KSWPolskie MMATypy KSW

Typowanie KSW 81: Bartosiński vs. Szczepaniak

Analizy najciekawszych walk i typowanie całej gali KSW 81: Bartosiński vs. Szczepaniak, która odbędzie się w Tomaszowie Mazowieckim.

Dla Czytelników Lowking.pl, którzy nie są jeszcze graczami FORTUNY, przygotowaliśmy 3X ZAKŁAD BEZ RYZYKA – DO 100, 200 i 300 ZŁ. Szczegóły – tutaj.

Przypominamy, że poszczególne ikony przy przewidywanych rezultatach walk w lekkim uproszczeniu oznaczają:

IkonaOpis
Tylko kataklizm mógłby sprawić, że mój faworyt przegra.
Jestem przekonany do swojego typu, ale nie skreślam całkowicie jego rywala, bo ma narzędzia, by zwyciężyć – choć szanse na to są niewielkie.
Zawodnik, na którego postawiłem powinien to bez większych problemów wygrać, choć jego rywal może stawić spory opór, który może zaprowadzić go nawet do zwycięstwa.
Nie jestem przekonany, bliżej mi, rzecz jasna, do zawodnika, na którego postawiłem, ale jego oponent ma umiejętności, by to wygrać.
Absolutnie nie będę zdziwiony, jeśli wytypowany przeze mnie zawodnik polegnie z kretesem, szalenie wyrównana walka, może pójść w dwie strony.

65,8 kg: Jonatan Kujawa (1-0) vs. Josef Stummer (2-0)

Kursy bukmacherskie: Jonatan Kujawa vs. Josef Stummer 2.34 – 1.60

Obaj zawodnicy są na początku swojej drogi w MMA, a zatem znaków zapytania jest tutaj fura i jeszcze trochę. Dynamika tej walki wydaje mi się jednak dość oczywista – Jonatan Kujawa spróbuje utrzymać pojedynek na nogach, gdzie powinien rozdawać karty, podczas gdy Josef Stummer będzie starał się przenieść go do parteru, gdzie będzie groźniejszy.

Mając na uwadze ostatnie pojedynki obu, minimalnie skłaniam się w stronę polskiego zawodnika. Jest ruchliwy, trudny do złapania – ważne przy powstrzymywaniu obaleń – a i jego defensywa zapaśnicza nie wygląda źle. Dysponuje do tego niezłą kondycją. Wypunktuje w stójce.

Zwycięzca: Jonatan Kujawa przez decyzję

120,2 kg: Filip Stawowy (9-3) vs. Marek Samociuk (4-3)

Kursy bukmacherskie: Filip Stawowy vs. Marek Samociuk 2.34 – 1.60

Filip Stawowy zdecydowanie nie zachwycił w debiucie w KSW, nie mając kompletnie pomysłu na Michala Martinka, który przez całą niemal walkę pozostawał dla niego nieuchwytnym celem. Polak poruszał się w tamtym starciu jak wóz z węglem. Czy była to kwestia debiutu, czy może złamanego w pierwszej rundzie oczodołu? Bóg jeden raczy wiedzieć!

W ostatniej walce nie popisał się też jednak Marek Samociuk, który rozdawał karty w szermierce na pieści i kopnięcia z Kamilem Gawryjołkiem, ale zachciało mu się parteru, co przypłacił ostatecznie porażką.

W ogólnym rozrachunku widzę ten pojedynek następująco – albo Marek Samociuk znokautuje w pierwszej rundzie, ewentualnie wygra dwie pierwsze, a trzecią przetrwa, albo też w rundzie pierwszej nie znokautuje i przegra dwie ostatnie, być może będąc w którejś z nich znokautowanym.

Przyznam szczerze, że mam tutaj sporą zagwozdkę. Samociuk szczególnie na początku powinien być szybszy, zrywniejszy. Uderza mocniej, kopie jak koń. Stawowy jest natomiast diablo odporny, wywiera metodyczną presję, prawdopodobnie będzie rozdawał karty pod kątem kondycyjnym. Innymi słowy, na dwoje babka wróżyła. Skoro jednak trzeba, to… Stawowy przetrwa trudne chwile – wszak jeszcze nigdy przez nokaut nie przegrał – a z czasem przejmie stery walki w swoje ręce.

