KSWPolskie MMA

„Ktoś powie: a żeś się nagadał, a teraz ty, pajacu, nie możesz walczyć!” – Szymon Kołecki o krytyce po wycofaniu się z KSW 55

Szymon Kołecki opowiedział o kontuzji, która wyeliminowała go z walki z Łukaszem Jurkowskim na KSW 55.

W poniedziałek nadwiślańską scenę MMA obiegły hiobowe wieści o odwołaniu długo wyczekiwanej walki Szymona Kołeckiego z Łukaszem Jurkowskim, która miała odbyć się podczas zaplanowanej na 10 października gali KSW 55.

Jak Szymon Kołecki wyjaśnił w najnowszym wywiadzie przeprowadzonym przez Jarosława Świątka z MyMMA.pl, w jednej z tętnic w szyi pojawił się u niego krwiak, który powoduje zmniejszony przepływ krwi. Gdyby obrzęk się zwiększył, wówczas mogłoby dojść do zamknięcia naczynia krwionośnego a tym samym braku przepływu krwi – a to mogłoby okazać się bardzo niebezpieczne.

Wobec tego przeprosiwszy fanów za wycofanie się z walki, dwukrotny medalista olimpijski w podnoszeniu ciężarów zaznaczył, że zdrowie jest dla niego najważniejsze.

Ocenił, że uraz nie ma żadnego związku z jego poprzednią profesją, a raczej jest wynikiem przemęczenia szyi na skutek regularnych treningów uciekania z wszelkiego rodzaju duszeń – gilotyn, brabo czy anakond.




W przestrzeni medialnej błyskawicznie przypomniano Szymonowi Kołeckiemu, że jeszcze niedawno sam zarzucał Jurasowi brak profesjonalizmu za wycofanie się z walki, twierdząc też, że posiada lek, który w kilka li tylko dni rozwiąże jego problemy zdrowotne. Jednak olimpijczyk podchodzi do takich zarzutów ze strony fanów z dystansem.

– Absolutnie nie martwiło mnie to, że ktoś powie „a żeś się nagadał, że Jurkowski wyjechał i nie walczy, to teraz na ciebie spadnie, teraz ty nie walczysz” – powiedział Szymon. – Absolutnie nie. Mam szereg badań medycznych, KSW ma całą moją historię medyczną. Medycy pracujący z Federacją KSW wszystko mają do wglądu, więc myślę, że nie ma żadnego medyka na świecie, który podpisałby się pod tym, że dzisiaj mogę walczyć i mogę być dopuszczony bezpiecznie do obciążeń treningowych i do walki. Nie przejmuję się tym, jeżeli ktoś powie: „A żeś się nagadał, a teraz ty, pajacu, nie możesz walczyć”. To nie będzie zgodne z prawdą.

– Nie mam pretensji do nikogo, kto w ten sposób pomyśli i o tym powie. Skupiam się na swoim zdrowiu, potem na swoich przygotowaniach, potem na walce. Taka jest u mnie kolejność. Każdego chciałoby się zadowolić swoją postawą, ale nie każdego się da.



Kołecki stwierdził, że nie wie, czy jego starcie z Jurkowskim zostanie przełożone na inny termin, choć na to właśnie wskazywać może poniższy wpis tego ostatniego.

Tak czy inaczej, świadom, że tym razem to jego uraz przesądził o fiasku zestawienia, Szymon zapowiedział, że dostosuje się do decyzji organizacji.

Obecnie nadal może trenować, ale bez większych obciążeń. W grę wchodzi walka z cieniem, tarczowanie, biegnie czy delikatna siłownia. 1 października przejdzie badania kontrolne i liczy na to, że wtedy też będzie mógł wznowić przygotowania do walki. Lekarze zapewnili Kołeckiego, że wszystko powinno wrócić do normy, ale też zawodnik zaznaczył, że z niczym nie zamierza się spieszyć, bo zdrowie jest najważniejsze.




Niewidziany w akcji od grudnia ubiegłego roku, gdy znokautował Damiana Janikowskiego, Szymon Kołecki wierzy, że jeszcze w tym roku ponownie zawita do klatki KSW.

– Takie wstępne plany poczyniliśmy też z Federacją KSW.

Cały wywiad poniżej:

Obstawiaj wszystkie walki UFC na PZBUK i odbierz cashback 200 PLN

*****

Khabib Nurmagomedov wskazał pięciu najlepszych półciężkich na świecie

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Back to top button