Polskie MMATalenty MMA

W drodze na szczyt PL #3 – Marcin Bandel

Ma ledwie 23 lata, nie gości na czołówkach polskich portali branżowych, a tymczasem już może pochwalić się rewelacyjnym i prawdopodobnie rekordowym w historii polskiego MMA osiągnięciem – dziewięć ostatnich pojedynków zakończył przez poddanie. Wszystkie w pierwszej rundzie. Marcin Bandel.

Trenujący na co dzień w łódzkim Drysdale Jiu Jitsu zawodnik nie cieszy się szczególnie dużą popularnością w Polsce – wydaje się, że przede wszystkim dlatego, że ścieżki jego sportowej kariery, którymi kroczy, nie skrzyżowały się dotychczas ani z KSW, ani z MMAA. Nie zmienia to jednak faktu, że Marcin Bandel (10-2) to jeden z najbardziej utalentowanych polskich zawodników, którego nazwisko warto sobie mocno wyryć w pamięci – każda bowiem kolejna wygrana łodzianina może się dla niego okazać przepustką do walk dla największych organizacji w Europie.

Nogołamacz

Bazowym stylem Marcina jest Jiu-Jitsu, co nie powinno dziwić, gdy spojrzymy na rezultaty walk, które stoczył. Początki w MMA nie były jednak usłane różami, bo po zwycięstwie w debiucie dwukrotnie potem musiał uznać wyższość rywali, ale – jak wspominał w jednym z wywiadów – być może właśnie taki zimny prysznic był mu potrzebny. Od feralnej próby błyskawicznego obalenia Laslo Blaho we wrześniu 2010 roku na gali FAŁ 1 – przypłaconej nokautem – Marcin Bandel kontynuuje swoją kapitalną serię aż do dzisiaj. Co szczególnie warte podkreślenia, Bandel ten kapitalny rezultat osiągnął, pokonując w większości pełnokrwistych zawodników MMA a nie przypadkowych debiutantów, jak to czasem w Polsce i na świecie bywa.

Wynik ten wygląda jeszcze bardziej imponująco, gdy bliżej przyjrzymy się wybranym starciom Marcina. Na pierwszym Memoriale Pawła Kamińskiego w jeden wieczór ten absolutnie nie powalający warunkami fizycznymi jak na kategorię średnią zawodnik odprawił dwóch rywali walczących na co dzień w dywizji półciężkiej – Sebastiana Hercunia oraz Bartosza Janika. Bandel ma także na swoim rozkładzie walczącego niedawno na gali Superligi Marcina Gulasa oraz solidnego Bartosza Fabińskiego.

Bandel vs Birgels Bandel vs Birgels
Bomba efektownie wkręca się po nogę Andreasa Birgelsa, by kilka chwil potem poddać Niemca, zdobywając tytuł mistrzowski organizacji GMC w kategorii średniej.

Największym jednak sukcesem tego brązowego pasa BJJ, który, nawiasem mówiąc, może pochwalić się wieloma osiągnięciami w zawodach grapplingowych, było zdobycie tytułu mistrza kategorii średniej niemieckiej organizacji German MMA Championship po tym, jak w pierwszej rundzie poddał Andreasa Birgelsa – zawodnika, który w plebiscycie niemieckiego portalu GroundAndPound.de uznany został za fightera, który w 2012, notując trzy zwycięstwa, zrobił największy postęp na niemieckiej scenie MMA. Warto dodać, że Marcin Bandel wziął tę walkę w zastępstwie i miał na przygotowanie się ledwie dwa tygodnie. Dodatkowo, jak wyjawił już po tym, jak odklepał Niemca, do pojedynku przystąpił z trzema złamanymi żebrami, co czyni jego błyskawiczne zwycięstwo jeszcze bardziej imponującym. Trzy tygodnie później, będąc nawet w gorszej dyspozycji fizycznej, bo do złamanych żeber doszła kontuzja łokcia, poddał na Drugim Memoriale Pawła Kamińskiego znanego choćby z ostatniego XCage 5 Szymona Duszę.

Bandel vs Dusza Bandel vs Dusza
Marcin Bandel na pierwszym gifie wkręca się po nogę Szymona Duszy, a następnie poddaje go swoją firmową skrętówką.

