KSWPolskie MMA

Mateusz Gamrot o lewym sierpie Marcina Bilmana: „Nie było potrzeby, by bić Normana, wystarczająco zebrał podczas walki”

Mateusz Gamrot już na chłodno podsumowuje zakończoną wynikiem no-contest i nie lada kontrowersjami walkę z Normanem Parke podczas niedzielnej gali KSW 40 w Dublinie.

Zaraz po naładowanej negatywnymi emocjami walce z Normanem Parke – o które zadbał w drodze do gali właśnie przede wszystkim Irlandczyk z Północy – Mateusz Gamrot nie ukrywał swojego rozczarowania i wściekłości wynikiem no-contest, nie zostawiając na rywalu suchej nitki.

Mateusz Gamrot zdegustowany postawą 'irlandzkiej szmaty’: „Wycofał się jak baba!”

Przekonywał wówczas, że nie wsadził palca w oko Stormina celowo i dziś, dwa dni po wydarzeniu, zdanie nie zmienił, nie mając wątpliwości, dlaczego pojedynek przerwano.

Oczywiście zrobiłem to nieumyślnie, w ferworze walki faktycznie drasnąłem go palcem w oko. Ale jestem pewien, że nie zrobiłem mu dużej krzywdy, mógł kontynuować pojedynek. Norman zrobił tego dużą scenę. Moim zdaniem zmyślał mówiąc, że nie widzi.

– powiedział w rozmowie z Tomaszem Dębkiem z PolskaTimes.pl Gamrot.

Po tym, jak drasnąłem go w oko, do klatki wszedł lekarz. Jego obowiązkiem jest zapytać zawodnika, czy widzi. Norman stanowczo powiedział, że nie. Dlatego walka została przerwana. Nad czym bardzo ubolewam, bo chciałem kontynuować. Ale on wiedział, że już nic nie ugra. Pierwszą rundę przegrał zdecydowanie, w drugiej było tak samo. Uznał, że lepiej wymigać się kontuzją niż dostać łomot i przegrać. Pewnie nawet przed czasem.

Doszło do niego (wsadzenia palca w oko) w ferworze walki. Do przerwania walki było wiele sytuacji, w których trzymaliśmy się za dłonie i splataliśmy palce. Całe życie trenowałem zapasy, gdzie łapie się rywala za głowę czy barki i zaciąga go. Myślę, że dlatego moje palce wędrowały do góry. Chciałem go złapać, ale nie wsadzić palec do oka.

Po zakończeniu pojedynku oba obozy skoczyły sobie do gardeł, wzajemnie obwiniając się za taki a nie inny rezultat, który nie satysfakcjonował żadnego z zawodników. Parke podszedł do narożnika Gamrota, gdzie w odpowiedzi na odepchnięcie Borysa Mańkowskiego zainkasował najsłynniejszego lewego sierpa ostatnich dni – od Marcina Bilmana.

Poznański Nick Diaz – czyli (nie)skomplikowana historia lewego sierpowego

Nie było potrzeby, by bić Normana.

– powiedział Gamer.

Wydaje mi się, że wystarczająco dużo ciosów zebrał podczas walki. Sytuacja niepotrzebna, ale zadziałał instynkt. Marcin nie zastanawiał się co zrobić, tylko błyskawicznie stanął w obronie Borysa. Akcja i reakcja. Taką mamy mentalność, jesteśmy wojownikami. Stało się, jak stało.

Gamrot zaprzeczył jednocześnie, jakoby został ukarany potrąceniem 30% z gaży za zajście z Bilmanem, na co wskazywał wcześniej Parke.

Norman Parke po KSW 40: „Gamrot miał dość, patrzył tylko na zegar”

Potwierdził też, że kompletnie nie interesuje go trylogia. Przypomniał, że wygrał pierwsze starcie i choć drugie nie dobiegło końca, czuje się jego zwycięzcą. Nie ukrywa jednak, że liczy na szybki powrót do akcji.

Po niedzielnej walce jestem świeżutki, nic mi się nie stało. Nie mam nawet zbyt wielu zadrapań na głowie. Planuję chwilę odpoczynku, spędzę trochę czasu z rodziną. Później wracam do treningów. Chcę szlifować formę i w kolejnej walce pokazać się z jeszcze lepszej strony.

– powiedział Gamrot, a zapytany o ewentualny występ podczas zaplanowanej na 23 grudnia gali KSW 41, odparł:

Do gali nie zostało dużo czasu. Ale gdyby pojawiła się dobra oferta albo miałbym wskoczyć na zastępstwo za kogoś z kontuzją, myślę że byłbym gotowy żeby tam wystąpić. Tak czy inaczej będę tam w narożniku Borysa.

Cały wywiad można przeczytać tutaj.

*****

Jan Błachowicz ucisza krytyków – czyli dziewięć wniosków po UFC Gdańsk

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Back to top button