Rosyjskie MMAUFC

„Wtedy zdałem sobie sprawę, że jestem w tarapatach” – Khabib w szczerej rozmowie z Putinem o walce z Poirierem

Khabib Nurmagomedov opowiedział Władimirowi Putinowi o zwycięskim pojedynku z Dustinem Poirierem na UFC 242.

Powróciwszy kilka dni temu pod osłoną nocy do Dagestanu po zwycięstwie z Dustinem Poirierem w walce wieczoru gali UFC 242 w Abu Zabi, Khabib Nurmagomedov i jego ojciec spotkali się z przebywającym akurat w Machaczkale prezydentem Rosji Władimirem Putinem oraz przywódcą regionu Władimirem Vasilievem.

Zobacz także: Trener wskazuje trzy kluczowe błędy, jakie Dustin Poirier popełnił w walce z Khabibem Nurmagomedovem

W międzyczasie na kanale RT.com opublikowano pełne nagranie z kilkuminutowego spotkania. Pełniący nieśmiało wiodącą rolę w rozmowie Khabib podzielił się z prezydentem kilkoma spostrzeżeniami, którymi wcześniej nie dzielił się z opinią publiczną.

– Zasłużone zwycięstwo przeciwko godnemu rywalowi – rozpoczął Putin.
– Honorowy i silny przeciwnik – powiedział Khabib. – Tym razem trafiłem na uprzejmego gościa.
– Wszystko zależy od osoby. Najwyższej klasy sportowiec taki powinien być.

Prezydent pochwalił też Dagestańczyka za duszenie, odnotowując, że mistrz ściskał szyję Amerykanina po bokach – „tak, jak powinno się to robić”.

– Od początku w pierwszej rundzie próbowałem atakować dźwignią na kark, ale prawidłowo się z tego wykręcał – powiedział Nurmagomedov. – Akurat tak się złożyło, że tamte akcje miały miejsce zaraz przy moim ojcu. Ściskam mocno, ale odwracam się do ojca i mówię mu przez siatkę: „Nie wchodzi duszenie”. Był metr ode mnie, tuż za klatką. Mój przyjaciel pytał mnie potem, czy ojciec wtedy powiedział mi, żebym nie kończył walki w pierwszej rundzie.
– Wydaje mi się, że słyszeliśmy: puść go! – wtrącił się wesoło Vasiliev.
– Powiedziałem mu tylko, że nie działa – rzekł Khabib z uśmiechem.
– Powiedziałem mu, że wszystko jest dobrze – włączył się Abdulmanap. – Powiedziałem, żeby się tym nie denerwował.

Putin poruszył również temat stójkowych umiejętności Poiriera.

– Ma całkiem niezłe uderzenia – powiedział.
– Tak, trafił mnie raz dobrym ciosem – przyznał Khabib. – Wszystkie walki wygrywał uderzeniami, kopnięciami, presją. Spodziewaliśmy się, że będzie miał trochę szybsze ręce ode mnie w stójce i dlatego musieliśmy go spowolnić.
– Stracił więc rytm walki? – dopytał Putin.
– Tak, stracił szybkość. Gdybym poszedł od razu ostro w stójkę, byłoby niebezpiecznie. Dlatego plan polegał na tym, aby przewrócić go i wymęczyć w pierwszej rundzie. W drugiej biłem się z nim trochę w stójce, a nagle „boom”. Potem przestrzeliłem i usłyszałem zdenerwowany głos taty: „Pora wracać do zapasów!”.
– Musisz wykorzystywać płaszczyzny, w których masz przewagę, nie pozwalając rywalowi, aby robił to samo – zaznaczył Putin. – Jest trochę wyższy od ciebie?
– Byliśmy mniej więcej tego samego wzrostu. Sądziłem, że będę od niego odrobinę większy i silniejszy, ale gdy znaleźliśmy się w klatce, zdałem sobie sprawę, że tak nie jest. Nie był też słabszy fizycznie. Wiedziałem wtedy, że muszę go trochę pomęczyć. Było tam też bardzo gorąco. Już po pierwszym klinczu był bardzo śliski. Wywierałem mocną presję w grapplingu, ale się wyślizgiwał, więc musiałem zmienić plan.