Aktualnie Marcin Bandel, któremu w karierze pomaga mający pod swoimi skrzydłami także innych polskich zawodników Tim Leidecker, przebywa w niemieckim Halle w La Familia Fight Club, gdzie pełni funkcję trenera BJJ i MMA, pomagając m.in. swojemu przyjacielowi i wielkiej nadziei niemieckiego MMA Benjamonowi Brinsie (13-0). Ponadto, a może przede wszystkim, Marcin bardzo mocno szlifuje w Niemczech swoją stójkę a także zapasy, choć jak sam przyznaje, dopiero stopniowo dochodzi do pełnej sprawności po niedawno przebytych urazach. Pomimo tego, że jego parter w MMA jest najwyższej próby, polski zawodnik daleki jest od spoczywania na laurach, skromnie twierdząc, że ma jeszcze wiele nauki przed sobą w tej płaszczyźnie. Nie zmienia to faktu, że obok Marcina Helda i być może w nieco mniejszym stopniu Livio Victoriano Marcin Bandel to jedyny w Polsce zawodnik mieszanych sztuk walki, który do perfekcji niemal opanował wszelkiego rodzaju – często bardzo ryzykowne dla atakującego – dźwignie na nogi, raz po raz skutecznie „wkręcając” się po nie w trakcie swoich pojedynków.

Perspektywy

Marcin Bandel nie ma aktualnie żadnych zaplanowanych walk, chociaż cały czas otrzymuje różne oferty (m.in. z M-1). Zawodnik nie ukrywa, że pomimo, iż przyzwyczaił się już do tego, że w kategorii średniej rywale przewyższają go warunkami fizycznymi, co nie sprawia mu problemu, to nie miałby problemów z zejściem do 77 kg, gdzie na pewno nie odstępowałby pod względem siły i gabarytów. Być może wtedy wyglądałby jeszcze bardziej imponująco.

Bandel vs Hercuń Bandel vs Hercuń
Na pierwszej animacji Bandel potężnym lewym sierpem posyła na deski Sebastiana Hercunia, by kilkadziesiąt sekund potem (kolejna animacja) zmusić go do poddania pojedynku.

Popularny Bomba wkrótce może mocno namieszać w polskim MMA. Wydaje się, że tak, jak to bywa w przypadku wielu świetnych parterowców, Marcin Bandel może mieć problemy przeciwko uderzaczom z doskonałą obroną przed sprowadzeniami – zawsze teoretycznie istnieje możliwość wkręcenia się po nogę jednak pomimo tego, że Polak robi to doskonale, to wraz ze wzrastającym poziomem rywali sztuka ta będzie coraz trudniejsza. Cieszy zatem, że Marcin mocno pracuje nad swoją stójką i zapasami – wkrótce bowiem mogą okazać się one bardzo przydatne.

Czy Marcin Bandel już wkrótce zaliczy swoje jubileuszowe dziesiąte kolejne zwycięstwo przez poddanie i jeśli tak, to w jakim stopniu wpłynie to na rozpoznawalność utalentowanego łodzianina? Na to pytanie odpowiedź powinniśmy poznać już niebawem.

fot. GroundGameFighting.com

Powiązane artykuły

Komentarze: 20

  1. Wstyd się przyznać, ale nie widziałem ani jednej walki Bandela – muszę nadrobić zaległości. Dzięki za przytoczenie jego sylwetki. To tylko jednorazowy artykuł, czy wprowadzasz cykl ukazujący jeszcze niedoceniane, a perspektywiczne, polskie młode talenty?

  2. Orestos, dużo się nie naoglądasz, bo Marcin szybko je kończył ;) Cykl „W drodze na szczyt” jest obecny od dawna na Lowkingu, teraz go w końcu odkurzyłem. Przed rokiem gościli tu Held, Hallmann, Kopytowski, Andryszak i Gamrot.

  3. Racja, pamięć jest jednak zawodna. Jakoś nie skojarzyłem faktów. Zresztą coś dzisiaj u mnie z kojarzeniem delikatne problemy. :)

    Wiem, że to nie ten temat, ale właśnie nadrobiłem UFC 161 i powiem jedno: dawno się tak nie wymęczyłem. Główna karta była na prawdę ciężka do strawienia. Nawet Nelson nie sprawił, że miałem ochotę oglądać jego pojedynek. UFC nie idźcie tą drogą. :)

  4. Jak Marcin zejdzie do półśredniej to wtedy pokaże klasę. Teraz ciagle bije się z wielkoludami w porównaniu do siebie. Wystarczy zerknąć na ten gif wyżej, gdzie kładzie Harcunia. Z drugiej strony nic nie wiemy o jego kondycji przez to, że tak szybko kończy walki.

  5. Pewnie masz rację, Bart, ale bardziej kierowałem się suchymi faktami – Oskar Piechota jeszcze w MMA nie urwał żadnej nogi (nie twierdzę, broń Boże, że by nie potrafił, bo w kontekście jego osiągnięć byłoby to oszczerstwem), natomiast Rafał Moks urwał tylko jedną w 13 pojedynkach, choć tak, wiem, również absolutnie nic mu w tej materii zarzucić nie można.

