UFC

„Powiedzieli, że to najdłuższa seria porażek w historii UFC…” – BJ Penn zabiera głos po UFC 237

NJ Penn przerwał medialną ciszę po porażce – siódmej z rzędu – jaką zadał mu w sobotę w Rio de Janeiro Clay Guida.

W pierwszej rundzie starcia z Clayem Guidą podczas sobotniej gali UFC 237 w Rio de Janeiro BJ Penn radził sobie całkiem nieźle, zwyciężając ją na kartach punktowych wszystkich trzech sędziów punktowych, ale potem było już zdecydowanie gorzej.

Hawajczyk przegrał bowiem wyraźnie dwie kolejne rundy i ostatecznie cały pojedynek.

Clay Guida wyszedł w świetnej formie, zgodnie z naszymi oczekiwaniami.

– powiedział Prodigy w rozmowie z BJPenn.com.

Nie szukał zbyt wielu obaleń. Był w stanie trafić dobrymi ciosami i mocnymi kopnięciami. Wydaje mi się, że to była dobra walka, wygrał trzecią rundę. Szczerze jednak przyznam, że czułem się tam lepiej niż od dawna. Dosięgnąłem go moimi ciosami. To była dobra bitka.

Zobacz także: Jon Jones z ogromnym uznaniem o Danielu Cormierze, faworyzuje go w rewanżu ze Stipe Miocicem

Nieudanym występem z Guidą 40-letni Hawajczyk ustanowił niechlubny rekord siedmiu z rzędu porażek w oktagonie UFC. Ostatnie zwycięstwo odniósł w 2010 roku, nokautując Matta Hughesa.

Zapytany o dalsze plany sportowe, Penn zapowiedział, że zanim podejmie jakąkolwiek decyzję, chce wszystko na spokojnie przemyśleć.

Wiem, że mam serię porażek. Wydaje mi się, że powiedzieli nawet, że to najdłuższa seria porażek w UFC.

– powiedział BJ.

Pomimo tego nie wychodzę tam i nie padam znokautowany. Istnieje masa gości, którzy dostają nokauty, a uważa się, że są w szczycie formy. Przykłady widzieliśmy nawet w ten weekend. Ja natomiast nadal czuję się dobrze. Nadal mam w sobie pragnienie rywalizacji. To była dobra bitka z Clayem, który jest naprawdę ciężkim zestawieniem dla wszystkich w 155 funtach.

Robię to, bo to kocham. Anderson Silva ujął to najlepiej. Nigdy nie użalaj się nad lwem, bo lew nie użala się nad sobą, gdy otaczają go hieny – jest gotowy na śmierć.

*****

„Na pewno nie spodoba się to moim fanom, ale…” – Jon Jones rozbrajająco szczerze o trylogii z Danielem Cormierem

Powiązane artykuły

Komentarze: 2

Dodaj komentarz

Back to top button