UFC

Jones vs Cormier – gracja czy zapasy?

Alexander Gustafsson zmuszony był wycofać się z pojedynku przeciwko Jonowi Jonesowi zaplanowanemu na galę UFC 178.

Szybko jednak znaleziono zastępstwo i miejsce Szweda zajmie dopominający się od dawna o walkę o pas mistrzowski Daniel Cormier (15-0, 4-0 UFC). Nie będę ukrywał, że zastępstwo uważam za ze wszech miar godne, a i sama walka Jona Jonesa (20-1, 14-1 UFC) wcale nie straciła na atrakcyjności. Cormier to zupełnie inny zawodnik niż Gustafsson, ale myślę, że nie jestem jedynym, który z wielką niecierpliwością czekał będzie na to, jak zestaw umiejętności Czarnego Fedora sprawdzi się w starciu z dominatorem dywizji półciężkiej.

Tło pojedynku

Jon Jones wygrał jedenaście ostatnich walk, zdobywając w międzyczasie pas mistrzowski i broniąc go już siedem razy. W pokonanym polu zostawiał takich tuzów jak Mauricio Rua, Lyoto Machida, Quinton Jackson czy Vitor Belfort. Zdecydowanie najwięcej problemów mistrzowi sprawił jednak właśnie Alexander Gustafsson, z którym Bones stoczył wyrównaną i wyniszczającą wojnę na dystansie pięciu rund. Pomimo dużych tarapatów, w których momentami znajdował się mistrz, udowodnił on tym pojedynkiem, że posiada niebywały charakter i niezłomną wolę walki. W ostatniej potyczce natomiast Jones nie dał szans Gloverowi Teixerze, pewnie wypunktowując Brazylijczyka na dystansie pięciu rund.

Mogący nadal pochwalić się nieskazitelnym rekordem Daniel Cormier od czasu przejście do UFC pozostawiał w pokonanym polu Franka Mira po taktycznej walce w klinczu, Roy’a Nelsona dzięki szybkościowej i technicznej przewadze w stójce, Patricka Cumminsa w debiucie w kategorii półciężkiej po błyskawicznej destrukcji oraz ostatnio weterana Dana Hendersona po absolutnej dominacji zapaśniczej zwieńczonej poddaniem. Teraz zawalczy o najwyższe trofeum w karierze.

Kto lepszy na papierze?

Jon Jones to absolutny maestro w wykorzystywaniu doskonałych warunków fizycznych, który obdarzyła go natura. Potwornie długie kończyny perfekcyjnie zamienia w narzędzia mordu zarówno przy inicjowaniu własnych akcji, jak i – przede wszystkim – przy stopowaniu ofensywnych zapędów rywali. Szeroki wachlarz kopnięć, z tym na kolano na czele, potrafi wytrącić z rytmu każdego przeciwnika, który staje naprzeciwko mistrza i nie nazywa się Alexander Gustafsson. O ile jednak techniki nożne Jonesa mogą robić wrażenie, tak strona bokserska wydaje się jego największą, powiedzmy, bolączką. Dobitnie przekonała nas o tym walka Bonesa z Gustafssonem, w której mistrz przyjął masę ciosów prostych na twarz, nie będąc w stanie w żaden sposób ich uniknąć w konfrontacji z rywalem obdarzonym niewiele gorszym zasięgiem i sprawnie kontrolującym dystans.


Jon Jones stoczył porywający pojedynek z Alexandrem Gustafssonem na gali UFC 165.

