UFC

UFC FN: Hermansson vs. Strickland – wyniki, relacja i najlepsze akcje (VIDEO)

Wyniki i relacja z gali UFC FN: Hermansson vs. Strickland, która odbyła się w Las Vegas.

W walce wieczoru Sean Strickland (25-3) pewnie – pomimo niejednogłośnej decyzji – wypunktował Jacka Hermanssona (22-7). Pełna relacja – tutaj.

W co-main evencie gali zapaśniczo nastawiony Nick Maximov (8-0) wymęczył Punahele Soriano (8-2). Pełna relacja – tutaj.

Idący jak burza Shavkat Rakhmonov (15-0) zdemolował Carlstona Harrisa (17-5) w pierwszej rundzie. Pełna relacja z pojedynku – tutaj.

Świetnie dysponowany Brendan Allen (18-5) poddał Sama Alveya (33-17-1) w drugiej rundzie. Pełna relacja z walki – tutaj.

Przez całą pierwszą rundę Tresean Gore (3-1) wywierał presję, ale był przeraźliwie wręcz bierny, prawie nie wyprowadzając ataków. Za to Bryan Battle (7-1) hasał do boków, opędzając się od rywala masą kopnięć – zwłaszcza na korpus – oraz ciosów prostych. Wiele z nich doszło celu, choć nie spowalniały one presji ze strony Gore’a.

Także drugą rundę aktywniejszy Battle rozpoczął lepiej, ale… Do czasu! Gore w końcu bowiem podkręcił tempo, dwukrotnie prawie posyłając rywala na deski soczystymi lewymi sierpowymi. Zaczął też terroryzować rywala srogimi lowkingami na wysokości łydki. Battle zwolnił tempo walki w klinczu, szukając obalenia, ale bez powodzenia. W końcówce to Gore znalazł się na górze, wykorzystując do tego atak gilotyną.

W trzeciej odsłonie Battle był znacznie aktywniejszy w stójce – atakował kombinacjami prostych, trafiał frontalami na korpus – długimi fragmentami kontrolując też Gore’a w klinczu. Tresean wyraźnie opadł z sił, nie będąc w stanie wyrywać się z klinczu, a w stójce ograniczając się do pojedynczych szarży.

Werdykt był formalnością. Wszyscy sędziowie wskazali na odnoszącego drugie zwycięstwo w oktagonie Bryana Battle.

Wszystkie walki UFC można oglądać i obstawiać w Fortunie – z bonusem do 600 PLN

Niemal cała pierwsza runda walki Juliana Erosy (27-9) ze Stevenem Petersonem (19-10) toczyła się pod dyktando tego pierwszego, który wybroniwszy się przed podejściem zapaśniczym rywala, wywierał dużą presję, będąc zdecydowanie agresywniejszym i aktywniejszy. Trafiał prostymi, krótkimi kombinacjami oraz lowkingami na wysokości łydki. W końcówce rundy Peterson w końcu się przebudził, idąc na ostrzejsze wymiany – obaj zawodnicy trafili.

W drugiej rundzie Peterson wypadł zdecydowanie lepiej niż w pierwszej. Regularnie trafiał rywala soczystym prawym w kontrze, kilka razy nawet okrutnie go naruszając. Wydawało się w pewnym momencie, że Peterson jest o jedno dobre uderzenie od znokautowania okrutnie naruszonego przeciwnika, ale… Erosa ściął go z nóg obrotowym backfistem! Peterson wrócił jednak natychmiast na nogi, gdzie obaj – wyraźnie już zmęczeni i okrutnie porozbijani – wdali się w szalone wymiany. Peterson był nieco skuteczniejszy.

Trzecia runda stała pod znakiem wojny na wyniszczenie. Obaj zawodnicy pokazali nieprawdopodobne charakter i odporność, niemiłosiernie okładając się przez pięć minut. Erosa był agresywniejszy i aktywniejszy, ale Peterson trafiał mocniej. To jednak Erosa zaliczył obalenie w końcówce zawodów.

Sędziowie nie byli jednogłośni, punktując w stosunku 2 x 29-28, 28-29 dla Juliana Erosy, który odniósł tym samym drugie zwycięstwo z rzędu i piąte w ostatnich sześciu występach.

W pierwszej odsłonie walki Milesa Johnsa (12-2) z Johnem Castanedą (19-5) ten ostatni był agresorem, nieustannie wywierając presję. Johns hasał do boków, szukając kontr. Obaj zawodnicy zaliczyli po kilka dobrych uderzeń, choć to walczący z odwrotnego ustawienia Castaneda był nieco aktywniejszy.

Druga runda toczyła się już pod zdecydowane dyktando Castanedy. Presja z jego strony sprawiała Johnsowi coraz więcej problemów. Uderzenia Castanedy coraz częściej dochodziły głowy wyraźnie słabnącego Johnsa, w którego poczynania wdawało się coraz więcej chaosu.

W trzeciej odsłonie presja ze strony Castanedy była już nie do zniesienia dla Johnsa. John posłał rywala na deski kanonadą uderzeń, w parterze torując sobie drogę do trójkąta rękami. Johns nie odklepał – poszedł spać lub też dał przybrał postawę człeka nieprzytomnego, nie dając tak czy siak sędziemu wyboru.

