Polskie MMATechnika MMAUFC

Ubijamy Joego Lauzona w 8 krokach!

W jaki sposób Marcin Held może odnieść na gali UFC Fight Night 103 swoje premierowe zwycięstwo w oktagonie? Jak pokonać Joego Lauzona?

W nocy z niedzieli na poniedziałek na gali UFC Fight Night 103 w Phoenix po raz drugi do oktagonu wejdzie doskonały polski lekki Marcin Held, mierząc się z zaprawionym w bojach weteranem Joe Lauzonem.

W jaki sposób pokonać doświadczonego Amerykanina? Przeanalizujmy!

1. Uważaj na prawy!

Joe Lauzon nie jest skomplikowanym zawodnikiem, jeśli chodzi o umiejętności stójkowe. Walczy w klasycznym ustawieniu, w jego poruszaniu brak jakiejkolwiek lekkości, praktycznie nie kopie, do działania niemal wyłącznie zaprzęgając pięści.

Oceniając jednak jego stójkę, koniecznie trzeba wziąć poprawkę na niespotykane okoliczności – otóż, w ostatnich dziewięciu walkach Lauzon tylko dwukrotnie mierzył się z praworęcznymi rywalami! Jego ostatnie cztery starcia to wyłącznie mańkuci. Ostatnim klasykiem był niemal równo dwa lata temu Al Iaquinta. Ma to kapitalne znaczenie z dwóch powodów. Po pierwsze – z mańkutami walczy się oczywiście zupełnie inaczej niż z zawodnikami ustawionymi klasycznie. Po drugie – co w pewien sposób zawiera się w pierwszym – Lauzon jest tak przeciętnym uderzaczem, że sama koncentracja na tym, aby wykroczną nogę trzymać na zewnątrz od wykrocznej mańkuta pochłaniała większość jego zmysłów i koncentracji, podczas gdy mierząc się z praworęcznym rywalem, będzie mógł odrobinę odciążyć procesor, skupiając się na innych elementach.

Dlatego nie można wykluczyć, że przez ostatnie dwa lata nauczył się kilku nowych sztuczek w walce na pięści, łokcie, kopnięcia i kolana – czego nie widzieliśmy, bo po prostu nie miał okazji, aby to zaprezentować.

Tym niemniej jak dotychczas jego stójkowa gra ogranicza się przede wszystkim do kombinacji lewego prostego z prawym prostym lub lewego sierpowego z prawym prostym, czasami bitym nieco z dołu, często z dynamicznym – jak na niego – doskokiem.

Na pierwszym przykładzie Lauzon markuje lewy i rusza z ostrą kombinacją prawego bitego z dołu i lewego – pierwszy cios dochodzi, ale przed drugim Iaquinta świetnie schodzi do boku. Druga akcja to bezpośredni prawy J-Lau (lubi takie ciosy) – Miller jednak świetnie blokuje uderzenie odpowiadając serią sierpowych i podbródkowego. Swoim zwyczajem – o czym dalej – Lauzon unosi podwójną gardę i czeka.

Ponadto Lauzon potrafi korzystać z pojedynczego lewego prostego i walcząc z klasycznie ustawionymi rywalami, czasami odnosi się do tej techniki z pewnym nawet powodzeniem.

Z uwagi na masę walk z mańkutami rzadko widywaliśmy lewy prosty Lauzona. Jednak w starciu z Iaquintą odwoływał się do tej techniki często, notując nawet pewne sukcesy. Przeciwko Marcinowi z pewnością również tego spróbuje.

Od wielkiego dzwona zaatakuje kolanem na korpus albo też lewym łokciem po przedarciu się do półdystansu.

Innymi słowy, w stójce Held musi szczególną uwagę zwrócić na prawicę Lauzona – przede wszystkim w formie prostego (krosa), rzadziej delikatnego sierpa.