Pomimo jednak coraz lepszych szlifów kickbokserskich i efektownych zwycięstw nad Nelsonem czy wcześniej Antonio Silvą czy Joshem Barnettem, jest mi trudno zwizualizować sobie Daniela Cormiera wpędzającego w jakieś duże stójkowe tarapaty Jona Jonesa. Pretendent całkiem nieźle porusza się na nogach, dobrze skracając dystans, ale od strony bokserskiej daleko mu do Maulera – dynamiką nie nadrobi dużej dysproporcji warunków fizycznych (13 centymetrów różnicy wzrostu i aż 31 cm różnicy zasięgu!). Nie jest jednak bez szans, ponieważ…

Jest kapitalnym zapaśnikiem! Jeśli uda mu się na początku obalić Jona Jonesa – a wcale nie uważam, iż taki scenariusz graniczy z cudem – może doprowadzić do tego, że mistrz będzie zmuszony do bycie szalenie ostrożnym w stójce, by nie wylądować ponownie na plecach. Dobre zapasy rywala wymuszają na tobie spore ograniczenia w płaszczyźnie stójkowej – mniej luzu, więcej uwagi, trzymanie rąk niżej, które może otwierać cię na uderzenia na głowę. Zapasy Cormiera mogą stanowić istotny czynnik, który mniej lub bardziej zneutralizuje przewagę warunków fizycznych po stronie mistrza. Nie sposób jednak nie odnotować przy tej okazji, że o ile na papierze wyraźnie lepszym zapaśnikiem jest DC, to Jon Jones będzie zdecydowanie największym zapaśniczym wyzwaniem dla Cormiera w MMA – z oczywistych względów pomijam tu Patricka Cumminsa, który może i od czysto zapaśniczej strony stoi wyżej niż Bones, ale jego zapasy pod MMA są dwie klasy gorsze. To jednak miecz obosieczny, bo i Jones jeszcze przed tak dużym zagrożeniem zapaśniczym nie stanął, choć akurat pojedynki z Rashadem Evansem czy Ryanem Baderem mogły dać mu namiastkę tego, co czekać go może w konfrontacji z Cormierem.

hendersoncormier
Daniel Cormier przeokrutnie sponiewierał w ostatnim boju Dana Hendersona. Wyżej przykład – i to wcale nie najefektowniejszy.

Wydaje mi się, że to właśnie walka na chwyty w klinczu zadecyduje o tym, kto wyjdzie z tego pojedynku zwycięsko. Jeśli Jones będzie w stanie neutralizować zapaśnicze zapędy, których z całą pewnością nie będzie brakować u Cormiera, prawdopodobnie rozbije go w stójce i być może zmęczonego nawet skończy w rundach mistrzowskich. Jeśli z kolei pretendent udowodni swoją zapaśniczą wyższość mającemu w ostatnich dwóch pojedynkach sporo problemów z obalaniem (to jednak różnica, bo w tej walce mistrz będzie raczej bronił sprowadzeń) rywali Jonesowi, zyska przewagę psychiczną, która powinna pozwolić mu na przetrwanie stójki i męczenie mistrza w parterze, które być może zaprowadzi go do zwycięstwa.

Od strony kondycyjnej Cormierowi nie można zarzucić wiele, ale Jones to absolutny tytan kondycji, który w ostatnich rundach swoich walk jest nadal w stanie wyprowadzać ciosy z morderczą siłą i piekielną dynamiką. Jeśli pretendent nie zdoła wymęczyć zapaśniczo mistrza w pierwszych dwóch rundach, w każdej kolejnej przewaga Jona powinna być wyraźniejsza.

Nie sposób też nie wziąć pod uwagę, że dla mistrza będzie to kolejna walka. Mierzył się już z lepszymi strikerami i lepszymi adeptami BJJ niż Cormier. Od strony zapaśniczej natomiast jeśli ktoś może stawi opór DC, może to być właśnie Bones, który zresztą w ostatniej walce zaprezentował rewelacyjną pracę w klinczu. Dla pretendenta batalia z Jonem Jonesem będzie zdecydowanie i bezsprzecznie największym wyzwaniem w karierze oraz stanowić będzie ogromny przeskok jakościowy – wszak poziomu prezentowaneg przez Bonesa nijak nie da się porównać z tym, co do oktagonu przeciwko Cormierowi wnosili będący na ostatniej prostej Dan Henderson, zielony jak liść wczesną wiosną Patrick Cummins, powolny Roy Nelson czy bezradny Frank Mir.

