KSWPolskie MMA

Jay Silva: „Materla się mnie boi, jest przerażony”

Jay Silva podsumowuje porażkę z Mariuszem Pudzianowskim w walce wieczoru gali KSW 40 w Dublinie oraz opowiada o potencjalnej walce z Michałem Materlą.

Ściągnięty w trybie alarmowym do Dublina Jay Silva uratował walkę wieczoru gali KSW 40, która odbyła się w niedzielę w Dublinie. Wszystko z powodu niezdolności do walki – przynajmniej zdaniem Safe MMAJamesa McSweeney’a, który był oryginalnie szykowany dla Mariusza Pudzianowskiego.

Pochodzący z Angoli Silva zawiesił bardzo wysoko poprzeczkę byłemu strongmanowi, w trzeciej rundzie będąc nawet bliskim zwycięstwa przed czasem, ale ostatecznie przegrał większościową decyzją sędziowską.

Wyniki KSW 40: Po morderczym boju „Pudzian” większościowo pokonał Jay’a Silvę

Jest kurewsko silny. Wiele razy chwytał moje spodenki, ale jest naprawdę ciężki.

– powiedział w rozmowie z dziennikarzami po walce Silva.

Ta walka należała do Jamesa. James powinien tam być – nie ja. James był przygotowany, ja nie byłem. Ale walka to walka, nie robię wymówek, był dzisiaj lepszy.

Oczywiście, że nie jestem zadowolony. Przegrałem. Z czego się cieszyć?

Gdy przegrywasz, nigdy nie jesteś zadowolony. Chciałem wygrać. Skopał mi tyłek i mam nadzieję, że da mi rewanż i zrobimy to ponownie.

Dwie pierwsze rundy pojedynku należały do Pudzianowskiego, który nie zadał może wielu obrażeń, ale długimi fragmentami kontrolował rywala w parterze z góry lub pod siatką. W trzeciej odsłonie Silva, który zachował zdecydowanie więcej sił, okrutnie jednak zdzielił polskiego zawodnika w krótkich fragmentach kickbokserskich – i zdaniem jednego z sędziów zasłużył na punktację 10-8 w tejże rundzie. Dwóch pozostałych sędziów widziało jednak ostatnią odsłonę jako 10-9 dla Angolczyka i ostatecznie – punktując 29-28 Pudzianowski – przesądzili oni o wyniku walki.

Szczerze mówiąc, sądziłem, że przegrałem. Cały czas był na górze. Taki już jestem – przegrałem, to przegrałem, nie robię wymówek.

– przyznał szczerze Silva, zapytany o moment ogłaszania werdyktu.

Od kilku tygodni pojawiały się co prawda doniesienia o tym, że może wejść na zastępstwo z Pudzianowskim, ale 36-latek przekonuje, że nie trenował pod walkę, a ostateczne potwierdzenie, że wejdzie do klatki otrzymał dopiero dzień przed galą.

Przyznał, że popełnił kilka błędów, przede wszystkim wdając się w walkę na chwyty z Polakiem i próbując go obalać. Jak stwierdził, powinien był wówczas cofnąć się i kontynuować walkę w dystansie.

Chcę rewanżu. Uważam, że zasługuję na rewanż. Mam nadzieję, że on widzi to tak samo.

– powiedział o swojej przyszłości, przyznając, że zarobił dobre pieniądze za zastępstwo w ostatniej chwili.

Pieniądze to nie wszystko. Chcę rewanżu, bo nienawidzę przegrywać. Czuję, że nie powinienem był dzisiaj przegrać. Był ode mnie tego wieczoru lepszy, ale nie powinienem był przegrać.




W Dublinie do klatki po rocznej przerwie wszedł też były rywal Angolczyka, Michał Materla, który znokautował w drugiej rundzie Paulo Thiago. Obu – Silvę i Materlę – łączy trylogia, jaką stoczyli w latach 2012-2014, zakończona wynikiem 2-1 dla Polaka.

Nie widziałem walki Materli. Materla to stara szkoła.

– powiedział Silva.

Kim jest Materla? Pokonuje wszystkich, ale mnie się boi. Jest przerażony. Wie, że skopałbym mu dupę dowolnego dnia. Materla nigdy nie spojrzy na mnie tak samo. Wie to. Wszyscy to wiedzą. Na 20 walk z Materlą wygrywam 20 razy.

Cały wywiad poniżej:

*****

Poznański Nick Diaz – czyli (nie)skomplikowana historia lewego sierpowego

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Back to top button