To nie jedyny element defensywny, na który musi jednak uważać polski zawodnik. Kolejny jest może nawet istotniejszy…

2. Nie cofaj się prosto na siatkę!

Jak wspomniałem wcześniej, wyprowadzając swoje krótkie kombinacje, Lauzon lubi wpadać w rywali. Ot, rozpuszcza ręce, zamyka oczy i pędzi przed siebie.

Zdaję sobie doskonale sprawę z tego, że Amerykanin może mieć pewne obawy przed wpadaniem w półdystans czy przede wszystkim klincz z naszym zawodnikiem z uwagi na to, że Polak lubi wówczas wkręcać się po nogi – ale nie sądzę z drugiej strony, by Lauzon prowadził walkę jak Conor McGregor – czyli trzymał Helda na odległość swoich pięści. Dlatego właśnie tak ważne jest, aby nasz zawodnik nie cofał się prosto na siatkę – wtedy bowiem Amerykanin staje się naprawdę niebezpieczny. Mając uwięzionego rywala z plecami na siatce – a zatem mocno ograniczonego w ofensywie – potrafi rozpuścić ręce, będąc zaskakująco precyzyjnym, dodajmy, a także wejść w klincz z soczystym łokciem.

J-Lau nie jest jednak żadnym wirtuozem stójkowym – co pozwalam sobie powtórzyć po raz kolejny – i z dziecinną łatwością można go wymanewrować. Gdy zamyka oczy, szturmując przed siebie z ciosami, wystarczy po prostu dać pół kroku do boku, przepuszczając jego atak i – jeśli starcza szlifów technicznych – skontrować go z bocznego/dominującego kąta.

Iaquinta próbuje kontrować podbródkowym, ale przestrzeliwuje, a Lauzon rusza z kombinacją lewego i prawego bitego nieco z dołu – i oba ciosy dochodzą celu. Następnie ostro szturmuje z kolejnymi, odpychając próbującego łapać klincz rywala. Ten w końcu odchodzi do boku, przyjmując jeszcze jeden z ciosów, ale zyskując przestrzeń i czas na dojście do siebie.

Na drugim przykładzie podobna akcja – z tym, że teraz Iaquinta przestrzeliwuje prawym podbródkowym, inkasując prawy Lauzona, który swoim zwyczajem rusza następnie w pogoń za rywalem. Iaquinta jednak nie cofa się na siatkę, mądrze odchodząc do boku i zażegnując niebezpieczeństwo.

Lauzon markuje lewy i rusza z krótką kombinacją, ale Gomi przepuszcza atak, delikatnie schodząc do swojej lewej.

A zatem – nie cofamy się prosto na siatkę, nawet jeśli będzie to dawało jakąś szansę na zdobycie klinczu/wkręcenie się po nogi. Nie warto ryzykować, bo Lauzon raczej nie będzie kleił się pod siatką do Helda, zamiast tego ostrzeliwując go kanonadą ciosów albo soczystymi łokciami, które szczególnie sobie upodobał w klinczu.

Sanchez popełnił kardynalny błąd i cofnął się prosto na siatkę, co stanowiło początek jego końca. Lauzon ustawił go sobie podwójnym markowanym lewym, następnie trafiając soczystym prawym, by potem doskoczyć z bombami – zwracam uwagę, jak szybko zamknął zamknął drogę próbującemu odchodzić do swojej lewej Sanchezowi. Nogi rozstawione szeroko, pełna moc w każdy cios i w końcu Sanchez pada na deski.

Jeśli zatem fundamenty będą działać – czyli tyszanin uważał będzie na prawą rękę rywala oraz odchodził przed atakami do boków, można pomyśleć o własnych atakach czy kontrach.