Zwycięzca: Filip Stawowy przez (T)KO

120,2 kg: Kamil Gawryjołek (3-0) vs. Oļegs Jemeļjanovs (11-3)

Kursy bukmacherskie: Kamil Gawryjołek vs. Olegs Jemeljanovs 1.33 – 3.32

Pojedynek dwóch małych ciężkich. Olegs Jemeljanovs to przede wszystkim stójkowicz, który uwielbia kontrować lewym sierpowym. Zresztą chętnie tym właśnie ciosem sam inicjuje też akcje. Lubi wywierać presję.

Jak na jego tle prezentuje się Kamil Gawryjołek? Nie oszukujmy się, w debiutanckim starciu w KSW z Markiem Samociukiem w stójkowych poczynaniach Kamila Gawryjołka widać było okrutny chaos – przede wszystkim w defensywie oraz przy atakach pięściarskich. Wyglądało to po prostu źle – znacznie gorzej niż w jego wcześniejszych walkach. Jestem jednak skłonny złożyć to na karb wziętej w zastępstwie walki i stójkowego zagrożenia ze strony Samociuka.

W starciu z Łotyszem Polak jest sporym faworytem – i do pewnego stopnia to rozumiem. Rzecz bowiem w tym, że Kamil kopie jak koń, a Olegs zdecydowanie gigantem pod kątem defensywy przed niskimi kopnięciami nie jest. Ponadto Gawryjołek to prawdopodobnie sprawniejszy grappler, wobec czego będzie miał w klatce więcej opcji.

Nie jest może tak, że zbierał będę szczękę z podłogi, jeśli zdecydowanie bardziej doświadczony Jemeljanovs ustrzeli Gawryjołka w jakiejś wymianie pięściarskiej – szczególnie jeśli Polak będzie atakował tak chaotycznie jak z Samociukiem – ale uważa, że lowkingi oraz gra zapaśniczo-parterowa zapewnią Gawryjołkowi zwycięstwo.

Zwycięzca: Kamil Gawryjołek przez (T)KO

77,1 kg: Marcin Krakowiak (11-4) vs. Henry Fadipe (13-9-1)

Kursy bukmacherskie: Marcin Krakowiak vs. Henry Fadipe 1.55 – 2.45

Marcin Krakowiak to twardy i charakterny bitnik, zawodnik na wskroś ofensywny – zarówno w stójce, jak i w parterze. Jego piętą achillesową pozostaje defensywa, choć w trudnych sytuacjach w sukurs przychodzą mu twarda szczęka oraz serce do walki.

Henry Fadipe to przede wszystkim sprawny stójkowicz ze smykałką do kontr. Miewa też przebłyski parterowe, vide ostatnie poddanie na Albercie Odzimkowskim. W starciu tym Nigeryjczyk pokazał zresztą, że potrafi bronić się w parterze, a i jego defensywa przed obaleniami zła nie jest. Udowodnił to zresztą także na MMA Attack 3 w starciu z Łukaszem Stankiem, nigdy nie godząc się z niedogodną klinczersko, zapaśniczo czy parterową pozycją. Mając zaś na uwadze, że Marcin Krakowiak nie jest jakimś wybornym zapaśnikiem, to spodziewam się, że pojedynek ten rozegra się w stójce – szczególnie że przecież Polak nie stroni nigdy od wymian.

Rzecz jednak w tym, że w obszarze kickbokserskim sprawniejszym zawodnikiem jest – przynajmniej na papierze, bo jak wiadomo, klatka weryfikuje – Henry Fadipe. Nigeryjczyk posiada dobre warunki fizyczne, ma czutkę do kontruderzeń, jest szybki i dynamiczny. Polak to raczej typ bitewnego rzeźnika, który lubuje się w huraganowych atakach. Chętnie przyjmie, jeśli może oddać.

