UFCZapowiedzi gal UFC

Typowanie UFC on ESPN 2: Barboza vs. Gaethje

Analizy i typowanie gali UFC on ESPN 2 w Filadelfi, gdzie w spektakularnie zapowiadającej się walce wieczoru na pięści i kopnięcia pójdą Edson Barboza i Justin Gaethje.

Transmisja z gali UFC on ESPN 2 rozpocznie się w sobotę o godzinie 20:30 czasu polskiego w aplikacji UFC Fight Pass. Karta główna od 00:00 na kanale Polsat Sport.

Przypominamy, że poszczególne ikony przy przewidywanych rezultatach walk w lekkim uproszczeniu oznaczają:

IkonaOpis
Tylko kataklizm mógłby sprawić, że mój faworyt przegra.
Jestem przekonany do swojego typu, ale nie skreślam całkowicie jego rywala, bo ma narzędzia, by zwyciężyć – choć szanse na to są niewielkie.
Zawodnik, na którego postawiłem powinien to bez większych problemów wygrać, choć jego rywal może stawić spory opór, który może zaprowadzić go nawet do zwycięstwa.
Nie jestem przekonany, bliżej mi, rzecz jasna, do zawodnika, na którego postawiłem, ale jego oponent ma umiejętności, by to wygrać.
Absolutnie nie będę zdziwiony, jeśli wytypowany przeze mnie zawodnik polegnie z kretesem, szalenie wyrównana walka, może pójść w dwie strony.




145 lbs: Sheymon Moraes (11-2) vs. Sodiq Yusuff (8-1)

Kursy bukmacherskie: Sheymon Moraes vs. Sodiq Yusuff 2.25 – 1.74

Bartłomiej Stachura: Nie będę ukrywał, że spodziewałem się po Sheymonie Moraesie znacznie więcej, gdy dołączał do UFC. Pod sztandarem WSoF przypominał odrobinę swoimi poczynaniami Edsona Barbozę, ale w oktagonie furory póki co nie robi – choć wygrał dwie z dotychczasowych trzech walk. Brazylijczyk jest przede wszystkim specjalistą od Muay Thai z szerokim arsenałem ciężkich kopnięć i niebezpiecznym klinczem, gdzie zaprzęga do działania kolana i łokcie. Często jednak miewa chwile przestoju, brakuje mu bokserskiego luzu, a w konsekwencji w trzecich rundach bywa już okrutnie zmęczony.

Sodiq Yusuff nie zrobił na mnie najlepszego wrażenia w debiucie – niby wygrał szybko i zdecydowanie, ale wkładania pełnej mocy w każdy niemal cios w starciach z mocniejszymi rywalami – a takowym jest Sheymon Moraes – może się na nim zemścić. Rzecz jednak w tym, że doskonale pamiętam jego walkę w DWCS z bardzo mocnym Mike’iem Davisem – a tam zaprezentował się wybornie. Rewelacyjnie kontrolował dystans, gnębił rywala ślicznymi prostymi, atomowymi lowkingami na wysokości łydki – a przede wszystkim był w swoich poczynaniach opanowany, metodyczny i skuteczny.

Daleki jestem od skreślania Brazylijczyka, bo jest tutaj bardziej doświadczonym zawodnikiem, który rywalizował z mocniejszymi rywalami, ale wyrachowany Nigeryjczyk wygra ten pojedynek. W stójce nie odstaje od Moraesa, a do tego dysponuje cięższymi rękami, lepszym boksem i solidną kondycją.

Zwycięzca: Sodiq Yusuff przez decyzję

205 lbs: Paul Craig (10-3) vs. Kennedy Nzechukwu (6-0)

Kursy bukmacherskie: Paul Craig vs. Kennedy Nzechukwu 2.65 – 1.57

Bartłomiej Stachura: Paul Craig to jeden z najsłabszych półciężkich, który gdyby nie chwila nieuwagi Magomeda Ankalaeva nie tylko nie wojowałby już w UFC, ale zakończyłby sportową karierę – bo z takimi planami nosił się na wypadek porażki z Dagestańczykiem. Szkot nie ma wiele do zaoferowania w stójce, najlepiej prezentując się w obszarze parterowym – choć i tam popełnia dramatyczne błędy. Jeśli przegrywasz walkę na chwyty z młodziutkim kickbokserem Jimim Crutem – ba, jesteś przez niego uduszony! – to znaczy, że twój parter po prostu nie domaga.

