Polskie MMAUFC

„Pomalutku się rozkręcamy w tej grze medialnej” – Jan Błachowicz o spiżowym „fist you”

Łypiący w kierunku walki o pas mistrzowski z Jonem Jonesem Jan Błachowicz zabrał głos na temat ostatniej medialnej wymiany ognia z mistrzem.

W mistrzowskiej rozgrywce w kategorii półciężkiej liczą się obecnie trzy nazwiska – zasiadającego na jej tronie Jona Jonesa oraz ubiegających się o skorzystanie z jego oktagonowych usług Jana Błachowicza i Dominicka Reyesa.

Polak znajduje się na fali trzech zwycięstw, w tym dwóch przez brutalne nokauty. Wygrał siedem z ostatnich ośmiu pojedynków.

Z kolei Dewastator dał dwa miesiące temu niezwykle wyrównaną walkę z Bonesem i choć skończył na tarczy, przegrywając jednogłośną decyzją sędziowską, to jego notowania poszły mocno w górę, a werdykt wzbudził sporo kontrowersji.




– Zrobiłem wszystko sportowo – powiedział Cieszyński Książę w rozmowie z Andrzejem Kostyrą. – Udowodniłem, że zasługuję na tę walkę. Mój management też robi naprawdę wspaniałą robotę, żeby do tej walki doszło. Tak naprawdę ta walka się odbędzie, tylko pytanie, czy ona się odbędzie teraz, czy ona się odbędzie później. Bo ja nie muszę akceptować żadnej innej walki – i nie mam zamiaru. Czy najpierw zrobią rewanż, czy dadzą po prostu walkę mnie.

– Ja uważam, że walka powinna odbyć się teraz jak najszybciej ze mną, z moim udziałem, bo Dominick Reyes – pomimo iż dali mega fajną walkę – tej walki nie wygrał. Miał swoją szansę, której nie wykorzystał, tak że teraz jest moja kolej. I czekamy. Czekamy na rozwój sytuacji. I na świecie, i w samej organizacji.

Reyes stwierdził w ostatnich tygodniach, że UFC chce doprowadzić do jego rewanżu z Bonesem, ale mistrza nie jest takim scenariuszem zainteresowany – nie stanowi to zresztą żadnej tajemnicy, bo Jones wielokrotnie publicznie twierdził, że preferuje konfrontację z Polakiem.

– Jestem w stanie bardzo długo czekać – powiedział Błachowicz. – Wiadomo, że nie mam jakiegoś deadline’u, że „8 miesięcy i szukamy czegoś innego”. Zobaczymy. Zobaczymy, kiedy by się odbyła walka Jonesa z Reyesem, gdybym ja miał jej teraz nie dostać. Jak długo bym musiał później czekać. Jest wiele takich czynników, na które nie mam wpływu. Ale jestem w stanie poczekać dość długo, żeby tę wymarzoną walkę o tytuł dostać.



W ostatnich dniach Bones i Cieszyński Książę poszli w ostre medialne tany, nie szczędząc sobie uprzejmości za pośrednictwem Twittera.

Wszystko zaczęło się od wypowiedzi Amerykanina, który stwierdził, że chciałby „rozdziewiczyć” kogoś w Polsce, w ten oryginalny sposób obwieszczając, że ponad rewanż z Reyesem preferuje konfrontację z Polakiem.

Odpowiedź cieszynianina wywołała jednak prawdziwe trzęsienie ziemi w świecie MMA – Polak stwierdził bowiem, że nie może doczekać się, aby „potraktować Jonesa pięścią”. Użył jednak takich słów po angielsku („fist you”), które sugerowały też wsadzenie mistrzowi pięści tam, gdzie światło nie sięga.

Zapytany o ten właśnie wpis, Błachowicz wyjaśnił, skąd taka a nie inna riposta.

– On też użył takiego zwrotu, że chce mnie rozdziewiczyć – powiedział Jan. – Tak że to jest taka gra słów. Tu mi zrobił robotę, dobrze się to wszystko odbiło. Ale to jest taka gierka słów. Wiadomo, że ja będę używał swoich pięści, żeby go po prostu znokautować. Tyle. Nic więcej. Na tym zostańmy.




W pierwszej reakcji na taką ripostę Polaka Amerykanin poinformował go, że „nikomu żadnego fistingu robił nie będzie”, określając go też mianem „dziwnego gościa”. Później natomiast – w szybko usuniętym komentarzu – wykpił Błachowicza.

Polak w odpowiedzi podjął się próby deeskalacji konfliktu, przypominając Jonesowi, że to nie on zaczął i jednocześnie obiecując, że pięści wykorzysta, aby grzmotnąć go w głowę.

– Rozkręcamy się pomalutku w tej całej grze medialnej – powiedział Błachowicz. – Szkolę cały czas angielski, więc myślę, że będzie to procentować i będzie coraz lepiej.

Cały wywiad poniżej:

Obstawiaj wszystkie walki UFC na PZBUK i odbierz darmowy zakład 50 PLN

*****

„Mam ochotę, aby rozdziewiczyć kogoś z Polski” – Jon Jones chce Jana Błachowicza

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Back to top button