UFC

„Jestem najlepszym zawodnikiem MMA na świecie” – Islam Makhachev ujawnił, jaki był plan na Alexandra Volkanovskiego, zabrał głos nt. walki z Charlesem Oliveirą

Islam Makhachev opowiedział, jak przygotował sobie rozstrzygające kopnięcie w walce z Alexandrem Volkanovskim na UFC 294 w Abu Zabi.

W spektakularnym stylu mistrz wagi lekkiej Islam Makhachev obronił w walce wieczoru sobotniej gali UFC 294 w Abu Zabi pas, już w pierwszej rundzie efektownym kopnięciem na głowę nokautując Alexandra Volkanovskiego.

Po gali Dagestańczyk spotkał się z dziennikarzami, podsumowując swoją wiktorię.

– Bardzo się cieszę, że skończyłem go w pierwszej rundzie, bo gdyby się to wydarzyło w rundach mistrzowskich, ludzie zaczęliby mówić, że wszedł w zastępstwie, że nie był gotowy na mistrzowskie rundy – powiedział. – Jestem więc bardzo zadowolony, że pokazałem to wszystko w pierwszej rundzie. Dobrze wykonana robota. Historia z Volkanovskim jest zakończona.

Na okoliczność rewanżu Dagestańczyk wprowadził do swojej bitewnej gry kilka ważnych zmian. Nie tylko wyraźnie podkręcił aktywność – w ledwie trzy minuty trafił aż 24 znaczące uderzenia – dla porównania, w pierwszej walce w ciągu dwudziestu pięciu minut trafił 57 razy – ale też mocno postawił na kopnięcia na korpus lewą nogą – frontalne oraz okrężne. Trafił nimi aż 9 razy, ustawiając sobie Volkanovskiego pod rozstrzygające zawody kopnięcie na głowę.

– Szczerze mówiąc, mój trener powiedział mi, że dobrze kopię na głowę – powiedział o swojej taktyce Islam. – Zawsze próbowałem trafić tym kopnięciem podczas walk, ale ciągle zastanawiałem się, kiedy w końcu trafię. Bo wiem, że kopię bardzo dobrze.

– W starciu z rywalem takim jak Volkanovski, nieco niższym, dobrym pomysłem jest atakować jakimiś kopnięciami. Gdy rywal jest niższy, łatwiej trafić.

– Zmusiłem go do popełnienia błędu. Pokazałem mu niskie kopnięcia, kopnięcia na korpus, a potem przeszedłem na górę i zaatakowałem kopnięciem na głowę.

– Taki był plan. Nad tym pracowaliśmy w ostatnich miesiącach. Przerabialiśmy to też w szatni. Jestem bardzo zadowolony.

Makhachev podjął jedną próbę obalenia – wybronioną przez Volkanovskiego – po której walka trafiła na kilkadziesiąt sekund do klinczu. Jak jednak zapewnia, był to element planu na pojedynek.

– Próbowałem go obalić, ale to nie było obalenie na 100% – powiedział. – Chciałem go złapać i poczuć jego siłę. Gdy trafiliśmy do klinczu, wiedziałem, że wykorzystuje za dużo siły. Złapałem go za kark i czułem wyraźnie, że za bardzo się mocuje.

– Trafiłem w klinczu kilkoma dobrymi kolanami i ciosami. Taki był plan. Przed walką planowałem, żeby popracować trochę w stójce, sklinczować.

– Przed walką za cel postawiliśmy sobie dużo kopnięć. Jest niski, więc trzeba kopać i trzymać go w ten sposób na dystans, bo jest naprawdę dobry w skracaniu dystansu. Żeby trzymać go z dala, trzeba dużo kopać. Moim zdaniem przygotowany na niego plan wykonaliśmy na 100%.

Zapytany, czy uważa się za najlepszego zawodnika na świecie, Makhachev nie zawahał się, choć zastrzegł też, iż ma w głębokim poważaniu, czy w najnowszym rankingu P4P UFC znajdzie się na pierwszym miejscu, dystansując Alexandra Volkanovskiego i Jona Jonesa.

– Niektórzy nie doceniali mojej stójki, ale pokazałem ją już w pierwszej walce – powiedział. – Teraz ludzie będą szanować moją stójkę. Pokazałem, że nie jestem tylko grapplerem, zapaśnikiem czy uderzaczem. Wiem, że jestem najlepszym zawodnikiem MMA na świecie.

Dagestańczyk marzy teraz o konfrontacji ze zwycięzcą mistrzowskiego boju w wadze półśredniej pomiędzy Leonem Edwardsem i Colbym Covingtonem, który odbędzie się w ramach grudniowej gali UFC 296 – wybiera się nawet do Las Vegas, aby oglądać walkę z pierwszego rzędu trybun – ale jak podkreśla, decyzję pozostawia UFC.