Nie znaczy to jednak, że całkowicie skreślam Szkota w starciu z debiutującym w oktagonie Kennedym Nzechukwu – rzecz bowiem w tym, że o parterze i defensywnych zapasach potężnie zbudowanego 26-latka niewiele wiadomo. Bóg jeden raczy wiedzieć, czy przeciętny parter Szkota nie okaże się nań wystarczający. Wiadomo jednak, że Nigeryjczyk walczy z odwrotnej pozycji, posiada świetne warunki fizyczne i – co kluczowe – dobrze kontroluje dystans. A to oznacza, że dopadnięcie go celem przewrócenia łatwym zadaniem nie będzie – szczególnie, że Craig nie jest sprawnym zapaśnikiem.

Nzechukwu będzie utrzymywał Craiga na dystans prostymi, kontrolując jego poczynania długą wyciągniętą prawicą – odrobinę jak Jon Jones! – od czasu do czasu zaprzęgając do działania kopnięcia na korpus i głowę, często niesygnalizowane. Skończy coraz bardziej zdesperowanego Craiga uderzeniami w rundzie drugiej.

Zwycięzca: Kennedy Nzechukwu przez (T)KO

115 lbs: Michelle Waterson (16-6) vs. Karolina Kowalkiewicz (12-3)

Kursy bukmacherskie: Michelle Waterson vs. Karolina Kowalkiewicz 2.35 – 1.69

Bartłomiej Stachura: Trudno wskazać tutaj faworytkę. Karolina Kowalkiewicz powinna mieć po swojej stronie kilka piekielnie ważnych atutów. Jest zawodniczką agresywniejszą i aktywniejszą, posiada prawdopodobnie lepszy boks, jest niezwykle twarda, a do tego w klinczu może zagrozić Michelle Waterson kolanami i łokciami. Wydaje się też, że powinna mieć po swojej stronie przewagę siłową oraz gabarytową.

Czym może odpowiedzieć Amerykanka? Przede wszystkim wydaje się, że będzie wyraźnie przeważała od strony szybkościowej – dopóki będzie miała paliwo w baku. Szeroki wachlarz kopnięć – z tymi bocznymi na czele – oraz szybkie nogi powinny pozwolić jej na niezłą kontrolę dystansu, utrudniając naszej zawodniczce przedzieranie się do półdystansu celem rozpuszczenia rąk. Także i w klinczu Karate Hottie może być niebezpieczna ze swoją firmową Koshi Gurumą.

Nie zdziwi mnie tutaj zwycięstwo żadnej zawodniczki. Nie zapominajmy bowiem, że forma i nastawienie mentalne Karoliny Kowalkiewicz po pierwszej w karierze porażce przez nokaut, jaką zafundowała jej kilka miesięcy temu Jessica Andrade, stoją pod delikatnym znakiem zapytania. Michelle Waterson znajduje się natomiast na fali dwóch zwycięstw – choć jej forma w tych pojedynkach również daleka była od zachwycającej.

Polka swoim zwyczajem będzie miała problemy z wejściem walkę, ustępując Waterson w aspektach szybkościowych i prawdopodobnie sporo uderzeń przyjmując na twarz. Jednak od drugiej rundy ciągła presja ze strony Kowalkiewicz stanie się dla Amerykanki problemem. Łącząc aktywność w dystansie (kick)bokserskim z uważną pracą w klinczu, łodzianka zamęczy rywalkę, zwyciężając dwie ostatnie rundy i tym samym cały pojedynek.

Zwycięzca: Karolina Kowalkiewicz przez decyzję




145 lbs: Josh Emmett (13-2) vs. Michael Johnson (19-13)

Kursy bukmacherskie: Josh Emmett vs. Michael Johnson 2.00 – 1.91

Bartłomiej Stachura: Michael Johnson posiada lepsze warunki fizyczne – zasięg! – będąc też sprawniejszym technicznie uderzaczem, który znacznie chętniej niż reprezentant TAM korzysta z ciosów prostych. Jest też zawodnikiem aktywniejszym, który prawdopodobnie będzie też dysponował przewagą kondycyjną. Josh Emmett posiada co prawda smykałkę do ślicznych technicznie kontr, ale jednocześnie przy pierwszym zmęczeniu przechodzi do obszernych, bitych z pełną mocą – i drenujących jego energię – sierpów.

Przede wszystkim jednak Michael Johnson nie powraca do akcji po ponad rocznej przerwie i katastrofalnym nokaucie, który omal nie zakończył jego karierę – a tak właśnie jest w przypadku Josha Emmetta, którego przed trzynastoma miesiącami omal nie zabił w oktagonie Jeremy Stephens. Jak – czy? – odbije się to na nastawieniu Emmetta do walki? Na jego odporności?

Nie jest jednak tak, że szczególnie zdziwi mnie wiktoria Josha. Nic z tych rzeczy. Po przejściu do wagi piórkowej Menace nie zachwyca. Wydaje się też, że na mocy straciły jego uderzenia, bo wielokrotnie czystymi trafiał Darrena Elkinsa, Artema Lobova i Andrego Filiego, nie będąc jednak w stanie posłać ich na deski. Nie przeważa też szybkościowo nad rywalami tak wyraźnie, jak miało to miejsce w 155 funtach. Być może Justin Gaethje naprawdę odebrał mu duszę.

