UFC

UFC Moncton: Volkan vs. Smith – wyniki i relacja

Wyniki i relacja z gali UFC Fight Night 138 – Volkan Oezdemir vs. Anthony Smith, która odbywa się w Moncton.

Anthony Smith (31-13) w walce wieczoru – w której obaj zawodnicy mieli swoje momenty – poddał Volkana Oezdemira (15-3) w trzeciej rundzie. Pełna relacja z pojedynku – tutaj.

*****

W co-main evencie gali Michael Johnson (19-13-1) nie miał problemów z wypunktowaniem Artema Lobova (14-15-1). Pełna relacja z pojedynku – tutaj.

*****

Misha Cirkunov (14-4) nie dał żadnych szans Patrickowi Cumminsowi (10-6), poddając go w pierwszej rundzie. Pełna relacja ze starcia – tutaj.

*****

Pierwsza runda walki Andre Soukhamthatha (13-6) z Jonathanem Martinezem (9-2) należała zdecydowanie do tego pierwszego, który dzielił i rządził w obszarze stójkowym, dwukrotnie posyłając debiutującego w oktagonie rywala na deski, ale nie będąc w stanie go skończyć. Sporo czasu spędził bowiem w klinczu i parterze z góry, swoim zwyczajem nie prezentując najwyższego poziomu w obszarze oktagonowego IQ.

Początek drugiej odsłony należał zdecydowanie do Soukhamthatha, który zamknąwszy rywala na siatce, okrutnie go ostrzelał, głównie ciosami na korpus. Z czasem jednak wdał się ponownie w bezsensowny klincz – a tam nie popisał się sędzia, który w pewnej chwili rozdzielił zawodników, oceniając, że Andre trafił kolanem w krocze, by następnie szybko nakazać im powrót do walki. Martinez przewrócił haczeniem Soukhamthatha i przez dobre dwie minuty męczył go z góry, okolicznościowo uderzając. W końcówce Andre wrócił na nogi, wychodząc obronną ręką z ostatnich wymian.

Ostatnie pięć minut to niemal wyłącznie mniej lub bardziej chaotyczna walka w klinczu, gdzie jednak nieco lepiej prezentował się Soukhamthath, dłuższymi fragmentami kontrolując i dwa razy przewracając Martineza.

Wszyscy sędziowie wskazali na Andre Soukhamthatha (2 x 29-28, 30-26), który powraca na drogę zwycięstw po dziwaczne porażce z Seanem O’Malleyem.

*****

Gian Villante (16-10) i Ed Herman (22-13) dali nieszczególnie zaawansowaną technicznie, ale chwilami bardzo efektowną bitkę, wymieniając się ostrymi ciosami przez piętnaście minut. Obaj notowali sporo sukcesów, obaj skończyli okrutnie zmęczeni i porozbijani.

Sędziowie wskazali niejednogłośnie (2 x 29-28, 28-29) na Giana Villante, który powraca na zwycięskie tory po porażce z Samem Alveyem.

Dla okrutnie niezadowolonego z takiego werdyktu Eda Hermana jest to trzecia z rzędu porażka.

*****

W pierwszej rundzie otwierającej kartę główną walki pomiędzy Courtem McGee (19-7) i Alexem Garcią (15-6) nie działo się szczególnie dużo – obaj zawodnicy trafili kilkoma ciosami w stójce, obaj mieli swoje momenty kontroli i ofensywy w klinczu i w parterze.

Druga runda należała już do McGee, który lewym prostym posłał na deski szarżującego reprezentanta Dominikany, przez kilka minut kontrolując go z góry i okolicznościowo ostrzeliwując.

Na początku trzeciej rundy Garcia zanotował pewne sukcesy w obszarze zapaśniczo-parterowym, przez jakiś czas kontrolując McGee, ale ten na dwie minuty przed końcem zdobył pozycję dominującą, kontrolując i obijając rywala do syreny kończącej zawody.

Sędziowie wypunktowali pojedynek jednogłośnie (29-28, 29-28, 30-28) na korzyść Courta McGee, który przerywa czarną serię dwóch porażek.

Dla Alexa Garcii jest to druga z rzędu przegrana i trzecia w ostatnich czterech pojedynkach.

*****

W wyróżnionym pojedynku karty wstępnej Sean Strickland (20-3) ubił w drugiej rundzie Nordine’a Taleba (14-6). Pełna relacja z walki – tutaj.

