BellatorPolskie MMA

Marcin Held – młodość, dojrzałość i wszechstronność

Wraz z ostatnim gongiem sobotniej gali KSW 27 nie skończą się emocje dla polskich fanów MMA. W nocy bowiem do okrągłej klatki Bellatora zawita po raz kolejny Marcin Held.

Niezwykle utalentowany, a jednocześnie diablo już doświadczony tyszanin, który w wieku zaledwie 22 lat ma na swoim konciu już 21 pojedynków – z czego aż 9 dla drugiej najlepszej na świecie organizacji – zmierzy się z Natem Jollym (13-5). Pierwotnie Marcin miał skrzyżować rękawice z Patrickym Freire (13-5) w finale turnieju wagi lekkiej Bellatora, ale Brazylijczyk nie wylizał ran po ostatnim boju i starcie zostało przełożone prawdopodobnie na lipiec. Nawiasem mówiąc, możecie być pewni, że rozłożymy sobie Pitbulla na części pierwsze w cyklu Sierpem, gdy poznamy datę tego starcia.

Angelina?

Biorąc pod uwagę młodziutki wiek, Marcin Held prezentuje niebywałą dojrzałość, ale powiedzmy sobie jasno – walka z anonimowym Natem Jollym do łatwych należeć nie będzie, przede wszystkim pod względem psychicznym. Polak jest zdecydowanym faworytem tego pojedynku, przygotowywał się do boju ze znacznie bardziej wymagającym, przynajmniej na papierze, Freire, podczas gdy Jolly wziął tę walkę niespełna dwa tygodnie przed galą, wcześniej przygotowując się pod Willa Brooksa, zawodnika o zupełnie innej charakterystyce niż Polak. Można w uproszczeniu rzec, że psim obowiązkiem Helda jest zwycięstwo – każdy inny rezultat będzie katastrofą. Polak znajduje się w sytuacji, w której ma niewiele do zyskania – przynajmniej z perspektywy zachodniego fana MMA, bo wiadomo, że dla nas, Polaków, każda walka Marcina to wielkie wydarzenie – i furę do stracenia. W dokładnie odwrotnej sytuacji znajduje się Amerykanin, który nie mając nic do stracenia, zyskać może bardzo dużo.

Oczywiście, prawdopodobnie lepiej, że Held stoczy jakikolwiek pojedynek, niż gdyby całe przygotowania poszły na marne, ale walki będące tak zwanymi zapchajdziurami czasami lubią płatać figla, o czym przekonał się, by daleko nie sięgać, Eddie Wineland, który na ostatniej gali UFC padł po ciosach skreślanego przez ekspertów większych i mniejszych Johny’ego Eduardo.

Nate Jolly nie ma na swoim rozkładzie żadnych znaczących zwycięstw. Za to ma na koncie dwie porażki z rozpoznawalnymi nazwiskami – w 2009 roku przegrał przez poddanie z Dustinem Poirierem, natomiast dwa lata później został znokautowany przez Jamiego Varnera.

Jak w skrócie scharakteryzować Jolly’ego? To niski, krępy, silny grinder, który w stójce uderza bardzo mocno, lubując się jednak w zamęczaniu rywali w klinczu. Kopie tylko od wielkiego dzwona. Nie zachwyca kondycją, zdaje się mieć problemy z blokowaniem lowkingów. Poniżej jego ostatnia walka (to ten zawodnik z brodą):

Bez wątpienia Marcin ma wszelkie niezbędne narzędzia, by szybko odprawić Amerykanina. Miejmy tylko nadzieję, że ryzykujący bardzo wiele Polak podejdzie do pojedynku z mającym bardzo wiele do zyskania Jollym z odpowiednim nastawieniem. Wtedy o wynik powinniśmy być spokojni.

Najwszechstronniejszy

Zastanawialiście się kiedyś, kto z aktualnie walczących polskich zawodników jest najbardziej wszechstronny w parterze? Kto poddawał rywali największą liczbą różnych technik? Pozwoliłem sobie wykonać drobny research i oto jego rezultaty:

Marcin Held – 7 różnych technik kończących (potrzebował 21 walk)
Klucz na stopę – 2
Duszenie zza pleców – 2
Balacha – 2
Skrętówka – 1
Odwrotna skrętówka – 1
Balacha na kolano – 1
Trójkąt nogami – 1

Mamed Khalidov – 7 różnych technik kończących (potrzebował 32 walk)
Trójkąt nogami – 4
Balacha – 3
Balacha na kolano – 3
Gilotyna – 3
Ciosy – 1
Klucz na stopę – 1
Taktarov – 1

Antoni Chmielewski – 7 różnych technik kończących (potrzebował 37 walk)
Balacha – 7
Duszenie zza pleców – 2
Skrętówka – 1
Klucz na stopę – 1
Gilotyna – 1
Taktarov – 1
Duszenie Ezekiel – 1

Kolejni w klasyfikacji są:

Damian Grabowski – 6
Szymon Bajor – 6

Daniel Omielańczuk – 5
Tomasz Narkun – 5
Rafał Błachuta – 5
Przemysław Mysiała – 5
Mateusz Teodorczuk – 5

Jak więc czarno na białym widać, Marcin Held pomimo swoich 22 lat jest już wspólnie z Khalidovem i Chmielewskim najwszechstronniejszym polskim parterowcem w MMA.

W nocy z soboty na niedzielę liczmy na kolejne poddanie!

Trzymając kciuki…

fot. Bellator.com

Powiązane artykuły

Komentarze: 3

  1. Uwielbiam Marcina i trzymam zawsze za niego kciuki, ale umiejętności nie rosną proporcjonalnie do wieku. Im są niższe, tym szybszy wzrost, natomiast w przypadku już bardzo wysokich Marcina progres będzie coraz powolniejszy. Co wcale nie oznacza, że wolny i że Marcin nie zawojuje kiedyś UFC. :)

Dodaj komentarz

Back to top button