3. Nie czekaj, atakuj!

Otóż to! Otóż to! Pod względem szlifów stójkowych Lauzon mocno przypomina Sancheza w jednym konkretnym elemencie. Otóż, jeśli atakuje, to atakuje – a jeśli się broni, to się broni, że tak poetycko to określę…

Rzecz po prostu w tym, że nie jest to zawodnik, który słynie z uderzeń kontrujących. Nie opanował sztuki pięściarskiej na tyle, by w środku szarży rywala nagle wyskoczyć z kontrą. By zbić cios, może go przepuścić, może zblokować – i odpalić z własnym. Nic z tych rzeczy! Zaatakowany, wysoko unosi podwójną gardę i… czeka na koniec ataku! Ma to zakorzenione głęboko w pamięci mięśniowej, czyni tak od wielu, wielu lat.

Po części – jak sądzę – jest to też podyktowane dwoma innymi aspektami. Otóż, praca na nogach Lauzona jest bardzo słaba, stąd nie odchodzi do boku, po prostu sztywno stojąc przed rywalam z wysoką gardą. A po drugie – to na wskroś ofensywny zawodnik, więc oddawanie pola nie leży w jego zwyczaju.

Iaquinta wyprowadza podwójny lewy, ustawiając sobie unoszącego już gardę rywala pod krzyżowy. Tym razem jednak nie przedziera się między rękami Lauzona. Na drugiej animacji dwie podobne akcje – Iaquinta rusza do krótkich ataków kombinacjami, na co Lauzon reaguje uniesieniem gardy. Zwracam uwagę na inteligentny drugi atak Ala w na drugiej animacji – inicjuje atak lewym sierpowym, licząc na to, że Lauzon dostosuje gardę, otwierając ją dla nadchodzącego potem krosa.

Nie inaczej ma się sprawa na dwóch powyższych przykładach. Gomi spycha Lauzona na siatką i dwukrotnie doskakuje z uderzeniami – jedyną odpowiedzią Amerykanina jest podniesienie gardy. O żadnej kontrze nie może być mowy.

W jaki sposób zatem wykorzystać ten jego nawyk na swoją korzyść?

Markuj ciosy, korzystaj z kiwek!

Bez względu na to, czy jego rywal markuje atak, czy rzeczywiście go wyprowadza, reakcja Lauzona jest taka sam – unosi gardę, najczęściej tracąc rywala z pola widzenia. A te pół sekundy, gdy stoi z rękami uniesionymi wysoko w górze, daje szansę naszemu reprezentantowi na wyprowadzenie skutecznych ataków.

Już sama praca lewą ręką Iaquinty, który markuje atak na korpus a następnie dwa jaby na głowę, powoduje, że Lauzon unosi wysoko gardę, odsłaniając się na inne możliwe ataki.

Tego typu akcji – to fragment walki Marcina Helda z Patrickym Freire – chciałbym widzieć jak najwięcej, najlepiej jeszcze z kolejnymi ciosami.

Uderzaj na korpus, sierpami i podbródkowymi

Gdy Amerykanin chowa się za podwójną gardą, jak najbardziej można dosięgnąć go sierpowymi na ucho czy podbródkowymi, a także prostymi po ustawieniu go jakimś sierpem. Podwójna garda w MMA z uwagi na małe rękawice rzadko bowiem stanowi skuteczną obronę. Jeśli ktoś ma tendencje do jej nadużywania – jak długoręki Lauzon właśnie czy chociażby Stefan Struve – wtedy ciosy sierpowe i podbródkowe stanowią łakomy kąsek.

W to wszystko można oczywiście wpleść ciosy na odsłonięty wówczas korpus.

Al Iquinta szybko zorientował się, że nawyk wysokiego unoszenia gardy odsłania Lauzona na ciosy na korpus, co skrzętnie wykorzystywał – wcześniej oczywiście prowokując J-Lau do podniesienia rąk. Od wielkiego dzwona Lauzon spróbował odpowiedzieć krótkim lewym w kontrze, ale niewiele z tego wychodziło.

