Jamesa Thompsona, bo o nim oczywiście mowa.

Wynik pojedynku dwa dni później zmieniono na no contest, wyjaśniając, że podczas zliczania punktów popełniono niezamierzone błędy.

Kolos po tym incydencie wielokrotnie przy różnych okazjach nie szczędził KSW przytyków w mediach społecznościowych, ale wygląda na to, że wszystko to jest już melodią przeszłości.

W ogóle nie żywimy urazy do nikogo. Przynajmniej ja, bo nie chcę mówić za wszystkich, bo jesteśmy dużą firmą. Może ktoś do kogoś urazę żywi. Natomiast ja w ogóle się na niego nie gniewam.

– powiedział w programie MMANews Live #13 współwłaściciel KSW Maciej Kawulski, zapytany o ewentualną trylogię Thompsona z Pudzianowskim podczas jednej z kolejnych gal.

Uważam, że zasłużyliśmy na jego „fucking, fucking fuck” z ringu, bo rzeczywiście popełniliśmy błąd. Oczywiście nikt nie zrobił tego specjalnie i naprawiliśmy go tak szybko, jak możliwe, ale to był właśnie błąd sędziowski, z którego należało się wycofać. Rozumiem jego rozgoryczenie. Mógł poczuć się oszukany w danym momencie, stojąc w ringu. My nie mieliśmy możliwości wejść do niego i wytłumaczyć mu: „Spoko, stary, to jest pomyłka, ktoś źle zsumował wyniki, zaczekaj, zaraz to naprawimy”. Zwołaliśmy więc następnego dnia konferencję.

Od czasu drugiej walki z Pudzianem 38-letni obecnie Thompson był widziany w akcji sześciokrotnie. Najpierw wygrał cztery pojedynki z rzędu, pokonując między innymi Boba Sappa, Bobby’ego Lashley’a i Erica Prindle’a, by następnie doznać dwóch z rzędu porażek – w rewanżu szybko ubił go Lashley, a potem podobny los zafundował mu Tsuyoshi Kosaka.

Po walce z Japończykiem, stoczonej w grudniu 2015 roku na gali RIZIN, Brytyjczyk miał powrócić do klatki w lipcu zeszłego roku na gali Bellator 158, by ponownie skrzyżować rękawice z Kimbo Slicem, ale nigdy do tego nie doszło z powodu śmierci tego ostatniego.

Był zły, gdzieś tam raz na jakiś czas sobie tam coś „odcina”, ale to jest też poza, bo w międzyczasie koresponduje z nami i już pytał kilkukrotnie, czy mamy dla niego jakąś walkę, więc niewykluczone jest, że taka propozycja padnie.

– kontynuował Kawulski.

Natomiast jesteśmy na cztery miesiące przed galą i podchodzimy na razie do hal, dat, a już najbardziej do fightcardu bardzo symbolicznie. Raczej rozważamy strony, w które mogą pójść main-eventy i rozmawiamy z zawodnikami – który na kiedy będzie gotowy. Jesteśmy więc na etapie głębokich przygotowań do obydwu eventów.

*****

Maciej Kawulski: „To nie działa tak, że idziesz do UFC, przegrywasz i wracasz do KSW”

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Back to top button