UFC

Carlos Condit rozważy walki z GSP i Diazem

Carlos Condit chciałby rewanżu z Robbiem Lawlerem, ale jest też otwarty na pojedynki z Nickiem Diazem i Georgesem Saint-Pierrem.

Jeszcze przed mistrzowskim starciem z Robbiem Lawlerem na gali UFC 195 Carlos Condit wspominał, że może to być jego ostatnia walka w karierze. Po kontrowersyjnej porażce potwierdził te słowa, zaznaczając, że jedynie rewanżowy pojedynek z mistrzem mógłby przekonać go do pozostania w sporcie.

Ponad dwa tygodnie po gali Urodzony Zabójca nadal nie podjął żadnych decyzji.

Nie mam oficjalnej odpowiedzi. Kocham to, co robię. Nadal pozostało mi wiele walk. Długofalowo jednak muszę zrobić to, co jest dobre dla mnie, dla mojej rodziny. Sprawy są skomplikowane od kilku lat, moja żona miała problemy zdrowotne, całkiem poważne. A te walki są super stresujące. Jak wspomniałem, kocham to, co robię, ale muszę uczynić to, co jest najlepsze dla mojej rodziny. Nadal sprawdzam opcje.

– stwierdził w audycji The MMA Hour.

Część mnie tego chce (emerytury – dop. red.), ale myślę, że jest jedna albo dwie walki, które na pewno by mnie zainteresowały, zaprowadziły z powrotem do klatki.

Jedną z nich jest oczywiście wspomniany wyżej rewanżowy pojedynek z mistrzem kategorii półśredniej, co Condit raz jeszcze potwierdził.

Natychmiastowy rewanż z Robbiem Lawlerem to w zasadzie jedyna walka, która przyspiesza moje tętno. Tym na pewno bym się zainteresował.

To jednak nie jedyne opcje. 31-letni zawodnik wielokrotnie bowiem w przeszłości zapowiadał, że chciałby ostatecznie zamknąć dyskusje na temat swojego pojedynku z Nickiem Diazem, za który spadła na niego lawina krytyki z uwagi na wyrachowany styl, który wówczas zaprezentował, niszcząc nadzieje fanów na krwawą jatkę. Drugim pojedynkiem, który leży w orbicie jego zainteresowań jest inny rewanż – z Georgesem Saint-Pierrem.

Te inne walki są trochę… Rewanż z Robbiem, to byłoby jak „BOOM”, od razu podpisalibyśmy kontrakt na walkę. Te inne walki są trochę z kategorii fantastyki. Nie myślałem o nich zbyt mocno, ale to duże walki, duże wypłaty, a z tego żyję, zarabiam pieniądze, aby wspierać rodzinę. Jeśli stosunek ryzyka do nagrody byłby odpowiedni, wyglądałby dobrze, to zdecydowanie byłoby coś, co bym rozważył.

Przyznał, że nie spieszy się z podjęciem decyzji odnośnie dalszej kariery, uzależniając ją w dużej mierze od rozmów z UFC. Jeśli okaże się, że krwawa jatka z początku tego roku byłą jego ostatnią w oktagonie, ma już plany na swoją przyszłość.

Chciałbym trenować ludzi, pozostać w sporcie. Mam jeszcze kilka rzeczy na oku, ale poczekam, aż się zmaterializują, zanim zacznę o nich mówić.

Nie wykluczył też pójścia śladami swojego ojca, który jest uznanym politykiem. Zapewnił, że rodzina uszanuje każdą decyzję, jaką podejmie.

Powiązane artykuły

Back to top button