Przyznam szczerze, że w stójkowych bojach minimalnie więcej szans na zwycięstwo daję bardziej finezyjnemu Fadipe. Owszem, presja i agresja Krakowiaka wespół z zagrożeniem zapaśniczym mogą zapewnić mu zwycięstwo – scenariusz, w którym przełamuje Nigeryjczyka, jest jak najbardziej realny – ale mając na uwadze, że Polak wraca po półtorarocznej przerwie, to…

Zwycięzca: Henry Fadipe przez decyzję

61,2 kg: Werlleson Martins (17-5) vs. Patryk Surdyn (7-2)

Kursy bukmacherskie: Werlleson Martins vs. Patryk Surdyn 1.45 – 2.76

Po nieudanym starcie w KSW – w dwóch pierwszych walkach wystawiono go naprzeciwko Damiana Stasiaka i Jakuba Wikłacza – Patryk Surdyn nabrał wiatru w żagle, pewnie pokonując Davida Martinika oraz Gustavo Oliveirę. Wyglądał doskonale pod kątem zapaśniczo-parterowym. Czy podobny los Polak może teraz zafundować Werllesonowi Martinsowi?

Jestem daleki od postrzegania Surdyna jako zawodnika rzuconego na pożarcie Brazylijczykowi. Rzecz jednak w tym, że widzę tutaj jeden pewnik i jedną niewiadomą. Wiadomo, MMA, małe rękawice, jeden zbłąkany cios, zyg zamiast zag i niczego być tutaj pewnym nie można, ale… Jeśli chodzi o wspomniany pewnik… Spadnie mi szczęka na podłogę, jeśli Patryk Surdyn będzie rozdawał karty w szermierce na pięści i kopnięcia. Może i pod kątem defensywy stójkowej Brazylijczyk nie zachwyca – jego głowa często jest nieruchoma – ale posiada twardą szczękę, mocny charakter i srogą ofensywę.

Innymi słowy, aby wygrał ten pojedynek Polak musi obalać, kontrolować, rozbijać, zagrażać poddaniami. Czy będzie natomiast w stanie przewracać Brazylijczyka? To jest właśnie niewiadoma, o której wspomniałem. Przyznam jednak szczerze, że mam tutaj wątpliwości. Martins nie jest łatwy ani do obalenia, ani tym bardziej do utrzymania na plecach. Dlatego właśnie ostatecznie – bez jakiegoś wielkiego przekonania ale jednak – skłaniam się w stronę Brazylijczyka. Utrzyma walkę na nogach odpowiednio długo, aby tam zyskać przewagę, która zapewni mu zwycięstwo na kartach punktowych.

Zwycięzca: Werlleson Martins przez decyzję

77,1 kg: Igor Michaliszyn (9-2) vs. Krystian Bielski (9-4)

Kursy bukmacherskie: Igor Michaliszyn vs. Krystian Bielski 1.40 – 2.96

Krystian Bielski to twardy, charakterny bitnik, który jest nieźle poukładany pod kątem bokserskim, szczególnie jeśli chodzi o ataki na korpus, z których uczynił swoją firmową broń. Tu i ówdzie kopnie. Pomiatać zapaśniczo też sobą nie daje.

Igora Michaliszyna uważam natomiast za zawodnika z ogromnym potencjałem. Szkoda wielka, że walczy tak rzadko, prześladowany przez mniejsze i większe urazy. Jego stójka jest coraz lepsza, a pod kątem zapaśniczo-parterowym Igor wypada doskonale.

Pojedynek ten na spacerek dla Michaliszyna wcale jednak się nie zapowiada. Bielski to kawał twardziela, który może rozdawać tutaj karty pod kątem siłowym. Jest bardzo trudny do ubicia w stójce, potrafiąc przyjąć naprawdę sporo. Lubi atakować w kombinacjach, czasami kończąc je kopnięciami, chętnie poluje na schaby swoich rywali. Z drugiej zaś strony, Michaliszyn potrafi walczyć z obu pozycji, nie stroni od kopnięć – a z kopaczami Bielski bardzo często miał problemy. Jest w swoich poczynaniach trudny do rozczytania, nieco elektryczny. Będzie miał 7 centymetrów przewagi zasięgu ramion – a potrafi naprawdę dynamicznie wystrzelić z jabem.