Wreszcie trudno zignorować fakt, że DC bierze ten pojedynek w zastępstwie. Niby do 27 września, gdy odbędzie się gala, są jeszcze dwa miesiące, ale bardziej niepokoić musi co innego – Cormier po ostatniej walce, w której zmasakrował Dana Hendersona, narzekał na dokuczającą mu kontuzję kolana, która o mało nie doprowadziła go do wycofania się z walki. W czasie gdy Jones miał bronić pasa przeciwko Gustafssonowi, DC planował zająć się swoim zdrowiem i być może nawet poddać się operacji – teraz jednak wszystkie te plany musi odłożyć na bliżej nieokreśloną przyszłość i pomimo tego, że możemy być pewni, iż Cormier zapewniał teraz będzie wszystkich, że czuje się świetnie i po kontuzji nie ma śladu, to…

Kurs bukmacherski

Jon Jones będzie faworytem bukmacherów. Pytanie – jak dużym? Wydaje mi się, że jednak dość sporym – i to w pełni zasłużenie. Cormier to świetny zawodnik, ale poza problemami z Gustafssonem – a więc zawodnikiem stylistycznie całkowicie różnym od Daniela – Jones pokonywał pozostałych rywali z dziecinną niemalże łatwością, co nie wróży dobrze pretendentowi.

Predykcja kursu:

Jon Jones – 1.40
Daniel Cormier – 2.75

fot. Esther Lin / MMAFighting.com

Powiązane artykuły

Komentarze: 32

  1. Jezzuuuuuuuuuuuuu, ależ zestawienie. Marzyłem, śniłem o nim! Aż mnie ciarki przechodzą. Będę trzymał kciuki za Cormiera i jestem przekonany, że zapaśniczo będzie przeważał, ale czy zdoła zrobić JJ więcej krzywdy, niż ten zanim dojdzie do obalenia? Tego, podejrzewa, nikt nie wie. Na żadną walkę od czasów Silva vs Weidman 2 tak nie czekałem.

  2. Nie wiem jak będzie wyglądał Cormier ze swoim kolanem, co mnie nieco niepokoi, poza tym zastępstwo klasowe. Jones sobie poradzi, przy całych zachwytach nad Cormierem nigdy nie walczył z dobrym strikerem (Antka Silvę przemilczę…) o mocnych zapasach.

    1. Generalnie to Cormier nie walczył z czołowym zawodnikiem…Zdecydowanie wolałbym początkowe zestawienie – Jones-Gus, jednak z braku laku to Cormier wydaje mi się najlepszym rozwiązaniem. Gdyby jednak ktoś się mnie zapytał (a wiem, że nikt się nie zapyta), czy Cormier zasłużył na to starcie to bym odpowiedział, że nie zasłużył. No bo kogo on pokonał? Cumminsa? 43-letniego Hendersona? No, ale w tej sytuacji to chyba najlepszy wybór. Zawodnicy z ciężkiej kategorii – powiedzmy sobie szczerze, też nie robią jakiegoś wielkiego wrażenia. Cóż, zobaczymy. W każdym razie: WARRR JONESSS!

  3. Dla mnie to lepsze zestawienie niż rewanż Jonesa ze Szwedem, w tym starciu byłem bardziej pewny wygranej Amerykanina. W pojedynku z Cormierem będzie taka namiastka tego co by się wydarzyło w starciu Jonesa z Velasquezem. Sądzę jednka że Cormier nie da rady sprowadzić walki do parteru, a w stójce geniusz Jonesa przeważy. Klincz również uważam że będzie należał do Jonesa.

