Polskie MMAUFC

TUF 23 Finale – wyniki i relacja

Wyniki i relacja z gali The Ultimate Fighter 23 Finale, na której Joanna Jędrzejczyk broni pasa mistrzowskiego kategorii słomkowej w starciu z Claudią Gadelhą.

115 lbs: Joanna Jędrzejczyk (12-0) > Claudia Gadelha (13-2) – decyzja jednogłośna

Gadelha powaliła naszą zawodniczkę na deski już w pierwszej akcji, zaskakując ją krótkim prostym.

Pretendentka rzuciła się na naruszoną Polkę, utrzymując ją w parterze. Ale na krótko – po niespełna minucie Joanna wstała, a walka przeniosła się do klinczu. Po rozerwaniu obie wdały się w ostre wymiany, ale niezbyt mobilna Polka szybko została przyszpilona ponownie do siatki, gdzie Gadelha zaczęła walczyć o obalenie, rzucając naszą zawodniczkę na deski swoim klasycznym sprowadzeniem. Z góry trafiła kilkoma bardzo mocnymi ciosami, ale Jędrzejczyk walczyła o powrót do stójki – i dopięła swego, naruszając Brazylijkę łokciami w klinczu. Chwilę potem sędzia dał Polce pierwsze ostrzeżenie za palce w oczy. Walka przeniosła się do dystansu, gdzie Polka trafiała częściej, choć obie zawodniczki wydawały się już nieco zmęczone. Jędrzejczyk zaczęła trafiać prostymi i kopnięciami, także na nogi. Zainkasowała też kilka ciosów, ale końcówka należała do naszej zawodniczki.

Mistrzyni zaczęła drugą rundę od kilku dobrych akcji bokserskich, ale Gadelha szybko złapała klincz, tam walcząc o obalenie – i ponownie dopięła swego, zajmując półgardę. Polka walczyła o powrót do stójki, ale miała uwięzioną nogę i zainkasowała sporo ciosów pod siatką. Na trzy minuty przed końcem rundy Jędrzejczyk wstała, ale Claudia znów zaczęła pracować nad obaleniem, kąsając naszą zawodniczkę krótkimi ciosami. Mistrzyni broniła się jednak bardzo dobrze, dodatkowo atakując łokciami. Wkrótce skontrowała obalenie i sama znalazła się na górze, ale po krótkiej kotłowaninie ponownie Gadelha dociskała Jędrzejczyk do siatki w klinczu.

Pretendentka próbowała obalać, ale bez powodzenia, a w samej końcówce pojedynek przeniósł się na chwilę na środek, gdzie wyraźnie świeższa mistrzyni ruszyła do natarcia – zanim jednak rozpuściła pięści, runda dobiegła końca.

Jędrzejczyk świetnie rozpoczęła trzecią odsłonę, kąsając Brazylijkę bardzo mocnymi ciosami. Gadelha odpowiedziała dwoma własnymi oraz obaleniem, ale olsztynianka szybko wstała. Chwilę potem jednak znów wylądowała na plecach, ale ponownie zdołała przenieść walkę na nogi – Brazylijka wciskała ją do siatki, próbując kolejnych obaleń. Na nieco ponad trzy minuty przed końcem rundy Polka przeniosła walkę na środek oktagonu, masakrując wymęczoną Brazylijkę ciosami i kopnięciami. Gadelha jednak raz na jakiś czas odpowiadała pojedynczymi sierpami. Była już jednak bardzo wyraźnie zmęczona, a mistrzyni wyraźnie włączyła drugi bieg. Chwilę potem po nieudanym obaleniu Jędrzejczyk zdzieliła rywalkę po raz kolejny. W ostatniej minucie Polka rozpuściła ręce, ale wpadła w klinczu, gdzie przyjęła potężny łokieć, który wyraźnie nią zachwiał.

Szybko jednak doszła do siebie i oddała Brazylijce kilkoma własnymi. W samej końcówce znów dwa ciosy pretendentki doszły celu.