Co być może najważniejsze, Michaliszyn powinien mieć tutaj po swojej stronie przewagę zapaśniczą – a ona może ułatwić mu szermierkę na pieści i kopnięcia. Bielski zmuszony bowiem będzie do wkalkulowania w swoje stójkowe poczynania ryzyka obalenia ze strony rywala. A to jak najbardziej może wpłynąć na jego aktywność.

Podsumowując, spodziewam się, że Krystian zawiesi wysoko poprzeczkę niewidzianemu w akcji od roku Igorowi. W ogólnym jednak rozrachunku pojedynek ten postrzegam w charakterze rywalizacji solidnego, twardego rzemieślnika z zawodnikiem, który ma zadatki na wielkie MMA. Stójkowa wszechstronność Igora wespół z zagrożeniem zapaśniczym, jakie wnosi do klatki, zapewnią mu zwycięstwo.

Zwycięzca: Igor Michaliszyn przez decyzję

120,2 kg: Tomasz Sarara (1-1) vs. Errol Zimmerman (0-1)

Kursy bukmacherskie: Tomasz Sarara vs. Errol Zimmerman 1.33 – 3.32

Obaj zawodnicy najlepsze lata kariery mają już za sobą, dla obu MMA jest względnie nowym sportem. Dość powiedzieć, że dla Polaka będzie to dopiero trzecia zawodowa walka w formule MMA, a dla Holendra druga – i pierwsza od 15 lat! Innymi słowy, niewiadomych jest tu naprawdę sporo.

Mając natomiast na uwadze ostatnie występy obu zawodników… Tomasz Sarara dał wojnę z Arkadiuszem Wrzoskiem, posyłając go nawet na deski w pierwszej rundzie. Owszem, w kolejnych warszawiak rozdawał karty, ale krakowianin broni nie składał, okolicznościowo się odgryzając.

Natomiast Errol Zimmerman w starciu z będącym cieniem samego siebie Marcinem Różalskim jednak nie zachwycił. Owszem, wygrał, ale pojedynek ten długimi fragmentami toczył się w ślamazarnym tempie. Ruchy obu były jakby zwolnione. Różal zanotował kilka dobrych ciosów i kopnięć.

Ponadto Sarara trenuje MMA dłużej. Wydaje się wobec tego zawodnikiem wszechstronniejszym. Poznał już parter w warunkach bojowych – zarówno na plecach, będąc w tarapatach, jak i na górze, próbując stamtąd atakować. Wydaje się, że pod kątem zapaśniczo-parterowym może mieć tutaj przewagę.

Kilka aspektów może natomiast przemawiać tutaj za Zimmermanem. Po pierwsze, wspomniany Wrzosek zdradził, że Holender trenuje jak zły do walki z Sararą, podchodząc do niej bardzo poważnie. Po drugie – Polak ma na swoich barkach liczne obowiązki. Czy wygospodarował odpowiednio dużo czasu na treningi? Czy poświęcił się wyłącznie przygotowaniom? Jasne, w MMA sylwetka nie walczy, a Sarara pod tym względem nigdy tytanem przecież nie był, ale… Czy nie wygląda mimo wszystko gorzej niż ostatnio? Czy może stanowić przesłankę na rzecz tezy, że jednak Tomasz nie poświęcił się tak mocno przygotowaniom?

Pomimo tego w roli faworyta widzę jednak Tomasza Sararę. Errol Zimmerman uderza i kopie bardzo mocno, ale spodziewam się, że przewagi szybkości i aktywności, a także kondycji, będą po stronie Polaka. Wygra przez techniczny nokaut, dręcząc Holendra ostrymi kombinacjami. Nie wykluczam też, że Sarara urozmaici swoją grę o próby zapaśnicze i pracę z góry.

