UFC

„Dla niego liczy się wykarmienie rodziny, zarobienie grosza” – Kamaru Usman przed walką z Rafaelem dos Anjosem

Kamaru Usman zapowiada pojedynek z Rafaelem dos Anjosem, do którego dojdzie podczas zaplanowanej na piątek gali TUF 28 Finale w Las Vegas.

W daniu głównym piątkowej gali TUF 28 Finale, która odbędzie się w Las Vegas, dojdzie do bardzo ważnej dla układu sił walki w kategorii półśredniej pomiędzy Kamaru Usmanem i Rafaelem dos Anjosem. Szczególnie dla rozpędzonego ośmioma wiktoriami Nigeryjczyka może ona okazać się przepustką do pojedynku o złoto.

To na pewno największa walka, jaka była dostępna. Bez dwóch zdań.

– powiedział w rozmowie z MMAJunkie.com Usman.

Wiemy wszyscy, że jest kilka innych walk poza tą, które mogłem dostać, a które byłyby prawdopodobnie przystępniejsze dla fanów, większe, ale dostępna była ta, więc tę wziąłem. Czasy, gdy mówiłem: „Chrzanić to, biorę walkę z kimś niżej, bo nikt nade mną nie chce się bić” są już za mną. Pora bić się w takich walkach, które przybliżą mnie do szczytu – czyli mistrzostwa.




Sklasyfikowany na 5. miejscu w rankingu 170 funtów Nigeryjczyk pełnił rolę rezerwowego podczas wrześniowej gali UFC 228 w Dallas, ale ostatecznie nie wszedł do oktagonu, gdzie mistrz Tyron Woodley obronił złoto, po profesorsku rozmontowując Darrena Tilla.

Nigeryjski Koszmar nie ukrywa, że po majowym zwycięstwie z Demianem Maią – drugim tegorocznym – liczył, że stoczy jeszcze dwie walki w tym roku. Ostatecznie sztuka ta mu się nie powiedzie, ale Usman nie zamierza z tego powodu rozdzierać szat – jest przekonany, że prędzej czy później rozsiądzie się na tronie.

RDA to bardzo twardy gość, bardzo wszechstronny.

– powiedział o rywalu.

Gdy dochodzi do walki, ktoś musi jednak przegrać, aby ktoś inny wygrał. Kropka. Koniec końców, zawsze znajdziesz kogoś lepszego – i taką właśnie sytuację mamy teraz. Mam więcej atutów po swojej stronie. Jestem większy, silniejszy, szybszy od rywali, z którymi mierzył się w przeszłości.

Usman podchodzi z dużym szacunkiem do dzierżącego swego czasu koronę wagi lekkiej RDA i jest daleki od lekceważenia go, ale w przeprowadzce Brazylijczyka do 170 funtów dostrzega jednak pewien sygnał, który może wskazywać na to, że najlepsze lata kariery i czasy największych poświęceń ma on już za sobą.

Niczego mu nie odbieram – bo to twardy gość. Jest w tym sporcie od dawna.

– powiedział Kamaru.

Był mistrzem, czyli wszedł na sam szczyt. Różnica między nami jest jednak taka, że ja jestem zawodnikiem wagi półśredniej, a on jest zawodnikiem wagi lekkiej. To prawdziwy lekki – ale zdecydował się odejść od jednego z największych poświęceń, jakiego dokonujemy w tym sporcie. Gdy to robisz, wysyłasz mi pewnego rodzaju sygnał, że nie jest to już dla ciebie wszystkim – byłeś na szczycie, byłeś najlepszy i nie jest to teraz dla ciebie wszystkim. Jesteś starszy, masz rodzinę. Teraz liczy się wykarmienie rodziny, zarobienie trochę pieniędzy, aby przejść do kolejnego etapu w życiu. Ja natomiast nadal dążę do wielkości.

31-latek skupia się teraz wyłącznie na piątkowej konfrontacji z Rafaelem dos Anjosem, ale śledzi uważnie rozwój sytuacji w czubie kategorii półśredniej – a tam wielkimi krokami zbliża się mistrzowskie starcie pomiędzy Tyronem Woodleyem i Colbym Covingtonem. Prawdopodobnie – jak sugeruje Dana White – dojdzie do niego podczas styczniowej gali UFC 233 w Anaheim.

Z kim wolałby o złoto walczyć Usman?

Większą walką, która sama by się sprzedała, jest Colby.

– powiedział Nigeryjczyk.

To gość, do którego muszę się dobrać. Rzecz w tym, że aby do tego doszło, Woodley musiałby przegrać, więc… Jest, jak jest.

Tak czy inaczej, liczy się tylko robota, jaką mam teraz do wykonania, a potem walczę z tym, kto będzie miał tytuł. Jeśli będzie to Colby Covington, tym lepiej dla mnie. Sprawi mi przyjemność zlanie go, bo jesteśmy teraz w erze, w której wszystko opiera się na trashtalku. Gdy jednak trafiasz na gościa, z którym niczego nie musisz udawać i szczerze go nie lubisz – nie ma w tym nic sztucznego. Gdy wyczuwam, że gość jest blisko, już mnie nosi. Byłoby fajniej bić się z tym gościem. Jeśli jednak chodzi o aspekty sportowe, sprawdzian sportowy, nie miałbym nic przeciwko walce z Woodleyem.

*****

Analizy KSW 46 – Khalidov vs. Narkun II, czyli tropem McGregora

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Back to top button