Początek czwartej rundy to popis Jędrzejczyk, która trafiała wszystkim – soczystymi kombinacjami bokserskimi, kopnięciami frontalnymi i okrężnymi. Polka zaczęła też walczyć z odwrotnej pozycji, raz po raz zaskakując wymęczoną Brazylijkę mocnymi ciosami i kopnięciami. Pretendentka była jednak cały czas groźna, raz na jakiś czas trafiając mocnym lewym sierpem. Jędrzejczyk robiła jednak, co chciała, terroryzując Claudię raz za razem – prostymi z obu pozycji, sierpami, kopnięciami na każdej wysokości, łokciami. Sobie tylko wiadomym sposobem Gadelha dotrwała do piątej rundy, inkasując masę ciosów, ale też demonstrując nieprawdopodobną odporność.

Piątą odsłonę Jędrzejczyk rozpoczęła od mocnych kombinacji, które dosięgły szczęki Gadelhy. Polka dobrze unikała okolic siatki, nie dając się do niej przyszpilić przez agresywniejszą tym razem pretendentkę.

Brazylijka zdołała jednak w kocu złapać klincz, ale nasza zawodniczka po minucie walki na chwyty wybroniła się przed próbami zapaśniczymi pretendentki, przenosząc walkę na środek oktagonu, gdzie znów dyktowała warunki, terroryzując Gadelhę seriami ciosów prostych. Wkrótce walka znów przeniosła się pod siatkę, ale mistrzyni znów nie dała się sprowadzić. W końcówce Brazylijka trafiła dwoma ciosami, ale Polka odpowiedziała dwudziestoma!

Ostatecznie wszyscy sędziowie wypunktowali walkę dla mistrzyni: 48-46, 48-46, 48-45!

205 lbs: Andrew Sanchez (8-2) > Khalil Rountree (4-1) – decyzja jednogłośna

W pierwszej rundzie finału kategorii półciężkiej Sanchez zdominował zapaśniczo Rountreego, przez większość czasu kontrolując i obijając go z góry. Na początku drugiej odsłony Sanchez zainkasował kilka ciosów, ale ponownie położył rywala na plecach przy siatce, unieruchamiając go i zrzucając ciosy z góry aż do syreny, która ją zakończyła. Również trzecią rundę Rountree rozpoczął agresywnie, ale Sanchez od razu poszedł po klincz, z którego wypracował sobie obalenie. Znów kontrolował i atakował przeciwnika z góry, a w pewnym momencie zaszedł mu nawet za plecy.

Ostatecznie wszyscy sędziowie wskazali na Sancheza.

115 lbs: Tatiana Suarez (4-0) > Amanda Cooper (1-2) – poddanie

W finałowej walce turnieju kategorii słomkowej kobiet Tatiana Suarez nie dała szans Amandzie Cooper. Szybko przeniosła walkę do parteru, gdzie jej dominacja nie podlegała dyskusji. Cooper próbowała co prawda balachy i gilotyny, ale Suarez bez większych problemów wybroniła się przed tymi atakami, ostatecznie dusząc rywalkę duszeniem D’arce, przy którym wyraźnie spóźnił się sędzia John McCarthy, nie widząc klepania.

155 lbs: Will Brooks (18-1) > Ross Pearson (19-11) – decyzja jednogłośna

W pierwszych dwóch minutach obaj zawodnicy wymieniali się uderzeniami w stójce. Brooks raz za razem zmieniał pozycję z odwrotnej na klasyczną i z powrotem, zagrażając Pearsonowi przede wszystkim kopnięciami, kolanami z doskokiem oraz tajskim klinczem. Brytyjczyk prezentował się natomiast lepiej w płaszczyźnie bokserskiej, kilka razy przepuszczając ataki rywala oraz kilka razy soczyście go trafiając. Brooks spróbował kilku obaleń, ale bezskutecznie, choć zdołał przyszpilić Pearsona do siatki, tam dłuższymi fragmentami kontrolując go i atakując kolanami.

