Polskie MMAUFC

„Moje zasady, moja kategoria, mój termin” – stanowcza deklaracja Błachowicza nt. walki z Adesanyą

Rozdający karty w 205 funtach Jan Błachowicz ani myśli ustępować Israelowi Adesanyi w kwestii terminu potencjalnej walki.

Trwają boje o termin walki mistrza kategorii półciężkiej UFC Jana Błachowicza z dybiącym na jego pas czempionem 185 funtów Israelem Adesanyą – zapowiedzianą już kilka tygodni temu przez sternika amerykańskiego giganta Danę White’a.

Co dzieje się za kulisami na łączach między Warszawą, Auckland i Las Vegas, nie wiadomo, ale tu i ówdzie okruchy informacji – skrojonych na miarę pod dobraną narrację – przedostają się do mediów, najczęściej poprzez wywiady, jakich udzielają reprezentanci obu obozów.

Kilka dni temu w rolę rzecznika Nigeryjczyka wcielił się jego trener Eugene Bareman, który zaznaczył, że mistrz wagi średniej chce potyczki z Polakiem w pierwszym dostępnym terminie w lutym.

Co na to Cieszyński Książę? Otóż, polski zawodnik w najnowszym wywiadzie udzielonym Submission Radio postawił sprawę jasno.




– Nie interesuje mnie to – powiedział stanowczo. – Będę walczył w marcu. Nie wcześniej. Wysłałem informację do UFC, że jeżeli chcą zestawić mi kolejną walkę, musi to być marzec. Israel albo Glover, bez różnicy. Mogę wyjść do obu jednego wieczoru.

– Marzec. Marzec to dla mnie idealny termin. Nie wcześniej. Jeśli on chce walczyć wcześniej, to jest jego problem. Nie mój. To ja jestem mistrzem 205 funtów, więc jeśli chce walczyć ze mną, to na moich zasadach. Moja kategoria, mój miesiąc – marzec.

Cieszynianin preferuje marzec, ponieważ na dniach – być może nawet jeszcze w tym tygodniu – na świat przyjdzie jego syn. Ocenia więc, że pierwszy miesiąc może być dla niego skomplikowany pod względem organizacyjnym, a do walki chciałby się solidnie przygotować – stąd marzec.

Jak natomiast na termin ten zapatruje się najważniejszy być może gracz w tej negocjacyjnej rozgrywce, czyli UFC?



– Znali moją sytuację – powiedział cieszynianin. – Gdzieś to sobie zanotowali i tyle.

Israelowi Adesanyi nie odpowiada marcowy termin, bo prawdopodobnie właśnie wtedy jeden z zawodników City Kickboxing będzie toczył swój pojedynek – a to wymagać będzie pełnej dla niego uwagi ze strony sztabu trenerskiego.

Jeśli jednak Nigeryjczyk podtrzyma swoje zdanie, nie zgadzając się walkę w marcu, wówczas Polak chętnie wyjdzie do rozpędzonego serią pięciu zwycięstw Glovera Teixeiry. Mistrz nie ma wątpliwości, że Brazylijczyk zapracował sobie na mistrzowski pojedynek.

– Następny byłby Glover – powiedział Jan. – Glover Teixeira. Jeśli nie Israel, to Glover. Mówił już, że marzec też jest dla niego idealny, więc jeśli Israel nie będzie chciał walczyć ze mną w marcu, następny jest Glover.

Zapytany o swoje preferencje w tym zakresie – pomiędzy Nigeryjczykiem i Brazylijczykiem – Błachowicz stwierdził, że jest mu wszystko jedno i decyzję zostawia w rękach UFC.

Cały wywiad poniżej:




Obstawiaj wszystkie walki UFC na PZBUK i odbierz cashback 200 PLN

*****

Koszulki Lowking.pl dostępne w sprzedaży!

Powiązane artykuły

Komentarze: 3

  1. Coś pięknego ;) Janka oglądam od kiedy była tylko możliwość i do dziś nie wierzę że został mistrzem gość za którego trzymałem kciuki podczas turnieju KSW.
    „Moje zasady, moja kategoria, mój termin”
    Doczekałem się mistrza UFC z Polski, który nie robi siary jak Pani J.

  2. Ta siara, to tylko z maluczkowatego polaczkowego punktu widzenia jest dostrzegana. Jędrzejczyk jest jedną z ulubionych mistrzyń Don Łysego.

    Co do Janka, cieszy że zaczął się wyrabiać medialnie i zaczyna faktycznie powoli rozdawać karty ;)

Dodaj komentarz

Back to top button