Polskie MMAUFC

Bartosz Fabiński po pokonaniu Emila Webera Meeka: „Świetny przeciwnik po 3-letniej przerwie, aby wrócić i dostać ciekawe walki”

Bartosz Fabiński podsumował wiktorię z Emilem Weberem Meekiem, którego pewnie wypunktował podczas gali UFC Fight Night 134 w Hamburgu.

Po prawie trzyletniej absencji Bartosz Fabiński powrócił do oktagonu podczas gali UFC Fight Night 134 w Hamburgu, na przestrzeni trzech rund dominując zapaśniczo Emila Webera Meeka.

Cieszę się, że z nim wygrałem. Uważam, że był to świetny przeciwnik po trzyletniej przerwie, żeby wrócić i dostać następne ciekawe walki.

– powiedział Bartosz Fabiński w rozmowie z dziennikarzami po walce.

Mam duży szacunek do Emila. Znałem go wcześniej jako zawodnika i jest to zwycięstwo, które bardzo mnie cieszy.

W trzeciej rundzie wydawał się, że zwycięstwo może jednak wyśliznąć się Polakowi z rąk – zainkasował bowiem kilka dobrych ciosów od nacierającego rywala, chaotycznie się wycofując. Szybko jednak wrócił do swojej zapaśniczej gry, zażegnując niebezpieczeństwo.

Był taki moment, że nie czułem się pewnie, ale nie czułem też jakiegoś większego zagrożenia z jego strony.

– powiedział warszawiak.

Przez całą walkę czułem się pewnie i wiedziałem, że dążę do zwycięstwa.

Bieganie wokoło było elementem naszego planu na ten pojedynek.

Na przestrzeni 15 minut walki Rzeźnik podjął dziewięć prób obaleń, finalizując sześć z nich. Zapytany o to, czy Norweg był łatwiejszy do obalenia niż się spodziewał, Bartosz odparł:

Myślę, że było tak, jak się spodziewałem. Wiedziałem, że dobrze wstaje, wiedziałem, że ciężko będzie utrzymać go na ziemi – i tutaj po raz kolejny muszę oddać mojemu trenerowi Robertowi Joczowi, że świetnie podczas przygotowań rozgryzł mojego przeciwnika, świetnie podczas przygotowania udawał jego styl walki, więc tak naprawdę dobrze wiedziałem, czego się spodziewać.

Rozpędzony teraz trzema wiktoriami w oktagonie reprezentant Berkutu WCA Fight Team zapowiedział też, że chce powrócić do oktagonu jeszcze w tym roku.

*****

UFC Hamburg: Shogun vs. Smith – wyniki i relacja

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Back to top button