Amerykanin lepiej rozpoczął drugą rundę, ochoczo atakując prostymi, kolanami i kopnięciami. Udanie wyprowadzał krótkie szarże, uciekając przed kontrami Pearsona. Wkrótce zaskoczył go też bardzo dobrym obaleniem, stabilizując pozycję w gardzie. Pearson robił jednak, co w jego mocy, aby wstać i dopiął swego, ale z uwieszonym na sobie rywaluem, który męczył go w klinczu. Na niespełna dwie minuty przed końcem rundy Brytyjczyk odwrócił pozycję, wciskając Brooksa do siatki, ale ten szybko odzyskał rezon, atakując dobrymi kolanami, łokciami i brudnym boksem. W końcówce rundy Amerykanin przycisnął, trafiając dobrymi uderzeniami, ale po jednym z ataków pośliznął się, kończąc na plecach.

Pearson doskonale rozpoczął trzecią odsłonę, dzieląc Brooksa kilkoma bardzo dobrymi i mocnymi uderzeniami oraz stopując jego próby obaleń. Anglik zaprzęgnął też do działania mocne haki na korpus, którymi męczył rywala, prezentując też bardzo dobrą defensywę – świetnie balansował tułowiem i głową, unikając odpowiedzi rywala. Brooks odgryzał mu się co prawda pojedynczymi ciosami, ale Pearson złapał wiatr w żagle. Zamknął wymordowanego już i biernego Amerykanina na siatce i tam rozpoczął ostrzał, choć również był już wyraźnie zmęczony i jego aktywność nie była najwyższa. W ostatniej minucie obaj wdali się w ostrą walkę w klinczu, dzieląc się ciosami, kolanami i łokciami.

Ostatecznie wszyscy sędziowie wypunktowali pojedynek w stosunku 29-28 dla Willa Brooksa, który w ten sposób notuje udany – choć bardzo ciężki – debiut w UFC.

145 lbs: Doo Ho Choi (14-1) > Thiago Tavares (20-7-1) – KO

Tavares od razu poszukał sprowadzenia, ale o mało nie nadział się na kontrujące kolano Choia. Przez połowę pierwszej rundy Brazylijczyk robił, co mógł, aby położyć rywala na plecach, ale Koreańczyk ani na moment nie dał mu ustabilizować pozycji. W końcu Choi rozerwał zwarcie, zamknął Tavaresa na siatce, ustawił go sobie lewym, przycelował krosem i posłał go na deski. Dodatkowe uderzenie z góry dopełniły formalności.

Dla koreańskiego Superboy’a jest to trzecie z rzędu zwycięstwo w UFC – i trzecie przez nokaut w pierwszej rundzie.

155 lbs: Joaquim Silva (9-0) > Andrew Holbrook (11-1) – KO

W otwierającej kartę główną walce dwóch niepokonanych dotychczas zawodników Joaquim SIlva potrzebował ledwie 34 sekund, aby ubić Andrewa Holbrooka. Brazylijczyk przechwycił jedno z kopnięć Amerykanina, wysoko unosząc jego nogę i doprowadzając do jego upadku. Gdy Holbrook próbował wstawać, Silva doskoczył z potężnym prawym, powalając rywala z powrotem na deski. Kilka dodatkowych młotków z góry i było po sprawie.

Brazylijczyk odnosi w ten sposób drugie zwycięstwo w UFC.

145 lbs: Gray Maynard (12-5-1) > Fernando Bruno (15-4) – decyzja jednogłośna

W pierwszej odsłonie obaj zwawodnicy wzajemnie wykluczyli się od strony zapaśnczej, ale w stójce nie brakowało fajerwerków – raz za razem jeden z drugim wyprowadzali sierpy, cepy iluje z poziomu bioder, dosięgając swoich szczęk i korpusów z uwagi na nieistniejącą obronę przed uderzeniami.

W drugiej odsłonie również nie brakowało szalonych wymian, ale Maynard szybko przeniósł walkę do parteru, gdzie do końca rundy dominował potwornie już zmęczonego Brazylijczyka zapaśniczo – choć ani razu nie był bliski skończenia walki.

