KSWPolskie MMA

„Rozumiem, że Mateusz ma swoje aspiracje, ambicje, ale…” – Martin Lewandowski o sytuacji Mateusza Gamrota

Współwłaściciel KSW Martin Lewandowski opowiedział o sytuacji kontraktowej podwójnego mistrza Mateusza Gamrota.

Niedługo minie rok od czasu, gdy Mateusz Gamrot nie był widziany pod sztandarem KSW. W grudniu ubiegłego roku zasiadający już wówczas na mistrzowskim tronie wagi lekkiej kudowianin porozbijał na pełnym dystansie Klebera Koike Erbsta, sięgając po złoto wagi piórkowej.

Zobacz także: Conor McGregor reaguje na zwycięstwo Jorge Masvidala z Natem Diazem

W maju Gamer niespodziewanie obwieścił, że zwakował oba pasy mistrzowskie i nie ma już zobowiązań kontraktowych względem polskiego giganta. I się zaczęło…

O ile Mateusz Gamrot od kilku miesięcy nie wracał do tematu, zajęty między innymi przygotowaniami do ADCC, to cierpkich słów nie szczędził mu regularnie współwłaściciel KSW Martin Lewandowski, określając nawet zawodnika mianem nielojalnego dupka.

Pod nieobecność podwójnego mistrza – bo KSW wydaje się nadal uważać go za takowego – zorganizowano walkę o tymczasowy pas wagi lekkiej, który padł łupem Normana Parke. Z kolei w grudniu dojdzie o starcia o tymczasowy tytuł kategorii piórkowej – przed zakusami Ivana Buchingera spróbuje obronić go Salahdine Parnasse.

Jak zatem przedstawia się dzisiaj sytuacja z Mateuszem Gamrotem? O to Jarosław Świątek z MyMMA.pl zapytał Martina Lewandowskiego.

Mamy skomplikowaną, niewyjaśnioną sytuację z Mateuszem.

– powiedział polski promotor.

Tutaj głównym winowajcą jest niestety Mateusz, bo wszczął jakąś taką dziwną politykę rozmowy z nami przez media. Ja się dowiaduję z wywiadów, jakie on ma plany. Moim zdaniem jest to trochę dziecinne, że w ten sposób rozgrywa sytuację.

My mamy kontrakt z nim i zamierzamy go realizować. Odniosę się do innych zawodników innych organizacji, nie mówiąc o konkretach – też respektujemy wszystkie kontrakty i nigdy, naprawdę nigdy nie złamaliśmy żadnego zapisu. Jeżeli zawodnik przychodził do nas i miał czyste konto, wtedy oczywiście gadaliśmy biznesowo – ale nikomu nigdy nie kradliśmy zawodników, nie prosiliśmy o łamanie zapisów. Respektujemy to, co inni podpisują – FEN, Babilon. My też oczekujemy, że nasi zawodnicy będą również respektowali. Ważny papier. Umowa jest ważnym papierem. Deklaracja dwóch stron. Jeżeli każdy zawodnik oczekuje od nas, że będziemy wypłacać mu kasę, zorganizujemy walkę, dostarczymy wszystko to, co się zobowiązaliśmy, to czemu to ma być tylko jednostronne? Nie rozumiemy.

Ja rozumiem, że Mateusz ma teraz inne jakieś swoje aspiracje, ambicje – bardzo proszę wyczekać kontrakt. Zrobić dla nas, co jest przyrzeczone tak naprawdę, zapisane. Podpisane w kontrakcie.

Dawid Zawada, Ariane Lipski, Janek Błachowicz, Karolina Kowalkiewicz. Naprawdę dużo ludzi od nas odchodzi na różnym poziomie, tylko naprawdę żadna z osób nie załatwiła tego w tak kiepski sposób, jak robi to Mateusz. Więc sprawa jest teraz, tak lekko powiem, na ostrzu noża, bo rozmawiają teraz prawnicy. Ja już nawet nie wiem, co się dzieje, na jakim to jest etapie. (…) Prawnicy już gadają.

Przedstawiamy Mateuszowi kolejne propozycje walk. Gdzieś one są zawieszone. Zaczął i trochę tę piłkę gdzieś tam odbija moim zdaniem w słaby sposób. Należy nam się po tylu latach jakieś dobre potraktowanie. Podałem przykład kilku zawodników, którzy potrafili się z klasą rozstać. My też mamy to widmo UFC i to nie jest nowa rzecz, tylko żyjemy z tym od dekady, więc potrafimy wokół tej sytuacji działać. Mamy się dobrze z UFC na karku.

Obstawiaj wszystkie walki UFC na PZBUK z bonusem 500 PLN na start

Cały wywiad poniżej:

*****

Porachunki gangsterskie w Nowym Jorku (nie)rozstrzygnięte

Powiązane artykuły

Komentarze: 1

  1. EEEE KELNER… 2 x te siki konora przynieś… i to szybciutko.
    te wasze kontrakty są tyle ważne co kontrakty fenów itp…
    Noo z Lipski to serio było na poziomie… Arianka was olała ciepłym moczem to były tłumaczenia, że wam nie po drodze itp.
    Jano miał zapisane w kontakcie, że jak będzie UFC to opuszcza wasz wrak i płynie dalej.
    O zawadzie nawet nie wspomnę.

Dodaj komentarz

Back to top button