UFC

„To pi*da, wszyscy za kulisami wiedzą, co się dzieje” – Israel Adesanya odpowiada Jonowi Jonesowi

Israel Adesanya nie oszczędził Jona Jonesa za jego ostatnie krytyczne – tak je nazwijmy – wypowiedzi pod swoim adresem.

Wszystko zaczęło się wiele lat temu, gdy Israel Adesanya był ściągany do pomocy Vitorowi Belfortowi i Anthony’emu Johnsonowi przed ich walkami – w przypadku Amerykanina: niedoszłą walką – z Jonem Jonesem. Imitował dla nich styl Bonesa.

Kilka miesięcy po tym, jak Nigeryjczyk zawitał do UFC, dopytywany o osobę Jona Jonesa, odnosił się do niego z pewną rezerwą, twierdząc między innymi, że nie jest przypadkiem, iż nikt nigdy nie widział ich razem w jednym pokoju.

Dało się jednak wyczuć rosnące napięcie między oboma zawodnikami. Potęgowały je media, chętnie porównując amerykańsko-nigeryjski duet.

Przydybany na początku marca przez TMZ, Jon Jones wśród potencjalnych rywali, z którymi w przyszłości widziałby się w oktagonie, oprócz między innymi Johnny’ego Walkera wymienił też Israela Adesanyę, mając przeczucie, że ich drogi w przyszłości się skrzyżują.

Nigeryjczyk kilka tygodni później w odpowiedzi właśnie na tę wypowiedź Amerykanina obwieścił, że zna przepis na pokonanie Bonesa.

Miarka przebrała się jednak na kilka dni przed sobotnią galą UFC 236. Nie w ciemię bici specjaliści od najwyższej klasy szczujni sportowej z TMZ Sports zawstydzili Ariela Helwaniego, podpytując Nigeryjczyka o potencjalną walkę z Amerykaninem. Ten stwierdził, że upolował już jednego GOATaAndersona Silvę – więc chętnie upoluje kolejnego.

Jones zirytował się nie na żarty – i hamulce puściły. Zrugał Nigeryjczyka, dając jasno do zrozumienia, że nie był pod wrażeniem jego wiktorii z Pająkiem, a jednocześnie zapowiadając, że do trzeciej rundy zmusiłby go, aby zwracał się do niego per „tatusiu”.

Na tym jednak Amerykanin nie poprzestał. Z ogromnym dystansem – delikatnie rzecz ujmując! – podszedł też bowiem do wiktorii Nigeryjczyka z Kelvinem Gastelumem, oceniając, że ledwie pokonał on w stójce małego, krągłego zapaśnika.

Gdy natomiast dopytany o Jonesa podczas konferencji prasowej, Adesanya stwierdził, że nie będzie teraz rozmawiał o mistrzu 205 funtów, bo to jego wieczór i on się teraz liczy, Bones ponownie ustawił go pod pręgierzem.

Z czasem kingpin wagi półciężkiej wykasował jednak wszystkie wpisy poświęcone Nigeryjczykowi. Jak jednak przyznał w programie The MMA Hour The Last Stylebender, nie uszły one jego uwadze…

To pizda.

– rozpoczął tyradę pod adresem Jonesa Adesanya.

Po pierwsze. Wiecie… Dwóch zmiennych nigdy nie spodziewałem się w tej grze – walki z Silvą i teraz walki z Jonem Jonesem. Muszę się więc do tego dostosować. A lubię wyzwania. Więc… Jest pizdą – i mówię to dlatego, że zaczyna o mnie gadać właśnie wtedy, gdy otacza mnie najwięcej blasku – bo sam się nie liczy. Nikogo tak naprawdę nie interesuje.

Jestem tym wszystkim, kim on chciałby być. Reprezentuję wszystko, czym chciał być, gdy opowiadał (ze złożonymi rękami), że „o, dziękuję Panu Bogu za to i tamto”, a potem siedzi w łazience i (wciągał kreskę). A potem chowa się pod klatką przed, kurwa, USADĄ.

Ukrywał się pod klatką przed USADĄ. Wiem pewne rzeczy. Ulica mówi. Wszyscy za kulisami wiedzą, co się dzieje. Więc… Jestem wszystkim, czym on chciałby być. Ludzie nie muszą mnie lubić, ale… Trudno mnie nie lubić. Kurwa, właśnie dałem jedną z najlepszych walk, jakie kiedykolwiek zobaczycie. I jestem miłym gościem. Tak naprawdę jestem miłym gościem. Jestem pewien, że jego ludzie i jego drużyna też powiedzą, że jest miłym gościem, ale…

Rozpędzony sześcioma zwycięstwami w oktagonie i niepokonany w zawodowej karierze MMA Adesanya nie ma wątpliwości, że ostre medialne podchody, jakie urządził sobie w ostatnich dniach Jones, nie są w ogóle przypadkowe.

Powiem to tak: jeśli masz mnie pokonać, to powinieneś był zrobić to wczoraj, bo z każdą kolejną walką jestem coraz lepszy. Coraz lepszy.

– stwierdził.