Zwycięzca: Tomasz Sarara przez (T)KO

77,1 kg: Adrian Bartosiński (12-0) vs. Artur Szczepaniak (9-1)

Kursy bukmacherskie: Adrian Bartosiński vs. Artur Szczepaniak 1.23 – 4.17

Gdy Artur Szczepaniak zasilał szeregi KSW, miałem względem niego spore oczekiwania. Solidna stójka, dobre szlify kickbokserskie, odpowiedzialna defensywa, tężyzna fizyczna, niezłe zapasy i gra parterowe. Dziś bilans Artura w KSW wynosi 2-0, ale… Sam nie wiem, co myśleć!

Rzecz bowiem w tym, że w starciu z Jivko Stoimenovem zainkasował kilka bomb w stójce, po jednej lądując nawet na deskach, czego kompletnie się nie spodziewałem. Pokazał charakter, przetrwał i wygrał, ale znaki zapytania zostały. Starcie z Brianem Hooiem? Potrwało tylko 43 sekundy… Jasne, nasz zawodnik ustrzelił Holendra w stójce i absolutnie żadnego przypadku tam nie było, ale z tak krótkich potyczek trudno jednak wyciągać jakieś jednoznaczne wnioski. Więcej odpowiedzi uzyskujemy wtedy, gdy walki toczą się na dłuższym dystansie.

Czy Adrian Bartosiński powinien być tak wyraźnym faworytem? Słuchajcie, jego walki – ich przebieg oraz rezultaty – w KSW rzeczywiście każą widzieć go w roli sporego faworyta. Adrian Bartosiński to zawodnik, który ma mental, ma fizyczność i ma technikę. W stójce uderza bardzo mocno i widać, że ma zaufanie do swoich ciosów. Lubi atakować w kombinacjach, nie stroni też od kontr, które przygotowuje sobie presją. Widać w jego poczynaniach pewnego rodzaju luz – choć gdy rozpuszcza ręce, czyni to często z morderczymi intencjami.

Pomimo wspomnianej walki ze Stoimenovem nie skreślam absolutnie Szczepaniaka w obszarze kickbokserskim. Zarówno w tamtej walce, jak i w starciu z Hooiem widać jednak było, że jego szlify techniczne są naprawdę przyzwoite – szczególnie gdy rusza do ataków. Artur znacznie częściej od Adriana odwołuje się też do kopnięć, więc można zaryzykować tezę, że jest wszechstronniejszym uderzaczem. Na pewno jednak jego nawyk oddawania pola i cofania się w linii na siatkę mogą zostać tutaj wykorzystane przez Bartosińskiego, który – i to być może najważniejsze – prawdopodobnie będzie też rozdawał karty w płaszczyźnie zapaśniczej. A w ten sposób jak najbardziej może zniwelować potencjalną przewagę arsenałową Szczepaniaka w stójkowych tanach.

Podsumowując, nie odbieram szans Arturowi. To dobrze poukładany technicznie, wszechstronny, silny fizycznie zawodnik, który nadal może rozwijać się z pojedynku na pojedynek – przypomnę, że jest młodszy od Bartosa – szczególnie że od niedawna poświęcił się w pełni MMA. Jak najbardziej mógł w ciągu kilku miesięcy załatać kilka luk w swojej grze, wzbogacając ją o nowe elementy.

Mam jednak wrażenie, że Adrian w każdym – albo prawie każdym – elemencie bitewnego rzemiosła będzie miał tutaj niewielką przewagę. Posiada większe doświadczenie, walczył z mocniejszymi rywalami, uderza mocniej, będzie przeważał zapaśniczo, a i pod kątem siły i wytrzymałości może tutaj rozdawać karty.

Zwycięzca: Adrian Bartosiński przez (T)KO

Wszystkie walki UFC można oglądać i obstawiać w Fortunie z 3X ZAKŁADEM BEZ RYZYKA – DO 100, 200 i 300 ZŁ

Fortuna Online to legalny bukmacher. Gra u nielegalnych firm jest zabroniona. Hazard wiąże się z ryzykiem.

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Back to top button