Jim Miller dał się zagonić pod siatkę, ale nie czekał na atak Lauzona. Sam wyprowadził mocny prawy na korpus, a następnie soczysty lewy sierpowy za gardą (standardową) Lauzona, mocno go naruszając już na początku walki.

Obalaj

Podwójna garda to też rzecz jasna okazja do przeniesienia walki do parteru. Gdy Held zamarkuje już ciosy, zmuszając Lauzona do podniesienia rąk, droga do bioder Amerykanina będzie stała przed nim otworem. Warto spróbować to wykorzystać.

Na początku walki Iaquinta markował obalenia, by następnie atakować ciosami – Lauzon standardowo unosił gardę, czekając, aż rywal skończy ostrzał. Pod koniec pierwszej rundy (druga animacja) Iaquinta serią ciosów podniósł gardę rywala, by następnie wykorzystując uniesione ręce Lauzona, pójść po obalenie.

Jest jednak jedno „ale” przy obaleniach z dystansu. Otóż…

4. Uważaj na gilotyny! I kolana…

Właśnie… Bez względu na to, jak dobre zdanie ma Lauzon o parterze Helda – a ma bardzo dobre, choć nie tak dobre jak, dla przykładu, o parterze Ryana Halla – jeśli tylko nadarzy się okazja, z całą pewnością spróbuje poddania. To trochę szaleniec. Oktagonowy wariat. Jeśli Polak odda szyję, będą problemy.

Kolano z doskokiem to właściwie jedyna w miarę regularnie stosowana przez Lauzona technika nożna. Powyżej widzimy, jak atakuje w ten sposób Ala Iaquintę i Jima Millera – tego pierwszego próbuje następnie łapać w gilotynę, ale Iaquinta mądrze obchodzi jego gardę, unikając duszenia.

5. Korzystaj z lowkingów!

Lauzon stanowi zaprzeczenie lekkiego poruszania się na nogach. Osadza je twardo, bardziej człapie niż podskakuje. Oznacza to, że ma spore problemy z poderwaniem wykrocznej nogi do góry w razie lowkinga ze strony rywala. Grzechem byłoby nie spróbować wykorzystać tego na swoją korzyść i nie zdzielić go kilkoma solidnymi kopnięciami – zwłaszcza że, jak wspominałem powyżej, Amerykanin nie jest z tych zawodników, którzy na atak odpowiadają kontrą. Jeśli atakujesz go ciosami, podnosi gardę i czeka, aż przestaniesz – a jeśli atakujesz go lowkingiem, cóż… najczęściej po prostu go przyjmuje. Nie tylko zresztą lowkinga…

Al Iaquinta dwukrotnie trafia lowkingami. Na pierwszej akcji bezpośrednim, bez przygotowania, na drugiej po zamarkowaniu ciosów na głowę. Lauzon po prostu je przyjmuje. O jakichkolwiek kontrach nawet nie myśli.

Iaquinta atakuje serią ciosów, co powoduje, że Lauzon – jak zawsze – podnosi gardę. Następnie w drugie tempo uderza kopnięciem na głowę, licząc, że rywal opuści już ręce – Lauzon jednak nadal trzyma gardę, choć z pewnością odczuł impet kopnięć.

Raging Al markuje atak na głowę, następnie dzieląc Lauzona – trochę w stylu TJ-a Dillashawa – soczystym okrężnym kopnięciem na korpus. Następnie kontynuuje atak, próbując ciosami sierpowymi trafić za gardą rywala, a na koniec dokłada jeszcze uderzenie na korpus.

Innymi słowy – wysoko uniesioną gardę Lauzona (np. za pomocą kiwek) Held może wykorzystywać do wyprowadzania kopnięć, ewentualnie ataku w drugie tempo, gdy Amerykanin powinien już opuścić ręce.