  4. Nic nowego nie odkryję, gdy napiszę, że w stójce Cormier nie ma czego szukać, że w parterze z pleców będzie bezradny itd. Według mnie kluczowe dla tego pojedynku będą:
    – kondycja Daniela – prawdopodobnie od 3 rundy będzie oddychać ciężej ( Jones to nie Hendo)
    – dyspozycja Cormiera – kontuzja może mieć wpływ na przygotowania
    – i oczywiście zapasy, które teoretycznie są po stronie pretendenta

    Myślę, że pierwsze dwie rundy mogą należeć do Cormiera, bo jeśli Gustafsson mógł obalać Bonesa, to DC też to zrobi, ale później przewaga kondycyjna mistrza da o sobie znać i będziemy mieć decyzję a może nawet skończenie w 5 rundzie. Ciekawi mnie natomiast jak będzie wyglądać kontuzjowane kolano Daniela w zestawieniu z jedną z ulubionych technik Jona. Myślę, że kilka celnych trafień kopnięciem na kolano może ustawić walkę.
    Ogólnie obserwując Jonesa mam wrażenie, że jedyne co może mu teraz zagrozić to wypalenie zawodowe. Nie można wiecznie być najlepszym, w końcu zaczyna to przerastać. To najmłodszy mistrz w historii UFC i na szczycie jest już od dłuższego czasu, a wielu jego rówieśników jest określanych jako młode talenty lub przyszłość tego sportu.

  5. Wątpię, aby Cormier był w stanie regularnie obalać Jonesa, nie wspominając już o jakimś dłuższym trzymaniu mistrza na glebie. Obaj zawodnicy prędzej zneutralizują się w tej płaszczyźnie i obejrzymy walkę w stójce. Myślę, że przewaga zasięgu zapewni Jonowi kolejną obronę pasa.

  6. wuuf, jestem zaskoczony tym jak lowking bagatelizuje zapasy Cormiera. Cormier ma zapasy na zupełnie innym levelu niż Jones i w tym aspekcie nie będzie przeważał, a będzie wręcz dominował. Pytanie tylko jaką cenę zapłaci skracając dystans? Wszyscy wiemy jak walczy Jones w stójce – wykorzystuje rewlacyjnie swój zasięg i mają kogoś gabarytów Cormiera na przeciw siebie na pewno będzie próbował bić łokciami w stójce niczym sierpami, tak jak robił to w walce z Evansem.
    Jones może nawet znokautować Comiera, ale nie mam cienia wątpliwości, że jeśli dojdzie do klinczu, jeśli DC skróci dystans, to jego przewaga siłowa i zapaśnicza jest tak duża, że Jones nie będzie wstanie nic wybronić.
    Reasumując – walka zapowiada się wybornie.

  7. Jones jest zbyt ruchliwy, by stać się ofiarą lay & pray.
    Obalenia sprawią, że długaśne kończyny mistrza będą oplatały każdą część ciała, jak tylko Cormier osłabi zapaśniczy uścisk, wszak po obaleniu nie będzie wracał do stójki. Tym niemniej sądzę, że dążenie do parteru skończy się poddaniem ze strony mistrza.
    W stójce tylko wędrując po krainie Morfeusza można sobie wyśnić wygraną Daniela, i to maksymalnie przez cios z przypadku.
    Zatem pozostaje klincz. A tutaj Jones uwielbia brudną, lecz niezwykle skuteczną grę. Nie sądzę, by siła Cormiera wystarczyła.
    Relatywnie patrząc, to nie widzę sposobu, w jaki sposób miałby to starcie wygrać zapaśnik. Zatem moje podstawowe pytanie przed walką to, nie kto ją wygra, tylko jak tę walkę mógłby wygrać DC. Niestety odpowiedź jest bardzo dla pretendenta niekorzystna.

