UFC

„Romero albo ta nakoksowana małpa” – Israel Adesanya snuje plany po pokonaniu Roberta Whittakera

Pewny zwycięstwa z Robertem Whittakerem podczas październikowej gali UFC 243, Israel Adesanya wskazał kolejnego pretendenta, z którym będzie się bił.

Israel Adesanya haruje jak zły, aby stworzyć medialny zgiełk przed unifikacyjną walką z mistrzem wagi średniej Robertem Whittakerem. Nigeryjczyk chwyta się każdej okazji, każdej wypowiedzi, w której Australijczyk nie rozpływa się nad jego umiejętnościami, by potem gnębić go medialnie z każdej strony.

Zobacz także: Jorge Masvidal rzuca wyzwanie Conorowi McGregorowi

To nie jest niechęć – to po prostu walka. Będziemy się bić.

– powiedział w rozmowie z MMAFighting.com The Last Stylebender, zapytany o relacje z Whittakerem.

Gość często się wycofuje. Powie coś w prawdziwym życiu, a potem mówi: „przepraszam, jeśli cię uraziłem”. Nie zgrywaj miłego gościa. Pieprzysz w sieci, więc zachowuj się tak samo, gdy jesteśmy twarzą w twarz. To nie jest żadna niechęć. Nie jest tak, że nienawidzę gościa. Jestem pewien, że jest miłym gościem dla wszystkich, którzy go kochają i tak dalej. Ale będziemy się bić. Będzie, kurwa, walka.

W ostatnich tygodniach zdecydowanie niesympatyzujący z Nigeryjczykiem Jon Jones zaoferował swoje treningowe usługi Robertowi Whittakerowi. Adesanya nie ma jednak wątpliwości, że w niczym to Australijczykowi nie pomoże.

Potrzebuje Jona, potrzebuje, kurwa, Boga i kogo tam jeszcze, żeby mnie pokonać.

– stwierdził.

A ja mówię tak: mam swój team, który mnie tutaj zaprowadził. I jego pokonam z tymi samymi ludźmi.

Nigeryjczyk od początku swojej przygody z UFC ukuł medialną narrację, wedle której realizuje dokładnie nakreślony przez siebie plan działania – przede wszystkim w zakresie rywali. Gdy jego zapowiedzi nie pokrywają się z rzeczywistością – a zdarzyło się to nie raz, nie dwa – taktownie spuszcza na temat zasłonę milczenia.




W ostatnich dniach zapowiedział, że stoczy jeszcze cztery walki w wadze średniej, a następnie przejdzie do 205 funtów, aby pognębić Jona Jonesa. Teraz natomiast podjął decyzję w sprawie swojej pierwszej obrony pasa mistrzowskiego, jaką planuje stoczyć po zdetronizowaniu Roberta Whittakera.

Chcę potem zwycięzcę walki Romero z… tą nakoksowaną małpą… jak on się nazywa? Costa.

– powiedział.

Chcę więc zwycięzcę tej walki, a resztę zostawiam w tajemnicy. Magik nigdy nie ujawnia swoich wszystkich sztuczek.

Yoel Romero i Paulo Costa staną do walki podczas zaplanowanej na 17 sierpnia w Anaheim gali UFC 241.

*****

Lowking.pl trafia na Patronite.pl – oto dlaczego

Powiązane artykuły

Komentarze: 2

  1. „Nie zgrywaj miłego gościa” – ale Robert jest miłym gościem xD
    Pokonał Gasteluma i myśli, że już jest najlepszym zawodnikiem na świece, eh… Liczę na Whittakera, ale przede wszystkim na dobrą walkę, w stójce może być ładny pokaz umiejętności, ale oby nie zawalczyli zbyt zachowawczo.
    A Romero pewnie by go zgwałcił zapaśniczo.

Dodaj komentarz

Back to top button