John Castaneda odniósł tym samym drugie zwycięstwo z rzędu pod banderą UFC.

Pierwsza runda walki Hakeema Dawodu (13-2-1) z Mike’iem Trizano (9-2) toczyła się wyłącznie w obszarze kickbokserskim, gdzie obaj zawodnicy metodycznie okładali się ciosami i kopnięciami, próbując wyprowadzić się nawzajem w pole. Amerykanin notował pewne sukcesy w obszarze pięściarskim – szczególnie prawym prostym – ale Kanadyjczyk z nawiązką odpowiadał lowkingami i kopnięciami na korpus, będąc zawodnikiem aktywniejszym. Przewyższając Trizano szybkościowo, polował też na proste na jego korpus.

Także druga runda toczyła się pod dyktando Dawodu, który gnębił Trizano krótkimi kombinacjami na głowę i korpus, punktował lowkingami, kopał na korpus, a gdy sam inkasował mocniejsze uderzenia – dwa razy takowymi oberwał – zwalniał akcję w klinczu. Amerykanin aktywnością zdecydowanie nie grzeszył.

Trzecia odsłona wyglądała podobnie. Trizano nieco się przebudził, trafiając kilkoma mocnymi uderzeniami, ale Dawodu natychmiast zwalniał wtedy akcję w klinczu. Zresztą w dystansie także Kanadyjczyk był skuteczniejszy, choć ani razu nie był w stanie wstrząsnąć Trizano.

Sędziowie wskazali jednogłośnie (3 x 30-27) na powracającego na zwycięskie tory po porażce z Movsarem Evloevem Hakeema Dawodu.

Chidi Njokuani (21-7) znokautował Marca-Andre Barriaulta (13-5) w ledwie 16 sekund w swoim pierwszym występie w oktagonie. Pełna relacja – tutaj.

Jailton Almeida (15-2) zdemolował Danilo Marquesa (11-4) w swoim debiutanckim występie w UFC. Szczegóły – tutaj.

Philip Rowe (9-3) w pierwszej rundzie miał problemy z zapasami Jasona Witta (19-8), ale w drugiej znokautował go prześliczną kombinacją. Szczegóły – tutaj.

W starciu otwierającym galę Malcolm Gordon (14-5) szybko uporał się z faworyzowanym debiutantem Denysem Bondarem (16-4).

Już w jednej z pierwszych akcji Kanadyjczyk naruszył Ukraińca serią ciosów, ale pospieszył się, kończąc na plecach. Z dołu próbował atakować, kręcić się, doprowadzając do kotła przy ogrodzeniu, w którym nachwytem tak rzucił Bondarem, że ten kompletnie pogruchotał sobie rękę w łokciu. Słysząc wyjącego z bólu Ukraińca, sędzia przerwał zawody.

Dla Malcolma Gordona była to druga wygrana z rzędu.

Wyniki UFC FN

Walka wieczoru

185 lb: Sean Strickland (25-3) pok. Jacka Hermanssona (22-7) niejednogłośną decyzją (2 x 49-46, 47-48)

Co-main event

185 lb: Nick Maximov (8-0) pok. Punahele Soriano (8-2) niejednogłośną decyzją (30-27, 29-28, 28-29)

Karta główna

170 lb: Shavkat Rakhmonov (15-0) pok. Carlstona Harrisa (17-5) przez TKO (obrotówka na głowę i GNP), R1, 4:10
185 lb: Brendan Allen (18-5) pok. Sama Alveya (33-17-1) przez poddanie (RNC), R2, 2:10
185 lb: Bryan Battle (7-1) pok. Treseana Gore’a (3-1) jednogłośną decyzją (3 x 29-28)
145 lb: Julian Erosa (27-9) pok. Stevena Petersona (19-10) niejednogłośną decyzją (2 x 29-28, 28-29)

Karta wstępna

135 lb: John Castaneda (19-5) pok. Milesa Johnsa (12-2) przez techniczne poddanie (trójkąt rękami), R3, 1:38
145 lb: Hakeem Dawodu (13-2-1) pok. Mike’a Trizano (9-2) jednogłośną decyzją (3 x 30-27)
185 lb: Chidi Njokuani (21-7) pok. Marca-Andre Barriaulta (13-5) przez KO (ciosy), R1, 0:16
135 lb: Alexis Davis (21-11) pok. Juliję Stoliarenko (9-6-1) jednogłośną decyzją (2 x 29-27, 30-27)
205 lb: Jailton Almeida (15-2) pok. Danilo Marquesa (11-4) przez TKO (GNP), R1, 2:57
170 lb: Philip Rowe (9-3) pok. Jasona Witta (19-8) przez TKO (ciosy), R2, 2:15
125 lb: Malcolm Gordon (14-5) pok. Denysa Bondara (16-4) przez techniczne poddanie (kontuzja ręki), R1, 1:22

Wszystkie walki UFC można oglądać i obstawiać w Fortunie – z bonusem do 600 PLN

Fortuna Online to legalny bukmacher. Gra u nielegalnych firm jest zabroniona. Hazard wiąże się z ryzykiem.

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Back to top button