UFC

Kamaru Usman: „Nie sądzę, by ktokolwiek był w stanie zatrzymać moje obalenia”

Kamaru Usman opowiada o swojej medialnej ewolucji pod banderą UFC oraz dalszych planach po rozbiciu Seana Stricklanda na gali UFC 210.

Przygodę z UFC rozpoczął od zwycięstwa z The Ultimate Fighter 21, w finale dusząc Haydera Hassana. Dziś natomiast, 21 miesięcy i cztery walki później,
Kamaru Usman ma już na koncie pięć wiktorii pod banderą amerykańskiego giganta, z każdym pnąc się w rankingu kategorii półśredniej.

Ostatnią wiktorię odniósł w sobotę w Buffalo, podczas gali UFC 210 na przestrzeni trzech rund dominując Seana Stricklanda.

Gdy dołączałem do UFC, oczywiście chciałem osiągać sukcesy, wygrywać walki, ale zacząłem też rozumieć rozrywkowy aspekt tego wszystkiego.

– powiedział podczas spotkania z dziennikarzami po gali Usman.

Fani płacą pieniądze i przychodzą nas oglądać. Wielu z tych fanów nie zna się dobrze na MMA, nie znają technicznych aspektów jiu-jitsu czy zapasów. Wielu z nich po prostu chce zobaczyć, jak się biją – dlatego musisz dać rozrywkę. Rozumiem to coraz lepiej. Chciałem więc dać im widowisko – choć oczywiście nie zapominam o umiejętnościach, które szlifuję każdego dnia.

29-letni zawodnik jest obecnie sklasyfikowany na 11. miejscu w rankingu 170 funtów. Najprawdopodobniej wraz z jego aktualizacją przebije się o jedną, może dwie pozycje wyżej. Ma też już na oku kolejnego rywala i galę, na której chciałby powrócić do oktagonu.

Chcę Magny’ego. Chciałem Dong Hyun Kima, bo jest wysoko w rankingach, jest grapplerem, agresywnym gościem, który idzie do przodu. Chciałem go, bo sądzę, że to byłoby dobra konfrontacja stylów. Słyszę jednak, że ma już walkę.

– powiedział Nigeryjski Koszmar.

Jeśli więc Magny jest dostępny, chcę go w następnej kolejności. Chcę go na Dallas (UFC 211), jeśli to możliwe.

To twardy gość. Trochę podobny do Stricklanda – wysoki, techniczny gość. Jednak mój styl pozwala mi górować nad wieloma z tych gości. Mogę tak nie wyglądać, ale gdy tam wchodzę i czują moją siłę, moją presję, to zupełnie inna bajka dla tych gości.

Kilka miesięcy temu Usman głośno domagał się walki z Demianem Maią, choć z oczywistych powodów nic z tego nie wyszło, a Brazylijczyk w kulturalnej formie odrzucił jego zaloty. Zapytany, czy nie chciałby pójść w tany z innym ekspertem od parteru w osobie świetnie radzącego sobie ostatnio Gunnara Nelsona, podszedł do tematu z lekkim dystansem.

To też byłoby interesujące zestawienie. Jednocześnie jednak nie jestem pewien, czy Gunnar ma styl, który ekscytowałby fanów. Myślę, że próbowałby mnie obalać, więc kończyłoby się na tym, że musiałbym go przewracać, trzymać na dole i obijać.

– ocenił podopieczny Henriego Hoofta.

A ja chcę trochę wyjść poza schematy, wedle których jestem tylko grapplerem, który przewraca gości i na nich leży. Dlatego chcę gościa, który może bić się w stójce i to mieszać. Dlatego chcę Neila Magny’ego. Potrafi robić zapasy, ma jiu-jitsu i ma uderzenia. Gunnar Nelson to parterowiec, więc musiałbym go obalać i dominować z góry. Tak czy inaczej, chcę kogokolwiek, kto jest nade mną.

Na przestrzeni swojej 5-walkowej póki co przygody z UFC Usman kładł na plecach każdego ze swoich rywali. I jest przekonany, że może to uczynić z każdym kolejnym, choć…

Biorąc pod uwagę sposób, w jaki mieszam obalenia, nie sądzę, by ktokolwiek był w stanie je zatrzymać. Gdybym chciał przewrócić tego gościa (Stricklanda) dziesięć razy – mogłem to zrobić.

– powiedział mający nigeryjskie korzenie zawodnik.

Nie wychodzę tam jednak tylko po to, żeby zdobywać obalenia. Trzeba też dać fanom rozrywkę. Gdybym chciał go przewrócić i nie pozwolić mu wstać – nie wstałby. Widzieliście, że w pierwszej rundzie nawet nie trzymałem go ciasno, nie próbowałem go utrzymać na dole – chciałem, żeby pracował nad powrotem na nogi.

Gdybym chciał obalać, mógłbym to robić, ale rozumiem, że muszę dawać fanom rozrywkę.

*****

Sierpem #54 – Jan Błachowicz zamęczony w Buffalo

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Back to top button