UFC

„Nie skorzystam” – Ben Askren odpowiada na słowa Dana White’a zapowiadającego rewanż z Robbiem Lawlerem

Obroniwszy nieskazitelny rekord, Ben Askren opowiedział o wiktorii z Robbiem Lawlerem oraz potencjalnym rewanżu.

Ben Askren w końcu zadebiutował pod sztandarem UFC – i skończył z tarczą. Rzecz jednak w tym, że jego zwycięstwo z Robbiem Lawlerem podczas gali UFC 235 w Las Vegas naznaczone jest kontrowersyjnym przerwaniem walki przez sędziego Herba Deana.

Czuję się świetnie. Wyszedłem tam i wykonałem robotę.

– powiedział Funky podczas konferencji prasowej po gali.

Obejrzyjcie nagranie. Widać, jak jego ręka opada. Wiem, że mówił, że chciał się w ten sposób rozluźnić, ale nie wydaje mi się, żeby jakiejkolwiek świadomej osobie tak opadała ręka. Takie rzeczy po prostu się nie zdarzają.

Nie wydostałby się. Pytanie brzmiało, czy mogę go ściskać tak do końca rundy? Nie zamierzałem tego puszczać – a mam niezły uścisk.

Początek walki nie ułożył się jednak po myśli Askrena. Skróciwszy dystans, spróbował przewrócić Lawlera, ale ten kapitalnie wyniósł go w powietrze, ciskając nim jak kukłą o deski – i rozpuszczając ciężkie uderzenia z góry.

Wszystko zaczęło się psuć, gdy przełożył z boku rękę.

– powiedział Askren, opisując skrócenie dystansu i próbę obalenia Lawlera na początku walki.

Jest piekielnie silny i naprawdę szybko mnie wyniósł i rzucił o deski, więc nie zdążyłem zmienić ułożenia przed upadkiem – i wylądowałem na głowie. Nie tylko jednak grzmotnąłem głową, ale też uwięził mój nadgarstek. Rozpuścił uderzenia, bo mój nadgarstek był uwięziony i nie mogłem się bronić. Potrzebowałem kilku minut, żeby to naprawić.

Robbie Lawler przekonywał po walce, że nie stracił przytomności w wyniku duszenia – i zwracał uwagę, że gdy sędzia potrząsnął go za rękę, aby sprawdzić, czy reaguje, pokazał mu uniesiony kciuk.

Były mistrz nie ukrywa, że z powodu takiego a nie innego zakończenia walki chciałby zmierzyć się z Askrenem ponownie.

Czy natychmiastowym rewanżem byłby natomiast zainteresowany zwycięzca?

Nieszczególnie.

– odpowiedział Askren.

Tak w ogóle to od początku w ogóle nie podobało mi się to zestawienie, bo bardzo lubię Robbiego Lawlera. Po co więc to robić?

Jadę teraz do Londynu na walkę Tilla z Masvidalem. To chyba numer 3. z numerem 6. albo 7. Zwycięzca będzie prawdopodobnie w czołowej trójce – i z nim chciałbym walczyć.

Problem jednak w tym, że szefujący UFC Dana White stoi zdecydowanie po stronie Robbiego Lawlera. Po gali w kilku wywiadach stwierdził z całą stanowczością, że obaj zawodnicy staną naprzeciwko siebie ponownie.

Nie skorzystam.

– stwierdził Ben, zapytany o słowa szefa.

Będziemy musieli porozmawiać. Jak powiedziałem, chcę walczyć ze zwycięzcą starcia Tilla z Masvidalem. Uważam, że ma to pełen sens, jeśli chodzi o rozgrywkę w dywizji. Poza tym, jak już mówiłem, od początku nie chciałem tej walki z Robbiem. Nie podobała mi się. Powiedziałem jednak „tak” bez chwili zastanowienia za pierwszym razem, gdy mi to zaproponowali. Ok, jazda. Zrobiłem to już.

*****

„Dostałem głową i potem byłem na autopilocie” – Cody Garbrandt tłumaczy porażkę z Pedro Munhozem

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Back to top button