  6. @naiver

    A kogo uważasz za największy polski talent w MMA? Kto ma, według Ciebie, największe szanse na zwojowanie UFC?

    Moim pewniakiem na mega zawodnika jest Mateusz Gamrot, od dawna mu kibicuję i z wywiadu na wywiad, newsu na news i walki na walkę utwierdzam się w przekonaniu, że to będzie Andrzej Gołota polskiego MMA (czytaj: pierwsza gwiazda).

  7. Zgadzam się, że Gamrot zapowiada się doskonale – pisałem o nim przed rokiem tutaj na Lowkingu. Obok Bandela naprawdę wielkie rzeczy może osiągnąć Oskar Piechota i tutaj posypuję głowę popiołem, bo przed jego starciem z Victoriano miałem co do tego pewne wątpliwości. Ponadto myślę, że zadatki na kapitalnego fightera ma Michał Andryszak – pamiętam, że oglądając jego walki z Zontkiem, w parterze Longer cholernie przypominał mi.. Chrisa Weidmana ;) Myślę, że daleko może zajść też Piotr Hallmann, ale on ma już ugruntowaną renomę, więc.. Jest jeszcze Azhiev, choć to nie Polak.

  8. Ja bym chciał zobaczyć walkę Oskara Piechoty z Krzysztofem Jotko na MMA Attack. To byłaby chyba największa walka pomiędzy polskimi zawodnikami od walk Łukasza Sajewskiego z Heldem i Kity z Grabowskim.

    Przy okazji Naiver -pisząc wiele dobrego o zawodnikach z trójmiasta całkowicie pomijasz być może najbardziej utalentowanego zawodnika – Łukasza Sajewskiego. Z pewnością przywoływani przez Ciebie Oskar Piechota i Płetwal mogliby wiele Ci o nim powiedzieć :) Niestety ostatnie 2 lata miał strasznie zmarnowane przez wiele niesprzyjających okoliczności, przede wszystkim kontuzje. Urazy kolan uniemożliwiły mu np. walkę w Strikeforce.

    Oby jego powrót okazał się równie mocy jak obecna forma.

  9. Bart, myślę, że dla Piechoty i Gamrota na tym etapie kariery nadaliby się jacyś zagraniczni średniacy (dla Oskara np. Velickovic, jeśli wygra swoją walkę za bodajże kilka dni). Jeśli musiałbym konfrontować ich z Polakami, to dla Gamrota – Sowiński (niech jeszcze raz zawalczy w lekkiej), a dla Piechoty – Chmielewski lub Kułak. Tak, wiem, że obaj to nierealne opcje, ale oni już są na równi pochyłej, a jeszcze jednak sporo znaczą – wygrana nad tak doświadczonym zawodnikiem mogłaby Piechocie dużo dać. Nie chciałbym już teraz konfrontacji Oskara z Jotko, bo – znów mnie fani Piechoty zjedzą – uważam, że trochę dla niego za wcześnie na tą walkę po ledwie trzech starciach w MMA, a poza tym nie do końca widzę sens, by konfrontować ich ze sobą na tych etapach kariery. Nie twierdzę absolutnie, że Oskar byłby skazany na porażkę, ale wydaje mi się, że jednak faworytem byłby tutaj bardziej doświadczony Jotko.

    Miedziak, co do Sajewskiego, miał się w tym cyklu pojawić już rok temu, ale jakoś nie wyszło, a teraz była długa przerwa. Mam nadzieję, że pod Leideckerem rozwinie skrzydła, choć te kontuzje kolan to naprawdę fatalna sprawa – oby w jak najmniejszym stopniu wpłynęły na jego dalszą karierę.

  10. najbardziej perpektywicznym zawodnikiem w Polsce jest oczywiscie Omen, generalnie jego technika bardzo mnie fascynuje. Jego taktyka na walke zawsze wyglada tak samo – pierwsza runda blokuje ciosy głowa, druga runda blokuje ciosy głowa, trzeci runda no rywal sie w koncu wystrzelal wiec mozna go dobic! :D

    A tak na serio.

    Jest tak na prawde obecnie wielu perpektywistycznych zawodników, którzy lada chwila mogą się nam wybić w wielki świet. Ja osobiscie liczę na Marcina Tybure – nie wiem czemu cos mi sie strasznie podoba w tym gosciu, pasuje mi do tego wielkiego świata HW, przypomina mi odrobine Fedora – taki niepozorny misiek :D

    chyba odrobine offtop, sorry ;p

Dodaj komentarz

Back to top button