  8. Mógłby… jeśli będzie punktował obaleniami i przynajmniej chwilę uda mu się przetrzymać JJ w parterze, a mistrz nie będzie wstanie za dużo krzywydy zrobić Cormierowi w stójce z obawy o kolejnie sprowadzenie, to DC wygra na punkty…

  9. Chciałbym bardzo, żeby był to wyrównany bój, ale im bardziej o nim myślę, tym większe mam wątpliwości, że Cormier będzie w stanie nawiązać równorzędną walkę, może poza pierwszą rundą, która będzie bardziej badawcza.

    Zgadzam się, że zapasy mogą być kluczowe w tym starciu, tzn. to, czy Daniel będzie w stanie z nich efektywnie korzystać. Zobaczmy, jak prezentują się u Cormiera te ofensywne (udane obalenia/próby):

    Henderson 3/3
    Cummins 0/0
    Nelson 3/5
    Mir 0/1
    Staring 4/6
    Barnett 4/7
    Silva 0/0
    Monson 0/2
    Cole 3/9
    Riley 1/2
    Devine 0/0
    Frazier 0/2

    Łącznie: 18/37
    Skuteczność: 48%

    Gdzie w grupie wyżej wymienionych zawodników uplasowałby się JJ pod względem TDD?

    Nie zamierzam oczywiście nikogo przekonywać, że Cormier od strony ofensywnych zapasów nie jest świetny, bo jest, ale… Skuteczność sprowadzeń w Strikeforce i UFC Masvidala (rekordzisty) wynosi… 68%. Oczywiście, to sucha liczba, bo przecież nikt o zdrowych zmysłach nie powie, że jest on lepszym zapaśnikiem niż Cormier, ale mimo wszystko poza ostatnią walką, w której Daniel sponiewierał Hendersona, to raczej nie oglądaliśmy jakiejś absolutnej dominacji zapaśniczej w jego wykonaniu. Choć, owszem, zdaję sobie sprawę, że Cormier po prostu często odwoływał się do innych narzędzi, czyli do swojej stójki, co może trochę zaburzać obraz.

    Na wielki plus na pewno można zaliczyć mu to, że jeśli jakieś sprowadzenie mu nie „wchodzi”, nie traci na nie siły – albo błyskawicznie przechodzi do innej techniki, albo po prostu odpuszcza. Ileż to bowiem razy widzimy zawodników, którzy uprą się i ciągną sprowadzenie przez 30 sekund lub dłużej, żeby potem ledwie oddychać.

    Cormier ma oczywiście lepszy szlify zapaśnicze od Jonesa, ale w mojej ocenie jest to wszystko w pewnym stopniu niwelowane przez to, że to Daniel będzie musiał obalać, a obalanie jest trudniejsze niż obrona przed nim – przynajmniej na tym poziomie.

    Do tego dochodzą kontuzje Cormiera, które miał zaleczyć, odrobinę mniej czasu na przygotowania oraz jednak zaawansowany wiek – ma już 35 lat. Spotkałem się z opinią, że najwyraźniej Cormier po prostu czuje się na tyle dobrze, że wie, iż może pokonać Jonesa, więc urazy nie mają tu większego znaczenia, bo zawodnik na tym poziomie sam doskonale zna swoje ciało. Mnie się jednak wydaje, że bardziej działa to w ten sposób, że Cormier otrzymał wymarzoną szansę, więc POMIMO problemów z kolanami zdecydował się z niej skorzystać.

  10. Podkręcili atmosferę. Jones poszedł nie na żarty. Mam wielką nadzieję, że Cormier zdominuje zapaśniczo i siłowo Jonesa. To nie będzie proste, ale jeśli mu się nie powiedzie, to być może przybliży nas to do walki z Caina z Jonesem. Będzie ogień ^^.

  11. Swoją drogą zaintrygował mnie wpis Rockholda o tym, że JJ zanotował pierwszy td przeciwko Cormierowi. Relacje na linii Cormier-Rockhold uległy jakiejś zmianie i o czymś nie wiem, czy po prostu trolluje?