6. Nie oddawaj obaleń!

Tak, tak, wiem, Marcin najprawdopodobniej chętnie toczyłby ten pojedynek w parterze, ale jeśli walka przeniesie się tam na skutek obalenia ze strony Lauzona, to nasz zawodnik najpewniej skończy z plecami na macie. A tego absolutnie nie chcemy! Wiem doskonale, że tyszanin jest z tej pozycji piekielnie niebezpieczny, wiem, że świetnie atakuje trójkątami, że doskonale potrafi wkręcać się po nogi, ale… ileż to już walk przegrał właśnie z tego powodu, że akceptował walkę z pleców? To po prostu nie ma już dłużej sensu na tym poziomie! Lauzon w całej swojej karierze klepał tylko dwa razy, ostatnio wiele, wiele lat temu. Poddanie go będzie piekielnie trudne! A co dopiero z pleców…

Dlatego – walcz o utrzymanie walki na górze, jeśli Amerykanin spróbuje obalenia! Jeśli bowiem znajdziesz się na plecach, nie tylko trudno będzie jakkolwiek zagrozić Lauzonowi, ale też trzeba będzie uważać na jego ostre ciosy i szczególnie łokcie z góry. Nie warto.

No dobrze, a jeśli jednak Marcin wyląduje na plecach?

7. Odwracaj pozycję! Wstawaj!

Na ogół Marcin z pleców szuka poddań, przechwycenia nogi rywala, wybrania jej, skręcenia się po nią. W przeszłości pokazał jednak, że potrafi też atakować tylko po to, aby odwrócić pozycję – i jeśli już ma szukać technik kończących z pleców, to mam nadzieję, że właśnie po to – aby zdobyć dogodniejszą pozycję. W przeciwnym bowiem razie straci mnóstwo sił na próby skończenia walki jakąś skrętówką, narażając się na ciosy z góry, na które mocno nastawia się Lauzon, o czym mówił w wielu wywiadach.

Wcale nie uważam też, aby złym pomysłem była prób powrotu na nogi, zwłaszcza jeśli okazałoby się wcześniej, że Marcin nieźle sobie radzi w wymianach kickbokserskich. Schować dumę do kieszeni i zamiast mordować się nad poddaniem, spróbować wrócić na nogi. Może po siatce? Nie akceptować niekorzystnej pozycji!

A jeśli uda ci się odwrócić pozycję, znaleźć na górze, ewentualnie zdołasz sam obalić, to…

8. Kontroluj – nie szukaj poddań!

Walcz w ten sposób, w jaki walczyłeś z Patrickym Freire! Kontrola, kontrola, ciosy, kontrola, próba poddania, kontrola, kontrola, ciosy, kontrola. Absolutnie nie oddawaj dominującej pozycji w poszukiwaniu poddania, jeśli nie nadarzy się naprawdę idealne okazja – nie ma sensu. O poddanie Amerykanina będzie piekielnie trudno, a tracąc pozycję, znów będziesz musiał stracić wiele sił, aby ją odzyskać czy też spróbować wstać.

Tak powinna wyglądać praca z góry w wykonaniu Marcina. Oczywiście Lauzon to nie Freire, ale nie znaczy to, że nie da się go skontrolować, od czasu do czasu atakując uderzeniami z góry – zamiast tracić siły na poddania.

PODSUMOWANIE

Pojedynek z Joe Lauzonem zapowiada się na trudną przeprawę dla Marcina Helda. Jest to bowiem zawodnik, którego piekielnie trudno poddać, który ma ogromne doświadczenie, a do tego bardzo mocny parter.

Aby wyjść z tej walki z tarczą, nasz zawodnik musi przewartościować swoje wartości – nie szukać za wszelką cenę poddań, skupić się na kontroli, nie pozwalać Lauzonowi na rozpuszczenie rąk na nogach, wykorzystywać przeciwko niemu nawyk chwilami panicznego i nieuzasadnionego podnoszenia gardy.

Trzymając kciuki…

*****

Nowy format Ligi Bukmachera – startujemy!

Powiązane artykuły

Back to top button