UFC

Conor McGregor: „Nate może i ma szczękę ze skały, ale ma miękką skórę”

Conor McGregor opowiada o obozie przygotowawczym, taktyce na walkę z Natem Diazem, trash talku oraz Eddiem Alvarezie i Tyronie Woodley’u.

Na tydzień przed szlagierowo zapowiadającym się rewanżem z Natem Diazem, który odbędzie się na gali UFC 202, Conor McGregor wziął udział w spotkaniu z dziennikarzami, poruszając szereg tematów.

Zapytany o słowa Dany White’a, który zapowiedział, że McGregor po walce z Diazem powróci do kategorii piórkowej, aby bronić pasa mistrzowskiego w starciu z Jose Aldo, Irlandczyk podszedł do tematu z rezerwą.

Czytałem to. Zobaczymy. Wiele się może jeszcze wydarzyć. Wyjdę tam, staną naprzeciwko tego mężczyzny, zrobię, co wiem, że mogę zrobić, sprzątnę go i wtedy będziemy rozmawiać. Zobaczymy.

McGregor nie ukrywa, że poczynił ogromne zmiany w swoim obozie treningowym przed galą UFC 202. Opowiadał o tym, że tym razem wszystko było dokładnie zaplanowane co do godzin, każdy trening, sparing, wszystko. Wyjaśniał, że wcześniej po prostu przychodził do klubu i trenował to, na co miał ochotę, czasami przez osiem godzin po prostu robiąc to i owo, nie skupiając się na niczym konkretnym. Tym razem było inaczej.

Innymi słowy, wygląda na to, że Irlandczyk po prostu zrobił teraz obóz przygotowawczy, jaki robią normalni zawodnicy. I nie ukrywa, że specyficzne przygotowania pod Diaza dały mu bardzo wiele.

Wielokrotnie podczas obozu przygotowawczego doświadczyłem jego sposobu poruszania się, tego zasięgu, tej wagi. Jak więc może nie być to pozytywne? Jestem ciekawy, co chłopiec uczynił ze swoim pełnym obozem? Opowiadał wcześniej, że, o, nie miałem obozu i dlatego dostawałem po dupie przez większość walki, do czasu, aż nie mógł lać mi już dupy. Zobaczmy, co ma do zaoferowania. Zobaczmy, co dał mu jego obóz.

– stwierdził McGregor.

Uważam, że jestem o wiele lepszym zawodnikiem. Mam więcej umiejętności, jestem szybszy, jestem mądrzejszy. A on jest twardy, odporny i duży. I tyle. Zobaczmy, co dał mu ten obóz, wiele się o nim nagadał wcześniej.

W pierwszej walce Irlandczyk niemal cały czas był agresorem, spychając Diaza do defensywy. W ocenie wielu notoryczne próby urwania głowy stocktończykowi przypłacił szybką utratą energii i w konsekwencji porażką. Przed rewanżem Irlandczyk zapowiada drobne korekty.

Nadal będę naciskał tego chłopca, nadal będę ustawiał go pod siatką i nadal będę rozrywał tę miękką skórę. Może i ma szczękę ze skały, ale ma miękką skórę. Więc porozcinam tę buźkę naprawdę ładnie. Różnicą będzie to, że nadal będę tam w dalszych rundach, na tych samych obrotach.

– zapowiedział Notorious, przytaczając też kreskówkowy przykład.

Widzieliście kiedyś ten odcinek The Simpsons, w którym Homer zaczął boksować? Walczy, jest w ringu i tylko dostaje po głowie raz za razem – boom, boom, boom. I potem gość nie jest już w stanie go uderzać. Homer szturcha go i gość upada. To podobne, tak było z Natem Diazem w tamtej walce, był jak Homer Simpson, przyjmował ciosy, aż nie mogłem go już uderzać. Będzie taki sam w tej walce – będzie przyjmował ciosy, mając nadzieję, że przestanę – ale tym razem będę tam cały czas, obijając mu gębę.

Jeśli chodzi o rozstrzygnięcie pojedynku, tym razem Irlandczyk jest odrobinę ostrożniejszy, choć nadal trzyma się tego, co zapowiedział wcześniej.

Czuję, że byłem blisko, czuję, że gdybym zostało mi w baku trochę więcej paliwa, skończyłbym go w drugiej rundzie. Ale będę teraz przygotowany na pięć, będę oczekiwał pięciu rund. Nie doceniłem go, jest w stanie przyjąć wielkie lanie, ale teraz przyjmie w cholerę więcej, więc… Nadal czuję, że odwdzięczę mu się w drugiej rundzie.

Przed pierwszą walką McGregor nie oszczędzał Diaza w mediach, raz za razem rugając go na różne sposoby. Tym razem jest o wiele spokojniejszy, choć zapytany o swoją retorykę przed walkę, stwierdził:

Ten trash talk… Mówię cały czas prawdę. Czuję, że jest tak samo, nie ma różnicy. Nie czuję, żeby było mniej czy więcej. Nadal powtarzam, że wyjdę tam i zleję ten worek bokserski z parą oczu. Jest tak samo.

Irlandczyk został również zapytany o ciągotki nowych mistrzów Tyrona Woodley’a i Eddiego Alvareza do kasowych walk. Nie pozostawił na dwójce suchej nitki, wyjaśniając, dlaczego ich żądania nie mają podstaw.

Nie możesz walczyć na Fight Passie, na tych galach, które generują zero, a potem zacząć domagać się tych wszystkich rzeczy. Ja przyszedłem tu i przejąłem grę – pobiłem każdy rekord i wtedy zacząłem domagać się wszystkiego. To niedorajdy. 95% gości w tej grze to niedorajdy. Ale zostawiam to. Nie zwracam na to nawet uwagi.

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Back to top button