  12. Wyjeżdża człowiek na kilka dni, a tu takie akcje. Cóż, wydaje mi się, że Cormier nie zagrozi Jonesowi, Jon jest zbyt ogromny. Ale ciekawie się ogląda walki mistrzowskie niepokonanych (DQ).
    P.S. Naiver, nie doszła moja wiadomość na fb?

  13. Siłowo być może tak. Ale ogólnie wydaje mi się, że stójka i przewaga kondycyjna będzie po stronie Jonesa. Ciężko mi wyobrazić sobie,żeby Cormier przez co najmniej 3 rundy na tyle przeważał zapaśniczo, żeby wygrać walkę.

    1. Ja tylko chciałbym zwrócić uwagę na to, że zmęczony MMA Franek Mir trafił ładnym middle kickiem Daniela, po którym twarz Cormiera przeszedł grymas, a gdzie stójkowo Frankowi do Bonesa? :) Oczywiście, można się kłócić, że jedna udana akcja Mira nic nie znaczy, ale jakoś wcale nie mam przekonania do tego, że Daniel będzie przez 25 minut wykręcał rekord obaleń, a w stójce nie da sobie niczego zrobić.

    1. A to fakt, ale Gusowi w dużej mierze pomogło zaskoczenie, bo po obalaniu Shoguna nijak można było wnioskować jego zdolności w tym aspekcie. W każdym razie jestem zdania, że obalanie wolnych ciężkich, dziadka Hendo i Cummingsa to nie do końca to samo, co walka z ludźmi pokroju Jonesa czy Gusa.

  14. Wszyscy gadają tylko o zapasach, ale co z walką w klinczu? Obaj panowie opanowali tę płaszczyznę do perfekcji, więc może się okazać, że to właśnie umiejętność kontrolowania oraz zadawania ciosów pod siatką wyłoni zwycięzcę tego starcia. Tylko który z nich jest lepszy w zwarciu?

    1. Siłowa przewaga dla DC i w klinczu nie będzie mu przeszkadzać dysproporcja warunków fizycznych. Z tym, że jak się zmęczy to i siły mieć nie będzie, a raczej na pewno się zmęczy. No i pytanie czy Jones da się zagonić pod siatkę, bo sam zapewne w klincz nie będzie się pchać, bo po co, jeśli tam Cormier miałby krótszą drogę do obalenia. Może w późniejszej fazie walki, gdy Daniel opadnie z sił. Na pewno na korzyść Jonesa będą ewentualne łokcie/kolana w czasie rozrywania klinczu. A może podejdą do tego emocjonalnie, oleją gameplan i pójdą w bójkę jak ostatnio (takie odrealnione(?) marzenia)…

  15. T9X – nie zdziwiłbym się gdyby jeden z nich nie zdołał utrzymać nerwów na wodzy. Cormier w walce z Cumminsem w ogóle nie kalkulował tylko wszedł na pełnej kurwie. Może w tym przypadku też włączy się berserk mode i postawi wszystko na jedną kartą, mimo, że na szali leży pas mistrzowski i stawka jest zupełnie inna.

    1. To jest najgorsze co mogłoby się stać dla Cormiera. W takiej typowej stójkowe bójce szanse Cormiera maleją niemal do 0. Mimo to wierzę, że jeśli dobrze rozłoży siły i będzie uważany to zdoła na przestrzeni 5 rund przekonać do siebie sędziów dominacją zapaśniczą.

  16. Comber, nie wydaje mi się, żeby to zrobił, chyba, że przegrywałby wyraźnie. Już prędzej Jones, widać, że on nie ma stalowych nerwów, a na pewno nie poza Oktagonem. Swoją drogą, gdyby DC wyprowadził go z równowagi w czasie walki, w stylu Diaza , to szanse by mu znacząco wzrosły. Co do walki z Cumminsem – gdybym był Cormierem, zrobiłbym to samo, zostawiłbym gameplany i taktyki na lepszych, a tu bym się „popisywał”.

Dodaj komentarz

Back to top button