W ostatniej rundzie ponownie zapasy i kondycja Maynarda – tylko minimalnie lepsza od fatalnej Bruno – pozwoliły mu wygrać ją w oczach sędziów, choć w samej końcówce znów przyjął sporo ciosów, po których zastygał w bezruchu. Brazylijczyk był już jednak wyczerpany i po przestrzelonych uderzeniach po prostu nie był w stanie utrzymać równowagi.

Ostatecznie wszyscy sędziowie wypunktowali wszystkie rundy na korzyść Amerykanina, który po czterech porażkach z rzędu odnosi pierwsze zwycięstwo w UFC od ponad czterech lat.

125 lbs: Matheus Nicolau (12-1-1) > John Moraga (16-5) – decyzja niejednogłośna

Pierwsza odsłona toczyła się wyłącznie na nogach, bo Nicolau wybronił jedną jedyną próbę obalenia w wykonaniu Moragi. Ten ostatni koncentrował się na okopywaniu wykrocznej nogi rywala charakterystycznymi dla MMA Lab kopnięciami na wysokości łydki. Nicalau skupiał się natomiast na kontrach bokserskich oraz kopnięciach na kolano, które przyswoił pod batutą Grega Jacksona.

Druga runda miała podobny przebieg – toczona była w wolnym tempie, obaj częstowali się raz na jakiś czas kopnięciami i ciosami, ale Brazylijczyk był odrobinę aktywniejszy i skuteczniejszy, szczególnie w końcówce trafiając kilkoma dobrymi ciosami, także w kontrze.

Nie inaczej sprawy wyglądały w ostatniej odsłonie. Ponownie jednak odrobinę agresywniejszy wydawał się być Brazylijczyk, który był bardziej skory do poruszania się do przodu. W końcówce rundy zaliczył też cenne obalenie.

Ostatecznie sędziowie niejednogłośnie wypunktowali walkę dla Matheusa Nicolau, który odnosi drugie zwycięstwo w UFC.

205 lbs: Josh Stansbury (8-2) > Cory Hendricks (3-1) – decyzja większościowa

Pierwsza runda przebiegała pod dyktando aktywniejszego, szybszego i dysponującego bogatszym arsenałem ofensywnym na nogach Cory’ego Hendricksa, który raz po raz zmieniał pozycje z klasycznej na odwrotną i z powrotem.

W drugiej odsłonie Hendricks spędził sporo czasu na plecach, będąc skontrolowanym przez większego i silniejszego rywala – choć na nogach pomimo wyraźnego zmęczenia nadal rzucał sporo ciosów i kopnięć.

Trzecia runda to dominacja Stansbury’ego, który niemal całą spędził ją kontrolując i obijając Hendricksa z góry.

185 lbs: Cezar Ferreira (10-5) > Anthony Smith (25-12) – decyzja jednogłośna

W pierwszej odsłonie Smith był agresorem na nogach, ale nie potrafił zamknąć mobilnego Ferreiry na siatce. Trafił co prawda kilkoma uderzeniami, ale Brazylijczyk dwukrotnie położył go na plecach, przez dłuższy czas kontrolując go z góry i od czasu do czasu obijając.

Druga odsłona toczyła się w wolnym tempie. Amerykanin napierał i jego ciosy nawet dochodziły celu, naruszając Brazylijczyka, ale jego aktywność była niska, a raz za razem Ferreira kładł go na plecach dobrymi wejściami w nogy, zyskując cenne sekundy kontroli z góry. W końcówce Smith nieco się rozkręcił, w klinczu trafiając kilkoma dobrymi łokciami, którymi ponownie naruszył Mutanta.

Ostatnią odsłonę Smith znów rozpoczął od dobrych uderzeń, ale po raz kolejny nie był w stanie przeciwstawić się ofensywnym zapasom Brazylijczyka, który dwukrotnie kładł go na plecach i do końca rundy kontrolował z góry, obijając na tyle aktywnie, by sędzia nie podniósł walki do stójki. Smith miał swoją szansę, po drugim obaleniu zapinając gilotynę, ale nie miał sił na jej finalizację.

