UFC

Amanda Nunes ostro o UFC: „Chcą słodziutkich blondyneczek, które walczą i robią sobie focie”

Zasiadająca na tronie dywizji koguciej Amanda Nunes nie zostawia suchej nitki na pionie marketingowym UFC.

Mistrzyni kategorii koguciej Amanda Nunes coraz głośniej wyraża swoje niezadowolenie z postawy UFC.

Już przy okazji pierwszej obrony złota Brazylijka nie była zachwycona polityką promocyjną amerykańskiego giganta, która przed galą UFC 207 skupiała się niemal wyłącznie na Rondzie Rousey.

Oliwy do ognia dolała jeszcze krytyka, jaka kilka miesięcy później spotkała ją ze strony Dany White’a, który w nieszczególnie zawoalowany sposób publicznie zarzucił jej, że nie była mentalnie gotowa na walkę z Valentiną Shevchenko, z której to wycofała się na dzień przed UFC 213.

Ostatecznie Nunes po średnio interesującym starciu wypunktowała Shevchenko dwa miesiące później, ale niewiele zmieniło to w jej podejściu do pracodawcy.

Czasami dochodzi to wszystko do punktu, w którym wolałabym trochę poczekać i dostać walkę, która się sprzeda.

– powiedziała w rozmowie z FloCombat.com mistrzyni.

W tym wszystkim chodzi o PPV i wszystko się wokół tego kręci, a tak naprawdę nie uczestniczę w tym. Nie pasuję do profilu mistrzyni UFC, ale muszą robić ze mną interesy – nawet pomimo tego, że nigdy nie będę promować mnie na poziomie, na jakim promowali Rondę Rousey czy Holly Holm. Chcą blondynki, słodziutkie dziewczynki, które walczą i robią sobie focie. Powiedzmy sobie szczerze, muszę walczyć z dziewczynami, które sprzedają się najlepiej.

To jednak nie wszystko, bo mająca na koncie dwie obrony pasa mistrzowskiego i rozpędzona łącznie sześcioma zwycięstwami – w tym czterema przed czasem – Nunes nie ma też żadnych wątpliwości, że nie jest mile widziana na szczycie 135 funtów.

Nie są idiotami, wiedzą, co robią. Tu chodzi o marketing. Dlatego UFC wie, co robi.

– powiedziała.

Chcą kogoś, kto mnie pokona, żebym źle wyglądała. Powiedziałam im o tym i wiem, że tego chcą – kogoś, kogo będą mogli naprawdę promować i zarobić na nim pieniądze.

29-letnia zawodniczka zapewniła jednak, że ani myśli zmieniać się i odgrywać w mediach kogoś, kim tak naprawdę nie jest.

Każdy sportowiec jest zależny od pieniędzy, jakie zarabia na swoim sporcie.

– stwierdziła.

Oczywiście, ja też chcę zarobić pieniądze. Posiadanie pasa to spełnienie marzeń, ale ostatecznie musisz mieć coś na swoim rachunku bankowym, żeby robić swoje. To pozytywna rzecz, ale bez odpowiedniej rozpoznawalności i marketingu takie rzeczy jak sponsoring nie są łatwe do pozyskania.

Niektórych ludzi UFC pokazuje tylko w dobrym świetle, a innych tylko w złym – i tak jest ze mną przy okazji każdej walki, jaką toczę.

Obecnie w kategorii koguciej brakuje wyraźnej pretendentki do pasa. Valentina Shevchenko przeniosła się do kategorii muszej, Holly Holm będzie wojować o złoto 145 funtów z Cris Cybrog, a Julianna Pena jest w ciąży. Dopiero czwarta w rankingu Raquel Pennington, która wygrała cztery pojedynki z rzędu, wydaje się mieć sportowe papiery na titleshota. Ale medialne? Bardzo wątpliwe…

*****

Jose Aldo o Conorze McGregorze: „Albo zmuszasz go do obrony pasa, albo mu go odbierasz”

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Back to top button