UFCZapowiedzi gal UFC

Przed burzą – UFC Fight Night 40, Omielańczuk vs Rosholt

KARTA WSTĘPNA

265 lbs: Daniel Omielańczuk vs Jared Rosholt

Ultraszczegółową analizę tej walki znajdziecie w 32. odcinku cyklu Sierpem. Aby się zatem nie powtarzać, w maksymalnym skrócie.

Daniel Omielańczuk (16-3-1 MMA, 1-0 UFC) musi trzymać się kilku zasad, by wyjść zwycięsko z boju z Jaredem Rosholtem (9-1 MMA, 1-0 UFC):

  • Dużo pracować na nogach, być mobilnym, unikać znajdowania się plecami do siatki.
  • Absolutnie unikać jakiegokolwiek klinczu, włącznie z jego inicjowaniem.
  • Korzystać z przewidywalności Rosholta w stójce (nieustannie powtarzany lewy sierpowy).
  • Dużo kopać, ale przygotowywać te kopnięcia kombinacjami bokserskimi albo chociaż markując wcześniej ciosy.
  • Rozłożyć siły na pełne trzy rundy – skończenie Rosholta będzie trudnym zadaniem i nie warto od początku wkładać całej siły w każde uderzenie.

Jeśli uda mu się zrealizować powyższe, powinien wyjść zwycięsko z tego bardzo trudnego stylistycznie boju. Niby rozum podpowiada „Rosholt”, ale są chwile, gdy można sobie pozwolić na słuchanie serca, a zatem…

Zwycięzca: Daniel Omielańczuk przez decyzję.

BUKMACHER MMA

Bukmacherzy wyraźnie faworyzują Amerykanina – wystawili na niego kursy w okolicach 1.45. Zwycięstwo Polaka jest natomiast wyceniane na około 2.75. Zawsze stawiałem na Polaków w ich bojach w UFC i tym razem nie będzie inaczej, choć jestem daleki od namawiania do tego innych. Ja się jednak skuszę!

Propozycja – Daniel Omielańczuk (2.75)

185 lbs: Thales Leites vs Trevor Smith

Thales Leites (22-4 MMA, 7-3 UFC) udanie powrócił do UFC, notując dwa niezłe zwycięstwa – nad Tomem Watsonem i Edem Hermanem. Jego jutrzejszy przeciwnik, Trevor Smith (11-4 MMA, 1-1 UFC) jak dotąd zanotował w UFC dwie niejednogłośne decyzje – na korzyść Eda Hermana w swoim debiucie i na swoją korzyść w starciu z Brianem Houstonem.

Mam nieodparte wrażenie, że pojedynek ten może być grą do jednej bramki. Nie tylko dlatego, że Leites spacyfikował Hermana, a z tym samym zawodnikiem przegrał Smith. Przede wszystkim dlatego, że Leites prezentuje się naprawdę nieźle po swoim powrocie z banicji – widać poprawę w jego umiejętnościach kickbokserskich oraz szlify w płaszczyźnie zapaśniczej. W parterze zawsze prezentował się bardzo dobrze i nie inaczej jest teraz.

Smith natomiast wdał się w szalony brawl z Edem Hermanem i bardzo szczęśliwie zwyciężył z Houstonem, który sparaliżowany obawą przed sprowadzeniem, odpuścił trzecią rundę. Amerykanin jest na pewno gorszym strikerem, z fatalna obroną przed uderzeniami i pomimo całkiem przyzwoitego BJJ wyraźnie ustępuje Leitesowi i w tej płaszczyźnie. Zapasy obu stoją na porównywalnym poziomie, choć i tutaj Leites dzięki swoim wycinkom i haczeniom powinien mieć przewagę. Brazylijczyk nie jest może tytanem kondycji, ale Amerykanin w tym aspekcie prezentuje się jeszcze gorzej.

Innymi słowy, Leites powinien to wygrać, jak tylko będzie chciał. Będę bardzo zdziwiony, jeśli jakimś cudem to Smith wyjdzie z tego mismatchu zwycięsko…

Zwycięzca: Thales Leites przez decyzję.

