UFC

Conor McGregor wyprowadzony z równowagi oskarżeniami o doping

Nie brakowało emocji podczas konferencji prasowej przed galą UFC 196 – McGregor vs. Diaz!

Conor McGregor i Nate Diaz starli się słownie podczas konferencji prasowej przed galą UFC 196.

Irlandczyk opisał, jak doszło do tego, że to stocktończyk ostatecznie został wybrany jako zastępstwo Rafaela dos Anjosa, przekonując, że każdy kandydat próbował się wymigać.

Nawet Nate próbował gierek podczas negocjacji. W oczywisty sposób próbował wymigać się z walki. Było wiele dyskusji. Pierwszą były pieniądze. Rozwiązaliśmy problem pieniędzy. Potem mówił, że może tylko zrobić 160 funtów, daliśmy mu 160. Potem wrócił i powiedział, że może zrobić tylko 165, więc powiedziałem mu, żeby czuł się komfortowo, możesz wyjść w 170. I tak jest, będziemy walczyć.

Wersja Diaza była jednak zupełnie inna – przekonywał on, że był gotowy walczyć w każdym limicie. Irlandczyk zarzucał mu kłamstwo, ale chwilę potem dodał.

Lubię małego brata Nicka. Lubię go. Szczerze lubię małego brata Nicka. Jak można go nie lubić? Jest jak mały dzielnicowy gangster, ale w tym samym czasie uczy dzieci jiu-jitsu w niedzielne poranki i jeździ na rowerkach ze staruszkami. Prawą ręką robi znak spluwy, a lewą zwierzątka z balonów.

Nate Diaz:

Pieeeeerdol się. Pierdol się. Pierdol swój pas. Mam wyjebane, co mówisz, skurwielu. Dajesz.

McGregor:

W porządku Nate, jest ok. Nick jest z ciebie dumny.

Diaz:

Pierdol też swój jebany pas.

McGregor:

Jebać pas! Mam wyjebane na pas. Jedyny pas…

Diaz:

Więc dlaczego go wszędzie przynosisz?

Dyskusja rozkręcała się z każdym kolejnym słowem. W pewnym momencie Diaz wypalił z tematem, który wkrótce rozsierdzi spokojnego i wyluzowanego przez całą niemal konferencję Irlandczyka.

Oni wszyscy są na sterydach.

Na co zagotował się McGregor:

Sterydach? Nie mów mi o sterydach, nie wymieniaj mojego nazwiska obok sterydów. Jestem ogromnym przeciwnikiem tego. Nie wymieniaj mojego imienia obok sterydów, Nate.

Pomimo, że na chwilę dyskusja przeniosła się na inne tory, atmosfera robiła się coraz gorętsza. Podkręcał ją, oczywiście, McGregor.

Za dziesięć dni zobaczymy, z czego ten gość jest ulepiony. Gadał, że coś mu zabrałem. Powiedział po tej wale (z RDA – dop. aut.), że zabrałem wszystko, na co pracował. Ale ja haruję jak skurwiel. Nie wychodzę z formy, za to on wychodzi z formy. Wyglądał jak najchudszy grubas, jakiego widziałem w swoim życiu. W ostatniej walce był w formie. W tej walce znowu gada o jakichś zmianach wagi nieustanni, więc domyślam się, że znowu jest bez formy, więc…

Wówczas dało się słyszeć jakieś okrzyki Nicka Diaza. McGregor kontynuował:

Spokojnie, Nick, Nate dobrze sobie radzi, spokojnie.

Nate Diaz:

Pokonywałeś samych karłów. Ja, kurwa, walczyłem ze wszystkimi, jestem w UFC od zawsze, walcząc ze wszystkimi.

Wkrótce rozmowa ponownie wróciła na tory dopingu i wtedy właśnie najbardziej puściły nerwy Irlandczykowi.

Całe UFC jest na dopingu.

– stwierdził Diaz.

Twój kolega Gil i Jake. Dwóch złapanych na dopingu. Nie ja!

Diaz:

Ty, dos Anjos, Pettis.

McGregora wówczas poniosło:

Nie jestem na dopingu. O czym ty, kurwa, mówisz?! Dwóch twoich kolegów było na dopingu. Dwóch twoich kolesi, ta paczka, pamiętasz? Wiedziałeś, że brali? Czy wiedziałeś, że brali te rzeczy?

Diaz:

Ty jesteś na dopingu.

McGregor:

Oczywiście, że jestem. Jestem zwierzęciem. Jestem po prostu zwierzęciem.

Irlandczyk, poproszony o przewidzenie wyniku walki przez osobliwego dziennikarza, który określił go mianem Mystic Mac, stwierdził:

Czuję, że jego powtarzalne schematy poruszania się i jego słabe ruchy są zbyt łatwe do rozczytania. Zbyt przewidywalne. Będzie zbyt wolny. Szybkość go przytłoczy. Jego miękkie ciało i brak przygotowań… Nie będzie w stanie wytrzymać okrucieństwa. W końcówce pierwszej czuję, że zostanie sprzątnięty.