Mistrz przyznał, że występ w Abu Zabi sprawił mu też pewne problemy pod względem mentalnym – czuł bowiem na sobie ogromną presję oczekiwań ze strony fanów i rodziny.

– Jestem przyzwyczajony do walki w Stanach – powiedział Khabib. – Gdy wchodzisz, tłum na ogół wspiera twojego rywala. Jestem więc przyzwyczajony do gwizdów i buczenia. Nie spodziewałem się tego. W szatni przed wyjściem czułem się dobrze, ale potem wychodzę, a tutaj wielkie wsparcie, wielu znajomych na trybunach. Poczułem presję i nawet pomyślałem, że nie czułem czegoś takiego od dawna. Przez pięć minut przed walką nie byłem w stanie zebrać się w sobie. Patrzę na ojca, a on tak samo zdenerwowany. Mówię mu więc, że powinien chyba być spokojny, bo ma mnie wspierać, a jeszcze bardziej mnie stresuje.

Abdulmanap również przyznał, że sam czuł presję. Widząc tyle papach na trybunach, miał bowiem wrażenie, że walka odbywa się w Dagestanie, a to rodzi dodatkową presję.

– Gdy jednak rozpoczęła się walka, czułem się dobrze – zapewnił Khabib.
– Obaliłeś go kilka razy – zauważył Putin.
– Powiedziałem przed walką mojemu przyjacielowi (Islamowi), że (Dustin) lubi iść po gilotynę, gdy jest obalany. Zauważyłem jednak, że robi to zawsze prawą ręką, nigdy lewą. Powiedziałem, że dam mu szyję, żeby zmęczył ręce.
– To bardzo niebezpieczne –
wtrącił prezydent.
– Tak, to niebezpieczne, ale naciskałem na jego prawą nogę, żeby nie złapał mnie obiema nogami. Poczułem jednak, że poszło nie tak, a ucisk jest coraz silniejszy i silniejszy. Skręciłem się do boku, ale ucisk był jeszcze mocniejszy. Wtedy zdałem sobie sprawę, że jestem w tarapatach i muszę się wydostać.
– W takich sytuacjach nawet nie zauważysz, gdy idziesz spać – powiedział Putin.
– Tak. Budzisz się… I jest już po wszystkim – przytaknął Khabib. – Tak, w tamtym momencie walki ledwie z tego wyszedłem.

Dagestańczyk przyznał, że pojawił się w Abu Zabi już 17 sierpnia, aby przyzwyczaić się do panujących tam warunków. Potrzebował na to jednak aż dziesięciu dni, dlatego ciągle dopytywał swojej ekipy, kiedy przyleci Poirier. Gdy okazało się, że Amerykanin pojawił się w Zjednoczonych Emiratach Arabskich dopiero 30 sierpnia, Khabib wiedział, że nie odbije się to na nim dobrze.

– Przyleciał później ode mnie, więc wiedziałem, że będzie potrzebował dziesięciu dni na aklimatyzację – powiedział. – Trzeba więc myśleć pozytywnie i doszukiwać się nawet drobnych przewag po swojej stronie.




Abdulmanap odnotował natomiast, że różnica między temperaturą, jaka panowała w klimatyzowanej szatni i tej w arenie, wynosiła aż 14 stopni Celsjusza.

– Po raz pierwszy tak bardzo pociłem się przed walką, zanim w ogóle wszedłem do oktagonu – przyznał Khabib. – Pierwszy raz walczyłem w takich warunkach. I pierwszy raz z ojcem w narożniku. Walczysz, ale cały czas masz go w głowie.

– Gratuluję wam raz jeszcze – zakończył Putin.

Nagranie z całego spotkania poniżej.

*****

Lowking.pl trafia na Patronite.pl – oto dlaczego

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Back to top button