I jest jedyny powód, dla którego mnie wyzwał – bo wiem, że jest to człowiek, który lubi wyzwania. Wie, że nie jetem dla niego łatwą walką i wie, że jeśli ma mnie dopaść, to musi dojść do tego teraz, póki nadal jestem dopiero rok w tej grze. Wyobraźcie sobie, kim będę za dwa lata. Wyobraźcie to sobie, biorąc pod uwagę tempo, z jakim walczę. Teraz oczywiście zrobię sobie przerwę, ale wyobraźcie sobie, kim będę za dwa lata.

Próbuje więc doprowadzić do tej walki wcześniej, gdy będzie miał większą szansę na zwycięstwo, ale… To ja jestem graczem numer jeden i kontroler jest w moich rękach.

Dojdzie do tej walki – ale dojdzie do niej na moich warunkach. Jeśli oczywiście chce zejść do 185 funtów, to… Hej, jeśli masz się zabić ścinaniem, to nie radziłbym tego, ale ostatecznie to ja pójdę wyżej. Podoba mi się myśl o dwóch pasach. On dobrze wie, że jestem lepszy z każdą walką. Z każdą walką.

To jednak nie wszystko, bo okazuje się, że Nigeryjczyk nie był pod wrażeniem ostatniego występu Jona Jonesa – czyli wiktorii jednogłośną decyzją sędziowską z Anthonym Smithem.

Popatrzcie zresztą na jego starcie z Anthonym Smithem. Spodziewałem się, że skończy Anthony’ego Smitha, więc nie byłem pod wielkim wrażeniem – chociaż Anthony Smith ma serce lwa, więc…

– powiedział Israel.

W każdym razie wydaje mu się, że skończy mnie albo łatwo mu pójdzie ze mną, bo miałem problemy z Gastelumem. W porządku. Zobaczymy. Zobaczymy.

Zobacz także: Jon Jones kpi ze zwycięstwa Israela Adesanyi z Kelvinem Gastelumem

Israel Adesanya przyznał, że w swojej karierze kickbokserskiej – pełnej sukcesów, dodajmy – wojował już z powodzeniem z rywalami z kategorii ciężkiej, więc pomimo tego, iż sam nie ścina wiele do 205 funtów – przed starciem z Kelvinem Gastelumem zszedł do 183 funtów – to nie zawaha się przed zmianą kategorii.

Lubię wyzwania. Lubię testy.

– powiedział.

Takie rzeczy zbliżają cię do statusu legendarnego. Czynią cię nieśmiertelnym. A do tego dążę w tej grze – chcę zostać nieśmiertelnym. Na zawsze. Można mówić, że, hej, on jest najlepszym w historii, ale…

Zresztą powtarzam, że gdy pokonam tych wszystkich średnich… Jacare, Yoel, Weidman, myślę, że także Cannonier – ci goście nadal czekają na swoją kolej! Wyluzuj więc, skurwielu Jonesie. Pozwól mi więc przejść przez średnich najpierw. Obronić pas kilka razy. Ugruntować moją pozycję.

Nie trzeba mi szesnastu czy, kurwa, dwunastu obron. Nie trzeba mi tego. Chcę tylko przejść przez wszystkich czołowych średnich choćby raz. Potem przejdę wyżej. On chce natomiast to przyspieszyć. Wie, że stanowię zagrożenie. Nawet w tej chwili.

Szczerze mówiąc, ma większe szanse na pokonanie mnie teraz niż za rok czy za trzy lata. To mądry człowiek. Bystry gość. Wie to. Ma mądrych trenerów. Nie wiem więc, czy to jego pomysł, czy to jego koledzy go popychają i mówią: „dorwij go teraz, teraz, gdy nadal jest trochę zielony”.

Byłem gnębiony całe życie. Nawet w szkole średniej. Ale nie byłem u szczytu formy w szkole średniej. I nie jetem u szczytu formy teraz. Gdy więc tam się znajdę, dostanie swoje.




O osobę Jona Jonesa przepytano też zresztą Israela Adesanyę w programie Ariel Helwani’s MMA Show. Narracja Nigeryjczyka była bliźniaczo podobna – nie ma on wątpliwości, że Bones chce go pokonać teraz, póki jeszcze ma na to jakieś szanse.

To oprych, który lubi zastraszać innych.

– stwierdził Adesanya.

Nie lubię takich. Czuję do nich wstręt. Zostanie mu więc wypłacone, ale wtedy, gdy będę na to gotowy. Mógłbym wyjść do niego teraz i czekałoby go sporo pracy, ale chcę wyjść do niego, gdy będę wiedział, że mogę go rozjebać.

Nadal się uczę. Moja garda staje się coraz lepsza. Jeśli chce się bić w stójce, rozpierdolę go tam. Jego stójka jest dla mnie gówno warta. Popatrzcie, jak walczył ze Smithem. Nie, dziękuję.

Teraz jest najlepszym zawodnikiem P4P? Zgada się? Tak? Ja jestem graczem numer jeden. On jest finalnym bossem w tej grze. Nadal mam kilku gości do obicia, kilku bossów do pokonania w międzyczasie.

Dopytywany o potencjalne starcie Jona Jonesa z Israelem Adesanyą, sternik UFC Dana White nie ukrywał zainteresowania takim zestawieniem, zaznaczając jednak, że Nigeryjczyk ma jeszcze sporo pracy do wykonania w wadze średniej.

*****

Epickie wojny i powrót Muay Thai – trzy wnioski po UFC 236

Powiązane artykuły

Komentarze: 6

Dodaj komentarz

Back to top button