Doping w MMAUFC

„Testowali Lance’a Armstronga i nigdy nie popełniają błędów” – Jon Jones kuriozalnie o USADA i swojej niewinności

Jon Jones stawił się w ESPN, gdzie w ramach autopromocji opowiedział o swoich bojach z Amerykańską Agencją Antydopingową, unosząc brew niejednego fana.

Sposobiący się do powrotu do akcji po kolejnym zawieszeniu za doping były dominator kategorii półciężkiej Jon Jones pojawił się wczoraj w programie First Take, gdzie przepytano go między innymi właśnie w temacie jego „przygód z Amerykańską Agencją Antydopingową (USADA).

Dzięki Bogu, przeszedłem przez cały ten proces, udowadniając swoją niewinność.

– powiedział Bones.

Dzięki nauce byliśmy wstanie wykazać, że w moim organizmie znalazło się tylko odrobinę sterydu. Jeden człowiek powiedział nawet, że ilość sterydu w organizmie Jona Jonesa odpowiadała szczypcie soli w basenie olimpijskim.




Amerykanin przyznał jednocześnie, że nadal nie ma pojęcia, w jaki sposób niedozwolona substancja znalazła się w jego organizmie. Stwierdził, że wydał grube pieniądze na przetestowanie wszystkich suplementów, dokładając wszelkich starań, aby znaleźć źródło sterydu – ale bez powodzenia.

Wzięty pod włos i zapytany, jak zareagowałby, gdyby usłyszał w telewizji sportowca, który nie wie, skąd wzięły się w jego organizmie sterydy, Jon Jones nie po raz pierwszy potwierdził, że jego najmocniejszą stroną jest walka w oktagonie – i na dowód nieomylności USADA przywołał osobę… Lance’a Armstronga.

Zamiast oceniać i twierdzić, że gość na pewno kłamie, bo zawsze wygrywa, trzeba spojrzeć na naukę. A USADA to wiarygodna agencja antydopingowa.

– stwierdził.

Zawsze tacy byli. Testowali Lance’a Armstronga i wielu innych wspaniałych sportowców, największych sportowców w historii – i nie popełniają błędów. Fakt, że wracam do walki, potwierdza więc, że nie popełniają błędów i byłem w stanie udowodnić swoją niewinność.

Amerykanin powróci do oktagonu 29 grudnia, podczas gali UFC 232 w Las Vegas krzyżując rękawice w rewanżowym starciu z Alexandrem Gustafssonem.

*****

Analizy KSW 46 – Khalidov vs. Narkun II, czyli tropem McGregora

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Back to top button