UFC

Demian Maia wyjaśnia, dlaczego zasługuje na walkę o pas mistrzowski

Rozpędzony serią sześciu wiktorii Demian Maia w obszernym wpisie wyjaśnił, dlaczego obecnie interesuje go tylko walka o pas mistrzowski kategorii półśredniej.

W ostatnich dniach ponownie zrobiło się głośno o Demianie Mai, ale tym razem nie z powodu jego niesamowitych wyczynów oktagonowych – jak bowiem ujawnił Jorge Masvidal, Brazylijczyk odrzucił propozycję walki.

W obszernym wpisie na swoim profilu na Facebooku Maia przyznał, że ma obecnie mnóstwo zapytań ze strony dziennikarzy i fanów, wobec czego zdecydował się dokładnie wyjaśnić swoją sytuację i motywy, jaki obecnie nim kierują.

Brazylijczyk potwierdził, że obecnie interesuje go wyłącznie walka o pas mistrzowski kategorii półśredniej, przypominając, że zaraz po gali UFC 205 Dana White zapowiedział, że jest następny w kolejce do pasa i od niego samego zależy, czy chce jeszcze stoczyć wcześniej jakąś walkę czy też nie.

Wszyscy wiedzą, że pieniądze są potrzebne i ważne dla wszystkich, ale nigdy nie były one dla mnie powodem, dla którego wstawałem rano na trening każdego dnia. Rywalizacja, stawianie sobie wyzwań, rozwój, reprezentowanie tego, co kocham i dążenie do tytułu mistrzowskiego UFC – te rzeczy mnie napędzają. Dlatego żadna inna walka nie jest dla mnie obecnie atrakcyjniejsza niż walka o pas – nawet tzw. „kasowe walki”, które są obecnie tak popularne.

– napisał 39-letni zawodnik.

Obecnie jestem na fali sześciu zwycięstw, najlepszej serii w dywizji. W ostatniej walce pokonałem w pierwszej rundzie byłego mistrza, który w poprzedniej walce bił się o pas, w ocenie wielu zwyciężając tamtą walkę. Po tym, co osiągnąłem w kategorii półśredniej, naturalnym było, że traktowałem słowa Dany jako uzasadnione. Również fani wszędzie przekonywali, że zasłużyłem na walkę o pas – bez względu na wszystko.

Widziałem wielu ludzi, którzy uzasadniali brak titleshota dla mnie tym, że nie jestem tak popularny jak inni goście, albo nie jestem tak skandaliczny, albo z powodu mojego stylu walki. Czasami percepcja jest bardzo subiektywna, a gdy słyszysz plotki na temat wyników PPV gal, w których walką wieczoru były starcia o pas kategorii półśredniej, trudno uwierzyć, że mój titleshot wykręciłby o wiele gorsze wyniki od tych, które zestawiane były wcześniej. Także gdy spojrzy się na media społecznościowe wielu poprzednich pretendentów w kategorii półśredniej i moje, również nie widać tak wielkiej różnicy, która uzasadniałaby takie oceny. Nie wspominając o tym, że największej w ostatnich latach gwieździe kategorii półśredniej UFC daleko było do osoby skandalicznej czy ekstrawaganckiego uderzacza.

Maia zaznaczył, że doskonale rozumie konieczność rewanżu między Tyronem Woodley’em i Stephenem Thompsonem, których pierwsza walka zakończyła się remisem, ale wierzy też, że wobec faktu, iż dojdzie do niego już za kilka tygodni, wcale nie musi brać żadnej dodatkowej walki.

Niczego nie pragnę obecnie bardziej niż walki o pas, a biorąc pod uwagę, że rewanż jest już za kilka tygodni, mam nadzieję, że nie zrozumiałem (Dany White’a) opacznie i dostanę swoją szansę. Jedyne, czego chcę, to szansa, jaką mieli inni, czasami robiąc znacznie mniej, by na nią zasłużyć. Koniec końców, to jest sport i nawet pomimo tego, że jest też rozrywką, nie ma powodu, żeby nie traktować go jako sportu, nadal dając wielu ludziom rozrywkę. Cokolwiek się wydarzy, ufam Danie i UFC – miejscu, które od 10 lat nazywam swoim domem. Będę kontynuował kroczenie drogą, aby zostać najlepszym, jakim mogę się stać.

*****

Sierpem #52: Jak Masvidal rozstrzelał Kowboja

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Back to top button