UFC

Conor McGregor: „Sprzątnę go w drugiej rundzie”

Conor McGregor opowiada o przygotowaniach, planie na walkę oraz wszystkim innym, co wiąże się z galą UFC 202 i rewanżowym starciem z Natem Diazem.

Już 20 sierpnia na gali UFC 202 w Las Vegas Conor McGregor otrzyma szansę na pomszczenie porażki z Natem Diazem, której doznał na marcowej gali UFC 196.

Gdyby jednak nie zawirowania w sprawie aspektów promocyjnych Irlandczyk mógł spotkać się z Amerykaninem już na gali UFC 200.

Był bałagan, gdy rozpadła się walka na UFC 200, ale dostałem, czego chciałem.

– powiedział McGregor podczas telekonferencji przed rewanżem z Diazem.

Chciałem czasu, chciałem czasu, aby odpowiednio się przygotować. Nate robił rundy po mediach, a ja bawiłem się w Cabo na jachcie. Więc dostałem, czego chciałem.

W pierwszej walce Irlandczyk radził sobie dobrze w pierwszej rundzie, wywierając presję i częściej trafiając mocnymi ciosami. Ostatecznie jednak w drugiej odsłonie role się odwróciły – Diaz przetrwał wszystkie ataki i przeszedł do ofensywy, naruszając rywala w stójce i poddając go na ziemi.

Czuję się absolutnie wspaniale. Przygotowałem się fantastycznie.

– zapewnia przed rewanżem Irlandczyk.

Nie doceniłem odporności Nate’a i jego doświadczenia. Jest doświadczonym zawodnikiem, ma więcej walk w UFC niż ja w ogóle. Także jego wzrost, zasięg i reakcje. Nie doceniłem tego.

Choć szczerze mówiąc, w pierwszej rundzie był workiem do obijania z parą oczu, więc tu miałem rację. Ale jego odporność pozwoliła mu przetrwać, jego doświadczenie. Teraz się na to przygotowałem, na walkę z odpornym, doświadczonym zawodnikiem, który ma wzrost, zasięg i długość. Jestem przekonany, że wyjdziemy i ubijemy go.

McGregor pokusił się też o dokładny typ na walkę.

Nadal będę szedł do przodu, nadal będę napierał, ale tym razem będę o wiele lepiej przygotowany na rywala, który może tam ze mną wytrwać. Ale nawet pomimo tego, mam problem, aby dać mu więcej niż trzy rundy. Jeśli mam typować wynik, co właśnie robię, to wierzę, że odwzajemnię mu przysługę i sprzątnę go w drugiej rundzie.

Irlandczyk, który ma za sobą już dwie walki mistrzowskie, przekonuje, że rewanż z Diazem to dla niego najważniejszy pojedynek w dotychczasowej karierze.

Na 100%. Tak naprawdę powinienem być teraz mistrzem dwóch dywizji UFC. Gdybym walczył z Rafaelem dos Anjosem, gdyby nie wycofał się z tej ostatniej walki, to tymi ciosami, którymi obijałem Nate’a przez osiem minut, znokautowałbym Rafaela dos Anjosa na sztywno. Nie ma wątpliwości. Siedziałbym tutaj teraz jako mistrz dwóch dywizji. Ale nie rozpamiętuję tego, cieszę się, że tak się potoczyło, bo zmusiło mnie to na spojrzenie na moje przygotowania, dokonanie zmian.

Ale ta walka znaczy dla mnie więcej niż jakakolwiek ilość złota albo pieniędzy. Zrezygnowałem z tony pieniędzy, zrezygnowałem z wielu możliwości, z Hollywood na rzecz tej walki. Nie chciałem robić mediów, chciałem skupić się tylko na tej walce. To pokazuje, jak wiele znaczy dla mnie to starcie. I przygotowałem się odpowiednio.

Po pierwszej potyczce na McGregora spadła lawina krytyki za to, jak dał się sponiewierać Diazowi w parterze w drugiej rundzie. Irlandczyk jest jednak przekonany, że to nie jiu-jitsu zadecydowało o wyniku tamtej walki.

Jestem pewny swojego jiu-jitsu. Nate jest bardzo sprawny na macie, ale nie sądzę, żeby w tamtej walce to jiu-jitsu stanowiło o różnicy – tylko odporność, wydolność, doświadczenie. To były różnice. Gdy obaj byliśmy świeży, położył mnie na macie, przechwytując to kopnięcie – i przetoczyłem go. Byłem na górze, kontrolowałem go. Próbował trójkąta, powstrzymałem go, próbował przechodzić pozycję, chwytać nóg. Rzucałem ciosy. Czuję się pewnie na macie z Natem.

Po tym wszystkim ściągnąłem bardziej doświadczonych specjalistów od BJJ, aby mi pomagali i naciskali mnie codziennie.

28-letni zawodnik przyznał jednak, że siłę i wagę stocktończyka poczuł dopiero w wymianach parterowych, szczególnie, gdy miał go w dosiadzie i próbował zrzucić go mostkowaniem.

Zapewnia jednak, że rewanż potoczy się inaczej.

Mam przed sobą worek do obijania z parą oczu, który może przyjąć w cholerę uderzeń, więc na tym się koncentruję.

Notorious podąża za maksymą, którą upodobał sobie jego trener John Kavanagh: „Zwyciężam bądź uczę się”. Uważa, że porażka na UFC 196 pozwoliła bardzo mu się rozwinąć.

Zdobyłem cenne doświadczenie, bo na ogół gdy ich tylko dotykam, padają. Zabiłem swoją dywizję.

– powiedział Irlandczyk.

Dobrze więc było wyjść tam i zmierzyć się z mężczyzną, który – choć było blisko, aby go powalić – wytrwał i pokazał swoje doświadczenie. Miło było tego doświadczyć. A teraz mam szansę wrócić tam i wykorzystać moje doświadczenie z tamtej walki. Jestem więc bardzo podekscytowany tą walką, to będzie kawał walki.

McGregor nadal posiada pas mistrzowski kategorii piórkowej, a Dana White zapewniał ostatnio tymczasowego mistrza i ostatnią ofiarę Irlandczyka, Jose Aldo, że bez względu na wynik rewanżu z Diazem dublińczyk wróci, aby bronić pasa.

Wszystko wskazuje jednak na to, że główny zainteresowany może mieć w tej kwestii inne zdanie.

Tak naprawdę z nikim jeszcze nie rozmawiałem o tym, co potem. Kto wie, co wydarzy się potem. Teraz przygotowuję się na wojnę, więc stoczmy tę wojnę. (Diaz) opowiadał o pełnym obozie, jak to miał wtedy dziesięć dni, jak to nie trafiłbym go nawet, gdyby miał cały obóz. Więc zobaczymy.

Nie przez przypadek ja przygotowuję się, sparując codziennie ze średnimi, a on z muszymi, bo przygotowujemy się na innych stylistycznie rywali. On przygotowuje się na niższego, szybszego gościa, a ja przygotowuję się na cięższego, wolniejszego gościa, który potrafi przyjąć.

Zapytany, czy w razie zwycięstwa ze stocktończykiem byłby zainteresowany ewentualną trylogią, nie miał żadnych wątpliwości.

Na sto procent. Oczywiście. Może nie od razu, ale najprawdopodobniej to będzie trylogia. Ja i ten chłopak coś mamy i to jeszcze nie koniec.

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Back to top button