UFC

„To ja powinienem być underdogiem” – Jon Jones wyjaśnia oryginalną teorię przed walką z Anthony Smithem

Powracający do akcji po ledwie dwumiesięcznej przerwie i triumfie w rewanżu z Alexandrem Gustafssonem Jon Jones opowiada o sobotnim starciu z Anthonym Smithem na UFC 235.

Podczas wczorajszego dnia medialnego przed sobotnią galą UFC 235 w Las Vegas bohaterowie walki wieczoru, mistrz wagi półciężkiej Jon Jones i pretendent Anthony Smith stanęli oko w oko.

Widziałem, jak trochę drga mu warga.

– powiedział Bones w rozmowie z MMAFighting.com, zapytany o wrażenia ze staredownu.

Może jest mocno zdenerwowany. Gadka tak naprawdę idzie mu bardzo dobrze, ale jego warga drżała. Nie twierdzę przez to, że jest przerażony, ale emocjonalnie to gość, dla którego ta walka znaczy wszystko. To niebezpieczne położenie. Gdy walka jest dla ciebie zbyt ważna, znajdujesz się w niebezpiecznym położeniu.

Dla Bonesa będzie to już trzynasta walka mistrzowska w karierze od czasu, gdy w 2011 roku zdetronizował legendarnego Mauricio Shoguna Ruę. Jak zapewnia, nie lekceważy umiejętności Antohony’ego Smitha, choć nie ma też wątpliwości, że pretendent nie ma do zaoferowania nic, czego nie widziałby już w oktagonie.

Walczyłem już z ciężkorękimi uderzaczami. Walczyłem z gośćmi, którzy są w pewien sposób szalonymi bitnikami nacierającymi ostro do przodu.

– powiedział Jones.

Walczyłem z wieloma czarnymi pasami. Vitor Belfort był jednym z najlepszych. Prawie poddał mnie balachą. (Smith) nie robi niczego, czego bym wcześniej nie widział. Nie twierdzę, że nie jest inny, bo nie próbuję go w żaden sposób poniżać, ale gdy w wieku 23 lat stajesz się mistrzem świata i nie dajesz się pokonać przez dziesięć lat, mentalnie jesteś na innym poziomie.

Mam wrażenie, że gdyby ma moim miejscu znalazł się przeciętny fan, to pomyślałby tak: „Gdybym był Jonem Jonesem, nie miałbym się o co martwić, bo to tylko Anthony Smith”.

Jednak będąc, kim jestem, wiedząc, że ciosy bolą, że poddanie mogą boleć, nie mogę podejść do tego tak, jak spodziewają się ludzie – dzięki Bogu, to będzie łatwe. Muszę odnaleźć w swoim sercu trochę niepokoju. Dzięki temu jestem groźny. Oglądałem wszystko na jego temat, co dało się znaleźć. Dlatego jestem, kim jestem. Dlatego wygrywam.

Jones jest gigantycznym bukmacherskim faworytem pojedynku. Kusy na jego zwycięstwo wahają się między 1.07 a 1.13. Okazuje się jednak, że mistrz podchodzi do tematu z ogromnym dystansem – a wręcz chętnie zakrzywia rzeczywistość, próbując wyjaśnić, dlaczego to Smith powinien być faworytem.

Szczerze mówiąc, uważam, że to kompletna bzdura, że jest takim uderdogiem. Jeśli już, to ja powinienem być underdogiem.

– powiedział.

Ten gość stoczył 70 walk. 30 amatorskich walk i 40 zawodowych walk. 70 walk! W porównaniu do moich 25. Wszyscy opowiadają, że to będzie spacerek, ale ja przygotowuję się na prawdziwego potwora. Mentalnie jestem nastawiony na rzeź. Na Jones vs. Gustafsson I. Na to jestem nastawiony mentalnie. Czy tak będzie? Nie wiem. W zasadzie wątpię, ale tak właśnie nastawiam się mentalnie.

*****

Lowing.pl trzy miesiące z Patronite.pl

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Back to top button