Szanuję Nate’a, nie zrozumcie mnie źle! Jest wiele cipek w tej grze, ale on nie jest jedną z nich. Nie zrozumcie mnie źle, jest między nami szacunek, ale to biznes, a biznes to biznes i zostanie znokautowany w pierwszej rundzie.

Swoją predykcję przedstawił też Nate:

Wychodzę, żeby zabić albo być zabitym.

Stocktończyk, zapytany, czy spodziewa się, że jego gabaryty sprawią problemy McGregorowi, odpowiedział:

Trenuję ciężko cały czas. Wychodzę, żeby zabić… Tak… Nie miałem obozu… Ale wszystko dobrze! Pierdolę to! Mam na to wyjebane.

Irlandczyk z kolei nie oszczędził też dos Anjosa:

Rafael dos Anjos ma siniaka na stopie. Widzieliście to? To siniak. Lód! Ibuprofen! Gdybym z tym wyskoczył na prześwietlenie, lekarz dałbym mi w pysk i powiedział: „Co robisz, dzieciaku?! Zjeżdżaj stąd”.

By następnie płynnie przejść do Diaza…

Gdy większość ludzi dostaje noc z czerwonymi majtkami, dzwonią do żony: „Kochanie, dokonaliśmy tego!”. Nate dzwoni do Nicka: „Kochanie, dokonaliśmy tego”. Cieszę się, że mogę dać Nate’owi wypłatę. Jak mówił wcześniej – i ma rację – jest tu od dawna, wychodził i walczył. Kiedy wrócili i powiedzieli mi, że negocjacje utknęły, powiedziałem im: „Dajcie mu, czego chce, dajcie mu i wsadźmy go tu”.

Pokonał Kowboja, więc… Kowboj został zniszczony przez dos Anjosa. Nate ma zwycięstwo nad Kowbojem, więc tutaj był na czele. A cała reszta zaczęła uciekać. Nate, gratulacje, jesteś bogaty.

Diaz:

Nie prosiłem o to. Dzwonili. Cały czas. Od miesięcy. Więc… gratulacje dla ciebie, skurwielu, to ja jestem tu gościem.

McGregor:

Zawsze podobał mi się styl walki Nicka i Nate’a. Wychodzą, żeby się bić. Wiedziałem, że gdzieś po drodze ja i Nate albo ja i Nick będziemy walczyć.

Czuję, że ja i Nate mamy podobną wolę, ale umiejętności nie dorównują woli i to będzie różnica.

Idzie do przodu, ale jego rozumienie strategii jest amatorskie. Pokażę mu różnice między amatorem i mistrzem świata, zrozumie. Ale mam nadzieję, że wyjdzie ostro, ja też wyjdę ostro.

Diaz:

Z kim trenujesz? Z tym gościem tam?

McGregor spróbował nie zwracać na to uwagi:

Zobaczymy więc, na co go stać, gdy rozpocznie się walka.

Diaz jednak nie dawał za wygraną:

Nie masz sparingpartnerów.

McGregor odparował zatem:

Mam pasy mistrzowskie i miliony dolarów, a ty masz 20 tysięcy za ostatnią walkę i musisz uczyć dzieciaków.

Diaz:

Masz pasy w dywizji maluchów.

McGregor:

Musisz uczyć dzieciaki w niedzielne poranki.

Diaz:

Mistrz dywizji karłów.

McGregor:

Musisz dawać seminaria dzieciakom w całej, kurwa, Kalifornii, żeby wiązać koniec z końcem, więc martw się o siebie.

Diaz:

Walczysz z karłami.

McGregor:

Jestem mistrzem świata, multimilionerem.

Diaz:

Walczysz z karłami. Znokautowałeś trzech karłów i się puszysz. Ja jestem pierdolonym wojownikiem i walczę z dorosłymi.

Mam tu gości ze 145 funtów, który też by ci zlał dupę.

Gdy konferencja zbliżała się do końca w nieco spokojniejszej już atmosferze stocktończyk raz jeszcze opowiedział, jak doszło do tego, że wystąpi na UFC 196.

Wydzwaniali do mnie bezustannie od czasu, jak miał walczyć z Aldo pierwszy raz. Jestem pewien, że przez cały ten obóz teraz wiedzieli, że będą ze mną walczyć.

Zadzwonili i zaproponowali w cholerę pieniędzy, ale mówię im, że chcę, kurwa, więcej tego gówna. Co wy na to, skurwiele?

Ale to oni dzwonili, ja nie prosiłem.

Na koniec McGregor opowiedział o tym, co motywuje go do walki.

Motywuje mnie ruch i pieniądze. I ruch pieniędzy. Motywuje mnie ruch ciał i ruch pieniędzy, to moje ulubione.

Powiązane artykuły

Back to top button