Sędziowie przyznali Ferreirze pierwszą i ostatnią rundę. Tym samym Brazylijczyk zanotował drugie zwycięstwo z rzędu.

155 lbs: Kevin Lee (13-2) > Jake Matthews (10-2) – TKO

Matthews rozpoczął od kilku kopnięć na nogi i korpus, ale Lee szybko skrócił dystans, łapiąc klincz i obalając Australijczyka. Po ponad minucie walki o powrót na nogi Matthews dopiął swego, ale nadal Amerykanin wciskał go do siaki, walcząc o kolejne obalenie. W połowie rundy walka wróciła na środek oktagonu. Lee trafił kopnięciem na korpus, ale Matthws odpowiedział ciosami i kopnięciem na głowę. Amerykanin trafił mocnym sierpem, wybijając rywalowi ochraniacz na szczękę, ale pomimo tego, że sędzia nie przerwał walki, pozwolił rywalowi na włożenie go z powrotem. Chwilę potem Lee zszedł po obalenie pod ciosami – Matthews spróbował skontrować rzutem, ale bez powodzenia. Australijczyk znalazł się w żółwiu, a tam Amerykanin zasypał go z góry uderzeniami, zdobywając też jego plecy. Matthews próbował wydostać się z trudnej pozycji, ale został rozciągnięty i ubity.

Po walce rzucił wyzwanie Alowi Iaquincie, z którym przegrał swój debiut w UFC.

Dla Lee jest to drugie z rzędu i szóste w ostatnich siedmiu występach zwycięstwo.

170 lbs: Jingliang Li (11-4) > Anton Zafir (7-3) – TKO

Jingliang Li dał się dwukrotnie obalić Antonowi Zafirowi na początku walki, ale Australijczyk nie był w stanie utrzymać go na plecach. Gdy walka przeniosła się do klinczu pod siatkę, Chińczyk powalił rywala zewnętrznym haczeniem, a potem ubił go trzema mocnymi uderzeniami z góry.

Tym samym Li kontynuuje przeplatanie zwycięstw z porażkami w UFC, natomiast Zafir po drugiej z rzędu porażce prawdopodobnie żegna się z organizacją.

Walka wieczoru

115 lbs: Joanna Jędrzejczyk (12-0) pok. Claudię Gadelhę (13-2) przez jednogłośną decyzję (2 x 48-46, 48-45)

Karta główna

205 lbs: Andrew Sanchez (8-2) pok. Khalila Rountree (4-1) przez jednogłośną decyzję (2 x 30-25, 30-26)
115 lbs: Tatiana Suarez (4-0) pok. Amandę Cooper (1-2) przez poddanie (D’arce), R1, 3:43
155 lbs: Will Brooks (18-1) pok. Rossa Pearsona (19-11) przez jednogłośną decyzje (3 x 29-28)
145 lbs: Doo Ho Choi (14-1) pok. Thiago Tavaresa (20-7-1) przez KO (kros), R1, 2:42
155 lbs: Joaquim Silva (9-0) pok. Andrewa Holbrooka (11-1) przez KO (uderzenia), R1, 0:34

Karta wstępna

145 lbs: Gray Maynard (12-5-1) pok. Fernando Bruno (15-4) przez jednogłośną decyzję (3 x 30-27)
125 lbs: Matheus Nicolau (12-1-1) pok. Johna Moragę (16-5)
205 lbs: Josh Stansbury (8-2) pok. Cory’ego Hendricksa (3-1) przez większościową decyzję ( 2 x 29-27, 28-28)
185 lbs: Cezar Ferreira (10-5) pok. Anthony’ego Smitha (25-12) przez jednogłośną decyzję (3 x 29-28)

Karta UFC Fight Pass

155 lbs: Kevin Lee (13-2) pok. Jake’a Matthewsa (10-2) przez TKO (gnp), R1, 4:06
170 lbs: Jingliang Li (11-4) pok. Antona Zafira (7-3) przez TKO (gnp), R1, 2:46

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Back to top button