*****

Pierwsza runda walki Nasrat Haqparast (10-2) z Thibaultem Goutim (12-5) należała do tego pierwszego, który zdecydowanie przeważał pod względem szybkościowym, ochoczo raz za razem rozpuszczając ręce w kombinacjach. Jedną z nich posłał nawet chaotycznie cofającego się Goutiego na deski, ale Francuz przetrwał, wracając na nogi i salwując się ucieczką.

W końcówce rundy Gouti niespodziewania zaczął sam notować pewne sukcesy, ostrzeliwując korpus młodziana.

W drugiej odsłonie Francuz mocno podkręcił tempo, wywierając ostrą presję na afgańskim Niemcu. Kilkoma ciosami przedarł się przez defensywę rywala, ale Haqparast dobrze pracował gardą, masę uderzeń zbierając właśnie na nią. Młodzian trafiał czystszymi uderzeniami, nadal w szybkich kombinacjach z sierpami na głowę i korpus. Raz nawet mocno naruszył Goutiego soczystym smagającym kopnięciem na korpus. Pomimo tego Francuz napierał jak taran, nawet zachęcając rywala do kolejnych uderzeń.

Jednym z kolejnych kopnięć na korpus na początku trzeciej odsłony Haqparast okrutnie wstrząsnął Goutim, który ratował się sprintem. Niemiec dopadł go jednak i zasypał gradem ciosów na korpus i głowę, w końcu przewracając oponenta. Rzucił się za nim do parteru, szukając skończenia – ale niezwykle odporny i waleczny Francuz wszystko przetrwał, w końcówce wracając nawet na nogi i podejmując kolejny szalony szturm. Bez powodzenia.

Po trzech rundach sędziowie jednogłośnie wypunktowali walkę na korzyść Nasrata Haqparasta (29-27, 29-28, 30-26), który odnosi drugie z rzędu zwycięstwo.

Thibault Gouti ponosi natomiast drugą z rzędu porażkę – i piątą w dotychczasowych sześciu pojedynkach w UFC.

*****

Przetrwawszy ostre ataki debiutującego w UFC Chrisa Fishgolda (17-2-1), Calvin Kattar (19-3) rozbił go w końcówce pierwszej rundy. Pełna relacja z pojedynku – tutaj.

*****

W pojedynku otwierającym kartę wstępną Talita Bernardo (5-3) odniosła pierwsze zwycięstwo w UFC, pokonując Sarę Moras (5-4) jednogłośną decyzją sędziowską. Brazylijka w dwóch pierwszych rundach przeważała zapaśniczo i parterowo, spędzając sporo czasu z góry i choć w końcówce Kanadyjka ruszyła do ostrego szturmu, było już za późno.

Brazylijka przerywa w ten sposób serię dwóch porażek, ratując się najpewniej przed zwolnieniem.

*****

W starciu dwóch debiutantów Dan Madge (8-3-1) zaprezentował wyborną formę, ubijając w drugiej rundzie faworyzowanego Te Edwardsa (6-2). Pełna relacja z walki – tutaj.

*****

Arjan Bhullar (8-1) od początku pojedynku próbował wywierać presję, starając się zamknąć Marcelo Golma (6-2) na siatce. Brazylijczyk oddawał co prawda pole – ale niechętnie. Przede wszystkim jednak terroryzował Kanadyjczyka atomowymi lowkingami na wysokości łydki, okrutnie rozbijając jego wykroczną nogę. Bhullar nie zwalniał jednak tempa, napierając i notując sporo sukcesów w korzystaniu z lewego prostego. Także jednak i Brazylijczyk dosięgał rywala dobrymi prostymi, głównie krosem na korpus. Kanadyjczyk zanotował kilka dobrych ciosów, głównie podbródkowych, we fragmentach klinczerskich, ale nadal inkasował lowkingi.

W wymianach kickbokserskich w drugiej rundzie przeważał Golm, który kilka razy zachwiał nawet Bhullarem, ale ten spędził sporo czasu, kontrolując Brazylijczyka na siatce – choć z tej pozycji nie wyprowadzał wiele ofensywy, nie będąc też w stanie przewrócić rywala.

