UFC

Francis Ngannou: „Nie zmartwię się zwycięstwem przez decyzję”

Francis Ngannou zapowiada powrót do starego stylu walki na okoliczność sobotniego pojedynku z Derrickiem Lewisem podczas gali UFC 226 w Las Vegas.

Francis Ngannou nie zmienia medialnej narracji po pierwszej w oktagonie porażce, jaką w styczniu tego roku zafundował mu w pojedynku o pas mistrzowski Stipe Miocic. Nadal przekonuje, że zawiniła przede wszystkim organizacja jego obozu przygotowawczego.

Nauczyłem się dzięki temu wiele o tym, jak przygotowywać się do walki, jak oszczędzać energię, jak zorganizować swój czas, jak zarządzać obozem przygotowawczym. Jak zorganizować wokół siebie odpowiednich ludzi.

– powiedział w rozmowie z FloCombat.com Kameruńczyk.

Szczególnie, gdy mowa o walce o tytuł. Nie dostosowałem swojego podejścia. Pojechałem do Paryża, a to był fatalny pomysł. Korzystałem z podstawowych umiejętności, które okazały się niewystarczające. Nie możesz przygotować się samodzielnie pod walkę o pas. Potrzebujesz do tego wsparcia całego zespołu. A tego nie miałem.

Wszystko potoczyło się dla mnie źle. Myślę, że nie byłem gotowy. Dostałem walkę o pas, a potem dopiero zdałem bosie sprawę, z jak dużą presją się to wiąże. Poza tym źle zarządzałem swoim czasem w Las Vegas i sądziłem, że przyda mi się wizyta w Paryżu na dwa tygodnie przed walką. To był ogromny błąd. Nic nie było, jak trzeba. Chaos.

Do akcji Predator powróci już w sobotę, podczas gali UFC 226 w Las Vegas krzyżując pięści w budzącym duże zainteresowanie pojedynku z Derrickiem Lewisem.

Kameruńczyk podchodzi jednak do tematu z dużym dystansem. Ma swój cel do zrealizowania i mocno wątpi, aby starcie z Czarną Bestią pomogło mu się do niego przybliżyć.

Tak naprawdę nie ekscytuję się walkami z konkretnymi gośćmi.

– powiedział.

Chcę po prostu walczyć z kimś, kto pozwoli mi zbliżyć się do pojedynku o pas. Czy uważam, że Lewis zapewni mi powrót do walki o złoto? Nie wiem. Nie wydaje mi się. Dlatego nie byłem podekscytowany – bo ta walka nie pozwoli mi wrócić do złota. Nigdy jednak nie wiadomo.

Lewis zapowiada ostrą wojnę w stójce, twierdząc nawet, że byłoby mu okrutnie wstyd, gdyby spróbował obalenia. I wygląda na to, że Kameruńczyk wierzy w te słowa rywala.

Ze swoją stójką mogę rywalizować z każdym.

– ocenił.

Wiemy, że Derrick nie jest typem gościa, który ma siły tylko na jedną rundę. Też jest uderzaczem. Nie wydaje mi się, żeby spróbował jakichś nowych rzeczy. Nie sądzę, aby odwołał się do zapasów. Nie lubi jednak być uderzany po twarzy. Gdy tak się stanie, wtedy jednak może spróbować zapasów albo czegoś takiego.

We wspomnianym pojedynku z Miocicem Ngannou nie miał już sił po pierwszej rundzie, w której w każdej niemal akcji starał się urwać rywalowi głowę. Dziś nie ma wątpliwości, że takie podejście było błędem – i nie zamierza powtórzyć go w sobotę.

Wyszedłem wtedy, poszukując nokautu.

– powiedział.

Nigdy wcześniej w ten sposób nie walczyłem – i to był wielki błąd. Wygrywałem cały czas przez nokauty, a w tamtej walce nie mogłem go znaleźć. W pierwszej dałem z siebie wszystko, poszukując nokautu, ale gdy się nie udało, zrobiło się naprawdę ciężko.

W tej walce chcę po prostu zlać Derricka. Co się wydarzy, to się wydarzy. Nie będę się martwił, jeśli to będzie decyzja. Nie będę się martwił o nic. Jakakolwiek okazja pojawi się w walce, wykorzystam ją.

Derrick to twardy gość, więc muszę być przygotowany i mieć dobry plan. Walka z nim nie powinna być szczególnie skomplikowana. Jeśli wyjdę tam i zrobię, co mam zrobić, powinno pójść naprawdę dobrze.

*****

Sierpem #66 – Stipe Miocic vs. Daniel Cormier

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Back to top button