UFC

„Conor mógł zginąć od śmiertelnego ciosu” – fan, który wtargnął do oktagonu podczas burd na UFC 229, zabiera głos (VIDEO)

Na światło dzienne wyszło właśnie, że podczas bijatyki po gali UFC 229 do oktagonu wtargnał jeden z irlandzkich fanów, ruszając w sukurs Conorowi McGregorowi.

Gdy zdominowawszy i poddawszy Conora McGregora, Khabib Nurmagomedov orlim lotem ruszył na Dillona Danisa podczas gali UFC 229 w Las Vegas, w oktagonie i jego okolicach rozpętała się nie lada zawierucha.

Jak się okazuje, wykorzystał ją jeden z fanów, który… wpadł do oktagonu, ruszając z pomocą Irlandczykowi. O wszystkim opowiedział w programie Ariel Helwani’s MMA Show Daniel Cormier, który znajdował się wówczas przy oktagonie.

Stał za mną gość w jakiejś eleganckiej marynarce.

– powiedział DC.

Stoi za mną i pyta, za kim jestem. Był kompletnie nie w temacie. Mówię mu więc, że za Khabibem. Po walce wszyscy wskoczyliśmy na podest, przepycham się tam w oktagonie, a ten gość sprawdza, czy wszystko w porządku z Conorem McGregorem. A to był zwykły fan. Fan po prostu wskoczył tam razem z innymi i dotarł do samego oktagonu – i sprawdzał, czy wszystko ok z Conorem.

Zapytałem później żonę: „Salino, co stało się z tym gościem? Czy on był z McGregorem?”. Odpowiada: „Gdy wskoczył tam i sprawdził, czy wszystko gra z McGregorem, wrócił po prostu na miejsce”. Przysięgam, gość po prostu wspiął się na ten podest, a potem wrócił jak gdyby nigdy nic.

Rzeczonym fanem okazał się niejaki David Martin, który opublikował poniższe nagranie w mediach społecznościowych.

https://twitter.com/Sir_DavidMartin/status/1052321766721314816

Martin – Irlandczyk z pochodzenia, wielki fan UFC i prezes jednej z firm współpracujących z UFC w aspektach strony internetowej amerykańskiego giganta, udzielił też obszernego wywiadu portalowi USA Today, gdzie opowiedział o motywach swojego zachowania.

Nie powiedziałbym, że to kwestia adrenaliny. Powiedziałbym, że to kwestia patriotyzmu.

– stwierdził.

Sądziłem, że Rosja atakuje Irlandię. Widziałem, że masa Rosjan wskakuje do środka, a ten gość (McGregor) był zmęczony i porozbijany po walce – a został zaatakowany przez masę Rosjan, jak mi się wtedy wydawało. Musiałem wkroczyć. Czułem, że w tej właśnie chwili wzywa mnie mój kraj i muszę wkroczyć.

Jestem rozczarowany, że nie dotarłem tam wcześniej. Prawda jest taka, że gdyby ten gość, który uderzył Conora z tyłu, trafił go centralnie w tył głowy, mogło skończyć się to śmiertelnie. Conor mógł zginąć. W nocnych klubach takie rzeczy zdarzają się cały czas – gość dostaje w tył głowy i okazuje się, że to śmiertelny cios. To, że nazywasz się Conor McGregor, nie znaczy, że nie może ci się coś takiego przytrafić. Sądziłem, że Conor może tam zginąć, a ci goście chcą go zabić.

Gdy jeden z nas idzie na wojnę, wszyscy idziemy na wojnę. To patriotyzm. Nie poszedłem tam, żeby walczyć, ale żeby obronić bezbronnego człowieka, który został napadnięty.

Martin stwierdził, że po wszystkim otrzymał podziękowania za swoje działania ze strony managementu Conora McGregora.

*****

Lowking.pl trafia na Patronite.pl – oto dlaczego

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Back to top button