BUKMACHER MMA

Thales Leites jest wyceniany na ledwie około 1.20, będąc murowanym faworytem. Jeśli wygra Smith, za każdą postawioną nań złotówkę otrzymamy 4.25. Kurs na Amerykanina nie jest interesujący. Dla fanów kombinacji Leites po 1.20 wygląda całkiem nieźle, ale…

Propozycja – no bet.

185 lbs: Andrew Craig vs Chris Camozzi

Zarówno Andrew Craig (9-2 MMA, 3-2 UFC), jak i Chris Camozzi (19-7 MMA, 6-4 UFC) znajdują się w trudnej sytuacji. Jeśli przegra ten pierwszy, będzie to oznaczać trzecią porażkę w czterech ostatnich walkach. Przegrana Camozziego byłaby natomiast jego trzecią kolejną. Innymi słowy – jest to prawdopodobnie bój o utrzymanie kontraktu z UFC.

Obaj prezentują zbliżony poziom. Preferują też walkę w stójce. Minimalnej jednak przewagi w tym aspekcie spodziewam się po Camozziom, który nie ma może specjalnie ciężkich rąk, ale nadrabia ilością wyprowadzanych ciosów – kopie też chętniej niż jego rywal. Dysponuje ponadto sporą przewagą doświadczenia i, najprawdopodobniej, kondycji. W całej swojej karierze Camozzi nie przegrał jeszcze przez nokaut i nie spodziewam się, by nie dysponujący atomowym ciosem Andrew Craig był w stanie go skończyć. Pomimo tego, że ten ostatni również jeszcze przez (T)KO nie poległ, to po pierwsze – ma dużo mniej walk na swoim koncie, po drugie – na deski padał choćby w ostatnim starciu z Lukiem Barnattem.

Starcie zapowiada się jednak na mocno wyrównane i nie będę specjalnie zdziwiony, jeśli to jednak Craig zwycięży. Wszak zdołał swego czasu pokonać Kyle’a Noke’a, podczas gdy szybko przegrał z nim Chris Camozzi. Ponadto Craig będzie prawdopodobnie miał przewagę zapaśniczą, do której może spróbować się odwołać, jeśli walka nie będzie przebiegała po jego myśli.

Zwycięzca: Chris Camozzi przez decyzję.

BUKMACHER MMA

Bukmacherzy delikatnie faworyzują Camozziego, płacąc za jego wygraną około 1.75. Za Craiga – około 2.15. Nie są to dla mnie interesujące kursy, oddają bowiem mniej więcej szanse, jakie obu daję w tym starciu.

Propozycja – no bet.

145 lbs: Jim Alers vs Alan Omer

Galę UFC Fight Night 40 otworzy pojedynek dwóch debiutujących w organizacji zawodników. Amerykanin Jim Alers (12-0 MMA, 0-0 UFC) zmierzy się z trenującym w Niemczech Irakijczykiem Alanem Omerem (18-3 MMA, 0-0 UFC).

Alers to były mistrz wagi piórkowej organizacji Cage Warriors, który przed transferem do UFC zdążył dwukrotnie obronić tytuł. 27-letni Amerykanin to uznana w Europie firma i kwestią czasu było, zanim przejmie go największy gracz na rynku. Jim dysponuje solidną, choć nie pozbawioną wad, stójką, bardzo dobrymi umiejętnościami przenoszenia walki do parteru poprzez różne techniki (rzuty, podcięcia) i świetną kontrolą z góry połączoną ze szerokim wachlarzem technik kończących.

Jak na tym tle przedstawia się Alan Omer? Irakijczyk może mieć niewielką przewagę w stójce, głównie ze względu na odrobinę lepszą technikę i mniejszą skłonność do wkładania masy siły w każdy cios, ale pomimo tego, że jego gra parterowa prezentuje się całkiem nieźle, to nie mierzył się jeszcze z grapplerem na poziomie Alersa. Myślę, że Amerykanin będzie w stanie sprowadzić walkę do parteru przy którejś okazji, a tam dzięki przewadze umiejętności grapplerskich, sile i świetnej kontroli z góry zdoła poddać Irakijczyka.