– To nie moja robota, to robota dla Dany – powiedział Makhachev. – Ja tylko podpisuję kontrakt. Po prostu wyślijcie mi nazwisko.

– Moim zdaniem mam jednak dwóch rywali. Charles (Oliveira)? Ok, wyjdę do Charlesa, ale kto potem? (Justin) Gaethje? Czy będzie czekał? Nie sądzę, aby to był dobry pomysł, ale jest, jak jest.

– Jeśli powiedzą, że ma być Charles, ok. Jeśli powiedzą, że Gaethje, też ok. Nie ma znaczenia. Będę gotowy.

Szef UFC Dana White zdążył już zakomunikować podczas konferencji prasowej po gali, że to Charles Oliveira zapracował sobie na rewanżowe starcie z Dagestańczykiem. Czy Islam znalazłby w sobie motywację, aby ponownie wyjść do rywala, którego rok temu zdominował?

– Gdy przygotowujesz się do rewanżu, wszystko wydaje się takie samo – powiedział. – Ten sam rywal, ten sam obóz. Nie sprawia ci to radości.

– Kilka ostatnich miesięcy trenowaliśmy pod tego samego rywala i mówiłem w wywiadach, że mam wrażenie, że robimy to samo – Abu Zabi, ten sam klub, ta sama ekipa.

– Gdy natomiast przygotowujesz się pod innego rywala, jest inaczej. Stajesz się wtedy lepszym zawodnikiem, bo każdy rywal ma coś innego. Gdy trenujesz pod tego samego rywala, to trochę pozostajesz na tym samym poziomie.

Makhachev nie ma natomiast wątpliwości, jak zakończy się walka, jeśli ostatecznie to z Oliveirą przyjdzie mu ponownie stanąć w szranki.

– Nie będzie inaczej niż w pierwszej walce – powiedział. – Pokażę mu to i dam mu ciężką walkę. Podda się. Uduszę go albo skończę.

Poniżej video-podsumowanie zwycięstwa Islama Makhacheva.

Wszystkie walki UFC można oglądać i obstawiać w Fortunie z 3X ZAKŁADEM BEZ RYZYKA – DO 100, 200 i 300 ZŁ

Fortuna Online to legalny bukmacher. Gra u nielegalnych firm jest zabroniona. Hazard wiąże się z ryzykiem.

Powiązane artykuły

Komentarze: 1

  1. Pokuszę się tu o podsumowanie małe dwóch najważniejszych pojedynków:

    Islam potwierdził, że jest bestią. Pierwsza walka z Volkiem zdecydowanie nie poszła w las. Z każdym rokiem jest coraz lepszy. Już na ten moment jest lepszą wersją Khabiba, bo robi świetny użytek z nóg i jest zdecydowanie szczelniejszy w defensywie. Uważam, że zmiecie w potencjalnym rewanżu Charlesa jak świeczkę w kościele. Gacie oczywiście na nogach jest niebywale twardy i gdyby to był KB wygrałby, ale tutaj będzie gra do pierwszego obalenia, które będzie najpóźniej w drugiej rundzie sfinalizowane. Arman też mam wrażenie, że zachłystnął się ich premierowym starciem i na ten moment… większy progres od ostatniej ich walki zrobił Dagestańczyk niż Tsarukyan, choć to Ormianin jest sporo młodszy.

    Bardzo niepokoję się o Aleksa. Oby to nie był nagły regres po tak mocnym KO. Dla mnie to najbardziej kompletny zawodnik MMA na świecie i z chęcią bym go widział jeszcze na szczycie przez 1-2 lata. Oby Ilia nie wykorzystał okazji do przejęcia pasa przez młodą gwardię :)

    Chimaev mnie zawiódł. Jedyne dwa poważne pojedynki w karierze Czeczena budzą bardzo mieszane uczucia. Oczywiście zapasy ma niebywale mocarne i charakter również, ale… bak z paliwem naprawdę jest niepokojący. Po pierwszej rundzie Chimaev bardzo zwalnia i zaczyna walczyć praktycznie wyłącznie na charakterze. Źle wygląda w trybie zombie jego skłonności do brawlingu barowego, co przy jego biednej defensywie stójkowej kończy się zbieraniem razów na twarz. Jeśli Strickland podszlifowałby defensywne zapasy, aby w stanie nadającym się do użytku przetrwał dwie pierwsze rundy to… ma w garści Czeczena i go kończy w rundach mistrzowskich. O wirtualnej walce z mistrzem Bellatora Eblenem nawet nie wspomnę. Nie widzą go jako hegemona pokroju Nurmagomedowa czy Mahaczewa.

Dodaj komentarz

Back to top button