Do trzeciej rundy Golm wyszedł z mocno rozbitą stopą, zaprzestając lowkingów. Bhullar natomiast nadal napierał i w końcu położył Brazylijczyka na plecach pod siatką, tam kontrolując go i od czasu do czasu obijając krótkimi uderzeniami. Dopiero w ostatnich sekundach walki Golm zdołał wrócić na nogi, pozostając jednak przyszpilonym do siatki.

Sędziowie wypunktowali walkę jednogłośnie (2 x 29-28, 29-27) na korzyść Arjana Bhullara, który powraca na zwycięskie tory po omoplacie, jaką w poprzednim starciu zafundował mu Adam Wieczorek.

Dla Marcelo Golma jest to druga z rzędu porażka.

*****

Pierwsza runda otwierającej galę walki pomiędzy Steviem Rayem (22-8) i Jessinem Ayarim (16-5) toczyła się wyłącznie w stójce. Niemiec był agresywniejszy, zmuszając Szkota do krążenia przy siatce, ale zainkasował wiele niskich kopnięć i kilka ciosów. W drugiej połowie rundy miał jednak kilka dobrych momentów, ślicznie przepuszczając kombinacje bokserskie próbującego skracać dystans rywala i karcąc go soczystymi kontrami.

Druga runda była podobna, ale jeszcze aktywniejsza w wykonaniu obu zawodników. Niemiec wywierał jeszcze większą presję, ale inkasował masę niskich kopnięć. W obszarze pięściarskim jego uderzenia były czystsze, ale i Ray nie pozostawał mu w tym obszarze dłużny, kilka razy dosięgając jego szczęki.

Ostatnie pięć minut wyglądało podobnie – choć tym razem bardzo agresywnie nastawiony Ayari trafiał w obszarze pięściarskim częściej. Nadal jednak inkasował lowkinga za lowkingiem, czając się głównie na kontry i w tym celu wywierając presję.

Sędziowie wypunktowali walkę w dla Szkota (2 x 29-28, 30-27), który najprawdopodobniej ratuje się przed zwolnieniem z UFC, przerywając czarną serię dwóch porażek.

Dla Jessina Ayariego jest to druga przegrana z rzędu i jego los w UFC jest niepewny.




Wyniki UFC Fight Night 138

Walka wieczoru

205 lbs: Anthony Smith (31-13) pok. Volkana Oezdemira (15-3) przez poddanie (RNC), R3, 4:26

Co-main event

145 lbs: Michael Johnson (19-13-1) pok. Artema Lobova (14-15-1) jednogłośną decyzją (2 x 29-28, 30-27)

Karta główna

205 lbs: Misha Cirkunov (14-4) pok. Patricka Cumminsa (10-6) przez poddanie (trójkąt rękami), R1, 2:40
135 lbs: Andre Soukhamthath (13-6) pok. Jonathana Martineza (9-2) jednogłośną decyzją (2 x 29-28, 30-26)
205 lbs: Gian Villante (17-10) pok. Eda Hermana (22-14) niejednogłośną decyzją (2 x 29-28, 28-29)
170 lbs: Court McGee (20-7) pok. Alexa Garcię (15-6) jednogłośną decyzją (2 x 29-29, 30-28)

Karta wstępna

170 lbs: Sean Strickland (20-3) pok. Nordine’a Taleba (14-6) przez TKO (GNP), R2, 3:10
155 lbs: Nasrat Haqparast (10-2) pok. Thibaulta Goutiego (12-5) jednogłośną decyzją (29-27, 29-28, 30-26)
145 lbs: Calvin Kattar (19-3) pok. Chrisa Fishgolda (17-2-1) przez TKO (ciosy), R1, 4:11
135 lbs: Talita Bernardo (5-3) pok. Sarah Moras (5-4) jednogłośną decyzją (2 x 29-28, 30-27)

Karta UFC Fight Pass

155 lbs: Dan Madge (8-3-1) pok. Te Edwardsa (6-2) przez KO (kopnięcie na głowę), R2, 0:14
265 lbs: Arjan Bhullar (8-1) pok. Marcelo Golma (6-2) jednogłośną decyzją (2 x 29-28, 29-27)
155 lbs: Stevie Ray (22-8) pok. Jessina Ayariego (16-5) jednogłośną decyzją (2 x 29-28, 30-27)

*****

Darren Till rzuca wyzwanie… Conorowi McGregorowi

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Back to top button