Zwycięzca: Jim Alers przez poddanie.

BUKMACHER MMA

Wyraźnym faworytem tego starcia w ocenie bukmacherów jest Jim Alers – kurs na jego wygraną wynosi około 1.40. Triumf Omera wyceniany jest na około 3.20. Szczerze mówiąc, uważam kurs na tego ostatniego za nieco zawyżony, ale nie na tyle, by postawić na niego jakiekolwiek drobniaki. Dwaj debiutanci, pierwsza walka gali, sporo niewiadomych.

Propozycja – no bet.

135 lbs: Johnny Bedford vs Rani Yahya

Rani Yahya (19-8 MMA, 4-2 UFC) w ostatniej walce zakończył passę trzech kolejnych wygranych, ulegając na punkty Tomowi Niinimakiemu. Rywalem Brazylijczyka będzie powracający po prawie rocznej nieobecności Johnny Bedford (19-10-1 MMA, 2-1 UFC).

Amerykanin dysponuje słabiutkim defensywnym grapplingiem – z 10 porażek aż 9 poniósł przez poddanie. Nie mam wątpliwości, że jeśli walka przeniesie się do parteru, Yahya poskręca Bedforda. Nie spodziewam się jednak, by tak się stało, bo Brazylijczyk nie ma ofensywnych zapasów, by sprowadzić Brutala do parteru. W stójce natomiast Amerykanin może nie jest orłem, ale prezentuje wyższy poziom niż Rani. Do tego dysponował będzie wyraźną przewagą warunków fizycznych. Po swojej stronie Amerykanin powinien mieć też kondycję – po pierwsze bowiem dla Brazylijczyka będzie to debiut w kategorii koguciej, po drugie natomiast – nawet w piórkowej w trzecich rundach wyraźnie zwalniał tempo, podczas gdy problemów takowych nie zwykł miewać Bedford.

Z drugiej jednak strony, Brazylijczykowi do zwycięstwa potrzebne będzie jedno tylko obalenie – nie jest istotne, w jaki sposób. Amerykanin wraca też do walki po kontuzji, co może mieć wpływ na jego dyspozycję. Wszystko to powoduje, że tylko minimalnie skłaniam się ku Bedfordowi.

Zwycięzca: Johnny Bedford przez decyzję.

BUKMACHER MMA

W ocenie bukmacherów dość wyraźnym faworytem tego starcia jest Rani Yahya – wystawiono na niego kurs w wysokości 1.50. Na wygraną Bedforda płacone jest po 2.50. Pomimo tego, że nie jestem fanem stawiania na zawodników, wokół których jest sporo znaków zapytania (powrót po kontuzji Bedforda, zejście do 135 lbs Yahya’i), to obok takiego kursu nie mogę przejść obojętnie. Drobniaki na Bedforda.

Propozycja – Johnny Bedford (2.50).

Poprzednia strona 1 2 3 4 5Następna strona

Powiązane artykuły

Komentarze: 8

  1. Starcia nie porywają nazwiskami ale mogą się okazać ciekawe, zwłaszcza Alers vs Omer. Czekam na resztę analiz. Swoją drogą ciekawa sprawa, że co najmniej jeden ze starcia Craig vs Camozzi pozostanie w UFC, a nudny bo nudny, ale jednak Shields wyleciał. To samo Okami, Fitch czy nawet Palhares(to jeszcze można wybronić). Nie tędy droga moim zdaniem.

    A tak przy okazji to świetna grafika. Oryginalna od UFC czy fanowska?

  2. T9X, powiem szczerze, że nie wiem, skąd grafika, bo tam, gdzie ją znalazłem – a robiłem to na szybko, bo jestem na wyjeździe – nie było źródła.

    Dams, jutro pewnie wrzucę walkę wieczoru, ale już teraz mówię, że kasa pójdzie na Noga.

  3. Naiver masz może statystki odnośnie rozkładu procentowego zakończeń pojedynków w wadze ciężkiej w UFC? Jestem ciekawy ile procent rozstrzygnięć walk jest poprzez tko, i jak się to ma do innych kategorii wagowych.

Dodaj komentarz

Back to top button