Emmett może tez zaprzęgnąć do działania zapasy, aby zapunktować w oczach sędziów, choć o przewrócenie Johnsona łatwo nie będzie. Tym niemniej – nie skreślam go.

Jednak za najbardziej realny scenariusz uważam ten, w którym walka toczy się przede wszystkim w obszarze kickbokserskim, gdzie to Johnson pozostaje aktywniejszy, trafiając częściej – szczególnie po pierwszej rundzie, gdy okrytego oktagonową rdzą, powracającego po zabójstwie i nadal odczuwającego w części jego skutki Emmetta zacznie dopadać zmęczenie.

Zwycięzca: Michael Johnson przez decyzję

185 lbs: David Branch (22-5) vs. Jack Hermansson (18-4)

Kursy bukmacherskie: David Branch vs. Jack Hermansson 2.15 – 1.80

Bartłomiej Stachura: David Branch to zawodnik doświadczony i wyrachowany, w swoich poczynaniach konsekwentny i zawsze stawiający efektywność ponad efektowność. W stójce korzysta z najprostszych narzędzi – lewy prosty, prawy overhand, lowkingi – chętnie inicjuje klincz, szuka obaleń i pracy z góry.

Jack Hermansson jest zupełnie inny – to obdarzony świetnymi warunkami fizycznymi ruchliwy, aktywny, nieszablonowy, chwilami chaotyczny bokser, który dobrze odnajduje się w kotłach parterowych, mogąc pochwalić się też morderczym ground and pound.

Amerykanin najprawdopodobniej spróbuje rozstrzygnąć ten pojedynek w parterze, ale o przewrócenie Szweda łatwo nie będzie. W stójce natomiast zasięg, mobilność i aktywność Jokera, który nie tylko chętnie kąsa rywali prostymi, ale też lubi ostrzeliwać ich różnorodnymi kopnięciami, z tymi niskimi na czele, stanowić mogą niemały problem dla Brancha. Amerykanin prawdopodobnie spróbuje zwolnić walkę w klinczu, położyć rywala na plecach.

Grzechem byłoby nie odnotować, że obaj zawodnicy znajdują się na zupełnie innych etapach swoich karier. Ta 37-letniego Brancha zbliża się nieubłaganie do końca, podczas gdy młodszy o 7 lat Hermansson wygrał cztery z ostatnich pięciu potyczek i mierzy w walki ze ścisłą czołówką wagi średniej. Nie mam wątpliwości, że będzie miał po swojej stronie znacznie więcej motywacji, nie tracąc woli walki w trudnym położeniu, co w przypadku Amerykanina nie jest już takie oczywiste.

Joker będzie skuteczniejszy w stójce, powstrzymując coraz bardziej desperackie próby obaleń ze strony Brancha. Jedną z nich sam zamieni na obalenie, a gdy znajdzie się na górze, będzie po wszystkim.

Zwycięzca: Jack Hermansson przez (T)KO

155 lbs: Edson Barboza (20-6) vs. Justin Gaethje (19-2)

Kursy bukmacherskie: Edson Barboza vs. Justin Gaethje 1.80 – 2.15

Bartłomiej Stachura: Walka wieczoru zapowiada się spektakularnie – i niezwykle krwawo. Do jej szczegółowej analizy techniczne zapraszam – tutaj. Tam też wyjaśnienie typu.

Zwycięzca: Justin Gaethje przez (T)KO




PODSUMOWANIE

WalkaBartek S.
Barboza - Gaethje
1.80 - 2.15

Gaethje
Branch - Hermansson
2.10 - 1.83

Hermansson
Emmett - Johnson
2.00 - 1.91

Johnson
Kowalkiewicz - Waterson
1.67 - 2.40

Kowalkiewicz
Nzechukwu - Craig
1.59 - 2.60

Nzechukwu
Moraes - Yusuff
2.25 - 1.74

Yusuff
Aguilar - Rodriguez
3.85 - 1.32

Rodriguez
Green - Pearson
1.25 - 4.75

Green
Barzola - Aguilar
1.87 - 2.05

Barzola
Meerschaert - Holland
2.70 - 1.54

Holland
Kenney - Borg
3.35 - 1.39

Borg
Moroz - Mazo
2.30 - 1.71

Mazo
Perez - de la Rosa
1.33 - 3.75

Perez
Ostatnia gala6-6
Łącznie1420-796
Poprawne64,07 %

*****

Sierpem #70 – niech spłynie krew, czyli bój o króla lowkingów

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Back to top button